Strona 4 z 10

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 19 lut 2020, 15:23
autor: MaryM
Ałinek, zrób trzeźwą analizę sytuacji. Twój mąż nawet przed rzeczowym rozwikłaniem spraw rodzinnych zwiał (trzaśnięcie drzwiami) i zerwał kontakty. Teraz potrzebuje stronników wiec ucieka przed wzięciem odpowiedzialności za tamta niedojrzałą reakcję. W obecnym stanie ducha nie umie kochać i trwać w małżeństwie bo to wymaga pracy. Nie kręci go codzienność, musi poskramiać ego. Uciec w nowe motyle łatwiej. Jeszcze latwiej gdy wybranka jest przy kasie (zobacz jaki szlachetny, mógł wybrać biedną i walczyć z Tobą o pietruszkę, a tu zadbał o Was😂😂). Im bardziej będziesz czuć się winna, tym on się czuje lepiej, jest wręcz usprawiedliwiony. Mocno zalatuje mi postawą narcystyczną na co niestety ani Ty ani on nie macie wpływu. On pewne rzeczy widzi inaczej- a Ty zdecyduj czy się z nim zgadzasz. Odważ się w końcu mieć swoje zdanie- bez agresji, bez oceniania męża - ale dla zdrowia psychicznego. Co powiedziałabyś swojej w przyszłości dorosłej córce, gdyby opowiedziałaby Ci takie same rzeczy o swojej relacji z jej mężem. Kazałabys jej zwisać z lampy i bardziej się starać .? Wypisz na kartce to co było w związku dobre a co wymagałoby naprawy. Zastanów się na ile jest to zależne od Ciebie. Uczucia nigdy nie są pewne. Ale pewny jest Twoj wpływ na samą siebie . Jesteś wzorem kobiecości dla swojej corki. W co chcesz ją wyposażyć? Nie zmienisz uczuć męża, on sam może poczuć pewne rzeczy. Twoja rozpac nakręca go do ucieczki i patrzenia na Ciebie z góry. Uspokój się, przemodl to i znajdź pozytywy swojej sytuacji (zdrowe dziecko, kochający je ojciec, masz gdzie mieszkać). Cyrk Ci niepotrzebny - pomysł egoistycznie jak najlepiej będzie ułożyć wasz biznes? Prowadzenie go razem ma ta dobrą stronę ze mąż będzie widział jak zmieniasz się z uwieszonej żony w ateakcyjną kobietę niezależna. Mój mąż przestał mnie poniżać gdy powiedziałam mu, ze nie akceptuję ale szanuję jego decyzję. Ze kocham go ale sam tworzy swoje życie. Nigdy później nie usłyszał i nie usłyszy płaczu o powrót, o litość o uwagę . Trochę utraconej godności odzyskałam bo takie stwierdzenie (przeczytane gdzieś turaj) było pierwszą MOJĄ decyzjà w kryzysie. Poprawiło to masaż relację o kilka procent ale i tak warto. Zajmij się sobą, córką, pracą, nowymi pomysłami w biznesie, klubem kobiet, fitnessem, Sycharem. Powrót męża z litości, zapędzonego w kozi róg jest bez sensu. Będzie Cię za jakiś czas obwiniał o zmarnowana szansę i znowu upokorzy. Ale zawszej jest szansa na świadomy powrót naszych Napoleonów Empatii i Cesarzy Troski jeśli SAMI uznają to za dobry pomysł. Masz dla kogo życ, masz Boga, możesz być najlepszą mamą i fajnie spędzać czas. Będziesz miała zespół odstawienny ( sama miałam łzy w oczach widząc wesołe rodzinki w markecie- spotem wylałam sobie sama kubeł wody na tą durną głowę - zmian mężem nie było wesoło w markecie bo lata temu zdecydował, ze nie lubi wspólnych zakupów). Człowiek w rozpaczy idiocieje i widzi filmy, których nigdy nie nakręcono. Trzeźwa ocena sytuacji, plus praca nad sobą plus modlitwa plus rozwój ( myśle o 12krokach ) plus czekanie bez czekania na dojrzewanie męża do powrotu to chyba jedyna sensowna droga. Dasz radę dziewczyno, a może Twoje małżeństwo z bylejakiego stanie się kiedyś jakości Premium? przytulam.

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 19 lut 2020, 18:28
autor: teodora
MaryM potwierdzam, moja pierwsza własna wolna ddcyzja w kryzysie to: 'nie podoba mi się Twoje rozwiazanie, nie akceptuję go, ale to Twoje decyzje, będę musiała je uszanować'. Jedna bardzo mądra osoba powiedziala mi: 'zrobiłaś temu chłopu najgorszą rzecz, pozwoliłaś, żeby sam decydował'
😀. Nie wiem co będzie, jak będzie ale nie chce takiej miłości 'z przymusu'. Staram się cieszyć z malych rzeczy. Że np. W kryzysie mąż staje się lepszym ojcem-może dlatego, że nie oczekuje juz że e ja wszystko ogarnę.. O dziwo w lepszych momentach bardziej mnie sznuje. Ja też przez to, że nie mam juz w moim odczuciu zbyt wiele do stracenia, bardziej dbam o swoje granice. Chcę być lepszą mamą. Wróciłam do dawnych marzeń poświęconych 'dla męża i dzieci'. Powoli zaczynam odnajdywać osobę, ktorą byłam i ktorej dałam zniknąć.

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 19 lut 2020, 19:50
autor: MaryM
teodora pisze: 19 lut 2020, 18:28 MaryM potwierdzam, moja pierwsza własna wolna ddcyzja w kryzysie to: 'nie podoba mi się Twoje rozwiazanie, nie akceptuję go, ale to Twoje decyzje, będę musiała je uszanować'. Jedna bardzo mądra osoba powiedziala mi: 'zrobiłaś temu chłopu najgorszą rzecz, pozwoliłaś, żeby sam decydował'
😀. Nie wiem co będzie, jak będzie ale nie chce takiej miłości 'z przymusu'. Staram się cieszyć z malych rzeczy. Że np. W kryzysie mąż staje się lepszym ojcem-może dlatego, że nie oczekuje juz że e ja wszystko ogarnę.. O dziwo w lepszych momentach bardziej mnie sznuje. Ja też przez to, że nie mam juz w moim odczuciu zbyt wiele do stracenia, bardziej dbam o swoje granice. Chcę być lepszą mamą. Wróciłam do dawnych marzeń poświęconych 'dla męża i dzieci'. Powoli zaczynam odnajdywać osobę, ktorą byłam i ktorej dałam zniknąć.

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 19 lut 2020, 21:31
autor: Kwiatkowa
Alinek, dziewczyny mają rację...
Dla mnie to też takie stawianie granic.. ja z kolei zauważyłam że im więcej granic postawiłam w życiu (w różnych relacjach) tym więcej szacunku zyskałam... niestety im więcej przemilczymy, damy sobie wejść na głowę stajemy się kimś niewartym uwagi.. dla kogoś takiego nie warto się starać i nie ma sensu o niego walczyć tym bardziej jak sam się serwuje i leży na tacy..
Odpuść Kochana bo oszalejesz.. zobacz Twój mąż nie ma skrupułów, myśli tylko o sobie a może Ty spróbuj „podobnie”
Trzymaj się

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 19 lut 2020, 22:34
autor: tata999
Kwiatkowa pisze: 19 lut 2020, 21:31 Alinek, dziewczyny mają rację...
Dla mnie to też takie stawianie granic.. ja z kolei zauważyłam że im więcej granic postawiłam w życiu (w różnych relacjach) tym więcej szacunku zyskałam... niestety im więcej przemilczymy, damy sobie wejść na głowę stajemy się kimś niewartym uwagi.. dla kogoś takiego nie warto się starać i nie ma sensu o niego walczyć tym bardziej jak sam się serwuje i leży na tacy..
Odpuść Kochana bo oszalejesz.. zobacz Twój mąż nie ma skrupułów, myśli tylko o sobie (...)
Podobne obserwacje mi towarzyszą. Dodałbym puentę, że staraj się dla osób, które doceniają Twoje granice. Nie myśl tylko o sobie, ani nie postępuj podobnie, jak ktoś kto nie ma skrupułów.

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 20 lut 2020, 10:56
autor: czerwona
Alinek, czytam Twoją historię i się w niej przeglądam. Znajduję w naszych mężach "pokrewne dusze". Robią to samo i tak samo. Mi też nie jest łatwo, ale od lat dawałam radę sama z dziećmi, z pracami (1,5 etatu), domem, zakupami, opłatami itd Oczywiście też bylam "nietaka". Krytykowana o wszystko, przez teściową również, mąż niezwykle rzadko mówił mi dobre słowo. Przejrzałam na oczy, dzialam. Czekam nie czekając. Obiecał do 19 lutego się określić. Przyjechał, powiedział w drzwiach "dzień dobry" odwrócił się i poszedl. Nie nocowal w domu, nie odezwał się, do mnie ani do dzieci. Życzę mu jak najlepiej. Jest pewnie z kowalską, niech zasmakuje tej jej cudowności. Trzymaj się Alinek, nie daj się obrażać i poniżać. Pamiętaj, w trudnych sytuacjach dzieci nas obserwują bardzo uważnie, w jaki sposób sobie radzimy i uczą się od nas rozwiązywania problemów.

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 20 lut 2020, 11:08
autor: Alinek74
U mnie karuzela trwa i kręci się coraz szybciej, tak do ...Wczoraj zadzwoniłam do byłego kochanka Kowalskiej która teraz zasadziła się na mojego męża bo jest podobno w desperacji potrzeby "chłopa".Chcialam dopytać się czy ona jest kobietą która szuka kochanka czy "tatusia"dla swoich dzieci i czy ten związek ma przyszłość.Wiem, wiem będziecie takie zachowanie krytykować ale gdzieś babska ciekawość zwyciężyła nad zdrowym rozsądkiem. Pan na początku nie był rozmowny ale i u niego zwyciężyła chęć zemsty w stosunku do byłej i mojego męża który mało się na zabawie firmowej z nim nie pobił....Wszyscy tą szopkę oglądali dziwiąc się że obrońcą jej "godności" jest moj maż, kwitując że przecież....ma żonę!Tak czy siak zadzwoniłam. Pod koniec rozmowy wtrącił iż nie chciał mnie wcześniej denerwować ale jego była kochanka czyli Kowalska jest w ciąży i rozpowiada ze z moim mężem.... Musiałam usiąść, wierzcie mi że myślałam że wywiozą mnie z pracy karetką. Oczywiscie zaprzecza mój maż i cały czas trzyma się wersji, że ten mój informator to człowiek leczący się umysłowo. Nie mam podstaw aby tak sądzić gdyż znam osoby pracujące z tym człowiekiem i z ich relacji nic takiego nie sugerowano aby leczył się psychicznie....

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 20 lut 2020, 12:05
autor: czerwona
Alinek74 , odetnij te toksyczne kontakty, nic dobrego dla siebie się nie dowiesz. Po co Ci to wiedzieć? Zmienilo to coś na lepsze? Jesteś w pracy, to zajmij się nią, przecież sama się utrzymujesz, dziecko też utrzymujesz. Dbaj o pracę, o siebie, relacje z innymi dobrymi ludźmi. Ja jestem po Twojej stronie. Kwiatkowa, MaryM, tata999, teodora i inne osoby również. Odwieś się od męża. Posprzątaj swój bałagan. Nie zajmuj się mężem jako dzieckiem, on ma już mamusię, Ty jesteś żoną! Niech upadnie i zrobi z tym co potrafi. Ty patrz, słuchaj, patrz na czyny. Nie jesteś pomiotłem, nie wolno nikomu Tobą pomiatać! Trzymkaj się :)

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 20 lut 2020, 14:48
autor: Nino
Alinka....przeczytaj sobie jeszcze raz uważnie ostatni post MaryM. Jest po prostu ŚWIETNY.

Teraz nam się mocno wyżaliłaś, ok, to zrozumiałe, to jest forum, na którym dajemy sobie takie prawo. Ten żal też trzeba z siebie wyrzucić. Przytulam Cię najmocniej....

A kiedy ochłoniesz, poczytaj MaryM, przemyśl słowa Kwiatkowej, i wsłuchaj się mocno, co inne Sycharki mają Ci do powiedzenia. Nie proponują łatwej drogi, na początku to jest wręcz jakieś "emocjonalne samobójstwo", ale to droga, którą warto pójść.

Ze swojej strony dodam, że bardzo dobrze rozumiem Twoje emocje, ponieważ sama je przeżywałam i nadal mnie dopadają.

Teraz uczę się wyznaczać granice pewnym sytuacjom i to jest możliwe. Można obronić się przed emocjonalną krzywdą ze strony raniących zachowań męża. Dużo by mówić. To cały, bardzo żmudny proces, ale przynosi owoce.

Otulam pozytywnymi myślami i modlitwą.

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 20 lut 2020, 19:51
autor: Alinek74
Wszystkie jesteście wspaniałe i dziękuję za słowa otuchy i wsparcia. Taką drogę czekania nie czekając ja już 5 lat temu przeszłam, było baaardzo ciężko. Dziecko przed Komunią a teście mnie wspierali mimo tego iż nie przepadają za mną.... Dla niego było to też ważne bo zawsze walczył o ich aprobatę(syndrom mniej kochanego od rodzeństwa). Teraz niestety na taką pomoc z ich strony nie mogę luczyć wiec jak to stwierdził nie ma żadnego punktu zaczepu aby zmienić zdanie. Nie, nie powtarza aby chyba samego siebie przekonać ze robi dobrze bo przecież jak to puścił złotą myśl że przecież człowiek sam wie co dla niego dobre taki instynkt samozachowawczy. Ciekawe czy takie behawioryczne sentencje są jego dziełem przemyśleń czy Kowalskiej? Pochwalił się ostatnio że ma przyjaciół którzy sa rozwodnikami i teraz dopiero z nowymi partnerkami i "żonami" wiedzą co to życie! Powiem więcej cyt: są w trakcie unieważniania Ślubu z pierwszą żoną.... Trumfując stwierdził z uśmiechem. Pomyślałam... To juz wiem od kogo takie inspiracje czerpiesz mój drogi. Jest codziennie przekonywany o słuszności swojej decyzji a ja mam jemu nie mącić w głowie. Miałam tyle czasu na poprawę...

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 20 lut 2020, 22:37
autor: Kwiatkowa
Alinek Kochana..
przestań słuchać tych egoistycznych bzdur, które wygaduje Twój mąż.
Przepraszam, ale się wnerwiłam...
„Miałaś czas na poprawę” - przecież to stek bzdur. On Cię zdradza i krzywdzi Waszą rodzinę, a Ty masz go za to może jeszcze przeprosić.. czy Ty słyszysz co on do Ciebie mówi. Ktoś tu porównywał sytuację.. pomyśl co byś czuła oglądając tą sytuację z boku, gdyby opowiadała Ci to Twoja dorosła córka albo przyjaciółka, siostra o swoim mężu.. kochana błagam Cię obudź się.. nie pozwalaj sobie wmawiać że w czymkolwiek zawiniłaś.. nie wierz w to co Ci mąż mówi... znajdzie się mnóstwo osób które Cię doceniają i widzą w Tobie wspaniałą osobę..
Miałam to samo.. mój mąż wreszcie zaczął żyć z kowalską, ze mną tracił czas a ponowne małżeństwa to nowe cudowne życie..

Wiecie co dziewczyny jak czytam Wasze historie (i jak sobie przypomnę moją) kiedy usłyszałam, że mój mąż chce odejść do kowalskiej, kazałabym mu iść jak najszybciej.. niech idzie i zazna tych wspaniałości i cudowności, serio...
myślę że czasami trzeba odpuścić, nic się nie uda za wszelką cenę.. szkoda zdrowia
Co więcej miałam czasami wrażenie, że im mocniej go trzymam w domu tym bardziej chce uciec.
Ta szarpanina trwała i trwała.. to było bezsensu i tak odszedł wcześniej czy później, a ja straciłam godność, wszelkie granice złamał

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 21 lut 2020, 5:26
autor: teodora
Alinek kiedy mój mąż wygaduje takie banialuki, odrzucam to. Módl sie o dystans, nie wierz w te klamstwa, nie roztrzasaj ich, nie wracaj - oddawaj Jezusowi, wyżal sie Jemu na modlitwie i zostaw za sobą. Bądź jak gęś po ktorej wszystko spływa🙂.
Mi bardzo pomagała modlitwa skargi, psalmy. Prawdę o Tobie powie Ci Bog, a nie niedojrzały mąż. On jest teraz jak trzylatek, który chce w sklepie nową zabawkę. Każdy kto mu jej odmawia jest be. On też się miota, próbuje się przekonać, że to co robi jest dobre. Pamietasz co mówil Adam w raju? Że to wszystko wina Ewy. Tłumaczenie stare jak świat 🙂Nie daj sie wciągnąć. To są jego decyzje, jego grzechy. Polecam książkę 'Miłość potrzebuje stanowczości', tak jest poruszony ważny aspekt szacunku. Teraz najważniejsze, żebyś odzyskała szacunek do samej siebie. Żebyś zobaczyła siebie oczami Boga. Jesteś córką Króla.

MaryM super napisała - zrób listę tego co było nie tak, oceń co jest Twoją odpowiedzialnością, zacznij nad tym pracować, dla siebie. Skup sie na swoim rozwoju, firmie, dzieciach, swoich wadach, pracą nad sobą. Wydaje mi się, że jesteście na takim etapie, ze im bardziej będziesz chciała zbliżyć się do męża tym bardziej on będzie sie oddalał. Tutaj polecam Ci też 'Mężczyźni są z Marsa, kobiety są z Wenus'.

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 21 lut 2020, 9:19
autor: kocimiętka
Alinek74 bardzo współczuję Ci tego co przechodzisz. Zgadzam się z tym co napisała MaryM odnośnie do narcystycznego zaburzenia osobowości u Twojego męża. Mam trochę praktyki w obcowaniu z takimi osobami i wiem jak bardzo jest to wykańczające.
Jednak ich przemiana nie jest niemożliwa. Ale do tego potrzeba duuuużo czasu i jest to proces, którym kieruję Bóg-to przede wszystkim Jemu "wierć dziurę w brzuchu".
Dziś przeczytałam pewne świadectwo i pomyślałam o Tobie:
https://pompejanska.rosemaria.pl/2020/0 ... alzenstwo/
Dodatkowo bardzo polecam Ci książkę "Cenniejsza niż perły". Ta lektura zmienia myślenie o sobie, o kobiecie, o roli żony.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, niech Ci Pan Jezus błogosławi i daje duuuużo siły😘

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 23 lut 2020, 13:11
autor: Alinek74
To co ten człowiek wyprawia z moją psychiką to zakrawa na sadyzm. Wczoraj dzień zaczął się nawet sympatycznie. Książę postanowił jak to określił wyjść z sarkofagu, ktory notabene sam sobie zafundował, choć on twierdzi że wina po obu stronach... Tak się składa że wielokrotnie słyszałam iż stwarzam bardzo ciepła i rodzinna atmosferę, ale to było dawno...:(. W każdym razie pojechał z córką na zakupy. Przyjechał zadowolony z siebie że jak zwykle doskonale i perfekcyjnie skorzystał z promocji na buty dla córki oraz walizki oczywiscie z firmowym logo. W ramach "dyspensy" dla mnie przywiózł 2 kawałki pizzy. W tej euforii zadowolenia otworzył wino i się zaczęło jaka to ja jestem do niczego a jak ja go nie doceniam bo on wie wszystko o mnie i o wszystkich. Zna takich ludzi ze buty by mi spadły... Kwintensencja było stwierdzenie iż ma dostęp do moich rozmów tel SMS itd. Powiedziałam mu ze mam to gdzies gdyż nie mam nic do ulrycia w przeciwieństwie do niego. Największe emocje jednak wzbudziła u niego rozmowa o byłym kochanku Kowalskiej ktorego szczerze nie nawiedzi z dwóch powodów że "wsypał" go a drugi powód ze robi mi rzekomo "wodę" z mózgu a ka łykam te bzdury... Rozmaiajac z nim doznaje pewnego rodzaju rozdwojenia jaźni bo nie wiem kiedy jest sobą a kiedy gra i kiedy i co chce osiągnąć a przede wszystkim co jemu to daje aby mnie wiecznie upokarzać. Wszystkie objawy narcyzmu. Karanie ciążą, upokarzanie. Myślami że ta rozmowa "zjedzie" na inny tor ale niestety efekt wciąż ten sam: Ja czująca sie jak .... I brak nadzieje...Postanowiłam skorzystać z propozycji kolezanki i odreagować. Umówiłam się do klubu na ostatki. Założyłam wspomniane szpilki i schodząc ze schodów zaczepił mnie wpadając w szał wycedził że jestem żałosna i moge nie wrać. Poza tym on wychodzi! Córka będzie sama! Wcześniej ulegałam takim sugestiom i zostawiłam w domu mimo iż byłam przyszykowana tym razem powiedziałam nie mając w głowie ile razy in bez skrupułów wychodził na imprezy nie przejmując się tym co czuję, bo on od pół roku tłumaczyć sie nie musi! Nie wspomnę o Sylwestrze.... Koszmar. Tak wiec wyszłam. Zagroził że nie wrjdę do domu i że jestem lumpem jak moja koleżanka którą szczerze nie lubi... Głupia i w ogóle nie wpływowa, nie przydatna... Fakt, miałam problem z wejściem do domu, zostawił klucz w zamku wiec nie mogłam otworzyć. Zadzwoniłam to z laską otworzył nazywając mnie odpowiednio i ze teraz dopiero zrobi ze mną porządek! Zacznie od kart kredytowych itd. Tyle ile razy on wychodził bez słowa a wracał nad ranem nigdy nie słyszał ode mnie takich słów... Mało tego jak był na imprezach firmowych to często po niego jechałam bo nie był w stanie zadzwonić po takaowkę.... Dziwne ze Kowalska zostawiała go w takim stanie.... Aaa wtedy nie zauważała go bo miała innego kochanka... Dzisiaj rano postanowił nie oglądać mnie i pojechał gdzieś... Nie powiem miałam kryzys, znowu umierałam z rozpaczy bo miałam przez chwile wrażenie ze wczoraj chce cos naprawić....A ka to zepsułem tym wyjściem. Jestem naiwna wiem. Ile bym oddała aby w końcu się "oduzalwżnić" umieć to znosić. Ile bym dała! Zazdrozczę koleżankom ktore "bezbolesnie" przechodziły rozwód a przynajmniej potrafily znienawidzić. Najgorsze jednak przede mną... Chyba skończę na prochach. On ma świadomość niszczenia mnie i powiedział ze to uwielbia. Napaja sie tymi moimi SMS do mojej przyjaciółki bo ma wgląd. Dowidziała sie rownież skąd czerpie inspiracje na scenariusz do nowego lepszego swojego życia. Otóż najlepsza koleżanka Kowalakiej 10 lat temu przyjechała z podkulonym ogonem z Warszawy z dzieckiem i postanowiła poszukać tatusia i męża w firmie prestiżowej w której pracuje moj maż. Jak postanowiła tak zrobiła. Uderzyła w kierownika wydziału żonatego oczywiscie na szczęście jeszcze wtedy nie miał dzieci. Rozbiła małżeństwo bo taka sprytna i zaradna taka cwaniara jak to określa moj maz co oczywiscie jest ogromnym atutem... Od wielu lat tworzą szczęśliwa rodzinkę choć nie maja ślubu nawet cywilnego. Jak to wczoraj maz stwierdził ze chciałby aby wszedzie takie relacje anowaky w rodzinie i to go inspiruje i napędza do drogi która obrał ze mozna! Tak sie składa ze mija przyjaciółka ich zna i tak kolorowo podobno mnie jest bo jak to stwierdziła nie chciałaby aby tak maz i zona do siebie sie odzywali.... Powiedziałam mężowi to na co on ze wygaduje bzdury i on wie lepiej bo tam bywa choć nie bywa....

Re: Znowu kryzys po 5 latch

: 23 lut 2020, 17:17
autor: MaryM
Witaj Alinek!
W podejściu "zajmę się sobą" warto utrzymywać balans. Widać, że Twoje nocne balety nie spodobały się mężowi, oj nie spodobały.... Może ostentacyjna impreza była zbyt szokującą deklaracją niepodległości? Ja przyjęłam strategię: jestem spokojna, znam swoją wartość, jestem na właściwym miejscu. Informuję męża o moich planach w następujący sposób: "Czy możemy wspólnie zaplanować kiedy przypadną nasze wolne wieczory? To dla mnie ważne, żebym mogła pojechać na siłownię itp. Proponuję .......itd. Co Ty na to?" Synów mamy leciwych ale nie chce by młodszy był sam w domu gdy licealista jest nieobecny późnym wieczorem. U mnie spowodowało to tyle, że mężowi już głupio zawłaszczać wszystko dla siebie i coś tam ustalamy. Jestem bardzo spokojna, mówię dokładnie to co zaplanowałam. Po ustaleniu dziękuję że np. poszedł mi na rękę i ...wracam do swoich spraw. Po tym co czytam widzę, że mąż wciąga Cię w jakieś gierki i opowieści dziwnej treści o innych ludziach. Nie daj się w to wkręcać bo niczemu to nie służy. Jeżeli te dywagacje mogą być pretekstem do rozmowy o WAS możesz zapytać: "Skoro o tym mówisz rozumiem, że jest to dla Ciebie ważne?" W jaki sposób sytuacja o której mi opowiadasz może być istotna dla nas?" Itp. Jak najmniej dygresji, plotek, ocen i Twojego zapalania się przy analizie życia jakiejś obcej kobity. Nie wiem czy tak jest, ale może łatwo Cie nakręcić i zaczynasz rozpaczliwie się bronić. To do niego i tak nie trafia a przesuwa jego granicę na to, co może chamskiego palnąć w Twoim kierunku. Jeśli twój mąż to narcysta, to nie ma innego klucza jak spokój reakcji. Taki spokój przejawiający się w tonie, spojrzeniu, gestach jest charakterystyczny dla prawdziwych elit. Płaczliwość i odwołania " a tyyyyy ostatnio...", rozpaczliwie przytaczane argumenty mogą być dla Twojego męża dodatkowym zapalnikiem. Warto też na tym etapie słuchać więcej niż mówić. W pojedynke twój mąż się nie rozkręci ;-) Wiem, ze to trudne, ale nabierz dystansu emocjonalnego. W najgorszym razie, nawet jeśli Twój mąż odejdzie, będzie Cie kojarzył z godnością, z klasą. Lubi VIPów? Bądź VIPem w swoich własnych oczach a zacznie cię szanować. A to połowa sukcesu, bo macie córeczkę. Ze względu na nią bądź tym VIPem. Naprawdę można nie być "przegrywem" w kryzysie. Mniej znaczy więcej.