tata999 pisze: ↑14 lis 2019, 11:09
Małgorzata Małgosia pisze: ↑14 lis 2019, 8:09
Czy ktoś z Was zna dobrego psychologa z Warszawy, który zajmuje się tematem DDD i rozumie dlaczego chcemy trwać w wierności?
Myślę, że może zamiast psychologa lepiej zrobi zdrowy tryb życia, praca, modlitwa, rozmowa z (dawnymi) przyjaciółmi itp.
Zgadzam się, że to o czym piszesz ma ogromne znaczenie, jednak czasami są takie pytania i mur w który wali się głową nie dając rady ruszyć dalej, że potrzeba też wsparcia specjalisty.
Moje małżeństwo było po prostu chore od samego początku, widzę to coraz dokladniej.
Nie umiem sama wyjść z tych schematów, brakuje mi podstawowej wiedzy, poprowadzenia.
Plusem kryzysu jest to, że faktycznie odnawiam stare przyjaźnie, rozmawiam i spotykam się z ludźmi, którzy kiedyś, przed ślubem byli ze mną prawie na co dzień, a po ślubie, żeby zadowolić męża, któremu nie podobali się moi znajomi, wszystkie te relacje pomału odcinałam.
Teraz kiedy rozmawiam i opowiadam co się porobiło, jaka się stałam w tym małżeństwie, oni z niedowierzaniem na mnie patrzą i dziwią się, że ja taka zawsze ogarnięta i rozsądna tak odwrotnie do tego co zawsze mówiłam, zaczęłam postępować.
Przez to, że siedzę w domu na świadczeniu rehabilitacyjnym to mój tryb życia jest absolutnie zdrowy (codzienne ćwiczenia, spacery z kijkami, jeżdżenie na rehabilitację) i uporządkowany: jest czas na modlitwę, czytanie książek, słuchanie konferencji, pisanie na forum i ostatnio układanie puzzli 1000 kawałków. Jak to relaksuje!
Tak więc wydaje mi się, że jestem w całkiem komfortowej sytuacji porównując się z innymi z forum...
Jednak do tego potrzebuję wyjścia ze schematu: moją tożsamość nadaje mi drugi człowiek, muszę zasłużyć na uwagę i miłość, trzeba robić dobrą minę do złej gry, jestem dzieckiem, które szuka ojca.
Dużo rzeczy o sobie dowiaduję się właśnie w tej obecnej samotności, ale co mi po tej wiedzy, kiedy nie wiem jak to zmienić?
Np. mąż odpisuje mi lakonicznie na maila jak mu długi weekend minął, a ja łapię się na zastanawianiu jak mu odpisać, żeby spełnić jego oczekiwanie, jaką twarz w tym mailu pokazać: zatroskanej koleżanki, oschłej porzuconej żony, a może roześmianej easy-going psiapsiółki?
Mąż ma cały pakiet cech i zachowań DDD, a ja weszłam w to jak w masło.
Jestem przekonana, że pracując z psychologiem nauczyłabym się nowych, zdrowych schematów reakcji.
Jeśli zaś chodzi o kwestię, że Bóg i moje mocne chęci wystarczą, żeby się zmienić, to u nas to nie zadziałało. Skończyło się tym co jest teraz, więc chciałabym spróbować czegoś więcej.
"Ty zaś powróć do Boga swojego - strzeż pilnie miłości i prawa i ufaj twojemu Bogu!" (Oz 12, 7).
Jezu ufam Tobie.