Rozpad małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

cybernetyk
Posty: 38
Rejestracja: 02 paź 2019, 14:27
Płeć: Mężczyzna

Rozpad małżeństwa

Post autor: cybernetyk »

Jestem 14 lat po ślubie. Przez te wszystkie lata czułem, że coś jest nie tak.
Żona jest po wieloletnim związku z czasów studenckich. Wiedziałem o tym i to nie był dla mnie problem. Ja też byłem w związkach, może nie takich i dlatego nie zdawałem sobie sprawy z...
W pewnym momencie przed ślubem odkryłem, że żona wysyła kartki z życzeniami do byłego i jego rodziny. Zapytałem wtedy jeszcze nie żony, po co to robi skoro podobno eks ją skrzywdził. Odpowiedź: bo chce aby wiedział, że żyję i sobie radzę. Powiedziała, że przestanie, ale przy kolejnej okazji wysyłała życzenia do jego rodziny. I znowu powtórka. Ostatnio sama się wygadała, że chyba ma jeszcze listy od eks. Dlaczego o tym piszę? Czułem, że jestem trzymany na dystans, ale serce nie sługa. Dowiedziałem się, że ten związek trwał blisko 5 lat (żona podała inny okres) i że oni mieszkali razem ze sobą i co tu ukrywać, żyli jak mąż z żoną. Przed ślubem naszym było kupione mieszkanie - żona chciała abym z nią już zamieszkał. Odmówiłem bo mam zasady.
Kochałem ją i jakoś to przetrawiłem.

Po ślubie i w sumie do dzisiaj żona unika współżycia. Wiecie jak sędziłem noc poślubną? Spałem z żoną materacu w domu jej rodziców. Wszyscy inni spali w łóżkach a Para młoda na podłodze. Niedawno jej brat i kuzyn zaczęli o jej eks mi mówić. Wiecie co? Jej brat po tym jak eks ją zostawił - zamieszkał z nim i wynajmowali wspólnie mieszkanie przez 2 lata. Masakra. Poczułem się gorszy i mam obawy czy może żona jeszcze go kocha i czy to on jestem miłością jej życia. Czuję się z tym źle. Rozmawiałem z żoną o tym, ale nie wierzę jej skoro ona nie zwróciła uwagi bratu, skoro dalej unika współżycia i wprowadziła mnie w błąd co do poprzedniego zwiazku. Co gorsza, moje wątpliwości wzbudza fakt, że eks i poprzedni byli rozrywkowi i tacy przysłowiowi figo-fago. Nagle zmieniła gust? Ja jestem spokojny, ułożony, nie imprezowicz, nie piję alkoholu (żona o to miała do mnie żal, że nie piję alkoholu z jej braćmi) itd.
Jest mi z tym źle, tym bardziej, że ona powiedziała mi, że dla niej nie jest ważne, że ja nie sypiałem z moimi eks. Dlaczego? Bo to czym się motywowałem, to co zachowałem dla żony - dla niej nie ma żadnej wartości. Też jej to powiedziałem.

Żona choruje, miała operacje na tarczyce, poroniła, teraz inne problemy. Wszystko na mojej głowie - zero wsparcia i zainteresownia ze strony jej rodziny, a sami tego oczekują (finansowego - mimo, że to oni sa bardziej zamożni). Dla przykładu dodam, że jej drugi brat jest alkoholikiem i do niego jeździli w odwiedziny do szpitala. Żona nie widzi w tym nic złego - ja tak. Ciagle coś od nas chcieli, nie oddawali. Zasada taka: przyjedz do nas bo cos chcemy od ciebie, wysluchaj, załatw i przywiez, a oni się bawią przy alkoholu. To jaj jestem nierodzinny dla jej rodziny - twierdzi żona. W końcu powiedziałem, że gdybym ja ich nie odwiedzał to bym ich nie znał bo oni nas nie odwiedzają. Odkryłem też że gdy ja np. malowałem dom jej brata z drugim bratem - większosć prac wykonałem sam, to drugiemu bratu bratu zapłacił, a mi słowne podziękowanie. Nie chodzi o pieniądze. Ale jak brat z bratem się liczy za pieniądze to ... A to się śmieją ze mnie: po co się uczyć - lepiej się wżenić lub po co chodizć do Kościoła - tym się gorzej powodzi w życiu. Takich sytuacji było więcej i wszystko żarty np. pytasz sie co kupić ich dziecku na urodziny: wiesz w sumie nam się pralka zepsuła.
Ciągle ja jestem ten zły dla żony (to żarty podobno - a to dowartościowywanie się moim kosztem)Żona im nie zwróci uwagi - mi karze cytuje zaciskac zęby. Gdy tylko raz żonę poprosiłem aby mnie odebrała od lekarza - fochy. A na każdą prosbę rodziny otwarta. Nie wiem czy ona naprawdę mnie kocha.
Odkryłem, że pożyczała im pieniadze w tajemnicy - czy to uczciwosć małżeńska? Powiedziałem jej rodzinie że wiem o tym, odpowiedź: i co ty mozesz z tym zrobić? Staram się, ale ciągle jakieś ale lub po co. Kiedys jej bratowa powiedział, że ma fajnie boo ja zabieram ją w rózne miejsca, a jej brat/mąż nie. Odpowiedź: wiesz, w sumie ja tego nie lubię.

Żona nie donosiła ciąży i w końcu sam zaproponowałem adopcję i jest syn. Jej brat w oczy mi powiedział przy żonie, że on by na to nie poszedł. A żona go broni i mówi: napewno byś też zrobił to co "moje imie".

Boję się, że to małżeństwo z rozsądku - jak to żona mówi: ona potrzebuje stabilizacji.
Ja z tym nie umiem sobie poradzić i nie chcę tak żyć jak kryzysowa narzeczona z piosenki Perfektu.
Kiedyś myślałem o terapii - ale to ja jestem ten be i tylko wymyślam.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Witaj, Cybernetyk :-)
Aż się dziwnie czuję witając na forum internetowym cybernetyka ;-)

Ale do rzeczy. Nie wiem na ile podczytywałeś forum wcześniej, ale generalnie wszystkim doradzamy daleko posuniętą ostrożność w podawaniu osobistych szczegółów, aby nie dać się rozpoznać w realu. Oczywiście sugerujemy też odwiedziny Ogniska w realu, bo takie wsparcie osób przechodzących to samo jest nieocenione.

Odnośnie tego Twojego pomysłu co do terapii - gdy żona nie chce, zawsze możesz iść sam. Sam dla siebie, aby wzmocnić siebie, aby poznać swoje schematy myślowe, i aby przyjrzeć się własnej odpowiedzialności za kryzys. Bo ona może być minimalna, ale zawsze jest. Choćby w fakcie, że na żonę wybrałeś właśnie swoją żonę. Warto to poznać, bo wtedy jest szansa, że zaczniesz, może zaczniecie - leczyć przyczyny, a nie skutki.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pustelnik

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: Pustelnik »

cybernetyk pisze: 02 paź 2019, 18:12 Boję się, że to małżeństwo z rozsądku - jak to żona mówi: ona potrzebuje stabilizacji.(...)
Ja z tym nie umiem sobie poradzić i nie chcę tak żyć jak kryzysowa narzeczona z piosenki Perfektu.
Heyka Cybernetyk,
a czy mozesz, chociaż w paru slowach skąd ten nick, ta ksywka, proszę ;) ?

Ja osobiście uważam ,że małżeństwo z rozsądku DO KOŃCA ZACHOWUJĄCE ROZSĄDEK I UCZĄCE SIĘ czulosci, wzajemnego akceptowania własnych słabości tudzież marnoścoi to ... prawie że ... IDEAŁ :!: (bynajmniej równorzędny z paroma innymi).

Sorki, ale pamięc i kumanie mocno mi siadło podczas paroletniej depresji, ale obstawiam, że ... "kryzysowa narzeczona" to raczej ... Lady Punk.

Nie wiem czy trzeba byc "punkiem", jakie są z tego plusy i minusy, ALE NA PEWNO WARTO DOBRZE WCHODZIĆ W ... ŻYCIOWE KRYZYSY , mylę się?

Pozdrawiam Cię !
cybernetyk
Posty: 38
Rejestracja: 02 paź 2019, 14:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: cybernetyk »

Cybernetyk - związane tematycznie z moim wykształceniem i tak mnie czasami nazywają.

Nie mam zamiaru być w związku w którym kobieta jest dla mnie z wygody. Czując, że mogę liczyć tylko na siebie a z drugiej strony dając tej drugiej osobie całe serce. Im więcej się staram tym większa jej obojętność.
Jeśli od poczatku małżeństwa jeżdzę z żoną po lekarzach i to do różnych miast, a gdy przychodzi konieczność odebrania mnie po zabiegu w naszym mieście zamieszkania to ona robi problemy. A z drugiej strony jeździ sama wielokrotnie do rodziny poza nasze miasto i przejeżdża obok tego ZOZ.
Jak mam się czuć gdy widzę, że jej brat sypia z dziewczynami jak popadnie (a oni mają ubaw) a ja po ślubie mam żyć w celibacie - zważywszy na przeszłość żony.
Jak mam się czuć gdy organizuje czas wolny - a żona mówi: ja w sumie tego nie lubię (bo próbuje chronić brata)
Jak mam się czuć gdy jej rodzina robi sobie podśmiewujki ze mnie, a żona milczy i karze zaciskać zęby. Jednakże gdy jej bratu ktoś coś powie staje się lwicą?
Jak mam się czuć gdy ona mi mówi, że ona potrzebuje tylko stabilizacji?
Jak mam się czuć gdy jej brat dyskredytuje osiągnięcia naszego syna, a ona milczy? A jednocześnie dowartościowuje jego dzieci?
Jak mam się czuć gdy ona w tajemnicy pożycza im pieniądze?
Jak mam się czuc gdy przeżywa problemy braci, a nasze zostawia mi na głowie?
Jak mam się czuć odkrywajac, że ona nie przechowuje listów które dostała od mojej osoby, a ma od byłego?
Jak mam się czuć gdy żona ma żal, że nie wypiję z jej braćmi - ja nie pije alkoholu z nikim ani sam.

Czuję się jak ojciec i matka nie tylko dla niej - ale równiez dla jej rodziny (od jakiegoś czasu już tak nie jest i jest żal).
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Cybernetyk, masz pełne prawo czuć się tak, jak się czujesz, czyli fatalnie. I nie dziwię Ci się, że Ci się ulało.

Problem w tym, że wywalaniem frustracji nie zmienisz ani żony, ani jej rodziny, ani rzeczywistości. To konieczny etap, ale mocno niewystarczający.
Tu nie dostaniesz recepty, jak zmienić żonę. Tu dostaniesz wskazówki, świadectwa - jak zmienić siebie. Gdy zmienisz siebie - zmieni się świat wokół ciebie. A nawet jeśli się nie zmieni, to zmieni się Twoje postrzeganie tego świata. Gdy włączysz w ten proces Pana Boga, świadomie będziesz z nim współpracował, zmiana postrzegania świata oznacza szczęśliwsze życie. To tak w dużym skrócie.
Od Ciebie zależy, czy podejmiesz decyzję "wchodzę w to", czy będziesz wciąż wytykał palcem żonę i jej rodzinę. Tymczasem gdy kogoś wytykasz palcem - pozostałe trzy wskazują na Ciebie. Więc w trójnasób zajmij się sobą, zanim zaczniesz kogoś wskazywać jako winnego.
Żona nie kocha? Sprawdź, na ile Ty kochasz. Możesz wg klucza z tych nagrań: www.przysiega.sychar.org - to doskonały małżeński rachunek sumienia.
Wchodzisz w to? :) 8-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
cybernetyk
Posty: 38
Rejestracja: 02 paź 2019, 14:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: cybernetyk »

Będę chciał to zmieniać, ale co z tego, że ja chcę małżeństwa a druga strona tylko wygodnego życia dla siebie i swojej rodziny?
Ja dajęz siebie dużo, żona bierze, a daje swojej rodzinie.
Nirwanno taki przykład:
Zostałem poproszony na chrzestnego dla syna jej brata. Przed wyjazdem telefon, że jak będziemy jechać to mamy zajechać po drugiego brata - bo chcą wypić. żona się zgodziła. Po 1 - to nie było po drodze, po 2 to było w innej miejscowości, 3 - na czym powinno zależeć: na obecności mnie czy brata?
Aby tego było mało, to godzina 20.00 - on siedzi, 21.00 mówię do żony - chyba jedziemy bo nasz synek wtedy 5 latek już chce spać, 22.00 on dalej siedzi - mówię znowu do żony (o co mi chodzi pada odpowiedź). A on pijany i jeszcze muszę go odwieźć - tu nawet o mnie nie chodzi- celowo podałem ten przykład z synem. Po odwiezieniu szwagra wpada na maskę sarna... A jak ona do brata się żaliła, że ma problemy to nawet nie chcieli słuchać.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Cybernetyku, druga strona najwyraźniej jeszcze nigdy nie rozbiła sobie nosa o konsekwentne i stawiane z miłością granice.
Warto abyś ten temat granic zgłębił. Może być w oparciu o książkę "Granice w relacjach małżeńskich" autorstwa Cloud i Townsend.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jonasz

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: Jonasz »

cybernetyk pisze: 03 paź 2019, 8:13 Będę chciał to zmieniać, ale co z tego, że ja chcę małżeństwa a druga strona tylko wygodnego życia dla siebie i swojej rodziny?
Ja dajęz siebie dużo, żona bierze, a daje swojej rodzinie.
Cybernetyku a zauważyłeś to, że
cybernetyk pisze: 03 paź 2019, 8:13 A jak ona do brata się żaliła, że ma problemy to nawet nie chcieli słuchać.
Z jej strony może to wyglądać inaczej.
Ona może to odczuwać inaczej.
I wcale nie jest pewne do końca, że tak naprawdę jej to pasuje.
cybernetyk pisze: 03 paź 2019, 8:13 Będę chciał to zmieniać, ale co z tego, że ja chcę małżeństwa a druga strona tylko wygodnego życia dla siebie i swojej rodziny?
Nauczyłem się tutaj, że zmiany zaczyna się od siebie.
cybernetyk
Posty: 38
Rejestracja: 02 paź 2019, 14:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: cybernetyk »

"Z jej strony może to wyglądać inaczej.
Ona może to odczuwać inaczej.
I wcale nie jest pewne do końca, że tak naprawdę jej to pasuje."

Uważam, że ona czuje się odpowiedzialna za nich - bo jej rodzina była niewydolna. A ja mam byc odpowiedzialny za nas. Oni i tak jej nie szanują: nie odwiedzili w szpitalu gdy poroniła, nie odwiedzili gdy były operacje itp.
Ostatnio zmieniony 03 paź 2019, 9:22 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Ewuryca

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: Ewuryca »

A ja cybernetyku odebrałam twoje posty zupełnie inaczej (co oczywiście nie znaczy że poprawnie). Musiałam przeczytać twoją historie dwa razy, bo za pierwszym razem jakbym czytała o jakimś nowym związku, no bo ta historia z eks, z nocą poślubną, związek z rozsądku itd. A tu czytam ze wy 14 lat po ślubie. To jak, przypomniałeś sobie to po 14 latach czy nigdy nie zapomniałeś i teraz wywlekasz jako działy przeciwko żonie? Czytam mężczyznę, któremu nic nie pasuje i na wszystko narzeka. Współżycie nie takie, rodzina nie taka, pobudki żony nie takie, jej relacje nie takie. Dla mnie to brzmi jakbyś chciał się rozstać i szukasz usprawiedliwienia.
Ciekawa jestem jak wyglądają twoje relacje z Bogiem? Jesteś wierzący i praktykujący? I jak często spotykacie się z rodziną żony?
krople rosy

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: krople rosy »

To, co mnie najbardziej uderza z Twoich postów to Twoja niska samoocena, brak poczucia swojej wartości i porównywanie się z rodziną żony. I z jej mężczyzną z przeszłości.
Jak sam napisałeś czujesz się gorszy
cybernetyk pisze: 02 paź 2019, 18:12 Poczułem się gorszy
Druga sprawa to Twoja bierność i brak decyzyjności. Cierpisz wewnetrznie, poświęcając się i angazując w sprawy rodziny żony i czujesz się nie doceniony i nie zauważony. Przedstawiasz te wszystkie przykre przykłady jakby te sytuacje działy się poza Tobą i jakbyś ty nie miał siły przeciwstawić się im.
Dlaczego robisz coś wbrew sobie? Czy żona konsultuje z Tobą decyzje które podejmuje a które dotyczą Ciebie?
Gdzie jest Twój stanowczy głos w tym wszystkim?
Sam się nie traktujesz poważnie więc inni robią to samo.
Zgadzam się że już bez względu na to czy zona skorzysta z pomocy psychologa Tobie jest on bardzo wskazany.
Musisz poczuć grunt pod nogami, odzyskać siebie samego, i nauczyć się działać w zgodzie ze sobą by próbować jakoś odwrócić tę rodzinną sytuację.

Dogadzanie wszystkim i zasługowanie na akceptację sowjej osoby nie jest rozwijające i budujące.
Bardzo się przy tym zmęczysz a efektów nie zobaczysz. I będziesz ciagle sfrustrowany i nieszczęsliwy oraz zawiedziony.
cybernetyk
Posty: 38
Rejestracja: 02 paź 2019, 14:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: cybernetyk »

Kochani jest wiele racji w tym co piszecie.
1. Nie szukam usprawiedliwienia. Te wszystkie sytuacje działy się przez lata - reagowałem, ale najpierw żona robiła ze mnie tego złego, a teraz robi to w tajemnicy. Sami widzicie - obiecała a dalej ...
2. Moja samoocena spadła przy żonie -tak. Brat się wyśmiewa, że mam studia (ja o tym nie mówię) - reakcja żony: studia nic nie znaczą. On gada: lepiej się wżenić niż uczyć. Przecież to nie ja rozmawiałem o jej eks - to oni.
3. Przestałem zadowalac jej rodzinę to ma żal o to żona, jestem nazwany egoistą. Ona do nich po nic nie pójdzie: bo mówi, że to ja jestem głową rodziny. Tak kręci abym to ja czuł się winnny, odpowiedzialny itd. - podąłem tez przykład syna
4. Według żony sex nie jest potrzebny w małżeństwie.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: s zona »

Cybernetyku,
czy bylaby szansa na zmiane miejsca zamieszkania, moze odleglosc czesciowo Wam pomoze odseparowac sie od problemow..

Moze warto zaczac od tych polecanych Granic .. rozstac sie z zona zawsze zdazycie...tylko ,co z synem..moze czuc sie porzucony po raz drugi ... i czy Ty, trafisz na " lepsza kobiete " .. podobno kochanka ma wady zony plus jeszcze swoje ..

ps tak z kobiecej strony to tez nie sadze, ze zona jest szczesliwa ze swoja rodzina ...
a moze sprobujesz
pisze: 06 gru 2018, 12:31 Moze cos takiego na gwiazdke dla meza ,
ale posrednio dla mnie :)
Sztuka uwodzenia wlasnej zony ,czyli jak zrozumiec ,czego pragna kobiety ?

http://www.tolle.pl/pozycja/sztuka-uwod ... asnej-zony
http://www.tolle.pl/zajrzyj-do-ksiazki/12792
Eventualnie
pisze: 06 gru 2018, 15:05 To moze ta ,bedzie " bezpieczniejsza " dla meza/malzenstwa ?
KOCHANIE, WOJNY NIE BĘDZIE
http://www.tolle.pl/pozycja/kochanie-wo ... LLE_SWIETA

..." Z tej książki dowiesz się m.in.:
Na czym polega zdrowa asertywność?
Jak radzić sobie z emocjami?
Dlaczego nie można lekceważyć potrzeb własnych oraz potrzeb małżonka?
Jakie stereotypy psują Waszą relację?
Dlaczego pochwały są ważne?
Co robić w czasie poważnego kryzysu?..."
viewtopic.php?f=30&t=1428
cybernetyk
Posty: 38
Rejestracja: 02 paź 2019, 14:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: cybernetyk »

Co do kontaktów z jej rodziną. Gdybyśmy do nich nie jeździli to bym ich nie znał. Oni prawie wcale nas nie odwiedzają.
Na wielkanoc jak byliśmy u teściowej żona chciała podjechac do brata. Zadzwoniłą, umówiła się i pojechaliśmy. Drzwi zamknięte, nikt nie otwiera. Po kilku połączeniach odebali i usłyszała, że oni jednak pojechali gdzieś tam... Dodam, że umawiała się jakieś 30 minut przed przyjazdem do nich. W czerwcu żona była w spzitalu i też jej nie odwiedzili. Więc to nie jest wywlekanie z przeszłości!
Żona robi i tak swoje. Jedno mówi a drugie robi.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Rozpad małżeństwa

Post autor: Triste »

Inni traktują nas tak jak im na to pozwalamy.

Rozmawiałeś w ogóle z żoną o tym co Cię boli ?
Jak wygląda wasza komunikacja ?
ODPOWIEDZ