Co zrobic z zakochanym mezem?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Jonasz

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: Jonasz »

Nirwanna wskazała na sferę duchową, która pewnie jest związana z Twoim mężem, a w zasadzie wpływem na niego.
Tak notabene mówią, że ta gnida najbardziej cieszy się i ma ułatwione zadanie gdy się ją nie docenia lub wręcz przeciwnie przecenia i przypisuje nieograniczone możliwości. ;)

Ja jednak chciałbym dołączyć do kierunku podniesionego przez Lavendową.

Myślę o tym dlaczego w zasadzie mąż chce załatwić pracę w kraju za granicą.
Skąd ta "opieka" i "troska" skoro porzuca?
Najłatwiej skonfrontować to z rzeczywistością w kraju w którym się znajdujesz: co się dzieje z kobietą bez męża i dwójką dzieci.
To też może pomóc odnaleźć się w tej trudnej i bolesnej rzeczywistości.
I odpowiednio odnieść się do działań męża - czy na pewno i tu można się na to zgodzić.

A tak przy okazji decyzja o wyjeździe do tego miejsca była wspólna i przemyślana.
A wybór kraju też?

Dobrze że masz koleżankę psychologa jak zrozumiałem.
Ale przy wsparciu człowieka też trzeba uważać.
Są psycholodzy i są psycholodzy - trafiłem kiedyś na takiego co w zasadzie liczył kasę czyli miał zysk a nie pomagał, dopiero drugiemu czy trzeciemu mogłem w pełni zaufać.
Nie chcę dołować, przepraszam, strasznie trudno mi to pisać wiedząc w jakich okolicznościach i sytuacji jesteś ale mam wrażenie że pomimo powinienem po prostu ostrzec.
Nirwanna pisze: 19 lis 2019, 19:21 Pytanie - czy czerpiesz miłość od Boga?
Bo tej ludzkiej na 100% za chwilę Ci zabraknie.
Warto też Jemu najbardziej w tym wszystkim zaufać.
Na pewno kocha, nie skrzywdzi pod żadnym pozorem .
A o grzechach też nie pamięta i zemsty też nie szuka.
A ponieważ jest największym Dobrem i więcej nie potrzebuje to bezinteresownie chce tylko i wyłącznie Twojego dobra.
Dream
Posty: 49
Rejestracja: 27 paź 2019, 9:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: Dream »

Triste pisze: 19 lis 2019, 8:41 Tak się stało u mnie. Długo walczyłam i byłam w stanie pokonać wszystkie góry żeby tylko maż do mnie wrócił.
A teraz już nie bo z jego strony doświadczyłam tyle zniewagi, obojętności i ignorowania że to z miłością nie ma nic wspólnego.
Mój mąż nie wie co to znaczy kochać. Nie wierzę w jego opamiętanie. To zadziała tylko na krótką chwilę - do pierwszego poważniejszego zderzenia z problemem.

U mnie to chyba działa tak, że ta gorycz się już tak ulała że zawód co do jego osoby przewyższa inne, dobre uczucia.
Triste, nawet Twoj nick mowi sam za siebie... Ja nie wiem, czy wierze czy nie wierze w opamietanie mojego meza. W koncu bylismy razem przez tyle lat i bylo nam razem naprawde bardzo dobrze. Teraz on jest po prostu w jakims dziwnym stanie, jakby go cos opetalo i to nie jest ten sam czlowiek, za ktorego wyszlam za maz. Ale gorycz zaczyna przewyzszac, bo w koncu ile zniewag mozna znosic. W koncu przychodzi moment, kiedy trzeba powiedziec: dosc.

Triste, na jakim etapie Ty jestes? Twoj maz z Toba mieszka, ale jestescie duchowo rozminieci, czy tez w ogole nie jestescie juz razem?
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: tata999 »

white chocolate pisze: 19 lis 2019, 13:39
Jakie relacje ma Twój mąż z dziećmi? Pytałaś go czy woli być przyszywanym ojcem dla obcych dzieci zamiast rodzonym i wyjatkowym dla swoich?
Zdradzacze o tym nie myślą. Bagatelizują. Jestem tego naocznym świadkiem.

Jedyne, co szybko dociera do kowalskich, to strach przed innym samcem. Nie uaktywnia to logicznego, czy pobożnego myślenia, bo zapewne kowalscy go nigdy nie mieli, ale uaktywnia ich instynkt strachu i ucieczki. Gdy zdardzacz widzi, że inny mężczyzna kręci się po domu lub jeździ samochodem, którym on kiedyś jeździł lub kupił, to wtedy wydziela się żółć. Niestety, to nie znaczy, że zdradzacz zaczyna myśleć. Myślenie wymaga długotrwałej, ciężkiej pracy nad sobą do czego nie da się innych zmusić.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: Nirwanna »

tata999 pisze: 20 lis 2019, 7:08 Jedyne, co szybko dociera do kowalskich, to strach przed innym samcem. Nie uaktywnia to logicznego, czy pobożnego myślenia, bo zapewne kowalscy go nigdy nie mieli, ale uaktywnia ich instynkt strachu i ucieczki. Gdy zdardzacz widzi, że inny mężczyzna kręci się po domu lub jeździ samochodem, którym on kiedyś jeździł lub kupił, to wtedy wydziela się żółć. Niestety, to nie znaczy, że zdradzacz zaczyna myśleć. Myślenie wymaga długotrwałej, ciężkiej pracy nad sobą do czego nie da się innych zmusić.
Tata999, nie wiem czy dobrze rozumiem Twoją wypowiedź, ale na moje oko proponujesz zwalczanie dżumy cholerą. Zły w tym będzie pływał jak ryba w wodzie. I kolejny kryzys gotowy.
Tu dzielimy się Bożymi sposobami rozwiązania kryzysów, bez schodzenia na manowce. W perspektywie całego życia - dużo bezpieczniejsze są.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: Nirwanna »

Dream pisze: 19 lis 2019, 20:29
Nirwanna pisze: 19 lis 2019, 19:21 Pytanie - czy czerpiesz miłość od Boga?
Bo tej ludzkiej na 100% za chwilę Ci zabraknie.
Nirwanna, moglbys rozwinac ta mysl? Chcialaym to lepiej zrozumiec.
Ja jestem bardzo racjonalna, wiec patrze raczej po ludzku.
Dzięki kryzysowi masz zaproszenie od Pana Boga do rozpoczęcia patrzenia na świat i ludzi po Bożemu. Powtórzył zaproszenie, jakie wam złożył w dniu ślubu. Pytanie, czy z niego skorzystasz? Czy zmienisz perspektywę z ludzkiej na coraz bardziej Bożą?
Bo ludzka perspektywa powoduje, że coraz trudniej Ci, miłości Ci nie starcza, pomysłów też nie. W takim momencie kryzysu przychodzi Bóg ze swoją miłością, którą możesz przyjąć, aby potem dzielić się z ludźmi, z mężem.
Na tym polega korzystanie z łask sakramentu małżeństwa.
Natomiast przyjmować Bożą miłość na Twój indywidualny sposób - to już Twoja działka, On kocha każdego z nas niezmiernie, ale i indywidualnie :-)
Wg mnie może warto zacząć od tego, jak On widzi Twoją kobiecość. Aby nie mieć potrzeby przeglądania się w oczach męża, a zacząć przeglądać się w Jego oczach. :-) Lektura Pieśni nad Pieśniami może być dobra na początek.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: Triste »

Dream pisze: 20 lis 2019, 6:34
Triste pisze: 19 lis 2019, 8:41 Tak się stało u mnie. Długo walczyłam i byłam w stanie pokonać wszystkie góry żeby tylko maż do mnie wrócił.
A teraz już nie bo z jego strony doświadczyłam tyle zniewagi, obojętności i ignorowania że to z miłością nie ma nic wspólnego.
Mój mąż nie wie co to znaczy kochać. Nie wierzę w jego opamiętanie. To zadziała tylko na krótką chwilę - do pierwszego poważniejszego zderzenia z problemem.

U mnie to chyba działa tak, że ta gorycz się już tak ulała że zawód co do jego osoby przewyższa inne, dobre uczucia.
Triste, nawet Twoj nick mowi sam za siebie... Ja nie wiem, czy wierze czy nie wierze w opamietanie mojego meza. W koncu bylismy razem przez tyle lat i bylo nam razem naprawde bardzo dobrze. Teraz on jest po prostu w jakims dziwnym stanie, jakby go cos opetalo i to nie jest ten sam czlowiek, za ktorego wyszlam za maz. Ale gorycz zaczyna przewyzszac, bo w koncu ile zniewag mozna znosic. W koncu przychodzi moment, kiedy trzeba powiedziec: dosc.

Triste, na jakim etapie Ty jestes? Twoj maz z Toba mieszka, ale jestescie duchowo rozminieci, czy tez w ogole nie jestescie juz razem?
Dream, mój mąż wyprowadził się ode mnie w lutym tego roku.
Niby tylko po to że chciał odetchnąć. Wtedy zdecydowaliśmy się na wspólną terapię małżeńską aby to nasze małżeństwo jakoś uratować.
Jego pomysł na ratowanie to było spotykanie raz w tygodniu podczas weekendu no bo wiadomo w tygodniu praca a mieszkamy w różnych miastach.
Przystałam na to bo nic innego wtedy nie mogłam zrobić (przynajmniej tak mi się wydawało).
Niestety ja tej pracy nad ratunkiem u męża nie widziałam, widziałam ciągłe cofanie się.
Widziałam jak coraz bardziej za wszystko obarcza mnie winą.

Podejmowałam kilka takich prób wywrócenia tego wszystkiego i potrząśnięcia nim - bezskutecznie.
Obecnie nasz kontakt zanikł całkowicie, nie piszemy, nie dzwonimy do siebie nie widujemy.

Nie dostałam od miesiąca nawet odpowiedzi na pytanie jakie są jego pomysły na ratowanie tego małżeństwa i czy rzeczywiście tego chce.

Co zaś do Twojego męża - jest u nas istotna różnica bo jeśli piszesz że przez wiele lat układało wam się dobrze a teraz męża "coś opętało" to być może zagubił się w tej sytuacji, nie potrafi się odnaleźć nie wie którą drogą podążać.
I może z tej złej drogi zawróci ?

Jeżeli chodzi o mnie to ja przed ślubem męża znałam tylko 1,5 roku a małżeństwie wytrwaliśmy tyle samo i nie wiem na ile jego zachowanie wynika z jego charakteru - że po prostu taki jest czy sytuacja go przerosła.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: tata999 »

Nirwanna pisze: 20 lis 2019, 7:20
tata999 pisze: 20 lis 2019, 7:08 Jedyne, co szybko dociera do kowalskich, to strach przed innym samcem. Nie uaktywnia to logicznego, czy pobożnego myślenia, bo zapewne kowalscy go nigdy nie mieli, ale uaktywnia ich instynkt strachu i ucieczki. Gdy zdardzacz widzi, że inny mężczyzna kręci się po domu lub jeździ samochodem, którym on kiedyś jeździł lub kupił, to wtedy wydziela się żółć. Niestety, to nie znaczy, że zdradzacz zaczyna myśleć. Myślenie wymaga długotrwałej, ciężkiej pracy nad sobą do czego nie da się innych zmusić.
Tata999, nie wiem czy dobrze rozumiem Twoją wypowiedź(...)
Nie proponuję niczego w mojej poprzedniej wypowiedzi. Przychylam się do opinii innych, że argument o swoich dzieciach nie trafia do zdradzaczy. Sądzę, ze trafia do nich strach (głównie przed innym samcem, np. mężem, ojcem, bratem, kolegą, kochankiem), a argumenty żon nie wywołują zwykle większego wrażenia.
Dream
Posty: 49
Rejestracja: 27 paź 2019, 9:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: Dream »

Nirwanna pisze: 20 lis 2019, 7:32
Dream pisze: 19 lis 2019, 20:29
Nirwanna pisze: 19 lis 2019, 19:21 Pytanie - czy czerpiesz miłość od Boga?
Bo tej ludzkiej na 100% za chwilę Ci zabraknie.
Nirwanna, moglbys rozwinac ta mysl? Chcialaym to lepiej zrozumiec.
Ja jestem bardzo racjonalna, wiec patrze raczej po ludzku.
Dzięki kryzysowi masz zaproszenie od Pana Boga do rozpoczęcia patrzenia na świat i ludzi po Bożemu. Powtórzył zaproszenie, jakie wam złożył w dniu ślubu. Pytanie, czy z niego skorzystasz? Czy zmienisz perspektywę z ludzkiej na coraz bardziej Bożą?
Bo ludzka perspektywa powoduje, że coraz trudniej Ci, miłości Ci nie starcza, pomysłów też nie. W takim momencie kryzysu przychodzi Bóg ze swoją miłością, którą możesz przyjąć, aby potem dzielić się z ludźmi, z mężem.
Na tym polega korzystanie z łask sakramentu małżeństwa.
Natomiast przyjmować Bożą miłość na Twój indywidualny sposób - to już Twoja działka, On kocha każdego z nas niezmiernie, ale i indywidualnie :-)
Wg mnie może warto zacząć od tego, jak On widzi Twoją kobiecość. Aby nie mieć potrzeby przeglądania się w oczach męża, a zacząć przeglądać się w Jego oczach. :-) Lektura Pieśni nad Pieśniami może być dobra na początek.
Nirwanna, dobre to jest co napisalas. Musze sobie to przeczytac kilka razy dla lepszego zrozumienia.
Natomiast, moglabys jeszcze elaborowac na temat tego, jak ta milosc Boza sie ma przekladac na milosc do ludzi i meza? Jak pokazuje milosc to on nie ma do mnie szacuknu. Jak pokazuje zlosc, to szacunek wzrasta, a milosc spada.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: Nirwanna »

Dream pisze: 20 lis 2019, 7:45 jak ta milosc Boza sie ma przekladac na milosc do ludzi i meza? Jak pokazuje milosc to on nie ma do mnie szacuknu. Jak pokazuje zlosc, to szacunek wzrasta, a milosc spada.
Najprostszym określeniem będzie słowo "inaczej". Inaczej niż do tej pory.
Myślenie po ludzku najczęściej objawia dwie możliwe drogi wyjścia, góra trzy. To jest to, co Ty opisujesz.
Natomiast gdy odpuszczasz myślenie po ludzku, a zaczynasz uczyć się przyjmować Boże myślenie i Boże postawy - okazuje się, że wyjść z sytuacji było kilka razy więcej, ale nie pomyślałaś o nich w ogóle, lub jeśli pomyślałaś, to na zasadzie "to nie moje, ja tak nie umiem". I kiedy już się zadziało, to okazuje się, że to wyjście, myślenie, postawa - jest bardziej Twoje niż to, co do tej pory uważałaś za Twoje ;-) Bo doszła do głosu ta część Ciebie, która zadziałała zgodnie z tym jak Cię Bóg stworzył, bez naleciałości i zranień, które przez całe życie od świata nazbierałaś.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
krople rosy

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: krople rosy »

Dream pisze: 19 lis 2019, 14:52
white chocolate pisze: 19 lis 2019, 13:39
Dream pisze: 19 lis 2019, 7:18 Co do "Kowalskiej" to wiem, ze na mojego meza przyjdzie otrzezwienie w pewnym momencie. Tylko nie wiem, czy dla nas nie bedzie juz wtedy za pozno...
Póki co jeszcze nigdzie nie wyjechał. Dużo się jeszcze może zdarzyć.
Jakie relacje ma Twój mąż z dziećmi? Pytałaś go czy woli być przyszywanym ojcem dla obcych dzieci zamiast rodzonym i wyjatkowym dla swoich?
White Chocolate, moj maz jeszcze nie wyjechal tylko dlatego, ze czeka, abym zorganizowala sobie pobyt formalnie tutaj na miejscu. W obecnej sytuacji, gdyby on wyjechal jutro, to ja musialabym wyjechac razem z nim i stracilabym prace. Zdazyc sie owszem moze, ale chyba w kategorii cudu, bo do niego nic juz nie dociera.
Wykrzyczalam mu dzisiaj rano, ze rujnuje wszystkim zycie: mnie, naszym dzieciom, swoim rodzicom. A on mi na to odpowiedzial, ze mu sie nie wydaje. Zadne argumenty nie docieraja. Oczywiscie, ze mowilam o dzieciach naszych nie majacych ojca i tamtych obcych, ktore bedzie wychowywal. NIC nie dociera. Ciemna masa. Mozg sie przemiescil i nie ma z czym polemizowac.
A co to konkretnie oznacza , że czeka abyś sobie zorganizowała formalnie pobyt tutaj? Bo nie do końca rozumiem.....Masz się wyprowadzić z domu, ktory wspólnie zamieszkujecie?
Dream
Posty: 49
Rejestracja: 27 paź 2019, 9:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: Dream »

white chocolate pisze: 20 lis 2019, 9:17
Dream pisze: 19 lis 2019, 14:52
white chocolate pisze: 19 lis 2019, 13:39
Póki co jeszcze nigdzie nie wyjechał. Dużo się jeszcze może zdarzyć.
Jakie relacje ma Twój mąż z dziećmi? Pytałaś go czy woli być przyszywanym ojcem dla obcych dzieci zamiast rodzonym i wyjatkowym dla swoich?
White Chocolate, moj maz jeszcze nie wyjechal tylko dlatego, ze czeka, abym zorganizowala sobie pobyt formalnie tutaj na miejscu. W obecnej sytuacji, gdyby on wyjechal jutro, to ja musialabym wyjechac razem z nim i stracilabym prace. Zdazyc sie owszem moze, ale chyba w kategorii cudu, bo do niego nic juz nie dociera.
Wykrzyczalam mu dzisiaj rano, ze rujnuje wszystkim zycie: mnie, naszym dzieciom, swoim rodzicom. A on mi na to odpowiedzial, ze mu sie nie wydaje. Zadne argumenty nie docieraja. Oczywiscie, ze mowilam o dzieciach naszych nie majacych ojca i tamtych obcych, ktore bedzie wychowywal. NIC nie dociera. Ciemna masa. Mozg sie przemiescil i nie ma z czym polemizowac.
A co to konkretnie oznacza , że czeka abyś sobie zorganizowała formalnie pobyt tutaj? Bo nie do końca rozumiem.....Masz się wyprowadzić z domu, ktory wspólnie zamieszkujecie?
White Chocolate, jestesmy poza Europa, musze miec swoja wize pobytowa i to do pracy. Chociaz wlasnie mialam dzisiaj od rana spotkanie i okazuje sie, ze musimy wszyscy wyjechac i musze sie ubiegac jeszcze raz z Polski, wiec w ogole wszystko bedzie wywrocone do gory nogami. Przez czas, gdy bede zalatwiala formalnosci nie bede miala pracy i bede musiala wrocic do Polski i mieszkac z dziecmi u rodzicow na malym mieszkaniu... Ale gdy wroce do kraju, gdzie teraz mieszkam, moj maz nie bedzie mial juz tutaj wstepu. Aha, a moje starsze dziecko straci minimum 2 miesiace roku szkolnego, przez chuc tatusia, zeby leciec do kochanki. Swiat staje na glowie. Tutaj widzisz to nie jest tak, ze maz sobie puka sasiadke i zastanawiamy sie, jak mu przemowic do rozsadku. Tutaj wszyscy konczymy prace, przeprowadzamy sie na inny kontynent, wiza, szkola, moje dziecko sie nie nadaje do polskiej szkoly, a w naszym miescie w Polsce nie ma szkoly miedzynarodowej. A tatus bedzie poszukiwal swojego szczescia i pracy w kraju, ktorego jezykiem nie mowi, bo przeciez musi podazac za swoim uczuciem... Jak patrze na ta kolomyje, to jestem gotowa zakonczyc ta farse juz teraz.

Nirwanna, jak sie w tym wszystkim dopatrzec jakie jest Boze rozwiazanie? Trudno jednak. Tym bardziej, ze mialam nie byc naiwna i zabezpieczyc swoje i dzieci interesy...

Niestety ale wszyscy drogo zaplacimy za bledy mojego meza.
Lawendowa
Posty: 7694
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: Lawendowa »

Dream, warto wszystko przemodlić zanim się jakiekolwiek decyzje podejmie.
Czy ktoś (męża rodzina, znajomi) wie co się dzieje, czy to nadal jest tajemnica?
Napiszę, co ja w takiej sytuacji bym zrobiła - odwoławszy się do odpowiedzialności za dzieci domagała się, i to bardzo twardo, więcej czasu, czyli np. do wakacji, by dzieci nie straciły roku szkolnego. Nie od rzeczy byłoby przez ten czas zorganizowanie dzieciom intensywnych lekcji j. polskiego na wypadek konieczności powrotu do Polski. A że to może kosztować sporo, to będzie też podbicie dna mężowi i skonfrontowanie go ze skutkami jego decyzji.
Mnie dałoby to niezbędny czas by ochłonąć i podejmować racjonalne i przemyślane decyzje.
U mnie strategia nie pomagania mężowi w szybkim załatwieniu formalności sprawdziła się - dała czas mnie i dzieciom na względny powrót do równowagi po rewolucji, którą nam mąż zafundował.
Ale to ja, u Ciebie może być inaczej.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Kwiatkowa
Posty: 97
Rejestracja: 20 wrz 2019, 15:01
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: Kwiatkowa »

Mi się wydaje, że takie „podbijanie dna” o którym piszecie itd, to swoisty rodzaj manipulacji.. trochę tak to wyglada.. wymyślanie dodatkowych zajęć, kosztów.. po co? żeby kogoś do czegoś zmusić...

jeśli małżonek odchodzi to nic go nie zatrzyma, można powstrzymywać ile się chce... ale na człowieka w amoku nie ma rady i tak zrobi co zechce
Nie uważacie, że sięganie do takich technik to przedłużanie sobie cierpienia (dla porzuconego) i takie puste działanie po to żeby tylko działać

Sory, że tak krytycznie ale gryzie mi się to z tym „odwieszaniem” i „stawianiem granic” też mi ciężko to nazwać
Kwiatkowa
Posty: 97
Rejestracja: 20 wrz 2019, 15:01
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: Kwiatkowa »

Dream,
Bardzo Ci współczuję.. może na załatwianie tych urzędowych spraw związanych z Twoim pobytem zabieraj męża, niech to usłyszy na własne uszy co robi.. i jakie konsekwencje ponosicie jego czynów..

Niestety widać, że wyjazd kowalskiej nie uspokaja jego amoku, im ona dalej tym bardziej on jej chce..
Ja czasami myślę, że odejście zdradzającego to próba dla niego samego, (jeśli ma jeszcze jakieś uczucia) to przekonuje się wtedy co znaczy tęsknota za normalnym domem, dziećmi.. No i jak to ciężko jest pogodzić prowadzenie dwóch światów...
Dream, a zastanawiałaś się żeby „odpuścić” oddać losowi i niech się toczy jak chce...
Myślisz że powrót do kraju byłby aż tak zły, dzieci masz małe, nawet jak stracą rok szkolny to nie jest problem.. szybko nadrobią, dzieciaki potrafią szybko się adoptować w różnych okolicznościach.

Ostatnio stosuje taka technikę „odpuszczania” na różnych życiowych zakrętach. Bo czasami taka kontrola jeszcze bardziej człowieka frustruje. Mąż zburzył Wasz świat, ale to wcale nie musi oznaczać jeszcze najgorszego. Jak widzisz nie da się w życiu nic zaplanować i wszystkiego upilnować. Ale można brać z tego co przynosi los.. nawet te najgorsze rzeczy i uczyć się z nich. Myślę że z każdej tragedii i krzywdy da się wyjść i poukładać życie na nowo.
Też wychodziłam z założenia „co on mi zrobił”. Jak tak mógł zniszczył mi życie itp
Ale zrozumiałam po pewnym czasie..., że mąż mi tego nie robił tylko tak naprawdę sobie. Moje życie zmieniło się, ale ja jestem mam jakieś zasady, wartości. Każdy z nas jest odpowiedzialny ale wyłącznie za swoje życie. Może czasami za życie dzieci ale też do określonych potrzeb i w określonym etapie ich życia.
Czasami gdy tak pouczałam mojego męża, co Ty robisz, grzeszysz, to cudzołóstwo, to zło, niszczysz mi życie, dziecka, niszczysz to co zbudowaliśmy przez tyle lat.. zaraz miałam refleksję ja go przecież oceniam.. czy nie bawię się w Pana Boga..
Jakim prawem..

Mam wrażenie że pokrzywdzeni często czują się jakby lepsi od tych grzeszników.. pycha?
No właśnie... ale to taka moja subiektywna refleksja
Dream
Posty: 49
Rejestracja: 27 paź 2019, 9:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobic z zakochanym mezem?

Post autor: Dream »

Lawendowa pisze: 20 lis 2019, 11:40 Dream, warto wszystko przemodlić zanim się jakiekolwiek decyzje podejmie.
Czy ktoś (męża rodzina, znajomi) wie co się dzieje, czy to nadal jest tajemnica?
Napiszę, co ja w takiej sytuacji bym zrobiła - odwoławszy się do odpowiedzialności za dzieci domagała się, i to bardzo twardo, więcej czasu, czyli np. do wakacji, by dzieci nie straciły roku szkolnego. Nie od rzeczy byłoby przez ten czas zorganizowanie dzieciom intensywnych lekcji j. polskiego na wypadek konieczności powrotu do Polski. A że to może kosztować sporo, to będzie też podbicie dna mężowi i skonfrontowanie go ze skutkami jego decyzji.
Mnie dałoby to niezbędny czas by ochłonąć i podejmować racjonalne i przemyślane decyzje.
U mnie strategia nie pomagania mężowi w szybkim załatwieniu formalności sprawdziła się - dała czas mnie i dzieciom na względny powrót do równowagi po rewolucji, którą nam mąż zafundował.
Ale to ja, u Ciebie może być inaczej.
Owszem, powiedzialam stanowczo, ze powinien zaczekac do wakacji, a on na to, ze nie ma mowy. Jest tak zafixowany na kochanke, ze nawet dziecko i jego edukacja sie dla niego nie licza. Tez wolalabym, zeby te decyzje podejmowal wolniej, ale jego gna do niej i nie ma zmiluj.
ODPOWIEDZ