Wątek MARGO
Moderator: Moderatorzy
Re: Wątek MARGO
Mąż pojawił się na pikniku rodzinnym ale nie przyjechał po nas tylko spotkaliśmy się na miejscu. Moi rodzice obrażeni, że byliśmy tam razem skoro nie angażuje się w wychowanie córki i ignoruje ich. Była tam również moja siostra z rodziną , mąż nie rozmawia ani z nią ani z jej mężem. W końcu córka zaczęła się bawić z kuzynką to mąż zły jak mogę z nimi rozmawiać. Ogólnie woja między wszystkimi , pomiędzy nimi jestem ja. Moje dziecko słucha jak tata nadaje na dziadków i rodzinę z kolei w domu słucha na niego. A mi głowa puchnie i przybywa siwych włosów. Maż radzi mi się wyprowadzić, rodzice źli bowiem (siostra się specjalnie budowała) a dom miał być dla nas. Wczoraj było 28 dzień nowenny Pompejańskiej, myślałam , że choć wszyscy będziemy zachowywać się poprawnie, nie liczę, że wszyscy będą się kochać ale choć tolerować swoje towarzystwo.
Re: Wątek MARGO
Margo , a gdybys zaryzykowala i posluchala meza -dopoki jeszcze chce -zeby ratowac malzenstwo ?
Utka wczesniej na to wpadla ,sugerujac ,ze moze warto wynajac gdzies w okolicy ,
cos wg waszych mozliwosci...
Wg mnie ,jest za duzy udzial osob trzecich w Waszym malzenstwie
Wybacz Margo szczerosc ,ale mam dwoch synow w Twoim wieku i uwazam ,ze mlode malzenstwo powinno wypracowac samemu swoja niezaleznosc ...
Re: Wątek MARGO
U mnie też 28 dnia nowenny był największy kryzys.
Co do mieszkania razem z rodziną też kiedyś myślałem że przy pewnych warunkach może być dobrze . Własne piętro, osobne wejście ,osobna kuchnia teściowa która się nie wtrąca itp. I teraz jak widzę się bardzo myliłem. Wspólne mieszkanie miało duży wpływ na kryzys u mnie w małżeństwie. Pomijam już wtrącanie się do małżeństwa osób trzecich . Ale u mnie zauważyłem że żona jakby nie zrozumiała ,że założyła nową rodzinę . Ona jakby mentalnie cały czas była bardziej córką niż żoną.
Gdy teraz o tym myślę przypomina mi się ten fragment.
"I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem Mt19,5"
Dużo na ten temat mówił Pulikowski. Nie wiem czy On ale gdzieś żartem słyszałem ,że dobra odległość od rodziny jest taka którą nie można pokonać w kapciach i pidżamie.
Re: Wątek MARGO
Margo -rodzice obrażeni? a nie dalej jak kilka postów wcześniej pisalaś ze nic do niego nie mają ...
Poodcinajcie oboje pępowiny bo w końcu doszczętnie porozwalacie to co macie szansę odbudować. Choć łatwo nie będzie.
Ze skrawków tego co piszesz to oboje macie niezły ciężar w postaci nadopiekuńczych albo toksycznych rodziców. I ty i on.
Oni tej pępowiny nie odetną, chociaż tak naprawde po ich stronie jest wypuszczenie was na szerokie wody. Wiec moze sami postarajcie sie odciąć.
S zona dobrze prawi - chyba za dużo udziału osób trzecich ...
Poodcinajcie oboje pępowiny bo w końcu doszczętnie porozwalacie to co macie szansę odbudować. Choć łatwo nie będzie.
Ze skrawków tego co piszesz to oboje macie niezły ciężar w postaci nadopiekuńczych albo toksycznych rodziców. I ty i on.
Oni tej pępowiny nie odetną, chociaż tak naprawde po ich stronie jest wypuszczenie was na szerokie wody. Wiec moze sami postarajcie sie odciąć.
S zona dobrze prawi - chyba za dużo udziału osób trzecich ...
Re: Wątek MARGO
Rodzice nic do niego nie mieli, tylko jak przejeżdża koło ich domu i nie wstąpi, nawet w święta to jest im przykro i czują się urażeni. Bardzo go lubili i kibicowali nam. Ja rozumiem, że można się kłócić ale trzeba się i pogodzić. Nie muszą się wszyscy kochać ale choć tolerować. A nie przechodząc obok siebie odwracają głowę.
Re: Wątek MARGO
Myślę, MARGO, że rodzice mają prawo czuć się zawiedzeni. Ale trzeba dużej dojrzałości (której często brakuje starszym osobom wbrew pozorom), by być jakoś ponad to. I umieć rozmawiać dalej. To trudne.
Rodzina mojego męża całkowicie odcięła się ode mnie. Uważają, że jestem winna kryzysu, że pewnie jest kowalski.. żyją utwierdzeni w kłamstwach mojego męża, bo jeszcze ich nie zdementował. No i cóż ja mogę..? No trudno, myślę sobie. Nie to nie. Nic na siłę. Więc się nie narzucam, to oni sobie zatruwają krew. Ja chcę być ponad to, bo już wystarczająco dużo jest kłopotów. Niektórzy lubią się dąsać, obrażać, wyrażać niezadowolenie wzdychaniem i odwracaniem głowy, ale to jest małe.. i szkoda energii na takie osoby. Wiem, że to przykre jak dzieje się w rodzinie, ale to te osoby mają problem. I będzie rósł im dłużej będą tak postępować, niestety.
Rodzina mojego męża całkowicie odcięła się ode mnie. Uważają, że jestem winna kryzysu, że pewnie jest kowalski.. żyją utwierdzeni w kłamstwach mojego męża, bo jeszcze ich nie zdementował. No i cóż ja mogę..? No trudno, myślę sobie. Nie to nie. Nic na siłę. Więc się nie narzucam, to oni sobie zatruwają krew. Ja chcę być ponad to, bo już wystarczająco dużo jest kłopotów. Niektórzy lubią się dąsać, obrażać, wyrażać niezadowolenie wzdychaniem i odwracaniem głowy, ale to jest małe.. i szkoda energii na takie osoby. Wiem, że to przykre jak dzieje się w rodzinie, ale to te osoby mają problem. I będzie rósł im dłużej będą tak postępować, niestety.
Re: Wątek MARGO
Zgadzam się z przedmówcami, zwłaszcza z tym co napisał Shadow.
Przebija mi się to już od pierwszego Twego postu -
Po raz kolejny polecam posłuchać konferencji Pulikowskiego. On te (i inne) sprawy świetnie tłumaczy.
Im więcej czytam, tym bardziej rozumiem decyzję Twego męża.
Oczywiście teraz bym w taki sposób nie postępował, ale przed kryzysem? Daje spore szanse, że działałbym bardzo podobnie.
Widocznie jeszcze nie nadszedł ten czas, mam nadzieję, żę przynajmniejw przyszłości tak się stanie.
Natomiast to:
Takie zaś rozmowy męża/dziadków do córki (lub przy niej) nie powinny mieć miejsca.
I to również kwestia stanowczego wyznaczenia granic. Przez Ciebie.
Przebija mi się to już od pierwszego Twego postu -
Dodałbym to, co już pisałem wcześniej w Twoim wątku:"I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem" Mt19,5
Również historia z ucieczką Świętej Rodziny do Egiptu jest istotną wskazówką. Tak powinno wyglądać zaufanie żony do męża, jego decyzji.Powinno być tak:
1. Bóg
2. Małżonek
3. Dzieci
4. Rodzina pierwotna/przyjaciele/inni ludzie
Po raz kolejny polecam posłuchać konferencji Pulikowskiego. On te (i inne) sprawy świetnie tłumaczy.
Im więcej czytam, tym bardziej rozumiem decyzję Twego męża.
Oczywiście teraz bym w taki sposób nie postępował, ale przed kryzysem? Daje spore szanse, że działałbym bardzo podobnie.
Tak byłoby nalepiej. Na teraz widocznie tak się nie da.
Widocznie jeszcze nie nadszedł ten czas, mam nadzieję, żę przynajmniejw przyszłości tak się stanie.
Natomiast to:
To, że jesteś pomiędzy, to efekt braku ustalonych granic i ich konsekwentnego pilnowania.
Takie zaś rozmowy męża/dziadków do córki (lub przy niej) nie powinny mieć miejsca.
I to również kwestia stanowczego wyznaczenia granic. Przez Ciebie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Wątek MARGO
Tylko jak urodziła się moja córka to pomogli mi rodzice, zresztą cały czas mój tato zawozi ją do szkoły. Ja pracuje standardowo 7-15 i nie mam jak tego robić. Rodzice męża też chcą by został w domu, zresztą ma ich dochować. Owszem mąż chce razem zamieszkać ale tylko kilka kroków od swojego domu rodzinnego, innej opcji nie widzi. Jak ostatnio rozmawialiśmy to my byśmy się dogadali tylko ciągną nas te zobowiązania. Dziękuję za rady .
Re: Wątek MARGO
ja też myślę, że za bardzo jesteście związani ze swoimi "starymi" rodzinami..
mam dwie przyjaciółki, których małżeństwa przeżywały straszne kryzysy właśnie przez rodziców..
u jednej teściowa - mimo, że chciała dobrze, a jej syn stawiał na 1 miejscu żonę i swoją "nową rodzinę", niby akceptowała synową, chciała dla "młodych" jak najlepiej, razem z teściem pomagali im ALE ich relacje były jednak niezdrowe.. bo ona nie rozumiała, że jej syn ma nową rodzinę (mąż pracuje wciąż w delegacji, ona jest sama w kraju przez całe ich małżeństwo) i swoim zachowaniem próbowała wciąż ZA BARDZO istnieć w życiu swojego syna a NIBY nic złego nie robiła.. a między młodymi się zaogniało.
W końcu oboje (młodzi) postawili pewne granice i .. relacje między wszystkimi zaczęły zdrowieć
mam dwie przyjaciółki, których małżeństwa przeżywały straszne kryzysy właśnie przez rodziców..
u jednej teściowa - mimo, że chciała dobrze, a jej syn stawiał na 1 miejscu żonę i swoją "nową rodzinę", niby akceptowała synową, chciała dla "młodych" jak najlepiej, razem z teściem pomagali im ALE ich relacje były jednak niezdrowe.. bo ona nie rozumiała, że jej syn ma nową rodzinę (mąż pracuje wciąż w delegacji, ona jest sama w kraju przez całe ich małżeństwo) i swoim zachowaniem próbowała wciąż ZA BARDZO istnieć w życiu swojego syna a NIBY nic złego nie robiła.. a między młodymi się zaogniało.
W końcu oboje (młodzi) postawili pewne granice i .. relacje między wszystkimi zaczęły zdrowieć
Re: Wątek MARGO
Margo jak tak dalej pójdzie to Ty dochowasz swoich rodziców, Twój mąż swoich, a małżeństwo umrze za ich życia.
Zycie to wybory. Tak Ty jak i Twój mąż powinniście zdecydować czy ważniejsze są dla Was zobowiązania wobec rodzin pierwotnych, niewłaściwie realizowana wdzięczność za ich pomoc i dotychczasowy wkład, czy też zobowiązania wobec Boga i współmałżonka.
Poza tym w tej chwili Twoja córka otrzymuje niewłaściwe wzorce.
Jak tak dalej pójdzie, wyniesie z domu, że rodzice są ważniejsi niż mąż. I z dużym prawdopodobieństwem doczeka się podobnych przeżyć w małzeństwie co Ty.
Wiem o piszę, dla mojej mamy mąż był tylko dodatkiem do życia, rodzice i rodzeństwo byli zdecydowanie przed nim. Bo nie słowa się liczą, a czyny.
Ile to razy słyszałem, że matkę ma się jedną, a mężów mozna i 100. Z takim podejściem nie dziwię się, że małżeństwo moich rodziców było kompletnie nieudane.
Moja żona również była nazbyt związana z rodziną pierwotną. I mimo, że mieszkaliśmy od nich ponad 1000km, dużo bólu i problemów przez to przeżyłem.
Zycie to wybory. Tak Ty jak i Twój mąż powinniście zdecydować czy ważniejsze są dla Was zobowiązania wobec rodzin pierwotnych, niewłaściwie realizowana wdzięczność za ich pomoc i dotychczasowy wkład, czy też zobowiązania wobec Boga i współmałżonka.
Poza tym w tej chwili Twoja córka otrzymuje niewłaściwe wzorce.
Jak tak dalej pójdzie, wyniesie z domu, że rodzice są ważniejsi niż mąż. I z dużym prawdopodobieństwem doczeka się podobnych przeżyć w małzeństwie co Ty.
Wiem o piszę, dla mojej mamy mąż był tylko dodatkiem do życia, rodzice i rodzeństwo byli zdecydowanie przed nim. Bo nie słowa się liczą, a czyny.
Ile to razy słyszałem, że matkę ma się jedną, a mężów mozna i 100. Z takim podejściem nie dziwię się, że małżeństwo moich rodziców było kompletnie nieudane.
Moja żona również była nazbyt związana z rodziną pierwotną. I mimo, że mieszkaliśmy od nich ponad 1000km, dużo bólu i problemów przez to przeżyłem.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Wątek MARGO
Kochana Margo ,
przykro mi , ze wszystko tak spada na Ciebie,
ale moze warto przemyslec Razem z Mezem ,co jest dobre dla WAS ?
Mozna miec dwa domy w sensie budynki a zadnego domu i to jest b bolesne .
Ostatnio na jednej z katechez podczas rekolekcji ,
ks Piotr mowil ,ze jesli postawimy na pierwszym miejscu Boga ,potem naszych wspolmalzonkow ,
to reszta ulozy sie sama ..
Gdybys zechciala sama odsluchac sa tutaj :
https://www.youtube.com/watch?v=vxXqiCa ... cXwbHkTCWp
Margo ,jesli pozwolisz osobista sugestia,
kiedys w latach 80-tych zdecydowlismy z mezem ,zeby opuscic domy naszych rodzicow
i zamieszkac skromnie, ale razem ,to bylo tylko 50km ale wtedy ...
3 malutkich dzieci ,bez samochodu ,stan wojenny ,puste polki ..
kto to jeszcze pamieta
To byla jedna z naszych madrzejszych decyzji .
A co nas zgubilo ...nieformalna separacja zwiazana z emigracja ...
Ps
Slucham na podgladzie Ks Piotra i slysze :
"Nie zmarnujcie zycia " ...
przykro mi , ze wszystko tak spada na Ciebie,
ale moze warto przemyslec Razem z Mezem ,co jest dobre dla WAS ?
Mozna miec dwa domy w sensie budynki a zadnego domu i to jest b bolesne .
Ostatnio na jednej z katechez podczas rekolekcji ,
ks Piotr mowil ,ze jesli postawimy na pierwszym miejscu Boga ,potem naszych wspolmalzonkow ,
to reszta ulozy sie sama ..
Gdybys zechciala sama odsluchac sa tutaj :
https://www.youtube.com/watch?v=vxXqiCa ... cXwbHkTCWp
Margo ,jesli pozwolisz osobista sugestia,
kiedys w latach 80-tych zdecydowlismy z mezem ,zeby opuscic domy naszych rodzicow
i zamieszkac skromnie, ale razem ,to bylo tylko 50km ale wtedy ...
3 malutkich dzieci ,bez samochodu ,stan wojenny ,puste polki ..
kto to jeszcze pamieta
To byla jedna z naszych madrzejszych decyzji .
A co nas zgubilo ...nieformalna separacja zwiazana z emigracja ...
Ps
Slucham na podgladzie Ks Piotra i slysze :
"Nie zmarnujcie zycia " ...
Re: Wątek MARGO
Zgadzam sie z przedmówcami, rodzice potrafią nieźle namieszać w małżeństwie, nawet nieświadomie, z troski. Bliskie mieszkanie nie wnosi wiele dobrego.
Moze , jeśli mąż chce wciąż rozmawiać i ratować, namów go na jakis weekend na spotkania małżeńskie, rekolekcje małżeńskie. To duzo pomaga w relacjach, można sie dużo dowiedzieć o sobie nawzajem i wypracować nowe możliwości.
Moze , jeśli mąż chce wciąż rozmawiać i ratować, namów go na jakis weekend na spotkania małżeńskie, rekolekcje małżeńskie. To duzo pomaga w relacjach, można sie dużo dowiedzieć o sobie nawzajem i wypracować nowe możliwości.
Re: Wątek MARGO
Ja z chęcią pojechałabym na takie rekolekcje-wiem ,że są mi potrzebne, tylko niestety mąż uważa , że jemu są niepotrzebne. Jezu, Ty się tym zajmij chyba tylko mi pozostało.
Re: Wątek MARGO
To moze , jak nie chce, na rekolekcje wyrwijcie sie na dzien, dwa gdzieś zupełnie sami. Moze to by pomogło, taki weekend we dwoje. Czasem warto na wszystko spojrzeć z innej perspektywy, w innym otoczeniu porozmawiać.
Re: Wątek MARGO
Byłam dzisiaj na Wieczorze Chwały, pierwszy raz. Czuję taką wewnętrzną radość, spokój. Piękna sprawa taka forma modlitwy