Kilka pytań o separację

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

EL.
Posty: 6860
Rejestracja: 29 sty 2017, 21:46
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: EL. » 10 sty 2022, 11:09

Ruta , rozumiem Twoją postawę i również nie jest ona dla mnie niespójna …..rozumiem ją jako spójną.
Rozumiem, ze masz bardzo trudne życie, wychodzisz z głębokiego wspóluzależnienia i moim zdaniem masz prawo do swoich decyzji , jeśli chodzi o Twoją relację z mężem .

Natomiast, widzę, że już rozumiesz…..relacja dziecka z ojcem uzależnionym i bywającym w ciągach jest dla dziecka niebezpieczna ….to już wiesz, prawda ? Potrafisz chronić syna ?

Dziękuje za Twoją opowieść, świadectwo ale i dzielenie się wiedzą …dużo się uczę , ponieważ ja sama nigdy nie byłam w sytuacji okołorozwodowej i nie chciałabym być .
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie !! EL.
"Nasza miłość do ludzi jest miarą naszej miłości do Boga " - Edyta Stein

"Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie " - Jan Paweł II

jacek-sychar

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: jacek-sychar » 10 sty 2022, 11:33

Ruta
Ruta pisze:
10 sty 2022, 8:28
To co piszesz, że niezgoda sama w sobie jest z góry traktowana w sądach jako sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, szczególnie gdy rozpad trwa już wiele lat jest nieprawdą
Ruta

Nie wchodząc w szczegóły, to zapewne znalazłabyś wiele orzeczeń Sądu najwyższego, że jest odwrotnie.

A napiszę krótko. Praktyka jest taka, że uznaje się obu małżonków winnych rozkładu pożycia i już wyjątek znika. Nie jest ważne, że wina rozkłada się np. jak 99 do 1. Już nie ma wyłącznej winy i ten przypadek nie może być zastosowany.

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Monti » 10 sty 2022, 12:26

Ruto,
Na wstępie jeszcze raz zaznaczę, że moje wczorajsze wpisy nie dotyczyły Twojej sytuacji. Były to wpisy dość ogólne, może niepotrzebnie umieszczone w Twoim wątku. Nie spodziewałem się, że wyjdzie z tego aż taka dyskusja.
Nie chcę już wchodzić zbyt szeroko w dyskusje prawne, bo wymagałaby ona gruntownej analizy orzecznictwa, na co nie mam za bardzo czasu. Orzecznictwo jest bardzo bogate, ale momentami też rozbieżne. Rzeczywiście, motywy religijne same w sobie zazwyczaj nie są traktowane jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Trudno jednak, by sąd cywilny uwzględniał argumenty, że Bóg uzdrawia małżeństwa, bo to już jest kwestia wiary, a nie przepisów.
Brak zgody na rozwód stanowi negatywna przesłankę rozwodu, gdy nie zgadza się małżonek niewinny. Tymczasem sąd uznał Cię za współwinną (czy słusznie – to już inna sprawa). W Twoim przypadku pytanie brzmi, w jakim zakresie sąd jest związany żądaniami stron w zakresie orzekania o winie. Z pewnością jest związany wnioskiem o nieorzekanie o winie, jeśli obie strony chcą rozwodu. Natomiast w tym przypadku nie jestem pewien, czy nie może poczynić ustaleń wykraczających ponad żądania stron, by dojść do tzw. prawdy materialnej. Więc to powinnaś poddać analizie.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta » 10 sty 2022, 13:14

jacek-sychar pisze:
10 sty 2022, 11:33
Ruta
Ruta pisze:
10 sty 2022, 8:28
To co piszesz, że niezgoda sama w sobie jest z góry traktowana w sądach jako sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, szczególnie gdy rozpad trwa już wiele lat jest nieprawdą
Ruta

Nie wchodząc w szczegóły, to zapewne znalazłabyś wiele orzeczeń Sądu najwyższego, że jest odwrotnie.

A napiszę krótko. Praktyka jest taka, że uznaje się obu małżonków winnych rozkładu pożycia i już wyjątek znika. Nie jest ważne, że wina rozkłada się np. jak 99 do 1. Już nie ma wyłącznej winy i ten przypadek nie może być zastosowany.
Jacku, poczekaj, zwolnij. Zaczęliśmy rozmowę od tego, czy i kiedy prawnie dopuszczalne jest wyrażenie niezgody na rozwód i w jakich okolicznościach zasługuje ono na domniemanie dobrej wiary. W zasadzie każdy może się nie zgodzić na rozwód, lub wycofać zgodę na rozwód już wyrażoną. Natomiast dobrą wiarą co do zasady jest objęta jedynie niezgoda małżonka niewinnego rozpadu małżeństwa. Co nie znaczy, że pozostałe osoby nie działają w dobrej wierze, mogą działać, ale ich stanowisko wymaga uzasadnienia.

W tej chwili rozmawiamy jednak już o "efektach". A to zupełnie inny obszar. Przecież to kompletnie nie chodzi o to, by "zablokować" rozwód. Przecież w taki sposób, to by się człowiek wykończył emocjonalnie. Procesy są długie, przewlekłe. Trzy czy cztery lata życia w napięciu jaki będzie wyrok, zabierania dowodów i tak dalej. Bez sensu. To nie tak. Nie po to nie wyrażam zgody na rozwód, by zablokować rozwód, ale po to by powiedzieć prawdę. Prawdę o małżeństwie sakramentalnym, które jest nierozerwalne i o tym, że jako osoba wierząca nie godzę się na takie zachowania, które godzą w jedność małżonków. A także by dać świadectwo wierności i miłości. Kocham męża, jestem przekonana, że podejmując wspólną pracę i modlitwę i przy Bożej pomocy możemy naszą relację uzdrowić i dlatego nie godzę się nie rozwód. Jak również dlatego, że moja wiara takiej postawy mnie uczy i ja tą naukę przyjmuję, jest ona dla mnie ważna. Jestem zdecydowana żyć w wierności i tak żyję. Kropka.
Żadnych walk, żadnych dowodów, kontrdowodów. Nie zawsze kochamy na tym etapie emocjami, bo one mogą być trudne i warto i o tym mówić otwarcie, na dziś jestem zraniony, mogę kochać jedynie postawą.

To jest też dobra okazja, by małżonka przeprosić. Na sali sądowej widujemy czasem osobę, której nie widzieliśmy nawet i parę lat. Albo osobę, której być może przez najbliższych parę lat nie zobaczymy. Zwykle nie ma okazji do przeprosin. Ja męża przeprosiłam. Szczerze. Owszem trzeba od razu odróżnić co jest winą za rozpad, co ma skutki prawne a co jest kwestią udziału w kryzysie, co jest naturalnym cyklem w każdym małżeństwie, dla którego to kryzys jest cechą stałą, tyle, że ze zmiennym natężeniem.

jacek-sychar

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: jacek-sychar » 10 sty 2022, 13:54

Ruta

Przepraszam bardzo, ale do czego Ty zmierzasz, bo za bardzo nie zrozumiałem?

Wymieniliśmy się przepisami. Ustaliliśmy, że małżonek wyłącznie winny rozwodu nie może go dostać, chyba że drugi małżonek wyrazi zgodę lub gdy niezgoda na rozwód byłaby sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Już tłumaczę, że sądy najczęściej uznają, że długoletni rozpad pożycia jest przesłanką,że rozwód powinien być orzeczony. Podobnie, gdy w drugim związku pojawiły się dzieci.
Pamiętaj też, że wyroki Sądu Najwyższego nie są w Polsce prawem. Są co najwyżej wskazaniem linii orzeczniczej, jaką stosuje ten sąd. W podobnej sprawie wyrok może zapaść całkiem inny.

Ustaliliśmy już też, że sądy często uznają, że nie ma jedynego winnego rozpadu, tylko że każdy ma swoją winę. I już może być rozwód.

Przeproszenie.
Ja przeprosiłem żonę i przebaczyłem jej za to co mi zrobiła w liście, który do niej wysłałem. List ten był głównym dowodem oskarżenia mnie w sprawie rozwodowej.

Tak, rozwód przy braku sprzeciwu trwa wiele lat. Wiele lat życia w stresie. Chcesz tego? Jeżeli tak, to proszę bardzo. Nikt Ci tego nie zabrania.

To jeszcze się z czymś niezgadzamy? Jesteś wolnym człowiekiem i masz prawo robić, jak uważasz. Ale pozwól również, żeby inni robili tak, jak uważają. Mogą mieć inną sytuację, inna konstrukcję psychiczną, ...

EL.
Posty: 6860
Rejestracja: 29 sty 2017, 21:46
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: EL. » 10 sty 2022, 14:05

RUTA -
Nie po to nie wyrażam zgody na rozwód, by zablokować rozwód, ale po to by powiedzieć prawdę. Prawdę o małżeństwie sakramentalnym, które jest nierozerwalne i o tym, że jako osoba wierząca nie godzę się na takie zachowania, które godzą w jedność małżonków. A także by dać świadectwo wierności i miłości. Kocham męża, jestem przekonana, że podejmując wspólną pracę i modlitwę i przy Bożej pomocy możemy naszą relację uzdrowić i dlatego nie godzę się nie rozwód. Jak również dlatego, że moja wiara takiej postawy mnie uczy i ja tą naukę przyjmuję, jest ona dla mnie ważna. Jestem zdecydowana żyć w wierności i tak żyję.
Tak, można mieć taką postawę !
Naprawdę można …..i rozumiem, że Sąd się wkurza i współmałżonek się wkurza, bo po prostu mają inne zdanie !

Zwyczajnie i prosto….inne zdanie innych ludzi , może nas wkurzać .

Czy wiec potrzebna jest tu nasza rozmowa ?
Przecież wszyscy mamy prawo do swojego zdania ! El.
"Nasza miłość do ludzi jest miarą naszej miłości do Boga " - Edyta Stein

"Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie " - Jan Paweł II

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta » 10 sty 2022, 15:02

jacek-sychar pisze:
10 sty 2022, 13:54
Ruta

Przepraszam bardzo, ale do czego Ty zmierzasz, bo za bardzo nie zrozumiałem?

Wymieniliśmy się przepisami. Ustaliliśmy, że małżonek wyłącznie winny rozwodu nie może go dostać, chyba że drugi małżonek wyrazi zgodę lub gdy niezgoda na rozwód byłaby sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Już tłumaczę, że sądy najczęściej uznają, że długoletni rozpad pożycia jest przesłanką,że rozwód powinien być orzeczony. Podobnie, gdy w drugim związku pojawiły się dzieci.
Pamiętaj też, że wyroki Sądu Najwyższego nie są w Polsce prawem. Są co najwyżej wskazaniem linii orzeczniczej, jaką stosuje ten sąd. W podobnej sprawie wyrok może zapaść całkiem inny.

Ustaliliśmy już też, że sądy często uznają, że nie ma jedynego winnego rozpadu, tylko że każdy ma swoją winę. I już może być rozwód.

Przeproszenie.
Ja przeprosiłem żonę i przebaczyłem jej za to co mi zrobiła w liście, który do niej wysłałem. List ten był głównym dowodem oskarżenia mnie w sprawie rozwodowej.

Tak, rozwód przy braku sprzeciwu trwa wiele lat. Wiele lat życia w stresie. Chcesz tego? Jeżeli tak, to proszę bardzo. Nikt Ci tego nie zabrania.

To jeszcze się z czymś nie zgadzamy? Jesteś wolnym człowiekiem i masz prawo robić, jak uważasz. Ale pozwól również, żeby inni robili tak, jak uważają. Mogą mieć inną sytuację, inna konstrukcję psychiczną, ...
Jacku,

Gdy robiłam, jak uważam, to efekty zwykle były opłakane. Stąd mój własny osobisty wybór, że jednak wolę po Bożemu. Nie oznacza to, jednak, że inne osoby wierzące nie mogą robić po swojemu. Mogą. Każdy ma wolną wolę. Mi osobiście chodzi tylko o to, by nie zakłamywać i nie mieszać tych dwóch rzeczywistości. Bo w ten sposób możemy niechcący namieszać w głowie innym, co do tego co wynika z wiary, czym jest sakrament małżeństwa i tak dalej. A to jest już tzw. gorszenie innych czy wprowadzanie ich w błąd. I tego lepiej nie robić.
Mogę też mieszając to wszystko namieszać innym, gdzie jest ta przestrzeń rozeznawania. Mogę rozeznać, czy podjąć zaproponowaną mi pracę, ale nie rozeznaję kradzieży. Tu norma jest jasna, tak samo jak z rozwodem.

Zgoda na rozwód nie jest neutralna z perspektywy wiary. Natomiast nikt też nie powinien oceniać drugiej osoby, jej motywacji. Ani nikogo potępiać. Nie jesteśmy od oceniania innych, ani od ich potępiania. Zresztą od gloryfikowania także nie. Natomiast samo zachowanie człowieka ocenie podlega, pod kątem zgodności z nauczaniem Kościoła na przykład. To jest dość neutralny komunikat. Powiedzmy na przykład: Idąc na dyskotekę w Wielkim Poście Pani XX złamała przykazanie Kościelne, gdyż wzięła w niej udział. A Pani TT nie złamała, bo nie brała w niej udziału, tylko została wysłana z redakcji, by napisać reportaż. Nie oceniamy osoby. Oceniamy zgodność jej postępowania z obiektywną normą.

Ja naprawdę rozumiem, że można mieć dość sądu.

s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: s zona » 10 sty 2022, 15:06

Ruto,
jesli pozwolisz to w Twoim watku podziekuje Jackowi za Caloksztalt Pomocy dla mnie .
Jednak mysle,ze nie tylko Marylce i mnie pomogl .
Bog zaplac Jacku :)

ps poniewaz pora obiadowa to moze warto podzielic sie ostatnia sugestia Jacka, poleceniem kuchni slaskiej w osobie https://www.youtube.com/watch?v=Rq3zTSapn8w
Ruto moze cos sie przyda https://www.youtube.com/watch?v=vJ5oFxG2ZB4 przy dobrym stole to i rozmowy lagodnieja .. a przy jedzeniu sie nie starzejemy, jak to mowia u nas 8-)

Pogody Ducha Nieustajacej :)

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta » 10 sty 2022, 15:34

Monti pisze:
10 sty 2022, 12:26
Ruto,
Na wstępie jeszcze raz zaznaczę, że moje wczorajsze wpisy nie dotyczyły Twojej sytuacji. Były to wpisy dość ogólne, może niepotrzebnie umieszczone w Twoim wątku. Nie spodziewałem się, że wyjdzie z tego aż taka dyskusja.
Nie chcę już wchodzić zbyt szeroko w dyskusje prawne, bo wymagałaby ona gruntownej analizy orzecznictwa, na co nie mam za bardzo czasu. Orzecznictwo jest bardzo bogate, ale momentami też rozbieżne. Rzeczywiście, motywy religijne same w sobie zazwyczaj nie są traktowane jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Trudno jednak, by sąd cywilny uwzględniał argumenty, że Bóg uzdrawia małżeństwa, bo to już jest kwestia wiary, a nie przepisów.
Brak zgody na rozwód stanowi negatywna przesłankę rozwodu, gdy nie zgadza się małżonek niewinny. Tymczasem sąd uznał Cię za współwinną (czy słusznie – to już inna sprawa). W Twoim przypadku pytanie brzmi, w jakim zakresie sąd jest związany żądaniami stron w zakresie orzekania o winie. Z pewnością jest związany wnioskiem o nieorzekanie o winie, jeśli obie strony chcą rozwodu. Natomiast w tym przypadku nie jestem pewien, czy nie może poczynić ustaleń wykraczających ponad żądania stron, by dojść do tzw. prawdy materialnej. Więc to powinnaś poddać analizie.
Poddałam. Winę małżonka wskazuje małżonek, nie sąd. A drugi małżonek ma wtedy prawo się do tego ustosunkować. Sąd zaś ocenia wszystkie zgłoszone przez strony dowody i sam na tej podstawie ustala winę i jej rozkład i w tym zakresie nie jest związany żądaniem stron. Rzecz w tym że takich dowodów nie było. A jeśli wobec mnie pojawia się jakikolwiek zarzut dotyczących winy mam prawo do obrony, zajęcia stanowiska wobec przedstawionego mi zarzutu, przestawienia kontrdowodów, szereg przepisów kpc, i te wszystkie złamał sąd. Nie mogę dowiadywać się o zarzucie wobec mnie podczas ustnego uzasadnienia wyroku.

Nawet więc przyjmując karkołomne założenie, że sąd w momencie gdy mąż wniósł o swoja wyłączną winę, a ja podnosiłam, że nie jestem winna, sąd mógł orzec ponad nasze żądania, nadal obowiązywała kwestia rygorów dowodowych i nadal przysługiwałyby mi jako stronie wszystkie prawa, w tym prawo do obrony moich słusznych praw. nadal więc i przy tym założeniu postępowanie jest dotknięte nieważnością.

Prawda materialna była na starym starym kpc, potem utrzymała się jeszcze w kpk, od dawna mamy kontradyktoryjne procesy z nielicznymi wyjątkami. Całość procesu jest kontradyktoryjna, za wyjątkiem alimentacji, bo tu sąd sam ustala stan faktyczny i dochodzi prawdy materialnej i ma pełną inicjatywę dowodową.

vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: vertigo » 10 sty 2022, 17:22

Ruta pisze:
03 sty 2022, 1:59
vertigo pisze:
02 sty 2022, 16:52
Ruto, Nowy Rok zaczął się od nowej informacji w Twojej historii. W innym wątku "Proszę o opinie" napisałaś dziś:
Ruta pisze:
02 sty 2022, 7:02
(..)
Piszesz, że i u was tak wygląda. W moim małżeństwie wyglądało to inaczej. Gdy mieliśmy wolne, sprzątaliśmy wspólnie, angażując w to także dzieci, odpowiednio do ich wieku, a potem, jak było już czysto i pachnąco, wychodziliśmy gdzieś razem z dziećmi. I mój mąż nie narzekał, nie wygadywał i nie gadał po męsku, że nie trzeba sprzątać aż tak dokładnie.
(..)
a ponad 2 lata temu:
Ruta pisze:
23 lis 2019, 16:31
Od ponad 10 lat jestem w małżeństwie sakramentalnym. Mamy jedno dziecko. Mąż rok temu wyprowadził się z domu (..)
To ile dzieci macie?
Vertigo, uważny czytelniku ;) Mamy z mężem jednego syna.

Żadna to tajemnica. Pisałam już kiedyś i wyjaśniałam, że na wspólnym wychowaniu mieliśmy z mężem więcej dzieci. Pisałam już też kiedyś, że tylko jedno z nich wyraża zgodę na bycie opisywanym. I ja to szanuję.

Na więcej pytań o dzieci nie odpowiem. Ochrona prywatności, nie tylko mojej ale i innych osób i ich złożonych, często bolesnych i nadal trwających historii.

Te historie, choć są częścią mojej i męża historii, także obecnej, nie są osią naszego kryzysu małżeńskiego. Nie czuję też potrzeby dzielić się na forum życiem innych osób, szczególnie wobec jawnej ich na to niezgody, ani też całym moim życiem, a tylko jego wycinkiem. Kryzysem małżeńskim.

Żeby rozwiać "najgorsze" wątpliwości, ani ja ani mąż nie rozbijaliśmy żadnych rodzin, poznaliśmy się jako wolni ludzie, nie było też żadnych unieważnień ani po mojej ani po męża stronie. Żadne z nas nie straciło też praw do opieki nad dzieckiem, ani nie wyrwało dziecka prawowitemu rodzicowi, czy co tam jeszcze fantazja może podpowiedzieć.

Jeśli chcesz napisać: Ruta, nie byłaś święta, jakieś dzieci i zawikłane historie. Nie, nie byłam. I nigdy tak nie twierdziłam. Pisałam i to już wiele razy. Moje trudności są efektem mojej trudnej historii. Ale akurat każde dziecko w mojej historii jest jej jasną stroną. W każdej historii.
Ruta, dziękuję za odpowiedź na moje pytanie. Chodziło mi jedynie o spójność przekazu, bo tak mocno wybrzmiewa w Twoich postach troska o tego jedynego syna, że umknęło mi, że wcześniej wspominałaś o wspólnym wychowaniu z mężem innych dzieci. Czy mogłabyś podać gdzie i kiedy o tym pisałaś?

Piszesz, że poza tym jednym dzieckiem inne osoby z Waszej złożonej historii nie wyrażają zgody na dzielenie się ich życiem na
forum. Czy Twój mąż wie, że piszesz o jego życiu w przestrzeni publicznej?
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta » 11 sty 2022, 20:15

vertigo pisze:
10 sty 2022, 17:22
Ruta pisze:
03 sty 2022, 1:59
vertigo pisze:
02 sty 2022, 16:52
Ruto, Nowy Rok zaczął się od nowej informacji w Twojej historii. W innym wątku "Proszę o opinie" napisałaś dziś:

a ponad 2 lata temu:

To ile dzieci macie?
Vertigo, uważny czytelniku ;) Mamy z mężem jednego syna.

Żadna to tajemnica. Pisałam już kiedyś i wyjaśniałam, że na wspólnym wychowaniu mieliśmy z mężem więcej dzieci. Pisałam już też kiedyś, że tylko jedno z nich wyraża zgodę na bycie opisywanym. I ja to szanuję.

Na więcej pytań o dzieci nie odpowiem. Ochrona prywatności, nie tylko mojej ale i innych osób i ich złożonych, często bolesnych i nadal trwających historii.

Te historie, choć są częścią mojej i męża historii, także obecnej, nie są osią naszego kryzysu małżeńskiego. Nie czuję też potrzeby dzielić się na forum życiem innych osób, szczególnie wobec jawnej ich na to niezgody, ani też całym moim życiem, a tylko jego wycinkiem. Kryzysem małżeńskim.

Żeby rozwiać "najgorsze" wątpliwości, ani ja ani mąż nie rozbijaliśmy żadnych rodzin, poznaliśmy się jako wolni ludzie, nie było też żadnych unieważnień ani po mojej ani po męża stronie. Żadne z nas nie straciło też praw do opieki nad dzieckiem, ani nie wyrwało dziecka prawowitemu rodzicowi, czy co tam jeszcze fantazja może podpowiedzieć.

Jeśli chcesz napisać: Ruta, nie byłaś święta, jakieś dzieci i zawikłane historie. Nie, nie byłam. I nigdy tak nie twierdziłam. Pisałam i to już wiele razy. Moje trudności są efektem mojej trudnej historii. Ale akurat każde dziecko w mojej historii jest jej jasną stroną. W każdej historii.
Ruta, dziękuję za odpowiedź na moje pytanie. Chodziło mi jedynie o spójność przekazu, bo tak mocno wybrzmiewa w Twoich postach troska o tego jedynego syna, że umknęło mi, że wcześniej wspominałaś o wspólnym wychowaniu z mężem innych dzieci. Czy mogłabyś podać gdzie i kiedy o tym pisałaś?

Piszesz, że poza tym jednym dzieckiem inne osoby z Waszej złożonej historii nie wyrażają zgody na dzielenie się ich życiem na
forum. Czy Twój mąż wie, że piszesz o jego życiu w przestrzeni publicznej?
Vertigo,

nie mogę podać ci gdzie i kiedy o tym pisałam. Z przyczyn technicznych. Wymagałoby to przekopania się przez blisko dwa tysiące archiwalnych postów w moim wątku i w wątkach innych osób. Mogę cię zapewnić, że pisałam oraz że wyjaśniałam już sytuację innemu użytkownikowi, czy użytkowniczce, w odpowiedzi na uwagę, że w odniesieniu do przeszłości piszę czasem dzieci. Jeśli moje zapewnienia ci nie wystarczają, a wiedza o tym, gdzie i kiedy pisałam o wspólnym wychowaniu z mężem dzieci jest ci potrzebna, zawsze sam możesz przekopać się przez moje archiwalne posty i to ustalić.

Jesteśmy na forum publicznym, więc nie zamierzam także dla twojej ciekawości dzielić się takimi szczegółami z życia mojego oraz bliskich mi osób, które ułatwiłyby moje rozpoznanie. Tym bardziej, że poruszam kwestie bardzo intymne, dotyczące mojego małżeństwa.

Mój przekaz jest spójny. Mamy z mężem jedno wspólne dziecko. W trakcie wspólnego życia wychowywaliśmy tych dzieci więcej. Nie czuję się w obowiązku podawania ich liczby, płci, rasy, pochodzenia i statusu. Jeśli oceniasz to inaczej, masz do tego pełne prawo. A ja w dalszym ciągu mam prawo chronić swoją prywatność.

Co do pytania, czy mój mąż wie, że piszę o jego życiu w przestrzeni publicznej. Nie piszę o życiu męża w przestrzeni publicznej. Piszę w przestrzeni publicznej o naszym kryzysie małżeńskim. Tak jak większość z nas na tym forum. Przestrzegając zasad forum i dbając o to, by nie podawać charakterystycznych szczegółów, które mogłyby ułatwić naszą identyfikację. Moją, męża, dzieci. W takiej sytuacji zgoda mojego męża nie jest potrzebna. Potrzebny jest za to zdrowy rozsądek w zakresie ochrony naszej prywatności. Natomiast dzieci zapytałam. I kieruję się w tym zakresie ich opinią. Uprzedzając twoje kolejne pytanie: nie, dzieci nie wiedzą, gdzie dokładnie i co piszę. Zapewniam cię także, że miałam bardzo ważny powód, by dzieci o taką zgodę zapytać.

Natomiast nie wiem, czy mój mąż wie, że mam swój wątek na Forum. To pytanie do mojego męża nie do mnie. Oceniam, że jest to prawdopodobne. Brak charakterystycznych szczegółów uniemożliwia jednak zidentyfikowanie mojego wątku jako mojego "na sto procent", dzięki czemu na przykład mąż nie będzie mieć możliwości posłużenia się moim wątkiem jako dowodem w sądzie. Ani też oskarżeniem mnie o to, że poruszam nasze intymne kwestie w sposób ułatwiający jego identyfikację. Pozostanę więc przy zalecanym niepodawaniu charakterystycznych szczegółów.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta » 11 sty 2022, 20:31

Mąż napisał mi jeszcze parę chaotycznych wiadomości o tym, bym nie pisała mu wiadomości, że moja wiara nie jest prawdziwa, nie mam żadnych dowodów na to, że bierze, kłamię, nie mam świadków, i czuje się dobrze na nowej drodze życia beze mnie. Udało mi się zatrzymać i nie odpowiedzieć na żadną z nich. Mężowi się pisanie znudziło.

Z jednej strony oczywiście czułam przykrość, bo mąż włożył dużo wysiłku, by mnie zranić tym co do mnie pisał, zna mnie, więc potrafi ranić mnie dotkliwie. Z drugiej strony nie po raz pierwszy się z takim zachowaniem męża mierzę i lepiej radzę sobie także z nieprzyjemnymi emocjami.

Mąż się nie pojawia, synowi napisał dwa razy dobranoc. Więc na razie cisza i spokój. Cieszę się z tego. Choć jestem gotowa by wezwać policję w razie gdyby pojawił się nietrzeźwy lub agresywny.

Uzasadnienia wyroku jeszcze nie ma. Nagrania z rozprawy także jeszcze nie wstawiono. Otrzymałam poradę, by wstrzymać się z wnioskami i wszystkim, aż uzasadnienie się pojawi. Wtedy będę mogła od razu odnieść się do stanowiska sądu. Alimentów tak jak sądziłam nie otrzymałam.

mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: mare1966 » 11 sty 2022, 22:22

Chyba nigdy nie czytałem , ani nie pisałem w tym wątku
ale Pantop w "muzycznym" coś napomknął więc z ciekawości zajrzałem.

Jacku
tok rozumowania Ruty w poście na stronie 92 z 10 stycznia godzina 8.28
jest prawidłowy. Tak stoi w prawie.

Ruta
Jacek prawdę napisał w poście na stronie 93 z 10 stycznia godzina 11.33
o realiach orzekania.

Reasumując, przepis jest w praktyce martwy.
A już zasada, że sąd NIE WAŻY WIN , a w zasadzie przyjmuje,
że 1 gram równoważy 99 gramów na "wadze sprawiedliwości" jest KURIOZALNY.

To tak jakby powiedzieć , że co prawda oskarżony zgwałcił
ale wcześniej otrzymał obraźliwą odpowiedź na zaloty.

Nie rozumiem dlaczego podobna zasada nie obowiązuje w prawie karnym ?

Mąż oczywiście nie mógł NA PIŚMIE W POZWIE wnosić o rozwód i jednocześnie
o winę wyłączną. A jego gadanie w sądzie nie miało skutku prawnego.
Przeciwnie - pomogło mu przekonać sąd o własnej determinacji w dążeniu do rozwodu
i "ugodowości" , "pójście na ustępstwa".
.........o ile sąd uwierzył w taką brednię :)
Odrzucenie pozwu w sytuacji dążności do separacji ( jakby tego nie uzasadniać )
było niestety nie do obrony uważam.
Tym bardziej, że motyw sakralny nie leży w gestii i zakresie sądu cywilnego.

mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: mare1966 » 11 sty 2022, 23:17

ż
Ruta pisze:
11 sty 2022, 20:31


Uzasadnienia wyroku jeszcze nie ma. Nagrania z rozprawy także jeszcze nie wstawiono. Otrzymałam poradę, by wstrzymać się z wnioskami i wszystkim, aż uzasadnienie się pojawi. Wtedy będę mogła od razu odnieść się do stanowiska sądu. Alimentów tak jak sądziłam nie otrzymałam.


Nie wiem , kiedy była ta ostatnia rozprawa i wyrok, ale
uzasadnienie mogło być też USTNE NA ROZPRAWIE, tak mimochodem.

Dobrze jest nie przespać terminu i samemu wnieść o uzasadnienie wyroku w razie czego.

Odnieść się już nie będzie do czego, tylko ewentualna apelacja
do sądu wyższej instancji czyli Sądu Apelacyjnego.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta » 12 sty 2022, 9:22

mare1966 pisze:
11 sty 2022, 22:22
Chyba nigdy nie czytałem , ani nie pisałem w tym wątku
ale Pantop w "muzycznym" coś napomknął więc z ciekawości zajrzałem.

Jacku
tok rozumowania Ruty w poście na stronie 92 z 10 stycznia godzina 8.28
jest prawidłowy. Tak stoi w prawie.

Ruta
Jacek prawdę napisał w poście na stronie 93 z 10 stycznia godzina 11.33
o realiach orzekania.

Reasumując, przepis jest w praktyce martwy.
A już zasada, że sąd NIE WAŻY WIN , a w zasadzie przyjmuje,
że 1 gram równoważy 99 gramów na "wadze sprawiedliwości" jest KURIOZALNY.

To tak jakby powiedzieć , że co prawda oskarżony zgwałcił
ale wcześniej otrzymał obraźliwą odpowiedź na zaloty.

Nie rozumiem dlaczego podobna zasada nie obowiązuje w prawie karnym ?

Mąż oczywiście nie mógł NA PIŚMIE W POZWIE wnosić o rozwód i jednocześnie
o winę wyłączną. A jego gadanie w sądzie nie miało skutku prawnego.
Przeciwnie - pomogło mu przekonać sąd o własnej determinacji w dążeniu do rozwodu
i "ugodowości" , "pójście na ustępstwa".
.........o ile sąd uwierzył w taką brednię :)
Odrzucenie pozwu w sytuacji dążności do separacji ( jakby tego nie uzasadniać )
było niestety nie do obrony uważam.
Tym bardziej, że motyw sakralny nie leży w gestii i zakresie sądu cywilnego.
Miło cię Mare gościć :)

Co do przepisu o odrzuceniu pozwu, gdy małżonek niewinny sprzeciwia się rozwodowi, przepis nie jest martwy. Takie orzeczenia zapadają, niewinni rozpadu małżonkowie się wybraniają, a pozwy są odrzucane. W Sycharze takich przypadków jest całkiem sporo.

Oczywiście jest to droga dla osób, które nie są winne rozpadowi małżeństwa. Udział w kryzysie to nie to samo co odpowiedzialność za rozpad małżeństwa. Także w sensie prawnym.

Co do tego jednego procenta winy - zgadzam się, że to absurdalne, ale tak sądy obchodzą niejako obowiązujące prawo, by jednak rozwód orzec. I dokładnie to mówiła mi sędzia, że jakaś wina się na mnie znajdzie. No tylko pani sędzi się pomyliły role, sędzia w procesie nie jest od wyszukiwania winy, ale od oceny tego co zgłoszą strony. Jeśli mój mąż mnie nie oskarżył, nie było rolą sędzi oskarżać mnie w zastępstwie męża.

W pozwie mąż wnosił o rozwód za zgodą obu stron, gdy ja się nie zgodziłam, mecenas męża wniosła o rozwód z mojej winy. Mój mąż zwolnił panią mecenas, o nic mnie nie oskarżył i wniósł oficjalne stanowisko - że wnosi o rozwód ze swojej winy. To nie było gadanie na rozprawie, tylko oficjalne stanowisko procesowe Mare. Mąż podtrzymał to swoje stanowisko przez cały proces. Mimo, że był naciskany przez sędzię do jego zmiany. Nie ma tego w protokole, ale jest na nagraniu. Dlatego czekam na publikacje nagrania. Bo to granda i zamierzam złożyć w tej sprawie skargę. Ale najpierw potrzebuje dowodu na zachowanie sędzi, w postaci nagrania właśnie.
Wiem, że brzmi to wszystko nieprawdopodobnie i jeszcze bardziej nieprawdopodobnie brzmi, że proces był kontynuowany, gdy mąż oficjalnie zaczął się domagać rozwodu ze swojej winy i że wtedy sędzia za męża poszukała mojej winy. No ale tak było.

Separacja jest rozpatrywana dopiero gdy sąd ustali, że nie ma przesłanek do rozwodu, lub zachodzą okoliczności wyłączające możliwość orzeczenia rozwodu, pomimo, że przesłanki są. Nie można orzec rozwodu dlatego, że ktoś domaga się separacji. Po odrzuceniu pozwu, gdybym podtrzymała wniosek o separację nastąpiłby ciąg dalszy.

Co do motywów religijnych, jest dokładnie odwrotnie niż piszesz. Niezgoda na rozwód z powodów religijnych nie jest uważana za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego i może być podnoszona przed sądami. Prawo gwarantuje swobodę wyznania w życiu prywatnym i publicznym, a wszystkie instytucje państwowe, w tym sąd,y są zobowiązane do respektowania swobód religijnych. To gwarancja konstytucyjna.
mare1966 pisze:
11 sty 2022, 23:17
ż
Ruta pisze:
11 sty 2022, 20:31


Uzasadnienia wyroku jeszcze nie ma. Nagrania z rozprawy także jeszcze nie wstawiono. Otrzymałam poradę, by wstrzymać się z wnioskami i wszystkim, aż uzasadnienie się pojawi. Wtedy będę mogła od razu odnieść się do stanowiska sądu. Alimentów tak jak sądziłam nie otrzymałam.
Nie wiem , kiedy była ta ostatnia rozprawa i wyrok, ale
uzasadnienie mogło być też USTNE NA ROZPRAWIE, tak mimochodem.

Dobrze jest nie przespać terminu i samemu wnieść o uzasadnienie wyroku w razie czego.

Odnieść się już nie będzie do czego, tylko ewentualna apelacja
do sądu wyższej instancji czyli Sądu Apelacyjnego.
To nie tak. Ustne uzasadnienie to jedno. Pisemne to drugie. Jeśli chce się apelować, wnosi się o uzasadnienie pisemne wyroku. Jest na to co do zasady tydzień od ogłoszenia wyroku.

Termin na złożenie apelacji biegnie od chwili odebrania przez stronę wyroku z uzasadnieniem. Co do zasady wynosi on dwa tygodnie.

Po nowelizacji procedury z 2019 jeśli sąd nie dochowa terminu dwóch tygodni na sporządzenie uzasadnienia, i formalnie termin na jego sporządzenie zostanie przedłużony, strona dostaje dodatkowy tydzień na napisanie apelacji. Ale trzeba z tym dodatkowym terminem uważać, bo są tu różne pułapki.

Apelacja wniesiona po ustawowym terminie nie przynosi skutku. Więc terminy maja tu zasadnicze znaczenie.


Co do mojego "odnieść się", chodzi o to, że składając wniosek o zabezpieczenie w sprawie kontaktów, co nadal jest możliwe na etapie apelacji, i znając pisemne stanowisko sądu, będę w stanie od razu się do niego odnieść. Pisząc wniosek zanim to stanowisko poznam, będę musiała potem ponownie się do niego odnieść i pisać kolejne pismo. Może się też okazać, że znając stanowisko sądu, składałabym wniosek o innej treści. Dlatego lepiej poczekać. No to czekam.

***
Jutro się przejadę do sądu zapytać o nagranie z rozprawy, którego nadal nie ma. I do komornika po zaświadczenie o zaległości. Dziś czuję się fatalnie, chyba odchorowuję stres.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości