Rozwód aby stwierdzić nieważność małżeństwa
: 07 wrz 2019, 8:59
Dzień dobry, jako nowy członek forum chciałam na początku przywitać się ze wszystkimi.
Dziękuję, że jesteście. Bardzo liczę na wsparcie doświadczonych osób-takie merytoryczne i również duchowe.
Chciałam przedstawić swoją historię, która jest naprawdę bardzo smutna, im więcej samotności i modlitwy, tym więcej tej "biedy" widzę w moim małżeństwie.
Ale najpierw chciałam zapytać się czy są tutaj osoby, które złożyły pozew rozwodowy albo zostały pozwane, ponieważ wcześniejszy rozwód cywilny jest warunkiem do złożenia wniosku o stwierdzenie nieważności małżeństwa?
Mój mąż, po 9 latach małżeństwa, wniósł o rozwód bez orzekania o winie, ponieważ przede wszystkim uznał w pewnym momencie, że nasze małżeństwo jest nieważne, on mnie nie kocha i chce stwierdzenia nieważności, po to by na nowo ułożyć sobie życie tak jak powinno to wyglądać zgodnie z tym co mówi pan Pulikowski, czy ks. M. Dziewiecki. Do tego on zawierzył się Maryi w Niepokalanowie i po wielu modlitwach zrozumiał, że to rozstanie oraz fakt, że małżeństwo jest nieważne, jest właśnie wolą Niepokalanej. Bo razem będziemy oboje nieszczęśliwi.
To jest bardzo krótkie streszczenie jakby końcowego efektu, przez 9 lat dużo się wydarzyło i na pewno o tym opowiem.
Pozew złożony niedawno. W toku bardzo nieprzyjemna "walka" o pieniądze, jego obojętność i wrogość wobec mnie, a także moja zraniona miłość, która uniosła się honorem, a teraz płacze z rozpaczy. Jednocześnie wiem jak trudne było to małżeństwo i nie mam pewności czy aby na pewno, na 100% jest ważne? Ja wiem, że z mojej strony było ważne, chciałam tego małżeństwa, tej rodziny, w najgorszych snach nie przypuszczałam, że mogłoby się wszystko rozsypać. Tylko nie wiem tak naprawdę jak było z moim mężem.
Jak ustosunkować się do takiego powodu rozwodu? Jest mi bardzo trudno.
Chciałabym przyjść na spotkanie ogniska Sychar, które jest w sasiedniej parafii, ale jestem po operacji kręgosłupa i jestem uwiązana w domu (zaraz po operacji usłyszałam, że nie może na mnie patrzeć i że mnie nie kocha). Czuję, że dobrze zrobiłby mi kontakt z osobami, które wiedzą, znają ten ból rozpadu małżeństwa i nie podchodzą to tego tak jak cały świat.
Z jednej strony pragnę naprawiać nasz związek, ale z drugiej strony jest w nim tyle bólu, że zastanawiam się czy to jest wolą Bożą, żeby walczyć...
Dziękuję, że jesteście. Bardzo liczę na wsparcie doświadczonych osób-takie merytoryczne i również duchowe.
Chciałam przedstawić swoją historię, która jest naprawdę bardzo smutna, im więcej samotności i modlitwy, tym więcej tej "biedy" widzę w moim małżeństwie.
Ale najpierw chciałam zapytać się czy są tutaj osoby, które złożyły pozew rozwodowy albo zostały pozwane, ponieważ wcześniejszy rozwód cywilny jest warunkiem do złożenia wniosku o stwierdzenie nieważności małżeństwa?
Mój mąż, po 9 latach małżeństwa, wniósł o rozwód bez orzekania o winie, ponieważ przede wszystkim uznał w pewnym momencie, że nasze małżeństwo jest nieważne, on mnie nie kocha i chce stwierdzenia nieważności, po to by na nowo ułożyć sobie życie tak jak powinno to wyglądać zgodnie z tym co mówi pan Pulikowski, czy ks. M. Dziewiecki. Do tego on zawierzył się Maryi w Niepokalanowie i po wielu modlitwach zrozumiał, że to rozstanie oraz fakt, że małżeństwo jest nieważne, jest właśnie wolą Niepokalanej. Bo razem będziemy oboje nieszczęśliwi.
To jest bardzo krótkie streszczenie jakby końcowego efektu, przez 9 lat dużo się wydarzyło i na pewno o tym opowiem.
Pozew złożony niedawno. W toku bardzo nieprzyjemna "walka" o pieniądze, jego obojętność i wrogość wobec mnie, a także moja zraniona miłość, która uniosła się honorem, a teraz płacze z rozpaczy. Jednocześnie wiem jak trudne było to małżeństwo i nie mam pewności czy aby na pewno, na 100% jest ważne? Ja wiem, że z mojej strony było ważne, chciałam tego małżeństwa, tej rodziny, w najgorszych snach nie przypuszczałam, że mogłoby się wszystko rozsypać. Tylko nie wiem tak naprawdę jak było z moim mężem.
Jak ustosunkować się do takiego powodu rozwodu? Jest mi bardzo trudno.
Chciałabym przyjść na spotkanie ogniska Sychar, które jest w sasiedniej parafii, ale jestem po operacji kręgosłupa i jestem uwiązana w domu (zaraz po operacji usłyszałam, że nie może na mnie patrzeć i że mnie nie kocha). Czuję, że dobrze zrobiłby mi kontakt z osobami, które wiedzą, znają ten ból rozpadu małżeństwa i nie podchodzą to tego tak jak cały świat.
Z jednej strony pragnę naprawiać nasz związek, ale z drugiej strony jest w nim tyle bólu, że zastanawiam się czy to jest wolą Bożą, żeby walczyć...