Co zrobic z zakochanym mezem?
Moderator: Moderatorzy
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Ja zaproponowałabym żebys właśnie nie czekała, jesli możesz sobie pozwolić to zabrać dzieci i siebie do jakiegoś pobliskiego hotelu na jedną czy dwie noce, potem wróć jak gdyby nigdy nic i niech on się zastanawia gdzie byłaś i jak cię powitać. Ale nie wiem jakie to owoce przyniesie wiec dla ciebie do rozeznania.
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Nie sadzicie, ze to moze byc ze szkoda dla dzieci ..sa jeszcze male w obcym hotelu..mysle ,ze to narazanie ich na niepotrzebny stres ..Ewuryca pisze: ↑29 lis 2019, 19:15 Ja zaproponowałabym żebys właśnie nie czekała, jesli możesz sobie pozwolić to zabrać dzieci i siebie do jakiegoś pobliskiego hotelu na jedną czy dwie noce, potem wróć jak gdyby nigdy nic i niech on się zastanawia gdzie byłaś i jak cię powitać. Ale nie wiem jakie to owoce przyniesie wiec dla ciebie do rozeznania.
Mnie w takich trudnych sytuacjach pomaga sw Arabka i jej modlitwa do Ducha Sw
https://www.youtube.com/watch?v=eeRwObVWDAk
(Modlitwa św. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego (Mała Arabka))
Duchu Święty - natchnij mnie,
Miłości Boża - pochłoń mnie,
Na właściwa drogę - zaprowadź mnie.
Maryjo Matko, spojrzyj na mnie,
z Jezusem błogosław mnie:
Od wszelkiego złego,
od wszelkiego złudzenia,
od wszelkiego niebezpieczeństwa,
zachowaj mnie. Amen.
Pomodle sie o Boze Prowadzenie
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
A na co jesteś gotowa w tych granicach?
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
A może po prostu - nie witać?
Ja bym nie pakował - nie ruszał jego rzeczy. Ale to ja.
Cokolwiek zrobisz związanego bezpośrednio z nim - będzie kierowaniem uwagi w jego stronę.
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Ewurzyca, to by bylo dobre rozwiazanie, ale niestety tylko na krotko, po czym stanelabym przed takim samym dylematem: co dalej. Kiedy bym worcila, to wszystko mialoby byc tak, jak do tej pory? Potrafie sobie doklanie wyobrazic jak mnie powita: normalnie, powie, ze juz jest, ze wszystko w porzadku, zapyta sie, jak bylo u nas, czy dzieci ok. Da im prezenty, ja uciekne na gore i znow atrapa rodziny, jak do tej pory.Ewuryca pisze: ↑29 lis 2019, 19:15 Ja zaproponowałabym żebys właśnie nie czekała, jesli możesz sobie pozwolić to zabrać dzieci i siebie do jakiegoś pobliskiego hotelu na jedną czy dwie noce, potem wróć jak gdyby nigdy nic i niech on się zastanawia gdzie byłaś i jak cię powitać. Ale nie wiem jakie to owoce przyniesie wiec dla ciebie do rozeznania.
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
s zona, mala Arabka jest mi bliska. Bardzo lubie ta modlitwe. Mam wrazenie jednak, ze modlitwa mnie za bardzo wycisza. Daje mi sile, ale robie sie przez to lagodniejsza, milsza, lepsza.. a tutaj teraz potrzeba stanowczosci.s zona pisze: ↑29 lis 2019, 20:08Nie sadzicie, ze to moze byc ze szkoda dla dzieci ..sa jeszcze male w obcym hotelu..mysle ,ze to narazanie ich na niepotrzebny stres ..Ewuryca pisze: ↑29 lis 2019, 19:15 Ja zaproponowałabym żebys właśnie nie czekała, jesli możesz sobie pozwolić to zabrać dzieci i siebie do jakiegoś pobliskiego hotelu na jedną czy dwie noce, potem wróć jak gdyby nigdy nic i niech on się zastanawia gdzie byłaś i jak cię powitać. Ale nie wiem jakie to owoce przyniesie wiec dla ciebie do rozeznania.
Mnie w takich trudnych sytuacjach pomaga sw Arabka i jej modlitwa do Ducha Sw
https://www.youtube.com/watch?v=eeRwObVWDAk
(Modlitwa św. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego (Mała Arabka))
Duchu Święty - natchnij mnie,
Miłości Boża - pochłoń mnie,
Na właściwa drogę - zaprowadź mnie.
Maryjo Matko, spojrzyj na mnie,
z Jezusem błogosław mnie:
Od wszelkiego złego,
od wszelkiego złudzenia,
od wszelkiego niebezpieczeństwa,
zachowaj mnie. Amen.
Pomodle sie o Boze Prowadzenie
Nalog pytal, na jakie granice jestem gotowa. Trudne pytanie, Nalogu. Mam wrazenie, ze moze nie wszystkie mozliwosci sa mi znane, dlatego szukam rady. (np. nie rozwazalam wyprowadzki z domu z dziecmi, tak jak podpowiadala Ewurzyca, a jest to jakis pomysl, ktory warto tez wziasc pod uwage, mimo, ze nie pochodzil ode mnie). Na co jestem gotowa... Nalog, na nic nie jestem gotowa, to wszystko dla mnie nie ma w ogole sensu, ja chcialabym wrocic do mojego dawnego zycia (no moze po pewnych modyfikacjach). Ale, skoro juz jestem postawiona w takiej sytuacji, to musze przyjac, ze moj maz nie jest juz moim mezem, bo on juz zdecydowal o odejsciu od nas. W takiej sytuacji nie ma znaczenia na co ja jestem gotowa. On jest gotowy zostawic rodzine. Takze jesli nawet moje granice beda ostre w odbiorze dla mnie (bo kocham i chcialabym go miec przy sobie, ale na przyklad kaze mu sie wyprowadzic), to moje granice nie zmienia stanu faktycznego: on mnie juz nie chce. Co i tak jest bolesne. Nie wiem, czy pisze w zrozumialy sposob. Mam na mysli, ze nawet jesli te granice beda krzywdzace dla mnie, to tak czy inaczej jestem krzywdzona, wiec to nie ma juz znaczenia.
Kolejna kwestja, prosze wytlumaczcie mi nastepujaca rzecz, bo tutaj sie gubie. Skoro nie bylam idealna zona ani czlowiekiem, co odsunelo ode mnie mojego meza. Teraz jestem na sciezce rozwoju, dowiaduje sie, co powinnam robic inaczej i chce sie zmieniac. Jak ja mam mu to niby pokazac, skoro jednoczesnie stosuje liste Zerty w sensie nie rozmawiac za duzo, zyc wlasnym zyciem, dac mu do zrozumienia, ze sytuacja nie jest normalna i ze nie bedziemy przyjaciolmi.
Moj maz, nie wiedziec czemu, ma niskie poczucie wlasnej wartosci. Czuje, ze to byl moj bald wlasnie, ze mu tej wlasnej wartosci nie umacnialam, a raczej nie werbalizowalam pochwal, a skupialam sie na punktach wymagajacych poprawy. Czy w zwiazku z tym teraz mam sie starac to naprawic i jak mam to robic? Ze wszystkim jest tak samo, jako ulepszona ja, powinnam byc bardziej serdeczna, rozumiejaca itd. ale jezeli taka bede (co nie klociloby sie ze mna, bo ja go nadal kocham) to jakby daje przyzwolenie na to, co on robi, czyli ukladanie sobie zycia z inna kobieta (co z kolej wywoluje we mnie odraze). Czyli jednym slowem: w sytuacji kiedy on wciaz zdradza, jak pokazac mu lepsza siebie nie robiac z siebie wycieraczki. Konia z rzedem temu, kto mi wyjasni te dyletmaty!
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Wiedzmin, piszesz, czego bys nie robil. A co bys wlasnie zrobil w tej sytuacji? Zgodzisz sie, ze okolicznosci wymagaja jakies reakcji. Brak reakcji oznacza przyzwolenie.
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Niebajka, dziekuje Ci kochana serdecznie. Nadal placze, czesciej nawet niz na poczatku tej historii. Chyba po prostu zdaje sobie sprawe, ze po ludzku juz przegralam. Dziekuje Bogu, ze mam wsparcie w serdecznych ludziach dookola i od Was, moi drodzy. Wczoraj po raz pierwszy doswiadczylam, jak ktos modlil sie nade mna. Poplakalam sie u jednej z moich kolezanek, a ona mnie przytulila i zaczela sie za mnie modlic nade mna w tej wlasnie chwili.
Was tez prosze o modlitwe, zeby to Boze wyjscie do mnie w jakis sposob splynelo, zebym wiedziala, co robic i jak reagowac.
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
s zona, chcialam sie jeszcze odniesc do tego, co napisalas odnosnie dzieci. To moze niekoniecznie nalezy do tego forum, ale jest bardzo wazne dla ludzi mieszkajacych poza granicami kraju i dziekuje, ze ten temat poruszylas. Otoz nawet wczesniej, kiedy bylismy razem, zastanawialismy sie z mezem, czy wrocic do Polski i kiedy i jak bedzie wtedy wygladala edukacja dzieci, do jakiej szkoly je poslac. Chodzi glownie o starsze dziecko, ktore ma obecnie 8 i pol roku. Odkad tylko jestesmy razem z mezem, nawet przed slubem, mieszkalismy poza krajem. Oboje dzieci urodzily sie poza granicami i cala edukacja byla zawsze po angielsku. Mlodsze dziecko zaczelo mowic i mowi praktycznie tylko po angielsku, chociaz rozumie polski. Starsze dziecko, jesli tylko moze mowi po angielsku i brakuje mu slow w jezyku polskim. Maz, nie wiedziec czemu mowi do dzieci w wiekszosci po angielsku (smialam krytykowac, to teraz mam). Czego sie boje, to to, ze jesli wrocilibysmy do Polski, to nie mialabym serca wyrywac dzieci z powrotem za granice i bylabym juz "skazana" na pozostanie w kraju do konca ich edukacji. Jednoczesnie, tak jak pisalas s zona, czesne w szkolach miedzynarodowy o profilu IB do jakiej teraz uczeszczaja dzieci jest chorendalne i z polskich zarobkow nie bede w stanie go placic. Pozostanie tutaj, gdzie jestem oznacza z jednej strony, tak jak pisalas, wieksze problemy bo w momencie powrotu dzieci beda starsze wiec adaptacja bedzie dla nich trudniejsza, a z drugiej storny tutaj mam o niebo lepsze zarobki niz w kraju, zycie jest latwiejsze, wszystko blisko, mam przyjaciol i pomoc. Moje mlodsze dziecko ma obecnie 2.5 roku. Nie wyobrazam sobie zycia w Polsce (ani gdziekolwiek indziej, niz tu gdzie jestem) z tak malym dzieckiem i jeszcze drugim ktore wymaga uwagi jako samotny, pracujacy rodzic. Takze takie mam dylematy. Postaram sie tutaj wrocic chocby na jakis czas (1-2 lata), zeby przystosowac sie do bycia samotnym rodzicem, zbudowac oszczednosci i wtedy zastanowic sie, co dalej. Jednoczesnie, moj maz po wyjezdzie nie bedzie mial mozliwosci powrotu (wezcie to za pewnik nie pytajac o szczegoly) wiec odwiedzanie dzieci bedzie mial utrudnione. Dla mnie, tutaj nie jest za bardzo miejsce, gdzie moglabym kogos innego poznac (Nalog, od razu mowie, ze nie planuje od razu przerzucac sie na inny obiekt, ale w dlzszej perspektywie nie chce spedzac calego zycia samotnie, bo jestem jeszcze dosc mloda osoba). Jest jeszcze sprawa mojej pracy, ktora z jednej strony jest bardzo dobrze platna i niespecjalnie wymagajaca, a z drugiej strony niestety nie bardzo rozwijajaca i nie bardzo zgodna z moim wyksztalceniem i zainteresowaniami. Takze niewierny maz niewiernym mezem, ale sa tez inne dylematy. Wszystko mozna byloby rozwiazac duzo latwiej, jako para. Mojemu mezowi niestety wydaje sie, ze jak zmieni kobiete, prace i kraj to juz mu sie wszystko polepszy... Co za farsa!s zona pisze: ↑28 lis 2019, 12:38 Witaj Dream,
czytam Ciebie od poczatku i widze troche siebie ....
U mnie pomogly- oprocz modlitwy i przylgniecia do Boga - twarde granice.. Jesli plakalam po nocach i modlilam sie .. maz robil swoje .. dopiero wniosek o separacje i alimenty ostudzil zapal .. wczesniej bylo, ze on "nic nie musi,bo ja dobrze zarabiam i mam na dzieci"...
Wtedy przeczytalam -tutaj na forum -slowa Jacka i Mare,ze facet jesli nic nie musi,to nie zrobi, bo po co..To wtedy mi sie przelalo i po roku lezenia u adw dalam sygnal, ze puszczamy ten wniosek ...a juz odlezal swoje i pelnomocnictwo wygaslo ..
Pomogla tez opinia publiczna.. i taki ostentacyzm .. odsuneli sie wszyscy .. nasze dorosle dzieci, rodzina po obu stronach a i kowalskie nie chcialy sie afiszowac jawnie .. Maz spedzil wtedy swieta sam ..na nastepne przyjechal juz do nas...
Ale "bylo mi latwiej" .. bo nie byla to jedna kowalska
A moze ta "trawa u kowalskiej" ogladana na codzien straci na atrakcyjnosci i Twoj maz zacznie uzywac rozumu .. i podejmie sensowne decyzje ?
Odnosnie dzieci, to odwlekanie powrotu dla nich bedzie coraz trudniejsze i kosztowne ...
W ub roku zastanawiajac sie nad szkolami dla dzieci, tylko dwujezyczne wchodzily w gre - zmrozilo mnie czesne ok 51tys zl x2 .. to ponad moje mozliwosci ..Masz male dzieci, moze warto to przemyslec tez od tej strony ..
Zostajac na emigracji moze sie przyda dla Twoich dzieci https://www.libratus.edu.pl/ korzystalam, sa odpowiednikiem szkoly w Polsce.
Odnosnie ksiazek w UE sa wysylane,ale dosc drogo, podwojny koszt ksiazki ..poza UE nie wiem. Zamawiam i potem rodzina mi przysyla ..
Ale ostatnia ksiazka sycharowska jest w pdf http://sychar.org/malzenstwo-jest-swiete/
..." Inne książki Sycharowskie w nieodpłatnej wersji są dostępne na stronie: www.ksiazki.sychar.org. ..."
Pomodle sie, wierze w moc modlitwy wstawienniczej
A i egzorcyzm malzenski uspokajal i dodawal sil, kiedy bylo b zle ...
PS Przy okazji prosba do Moderacji, moze warto byloby wkleic w jakies widoczne miejsce post Jacka o zafiksowaniu i wycofaniu emocjonalnym?
Wydaje mi sie ,ze dotyczy niemal kazdego z naszych malzenstw ...moze warto ?
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Dream, przyjrzyj się, czy w Twoich rozważaniach powyżej nie przewija się przypadkiem podobny motyw.
Zanim nałóg się odniesie, może ja zagaję.
Od razu nie, ale za jakiś czas tak?
Hm. W przysiędze stoi ..."Ja (imię) biorę ciebie (imię) za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.
Mi ksiądz nie odczytywał żadnej gwiazdki ani drobnego druczku "* dopóki to drugie dotrzymuje przysięgi".
Przysięga obowiązuje obie strony nieodwołalnie aż do śmierci. Każdy z nas ma wolną wolę, również do złamania tej przysięgi.
Więc spoko - jak coś, to Pan Bóg dając Ci wolną wolę, dał również tę możliwość, wziął ją pod uwagę. Z pewnymi ograniczeniami jednak. Zwróć uwagę na to, co wytłuściłam. Pan Bóg pomoże mnie i Tobie, i naszym mężom też, w wypełnieniu przysięgi małżeńskiej niezależnie od okoliczności zewnętrznych, ZAWSZE. Do tego się zobowiązał nieodwołanie, gdy go o to poprosiłam, i Ty, i nasi mężowie, i pozostali sakramentalni małżonkowie.
Jednak to oznacza, że gdy zacznę łamać przysięgę małżeńską - nie pomoże mi w tym, nie pobłogosławi, nie zabierze swędzącego sumienia, co więcej - dopuści konsekwencje, które po ludzku muszą przyjść.
Co więcej - z pełnią swojej łaski wynikającej z sakramentu małżeństwa wejdzie, gdy ja dam swoje 100%. Gdy nie zostawię sobie: furteczek, ucieczek, poduszeczek, itp. tylko ponownie i codziennie zadeklaruję, że ratuję małżeństwo "dopóki śmierć nas nie rozłączy", że jesteś Panie Boże jedyną opcją jaką mam, że nie planuję innej, nie planuję planu B - jak bagno.
Dream, gdy z frustracją będziesz myśleć czy mówić, że On ci nie pomaga, zastanów się, czy w myślach, mowie i uczynku robisz swoje 100%. Bo On jest dżentelmenem, nie pcha się gdzie Go nie proszą, zwłaszcza w plany B.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Nirwanna, tutaj bynajmniej nie ma podobnego motywu. Ja chce mojego meza i chce z nim planowac nasza wspolna przyszlosc. W jakim kraju i z jaka praca, to ma drugorzedne znaczenie. Chce razem z nim polepszac nas samych, nasza relacje i cale nasze zycie.
Nirwanna, dziekuje za komentarz. Moglabys odniesc sie rowniez do innych aspektow, ktore poruszylam? Wciaz szukam rozwiazan i wyjasnien, tymczasem nikomu nie chce sie pisac przy weekendzie...Nirwanna pisze: ↑30 lis 2019, 9:45Zanim nałóg się odniesie, może ja zagaję.
Od razu nie, ale za jakiś czas tak?
Hm. W przysiędze stoi ..."Ja (imię) biorę ciebie (imię) za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.
Mi ksiądz nie odczytywał żadnej gwiazdki ani drobnego druczku "* dopóki to drugie dotrzymuje przysięgi".
Ostatnio zmieniony 01 gru 2019, 7:33 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Powód: poprawiono cytowanie
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
A może jest inna przyczyna tego nie-chcenia-się?
Mogę, moim świadectwem. Choć nie wiem na ile Ci się przyda, bo nigdy nie żyłam, i nie pracowałam za granicą, nie miałam dylematów odnośnie nauki dzieci po polsku lub nie.
Na samym początku mojego kryzysu w 2008 roku też miałam problemy i decyzje do podjęcia, związane z pracą i miejscem zamieszkania. U mnie było tak, że najpierw podjęłam decyzję, że chcę ratować małżeństwo, potem kolejną, że w związku z tym np. nie wyjeżdżam stąd, gdzie mieszkamy z mężem w moje rodzinne strony, bo bym mieszkała za daleko do tego ratowania. Równolegle nawróciłam się i podjęłam decyzję, że wszystkie decyzje chcę konsultować z Bogiem, bo On ma szerszą perspektywę i chce wyburzyć w moim życiu cały syf, przez który posypało się moje małżeństwo. Kolejną decyzją była zgoda na to wyburzanie i wywalanie syfu, czyli zgoda na różne kolejne straty i zmiany w moim życiu, czyli faktyczne (nie tylko werbalne) pozwolenie Bogu, by działał.
Pozmieniał bardzo wiele, również w aspekcie materialnym, mam dziś pokój w sercu, radość z relacji z Nim i stabilną sytuację bytową. Ufam, że Bóg z moim mężem pracuje podobnie. Codziennie potwierdzam moje poprzednie życiowe decyzje odnośnie przysięgi małżeńskiej, czyli codziennie żyję w postawie "jestem żoną".
Tyle. Może mało spektakularne. Ale mi to daje szczęście.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Czasami jedynym wyjściem jest odejście. Wiele razy już stosowałem ten sposób i w dłuższej perspektywie byłem zadowolony z tego. Nie znam lepszego sposobu, żeby nie robić z siebie wycieraczki. Zresztą, jak możesz pokazać coś komuś, kto nie patrzy? Jak coś powiedzieć, kiedy nie słucha?
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Drem, pomodle sie dziasiaj o 16 za Ciebie, bo trudne to jest podwojnie ..tata999 pisze: ↑01 gru 2019, 9:37Czasami jedynym wyjściem jest odejście. Wiele razy już stosowałem ten sposób i w dłuższej perspektywie byłem zadowolony z tego. Nie znam lepszego sposobu, żeby nie robić z siebie wycieraczki. Zresztą, jak możesz pokazać coś komuś, kto nie patrzy? Jak coś powiedzieć, kiedy nie słucha?
Jesli ta rozlaka ma wynosic kilka tys km, wiec te realcje Ojca z dziecmi wygasaja ...
A potem ...
Ciezka jest ta Twoja sytuacja, mnie pomagal kier duchowy i spotkania polonijne ...wspolna modlitwa i takie wsparcie ...
Moze uda Ci sie jakos zorganizowac,pomimo km.. jade po poludniu, ale mam tylko 30km plus.. Mieszkam w katolickim kraju,wiec msza niedzielna jest, trzeba tylko dojechac ..Adoracje raz w miesiacu i jakas wspolpraca w parafii ... mnie to bardzo pomaga i dodaje sil ..slucham mszy przez aplikacje rano o 7 i koncze Apelem o 21
A moze Twojego meza Olsni po powrocie i wroci nawrocony ...
Otulam modlitwa
ps jesli mialabys chwile do wysluchania
Trwać w prawdzie w czasach zamętu - ks. Piotr Glas https://www.youtube.com/watch?v=tp0LW9A9LxI
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
s zona, dziekuje Ci serdecznie za wsparcie. Nie mam za bardzo nadziei, ze mojego meza olsni, musialby sie cud stac. Sami wiecie, ze z amoku sie nie wychodzi ot tak nagle...s zona pisze: ↑01 gru 2019, 11:28Drem, pomodle sie dziasiaj o 16 za Ciebie, bo trudne to jest podwojnie ..tata999 pisze: ↑01 gru 2019, 9:37Czasami jedynym wyjściem jest odejście. Wiele razy już stosowałem ten sposób i w dłuższej perspektywie byłem zadowolony z tego. Nie znam lepszego sposobu, żeby nie robić z siebie wycieraczki. Zresztą, jak możesz pokazać coś komuś, kto nie patrzy? Jak coś powiedzieć, kiedy nie słucha?
Jesli ta rozlaka ma wynosic kilka tys km, wiec te realcje Ojca z dziecmi wygasaja ...
A potem ...
Ciezka jest ta Twoja sytuacja, mnie pomagal kier duchowy i spotkania polonijne ...wspolna modlitwa i takie wsparcie ...
Moze uda Ci sie jakos zorganizowac,pomimo km.. jade po poludniu, ale mam tylko 30km plus.. Mieszkam w katolickim kraju,wiec msza niedzielna jest, trzeba tylko dojechac ..Adoracje raz w miesiacu i jakas wspolpraca w parafii ... mnie to bardzo pomaga i dodaje sil ..slucham mszy przez aplikacje rano o 7 i koncze Apelem o 21
A moze Twojego meza Olsni po powrocie i wroci nawrocony ...
Otulam modlitwa
ps jesli mialabys chwile do wysluchania
Trwać w prawdzie w czasach zamętu - ks. Piotr Glas https://www.youtube.com/watch?v=tp0LW9A9LxI
Zamierzam spakowac jego rzeczy. Czas na twarde granice i wziecie odpowiedzialnosci za decyzje, ktore podejmuje. Juz sie nie boje. Jakos to bedzie.
Modlcie sie za mnie prosze i za mojego niewiernego. Moze twarde granice do niego przemowia, jesli nie od razu, to moze za jakis czas.