Co zrobić żeby nie odszedł?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: jacek-sychar »

Dotka
Moim zdaniem robisz duży błąd.
Wielokrotnie tutaj pisałem, ale mężczyźni są zafiksowani emocjonalnie.
Jak ich się nie zmusi do zmiany postępowania, to nie zmieni się.
Niech śpi na wycieraczce, niech je, co sobie przygotuje, ...
I koniecznie niech płaci na dzieci.
Wtedy szybko zmieni mu się punkt widzenia.
Dotka
Posty: 174
Rejestracja: 06 kwie 2017, 10:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Dotka »

Ja nawet złości do niego teraz nie czuję. Nie potrafie go odtrącić i powiedzieć rób sobie teraz wszystko sam. Przecież Bóg nas też nie odtrąca. Odtrącałam mojego męża wcześniej gdy byłam na niego wkurzona nieraz o byle co. Sprzeciwiałam sie często jego pomysłom bo on moich też nie chciał realizować. Nieraz działaliśmy sobie na wzajem na nerwy. Myślałam że w końcu przejrzy na oczy i zobaczy że z moim zdaniem też powinien się liczyć. Że się domyśli że potrzebuje jego pomocy, zaintetesowania moją osobą. No to się przeliczyłam. Zaiteresował się ale inną kobietą a może ona pierwsza nim?
Tak bardzo chciałabym aby znowu zainteresował się mną i żeby zdał sobie sprawę z tego jak będą cierpiały jego dzieci.
Dotka
Posty: 174
Rejestracja: 06 kwie 2017, 10:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Dotka »

Jacku chyba tak nie potrafię, tak z dnia na dzień powiedzieć mu że ma spać osobno, że ma sobie prać, gotować i dawac mi pieniądze. Jak miałaby np wyglądać niedziela? Teraz wygląda tak że jemy razem śniadanie, idziemy razem całą rodziną do kościoła,potem wspólny basen lub tylko mąz z dziećmi, potem ja gotuję obiad. Jemy wspólnie. Po obiedzie zazwyczaj zabieramy gdzieś dzieci na spacer, na lody. Potem wspólna kolacja. I dzieci ida spać. A my siedzimy pijemy herbatę i rozmawiamy na różne tematy. Sienka. Z jednym tylko wyjątkiem ta kobieta towarzyszy mojemu mężowi poprzez sms i wieczorem rozmawiają- raz dlużej a raz tylko 10min.
Dzieci, oprócz najstarszej córki która już wszystko wie, maja w miare szczęśliwą rodzinę. A jak odetne to wszystko to bede musiała tłumaczyć dlaczego tata śpu na dole, dlaczegonie może zjeść obiadu ktory przygotowałam itp.
Obawiam się że to by tylko powodowało jeszcze bardziej napiętą atmosferę i byśmy się kłócili.
Sama nie wiem. Myślałam ze tak będzie lepiej dla dzieci i że może przekona się że warto wybrać nas.
jacek-sychar

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: jacek-sychar »

Dotka pisze: 06 cze 2017, 16:57 Przecież Bóg nas też nie odtrąca
Czyli niezależnie od tego co zrobimy, to czeka nas życie wieczne. To nie ma już wiecznego potępienia dla tych, którzy odrzucili miłośc Boga? :shock:
Twój mąż odrzuca Twoją miłość. Tak to obecnie wygląda.
Wiem, jak trudno jest zmienić swój sposób rozumowania. Sam zbyt długo trwałem kiedyś w takim stanie jak Ty teraz. I potem żałowałem tego, że tak długo dawałem się poniżać.
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: inga »

Dotko, wiesz że twoje zachowanie przypomina współuzależnienie.. ?

przekopiuję tu zacytowany już przeze mnie w moim wątku fragment książki o.Pelanowskiego "Życie udane czy udawane", wracam do tego frgamentu wciąż.. jest to fragment z rozdziału pt. "Modlitwa skargi", przeczytaj proszę:
...nawet Bóg nie może okazać miłosierdzia, gdy ktoś nie chce uznać swojej winy i nie okaże skruchy wyznania w spowiedzi, co naprawdę sie stało. Nawet Bóg - a Boga trzeba naśladować. Czy kapłan może dać rozgrzeszenie, gdy ktoś nie przyjdzie do konfesjonału. Siedzi w ławce, ma grzech śmiertelny - i czy może być taka sytuacja, że ksiądz wychodzi z konfesjonału idzie do tego grzesznika i mówi: "No jak się czujesz, Stachu? Wiesz co, Pan Bóg Cię kocha, wszystko jest w porządku, nie myślmy o tym, co się stało"...? Nie ma takiej sytuacji. Stachu musi iść do konfesjonału. Stachu musi uklęknąć, musi powiedzieć prawdę - i wtedy Bóg może okazać mu miłosierdzie. Analogicznie jest również w naszych relacjach międzyludzkich. Jeśli ktoś wyrządził mi krzywdę, ja nie mogę udawać, że to się nie stało, bo to jest udawanie. Jeśli ta osoba nawet nie chce mnie przeprosić, jeszcze bardziej mnie poniża, wtrąca mnie w dół, obrzuca mnie błotem - a skrzywdziła mnie wcześniej! - to ja mam jedno rozwiązanie: modlitwę skargi. Idę do Boga. Idę jak dziecko, któremu krew leje się z nosa jak z syfonu i mówię: "Tak mnie pobito w domu moich najbliższych. Co Ty na to, Tato? Czuję wściekłość w sercu, mam ochotę się zemścić, mam ochotę się zabić, mam ochotę unicestwić innych albo siebie, bo już nie mogę znieść tej krzywdy! Co zrobisz, Tato?" I wtedy Bóg może dopiero zacząć działać. Jeśli ja Bogu tego nie powiem, On nic nie zrobi. Krzywda trwa, niszczy mnie, niszczy innych, nic się nie może zmienić. Nie możesz przebaczać fałszywie, dopóki ktoś nie poprosi o przebaczenie. Poprosi - przebacz. Ale autentycznie, prawdziwie. Przebaczenie jest perłą, a Jezus mówi, że nie rzuca się pereł przed wieprze: Nie dawajcie psom tego, co święte i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały (Mt 7,6)
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Unicorn2 »

Jacek pisze.
Niech śpi na wycieraczce, niech je, co sobie przygotuje, ...
I koniecznie niech płaci na dzieci.
Wtedy szybko zmieni mu się punkt widzenia.

Dodam jeszcze jak chce niech idzie .
jacek-sychar

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: jacek-sychar »

Unicorn2 pisze: 06 cze 2017, 17:37 Dodam jeszcze jak chce niech idzie
Unicorn
Może się zdarzyć, że odejdzie.
Ale moim zdaniem, jak ma odejść, to i tak odejdzie, tylko później.
Dotka
Posty: 174
Rejestracja: 06 kwie 2017, 10:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Dotka »

Inga ale ja mojemu mężowi już przebaczyłam. Ba nawet mu o tym powiedziałam. Inaczej nie potrafiłam. Przeprosił mnie za to co robi ale nie żałuje i chce być z tamtą, nie wiedząc czy ona tego tak prawde chce. Podobno ona mu nigdy nie powiedziała że go kocha. Choć jak wyjeżdżała to powiedziała mu że chce wrócić. Mój mąż cały czas mi powtarza że mnie nie kocha a kocha ją i chce z nią być. Powtarza to przy każdej okazji.

A ja jestem od niego uzależniona. Zawsze byłam. I nie potrafie się odciąć. Choć wiem że on bardzo by chciał abym dała mu wolność. Ale ja się boję.
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Niezapominajka »

Dotka, ja to przerabiałam. Na nic teraz rozmowy, wyznania, płacz i błagania. To tylko odstrasza. Jak Inga powiedziała on nie myśli normalnie. W tej chwili jesteś przeszkodą, wyrzutem sumienia, który trzeba usunąć i zracjonalizować jego świnstwo zwaleniem winy na Ciebie. W stosunku do mnie jesteś i tak swiętą - z 3 dzieci i sama wszystko oporządzasz? Ja zdaję sobie sprawę jakie to wykanczające, jak się umiera ze zmeczenia psychicznego i fizycznego, a mi mąż np. dużo pomagał, wszystko robił (inna sprawa, ze ja tego nie doceniałam, to był jego sposób na okazywanie miłosci - wstawanie w nocy do dzieci, wszystko w domu ze mna, a ja żadałam kwiatów, romantic wierszy, zapewniania o miłosci, admiracji itp (jestem ddd, wiec zbiornik miłości miałam pusty i oczekiwałam, ze druga osoba mnie wypelni, zbawi, zleje sie ze mna), on dda (ale to inna sprawa), dobraliśmy sie jak w korcu maku.
W każdym razie spokojnie, radzę Ci usuń się teraz z jego pola mentalnego, niczego nie żądaj, rób swoje (wiem, że Ci cieżko), przetraw ten szok, on potrwa 2-3mce. Nie płacz przy nim, nie zasypuj rozmowami. Mówię Ci jak babka babce to na nich działa. Zdziwi go dystans i zacznie myśleć. Inaczej tylko szybciej ucieknie. Żeby Cię nie starło na miazgę módl się, odnów relację z Jezusem, chwyć się Pompejanki (pomaga sobie ustawić optykę), pisz tu, tu madrzy ludzie. A przy nim chłod, ale nie taki ze złościa, na zasadzie a masz ja ci pokaże tylko taki spokojny.
Oprócz polecanych tu książek przeczytaj Melody Beati Koniec wspołuzaleznienia i Pia Mellody Toksyczna miłość. Nie myśl o przyszłości choć Ci to czarne się wydaje i beznadziejne. Zajmij się domem, dziećmi i zejdz niego. Odzyskaj szacunek do samej siebie. Mi to zabrało poł roku. Ty jesteś na początku tej drogi. Częsta Eucharystia, przylgnij i daj Mu to w ręce, on Cię zna lepiej niż Ty sama. I pamięta, ze nie jesteś sama. Nie planuj na razie za wiele, jak pisał Jacek - chron siebie i zyskaj szacunek do samej siebie.
esperanza
Posty: 31
Rejestracja: 22 lut 2017, 21:45
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: esperanza »

Dotka na początku zawsze jest dużo emocji. Chciałoby się już wszystko wiedzieć, wybaczyć byleby tylko został i kochał. Każdy na początku chyba popełnił ten błąd próbując załagodzić. Ale niestety w tym momencie nie ma się dużego pola do popisu. Jak piszą poprzednicy Twój mąż jest w "amoku" i żadne racjonalne z Twojej strony argumenty do niego nie trafią. Bardzo cierpisz i męczysz się tym wszystkim. Tylko Ciebie niszczy ta sytuacja. Zadbaj o siebie, o swój spokój. Błaganie i płacz tylko odstraszają i utwierdzają współmałżonka o słuszności jego decyzji o odejściu. Na książkę "Miłość potrzebuje stanowczości" na pewno nie jest za późno. Z perspektywy czasu teraz wiem, że tylko spokój i modlitwa mogą uratować w takim momencie.
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Wafelka »

Dotka pisze: 06 cze 2017, 16:40 Spimy w jednym łóżku, je co ugotuje, nawet jeszcze narzeka, dalej robie pranie. Chce mimo wszystko byc dobra żoną. On rano jak zaśpimy robi mi kanapki do pracy. Robi kawe abyśmy wspólnie ja wypili, herbate , nawet proponuje czy chce herbatę. Wieczorem wyprasuje moje ubranie na kolejny dzień nawet jak nie poprosze a widzi że naszykowałam do ubrania. Robi wokół domu, wynosi śmieci. Dziwne bo jest tak jak wcześniej tylko nie ma czułości i on od tej mojej czułości ucieka.
Wiesz co.. on ma rozdwojenie teraz. Próbuje Tobie, ale przede wszystkim sobie, pokazać, że nic wielkiego się nie dzieje. Wypiera dramatyzm tej sytuacji. I dlatego im szybciej pokażesz mu, że to jest dramat, tym lepiej. Jak popijasz z nim kawkę, pierzesz, śpisz z nim, to tak jakby stwarzasz mu komfort tego wyparcia. Rozumiesz? On teraz chce doprowadzić do sytuacji w której oboje dojdziecie do wniosku, że dalej razem to już nie bardzo i "rozejdziecie się w przyjaźni", bo oboje uznacie, że nie ma sensu trwać w tym małżeństwie.
Zobacz. Jak masz przyjaciela i on Cię oszukuje to popijałabyś z nim herbatkę? Przyjaciel w dodatku robi to jawnie, deklaruje "tak, codziennie gadam na Ciebie innym złe rzeczy i nie jestem lojalny, ale pozwól, że zrobię Ci kawki, bo przecież mnie lubisz i ja w sumie też jakoś nie jestem zły na Ciebie, po prostu polubiłem kogoś innego i teraz będę sobie z nim spędzał czas, a Tobie od czasu do czasu w czymś pomogę.." Schiza co?
jacek-sychar

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: jacek-sychar »

Wafelka pisze: 06 cze 2017, 22:24Schiza co?
Schiza, ale boje się, że Dotka jeszcze nie jest na tym etapie, żeby mogła zrozumieć, co do niej mówimy.
Jeszcze jest jak alkoholik, który mówi:
"Ale mi ten alkohol wcale nie szkodzi. On mi wręcz pomaga, bo po nim się czuję lepiej. Jestem rozluźniona."

Tak trochę żartobliwie. :lol:
Ale za jakiś czas Dotka zrozumie, co jej teraz piszemy.
Oby jak najszybciej. :P
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Utka2 »

Dotka, oświecę cię - on JUŻ ODSZEDŁ

tylko niestety, ty tego nie widzisz. Dla czytających jest to jasne, dla Ciebie nie. Bo szaleją emocje. I od tego są, będą jeszcze szaleć, ale przede wszystkim w tym swoim własnym amoku przemyśl to co napisał Ci Jacek. Mądrze facet prawi.

Weź pod uwagę, ze to facet.

I, ja jak zwykle walnę z grubej rury, niestety trwajac w tej postawie doprowadzasz powoli do tego ze nie dość, ze odejdzie, bo od romemłanej, biadolącej i zaryczanej żony to i święty by uciekł, to jeszcze straci jakiekolwiek resztki szacunku do Twojej osoby.

Stań na nogi, stawiaj powoli granice i co najważniejsze - BROŃ ICH!. Bo postawienie i zniesienie ich to największa głupota na jaką można sobie w takiej sytuacji pozwolić.

Szanuj siebie dziewczyno!
Dotka
Posty: 174
Rejestracja: 06 kwie 2017, 10:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Dotka »

Płacze. Najmlodsza corka jeszcze nie spi. Siedze u niej u becze. A on rozmawia z ta kobieta. Jego czuly glis niesie soe po cichym domu
Estera
Posty: 24
Rejestracja: 09 lut 2017, 20:51
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Estera »

Jak znajdziesz czas to posluchaj tego.

http://youtu.be/4NwuzUM_-u4

W 25 minucie ks. Dziewiecki mówi czemu nie zatrzymywać gdy ktoś chce odejść.
To wyjaśnienie przypowieści o miłosiernym Ojcu dało mi konkretne wskazówki jak dalej postępować.
Inna sprawa, że może jeszcze nie jesteś na to gotowa (Ojciec jest człowiekiem dojrzałym i kocha mądrze. Ks. Dziewiecki zwraca uwage na to, ze gdy kochamy osobę ktora jest w kryzysie to nasza milosc musi byc madra.).
Byc moze pomocną byłaby dla Ciebie ta książka.
MIŁOŚĆ TO WYBÓR. O TERAPII WSPÓŁUZALEŻNIEŃ
autorzy: Robert Hemfelt, Paul Meier, Frank Minirth
Ale najważniejsze to zadbać o relacje z Bogiem. On jest Twoim Obrońcą. Poczucie bezpieczeństwa może dać tylko Bóg.
Warto też poszukać wsparcia u innych ludzi.
Też zmagalam się ze wspoluzaleznieniem. Byłam na terapii indywidualnej i grupowej, czytałam książki. Dużo się dowiedziałam, trochę zmieniłam swój sposób postępowania ale we mnie nic się nie zmieniło. Dopiero jak zaczęłam szukać Boga - rekolekcje, Msze św. z modlitwą o uzdrowienie, modlitwa o uwolnienie, wejście do wspólnoty... Duch św. zaczął mnie przemieniać.
Dzisiaj dziękuję Bogu za wszystkie trudne sytuacje bo dzięki nim weszłam na drogę uzdrowienia.
Możesz potraktować ten trudny czas jako szanse rozwoju. Tak naprawdę nie wiadomo jak ten kryzys się skończy. Może tak być, ze kowalska nie zgodzi się na plan Twojego męża. Albo mąż zmieni zdanie. Niezależnie od tego jaki będzie finał - masz możliwość wyjścia z tej sytuacji umocniona.
Powodzenia.
ODPOWIEDZ