SEPARACJA
Moderator: Moderatorzy
Re: SEPARACJA
Wydaje mi się, że ten cytat powinien być adresowany bardziej do potencjalnych czy rzeczywistych zdradzaczy. My akurat dobrze wiemy, że nie możemy opuścić baru, który kiedyś wybraliśmy, nawet jak już nam nie chcą tam piwa sprzedawać.
Wg mnie separacja ma sens przede wszystkim w sytuacjach skrajnych, np. jeśli występuje przemoc czy inna poważna patologia. Wtedy mamy wręcz obowiązek chronić siebie i dzieci. W sytuacji, gdy chcemy tylko potrząsnąć współmałżonkiem, występując o separację możemy się mocno przejechać.
Wg mnie separacja ma sens przede wszystkim w sytuacjach skrajnych, np. jeśli występuje przemoc czy inna poważna patologia. Wtedy mamy wręcz obowiązek chronić siebie i dzieci. W sytuacji, gdy chcemy tylko potrząsnąć współmałżonkiem, występując o separację możemy się mocno przejechać.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Re: SEPARACJA
Drogi Jacku
Chyba trochę się nie zrozumieliśmy. A wydawało mi się że to proste i logiczne sformułowanie z tym „barem”
Chodzi o tych mężów i żony, którzy zostawiając męża czy żonę w domu, biegają do innych nazwijmy to „barów” i korzystają...
Jacek
Ja kawalerem? Pierwsze słyszę Toż ja już zapomniałem jak to jest być stanu wolnego. Ja już kilka lat zaobrączkowany. Wiele razy o tym pisałem. Trzeba tylko dokładnie czytać
A z racji tego że jesteśmy na Sycharze wiele wątków mnie i pewnie nie tylko mnie interesuje.
Al la
Pisząc o zaprzyjaźnionym księdzu miałem na myśli księdza który udzielał ślubu. Ośmielałbym się napisać że jest to tzw. przyjaciel rodziny a dodatkowo pełni pewną funkcję w sądzie biskupim. A z racji tego że nierzadko goszczę na przysłowiowej herbatce, mam możliwość zapytać o ciekawe sprawy związane np. z sycharem i mieć odpowiedź z „pierwszej ręki”. A jako osoba związana z sądem biskupim, można przypuszczać że wie co nieco o „sprawach małżeńskich”. Może jego danie nie jest takie jak innych „jutiubowych księży” ale dla mnie istotne z racji znajomości. Wszystko trzeba rozeznać.
Chyba trochę się nie zrozumieliśmy. A wydawało mi się że to proste i logiczne sformułowanie z tym „barem”
Chodzi o tych mężów i żony, którzy zostawiając męża czy żonę w domu, biegają do innych nazwijmy to „barów” i korzystają...
Jacek
Ja kawalerem? Pierwsze słyszę Toż ja już zapomniałem jak to jest być stanu wolnego. Ja już kilka lat zaobrączkowany. Wiele razy o tym pisałem. Trzeba tylko dokładnie czytać
A z racji tego że jesteśmy na Sycharze wiele wątków mnie i pewnie nie tylko mnie interesuje.
Al la
Pisząc o zaprzyjaźnionym księdzu miałem na myśli księdza który udzielał ślubu. Ośmielałbym się napisać że jest to tzw. przyjaciel rodziny a dodatkowo pełni pewną funkcję w sądzie biskupim. A z racji tego że nierzadko goszczę na przysłowiowej herbatce, mam możliwość zapytać o ciekawe sprawy związane np. z sycharem i mieć odpowiedź z „pierwszej ręki”. A jako osoba związana z sądem biskupim, można przypuszczać że wie co nieco o „sprawach małżeńskich”. Może jego danie nie jest takie jak innych „jutiubowych księży” ale dla mnie istotne z racji znajomości. Wszystko trzeba rozeznać.
Re: SEPARACJA
Cóż, w moim wieku pamięć czasami zawodzi.
Ale ciągle podtrzymuję, że chętniej przeczytałbym coś o Twoich przeżyciach i doświadczeniach, niż takie teoretyczne wywody.
Re: SEPARACJA
Witam.karo17 pisze: ↑07 lis 2019, 20:34 Przyznam że trochę mnie zdziwiły niektóre wypowiedzi odnośnie separacji.
Znajomy ksiądz podczas rozmowy o małżeństwie powiedział że: „Małżeństwo to nie jest bar z piwem. Dziś piję w tym a jutro w innym”.
Ośmielam się napisać że można to oprawić w ramkę.
Wniosek o separację to niezgoda na stan w którym mąż czy żona traktuje małżeństwo jak ten bar. Można z wielu korzystać... zwłaszcza za przyzwoleniem (oczywiście piszę przekornie).
Wniosek o separację, o alimenty czy jakikolwiek inny ma swoje konsekwencje, choćby w jakości dalszego pożycia. Jednak brak jakiegoś działania też jest decyzją, która też ma swoje konsekwencje...
Trzeba wszystkie wyjścia rozważyć.
Odnośnie powyższego cytatu wydaje mi się, że zarówno słowa księdza jak i przyrównanie jest jak najbardziej trafione właśnie z sycharem.
Małżeństwo to jednak związek 2 ludzi na dłużej, a nie skakanie z kwiatka na kwiatek lub jak powyżej napisano z baru do baru.
Tak jak ten ksiądz powiedział.
A wniosek o separację jest niezgodą na takie skakanie z kwiatka na kwiatek jak pisze karo17.
Wydaje mi się, że o to właśnie chodzi w Sycharze.
Chyba, że się mylę, to niech mnie ktoś poprawi.
Pozdrawiam
Re: SEPARACJA
Jacku, to że piszę nie na swoim przykładzie to chyba zaleta. Chyba nie życzysz mi tego żebym miał kryzys i tym samym więcej możliwości pisania by zaspokoić ciekawość innych...
Re: SEPARACJA
Selecja Pozdrawiam. Wyłapałaś to o czym pisałem używając słowa bar (czy skakania z kwiatka na kwiatek). I nie akceptowania tego faktu przez drugą stronę.
Re: SEPARACJA
Ale naiwna jestem ..
Do tej pory sadzilam, ze my tutaj na Forum w rozny sposob- tak,jak potrafimy- ale staramy sie pomoc, otoczyc modlitwa, wesprzec dobrym slowem... nie raz przejrzec sie ,jak w lustrze i wylapac cos,co i nas boli..
A to blad, bo tylko o ciekawosc chodzi
i o "wiedze internetowa"
ps szkoda .......
Re: SEPARACJA
Karo, nikt Ci kryzysu nie życzy. Jednak wiemy, że on przyjdzie - w tej czy innej formie Jeśli pewne słowa, które padły w tym wątku odczytujesz jako "ciekawość innych", to cóż - wiele to mówi o Tobie. A nie o tych innych. To, że nie piszesz na swoim przykładzie - to akurat na tym forum nie jest zaleta. Z prostej przyczyny - wsparciem i pomocą dla innych jest osobiste świadectwo przejścia przez życie i przez kryzysy w sposób mądry i Boży lub co najmniej próby takowego przejścia. Wsparciem i pomocą nie będzie postawa "ja nie mam i nie miałem kryzysów, więc mnie słuchajcie". Nie będzie również wsparciem i pomocą mędrkowanie nie na temat, albo na temat bardzo luźno związany z konkretnym problemem konkretnego człowieka.
A tutaj taki problem wybrzmiał.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: SEPARACJA
Pod tym podpisuje sie i dziekuje Bogu,ze nas przez to przeprowadzil ....Monti pisze: ↑08 lis 2019, 8:34
Wg mnie separacja ma sens przede wszystkim w sytuacjach skrajnych, np. jeśli występuje przemoc czy inna poważna patologia. Wtedy mamy wręcz obowiązek chronić siebie i dzieci. W sytuacji, gdy chcemy tylko potrząsnąć współmałżonkiem, występując o separację możemy się mocno przejechać.
Re: SEPARACJA
Wedlug mnie jednak nie trafioneselecja pisze: ↑08 lis 2019, 13:44Witam.
Odnośnie powyższego cytatu wydaje mi się, że zarówno słowa księdza jak i przyrównanie jest jak najbardziej trafione właśnie z sycharem.
Małżeństwo to jednak związek 2 ludzi na dłużej, a nie skakanie z kwiatka na kwiatek lub jak powyżej napisano z baru do baru.
Tak jak ten ksiądz powiedział.
A wniosek o separację jest niezgodą na takie skakanie z kwiatka na kwiatek jak pisze karo17.
Wydaje mi się, że o to właśnie chodzi w Sycharze.
Chyba, że się mylę, to niech mnie ktoś poprawi.
Pozdrawiam
Bo do sycharu trafiaja ludzie, ktorzy sa świadomi że CHCA ratowac malżenstwo, CHCA naprawiac siebie i i relacje z najbliższymi i NIE w głowie im latanie po barach
Dlatego takie wywody to jak tlumaczenie profesorowi o sprawach i problemach w żłobku
U mnie takie rzeczy że mam sobie w ramke oprawic że mam nie łazic po innych barach wywoluje usmiech. Tu w 100% forumowicze o tym wiedza że nie maja kosztowac innych trunkow wiec takie pouczenia, wywody i medrkowanie dla mnie sa zabawne
Pozdrawiam
Re: SEPARACJA
Marylko,
ja widzę w tym sens o tyle, że te słowa były skierowane do karo17, który jak twierdzi jest szczęśliwym małżonkiem z krótkim stażem, a nie do Sycharków
Ważny jest kontekst. Karo17 jeśli ten ksiądz takie słowa do Ciebie skierował, to warto się nad nimi pochylić w kontekście własnym. Domyślam się kto to powiedział i jeśli dobrze zgaduję, to ten ksiądz przypadkowych i nieprzemyślanych rzeczy nie mówi.
ja widzę w tym sens o tyle, że te słowa były skierowane do karo17, który jak twierdzi jest szczęśliwym małżonkiem z krótkim stażem, a nie do Sycharków
Ważny jest kontekst. Karo17 jeśli ten ksiądz takie słowa do Ciebie skierował, to warto się nad nimi pochylić w kontekście własnym. Domyślam się kto to powiedział i jeśli dobrze zgaduję, to ten ksiądz przypadkowych i nieprzemyślanych rzeczy nie mówi.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: SEPARACJA
Dokladnie.
Na slubnych mszach to może i maja racje bytu takie słowa o nie odwiedzaniu innych barow i w sensie przenosnym i dosłownym.
Dla mnie jednak bardziej wpasowuja sie w nauki przedmałżeńskie
Tu znakomita wiekszosc smiem twierdzic że 100% forumowiczow ta prawde już dawno przyjela i dlatego pisanie oczywistych oczywistosci jest.....zabawne dla mnie
Pozdrawiam
Re: SEPARACJA
Dziękuje z całego serca za te słowa. I bardzo sie ciesze ze zrezygnowalam ze wnoszenia o separacje. Kocham męża i chce o niego walczyc. Na tyle ile mogę bo za szybko sie poddałam na samym początku. Jednak gdyby nie ten kryzys nigdy bym nic nie robila z tym zeby pracowac nad soba. Dziekuje za to Panu Bogu, ze mnie uratowal z mojej beznadziejnosci.Monti pisze: ↑08 lis 2019, 8:34 Wg mnie separacja ma sens przede wszystkim w sytuacjach skrajnych, np. jeśli występuje przemoc czy inna poważna patologia. Wtedy mamy wręcz obowiązek chronić siebie i dzieci. W sytuacji, gdy chcemy tylko potrząsnąć współmałżonkiem, występując o separację możemy się mocno przejechać.
Re: SEPARACJA
Kochani od wczoraj i dzisiaj jest zle. Mieszkam z rodzicami i co jakis czas mama w trosce mozna powiedziec gnebi mnie o obecna sytuacje.
Uwaza ze jestem ulegla swojemu mezowi, ze mam znim porozmawiac czy sie godzimy czy nie, ze jestem glupia bo on (maz) robi co chce, ze ona by sobie tak nie pozwolila, zebym juz dala sobie spokoj z tymi kursikami bo to nawiedzeni ludzie, a bralam udzial w kursie "kochac lepiej" gdzie bylo powiedziane ze to nie prawda ze meza trzeba sobie wychowac, ze ogolnie jestem nawiedzona (moja mama jest osoba wierzaca), ze moj maz taki siaki owaki. Ja co jakis czas jezdze do tesciow na pare dni, to nie powinnam tak jezdzic ze sa tacy sami jak moj maz, ze powinnam isc o separacje, ze samotna matka ma lepiej bo ma pieniadze z roznych rzeczy, a tak trwajac dalej w malzenstwie pozbawiam dziecka roznych rzeczy, ze ja (moja mame) krew zalewa jak maz do mnie dzwoni a ja jestem mila dla niego przez tel, ze jak bedzie okazja to rodzice mu wszystkko wygarna. Maz mnie zaprosil do jego rodzicow na wigilie bo on tez chce z corka spedzic, to moja mama mi powiedziala ze ona by nie jechala, ze wigilia ma najpierw sie odbyc u nich w sensie bez meza, a pozniej on sobie moze zabrac corke do swoich rodzicow, ze dosc jego rzadow.
Co jakis czas musze takich rzeczy wysluchiwac co bardzo mnie doluje, prosze ja zeby mi takich rzeczy nie mowila zeby sie nie odzywala a ona swoje. Wiem ze mnie kocha i chce dobrze ale przez to co mowi ja juz mam dosc tego wszystkiego.
Przychodza do mnie mysli zeby olac meza, rozwiesc sie bo moze w koncu mama bedzie zadowolona. Ktos mi powiedzial ze moj maz powiedzial, zeby u niego w rodzinie dalszej nikt nie wiedzial ze sie rozstalismy bo moze sie pogodzimy. Jestem strasznie zla bo on nic nie robi zeby sie pogodzic, dalej urzeduje z kowalska i co on sobie mysli ze z nia sie pozabawia, a gdy bedzie zle naiwna zonka go z powrotem przyjmie bo on wie ze go przyjme
Te sytuacje z mama takie mysli we mnie wyzwalaja i naprawde mam dosc bo z jednej strony moje malzenstwo a drugiej mama.. Jestem z tym wszystkim sama tylko tutaj u Was moge byc wysluchana bez atakowania.. Gdyby nie moja corka to nie wiem co by to ze mna bylo.......
Uwaza ze jestem ulegla swojemu mezowi, ze mam znim porozmawiac czy sie godzimy czy nie, ze jestem glupia bo on (maz) robi co chce, ze ona by sobie tak nie pozwolila, zebym juz dala sobie spokoj z tymi kursikami bo to nawiedzeni ludzie, a bralam udzial w kursie "kochac lepiej" gdzie bylo powiedziane ze to nie prawda ze meza trzeba sobie wychowac, ze ogolnie jestem nawiedzona (moja mama jest osoba wierzaca), ze moj maz taki siaki owaki. Ja co jakis czas jezdze do tesciow na pare dni, to nie powinnam tak jezdzic ze sa tacy sami jak moj maz, ze powinnam isc o separacje, ze samotna matka ma lepiej bo ma pieniadze z roznych rzeczy, a tak trwajac dalej w malzenstwie pozbawiam dziecka roznych rzeczy, ze ja (moja mame) krew zalewa jak maz do mnie dzwoni a ja jestem mila dla niego przez tel, ze jak bedzie okazja to rodzice mu wszystkko wygarna. Maz mnie zaprosil do jego rodzicow na wigilie bo on tez chce z corka spedzic, to moja mama mi powiedziala ze ona by nie jechala, ze wigilia ma najpierw sie odbyc u nich w sensie bez meza, a pozniej on sobie moze zabrac corke do swoich rodzicow, ze dosc jego rzadow.
Co jakis czas musze takich rzeczy wysluchiwac co bardzo mnie doluje, prosze ja zeby mi takich rzeczy nie mowila zeby sie nie odzywala a ona swoje. Wiem ze mnie kocha i chce dobrze ale przez to co mowi ja juz mam dosc tego wszystkiego.
Przychodza do mnie mysli zeby olac meza, rozwiesc sie bo moze w koncu mama bedzie zadowolona. Ktos mi powiedzial ze moj maz powiedzial, zeby u niego w rodzinie dalszej nikt nie wiedzial ze sie rozstalismy bo moze sie pogodzimy. Jestem strasznie zla bo on nic nie robi zeby sie pogodzic, dalej urzeduje z kowalska i co on sobie mysli ze z nia sie pozabawia, a gdy bedzie zle naiwna zonka go z powrotem przyjmie bo on wie ze go przyjme
Te sytuacje z mama takie mysli we mnie wyzwalaja i naprawde mam dosc bo z jednej strony moje malzenstwo a drugiej mama.. Jestem z tym wszystkim sama tylko tutaj u Was moge byc wysluchana bez atakowania.. Gdyby nie moja corka to nie wiem co by to ze mna bylo.......
Re: SEPARACJA
Pauset, z całym szacunkiem dla Twojej mamy, która chce Twojego dobra, ale robi to tak , jak potrafi.
Stawianie granic dotyczy zarówno męża, który łamie przysięgę małżeńską, jak i innych osób z Twojego otoczenia, w tym mamy.
Rozumiem, że mieszkanie z rodzicami w Twojej sytuacji ma swoje zalety.
Czy jednak myślałaś o oddzieleniu się?
Tłumaczenie mamie, dlaczego robię tak, a nie inaczej, musi zabierać Ci dużo energii, którą mogłabyś spożytkować inaczej.
Życzę Ci podjęcia dobrych decyzji.
Stawianie granic dotyczy zarówno męża, który łamie przysięgę małżeńską, jak i innych osób z Twojego otoczenia, w tym mamy.
Rozumiem, że mieszkanie z rodzicami w Twojej sytuacji ma swoje zalety.
Czy jednak myślałaś o oddzieleniu się?
Tłumaczenie mamie, dlaczego robię tak, a nie inaczej, musi zabierać Ci dużo energii, którą mogłabyś spożytkować inaczej.
Życzę Ci podjęcia dobrych decyzji.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Matka Teresa