POMOCY ... co robić?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Atena
Posty: 6
Rejestracja: 21 sie 2019, 15:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

POMOCY ... co robić?

Post autor: Atena »

Witam Wszystkich bardzo serdecznie i proszę o jakąś radę i pomoc.
jak wszyscy tutaj mam problem ze swoim małżeństwem. Zastanawiam się czy po zaledwie dwóch latach małżeństwa, w trakcie których na świat przyszło cudowne dzieciątko, można przestać się rozumieć i kochać.
Do rzeczy. Jak już napisałam jestem w związku od dwóch lat ... a na ślub zdecydowaliśmy się po zaledwie 1,5 roku znajomości. Myślałam, że znalazłam bratnią duszę i byliśmy bardzo zakochani. Teraz z perspektywy czasu widzę, że nie do końca się poznaliśmy.. Po zaręczynach mąż prosił abyśmy zamieszkali z jego rodzicami ponieważ rodzice mają dom i on jeden z trójki rodzeństwa został gdyż siostry wyszły za mąż i wyjechały do innych miast. Zgodziłam się na to gdyż myślałam, że tak będzie dobrze - jego rodzice są naprawdę mili i pomocni. Niestety po kilku miesiącach zauważyłam, że nie bardzo odpowiada mi takie życie. Czuje, że brakuje mi przestrzeni. Nie czuje się jak u siebie. Nie należę do osób, które potrafią otwarcie artykułować, że coś mi nie pasuje (np. "brud w kuchni") w związku z czym milczę choć w duszy wszystko we mnie krzyczy "Ja tak nie chcę .... chcę po swojemu"!!! Prosiłam męża abyśmy się wyprowadzili ( mam mieszkanie od rodziców ... małe tylko 37 m ale przytulne ... 2 pokoje kuchnia i łazienka... wszystko czego nam trzeba). Mąż nie zgodził się twierdząc, że nie wyobraża sobie życia w bloku... całę życie mieszkał w domu z dużym ogrodem i polem. Poza tym czuje się w obowiązku pomagać rodzicom i nie zostawi ich samych. Muszę nadmienić, że dom rodziców męża wcale nie jest duży (3 pokoje na parterze, kuchnia i łazienka i na poddaszu 2 małe pokoiki) a w domu oprócz rodziców męża mieszka jeszcze niepełnosprawna ciotka męża (niepełnosprawna umysłowo).
Kilka razy prosiłam a wręcz błagałam męża o wyprowadzkę, ale on jakby nie rozumiał o czym mówię, a moje argumenty w ogóle do niego nie przemawiają. Szanuję jego rodziców i jestem im bardzo wdzięczna tym bardziej, że obecnie gdy wróciłam do pracy to oni zajmują się naszym dzieckiem. Zdaję sobie sprawę, że mieszkając oddzielnie będziemy mieć więcej na głowie i na pewno będzie więcej kosztów ale czy to źle, że chcę abyśmy stanowili odrębną rodziną.
Obecnie od kilku dni znów jest między nami cisza ... boli mnie to, że mąż nie bierze pod uwagę moich uczuć i potrzeb. Co mam zrobić ... gołym okiem widać, że nasze relacje się pogarszają. Najbardziej obawiał się o moje dzieciątko, że przez to wszystko będzie wyrastać albo w niepełnej rodzinie albo w nieszczęśliwej rodzinie.
Proszę o radę.
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: zenia1780 »

Witaj Ateno na forum.
Mam nadzieję, że się już po nim rozglądnełaś, jeśli nie, to zachęcam gorąco. Tutaj mozesz poczytac forum archiwalne http://archiwum.kryzys.org/index.php

Na wstepię chciałm Ci przypomnieć, ze internet nie jest miejscem anoniomowym, dlatego uczulam na to aby uważnie oposywaćswoją sytuację.

Zachęcam rónież do zapoznania sie z listą proponowanych przez nas książek:
viewtopic.php?f=10&t=383

Ufam, że otrzymasz tu pomoc jakiej potrzebujesz
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: nałóg »

A dlaczego Wasze dziecko ma wzrastać w niepełnej rodzinie? O czym Ty myślisz pisząc to?.PD
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: Triste »

Widzisz wygląda na to że każde z Was chce czegoś innego, Ty chcesz pójść do mieszkania a mąż chce mieszkać w domu.
Piszą że maż nie szanuje Twoich uczuć, że się z nimi nie liczy - Ty też chcesz aby mąż podjął decyzję o mieszkaniu w bliku wbrew sobie.
To działa w obie strony i musicie tutaj ustalić jakiś kompromis, jedno musi ustąpić tak naprawdę.
a czy Wy macie osobną łazienkę i kuchnię ? Bo jeżeli nie to rozumiem że to faktycznie może być istotna przeszkoda ograniczająca tą prywatność.
Atena
Posty: 6
Rejestracja: 21 sie 2019, 15:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: Atena »

Dziękuję za odpowiedź. Prawda jest taka, że ja też wolałabym mieszkać w domu i naprawdę nie przeszkadzałaby mi wtedy bliska obecność teściów, gdybyśmy tylko mieli osobną przestrzeń, a zwłaszcza łazienkę i kuchnię. Niestety dom rodziców jest bardzo mały. Wprowadzając się tam po ślubie gdy dowiedzieliśmy się o dziecku musieliśmy zrobić generalny remont łazienki i kuchni bo pomieszczenia te były w opłakanym stanie. Już wtedy sygnalizowałam mężowi, że chciałabym abyśmy mieli osobne mieszkanie (albo wyodrębnione w domu, albo po prostu wyprowadzka do mieszkania). Niestety dom jest za mały i dosyć stary, nie ma możliwości rozbudowy. Mąż obiecał mi wtedy, że jeśli będę się źle czuła w domu z jego rodzicami to wyprowadzimy się. Dlatego teraz tak bardzo boli mnie jego zachowanie i upór, jakby zapomniał o tym co mi obiecał i nawet nie chce słuchać gdy mu to przypominam.
Sama nie wiem co robić, żyje z dnia na dzień i czuję się jak ptak w klatce, który nie może nawet otworzyć skrzydeł. Rośnie moja frustracja i już sama siebie nie poznaję. Nie mam już takiej energii jak dawniej i boję się, że przez to wszystko dopadnie mnie jakaś depresja.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: Triste »

Atena pisze: 26 sie 2019, 10:13 Dziękuję za odpowiedź. Prawda jest taka, że ja też wolałabym mieszkać w domu i naprawdę nie przeszkadzałaby mi wtedy bliska obecność teściów, gdybyśmy tylko mieli osobną przestrzeń, a zwłaszcza łazienkę i kuchnię. Niestety dom rodziców jest bardzo mały. Wprowadzając się tam po ślubie gdy dowiedzieliśmy się o dziecku musieliśmy zrobić generalny remont łazienki i kuchni bo pomieszczenia te były w opłakanym stanie. Już wtedy sygnalizowałam mężowi, że chciałabym abyśmy mieli osobne mieszkanie (albo wyodrębnione w domu, albo po prostu wyprowadzka do mieszkania). Niestety dom jest za mały i dosyć stary, nie ma możliwości rozbudowy. Mąż obiecał mi wtedy, że jeśli będę się źle czuła w domu z jego rodzicami to wyprowadzimy się. Dlatego teraz tak bardzo boli mnie jego zachowanie i upór, jakby zapomniał o tym co mi obiecał i nawet nie chce słuchać gdy mu to przypominam.
Sama nie wiem co robić, żyje z dnia na dzień i czuję się jak ptak w klatce, który nie może nawet otworzyć skrzydeł. Rośnie moja frustracja i już sama siebie nie poznaję. Nie mam już takiej energii jak dawniej i boję się, że przez to wszystko dopadnie mnie jakaś depresja.
Wobec powyższego rozumiem Cię doskonale.
Osobna łazienka i kuchnia to podstawa we wspólnym domu, bardzo istotna strefa prywatności.
W tak małym domu jeden drugiemu wchodzi w paradę, rozumiem też Twoje rozżalenie skoro mąż obiecał że jeżeli będziesz źle się tam czuła - rozważy opcję zmiany zamieszkania.
W tym momencie wygląda na to że powiedział tak tylko dlatego żeby uciszyć sprawę na jakiś czas.
Wy jako rodzina, małżeństwo z młodym stażem i dodatkowo mając małe dziecko powinniście także mieć ku temu warunki, a macie takie możliwości, skoro masz mieszkanie.
Owszem, pomoc rodziców jest nieoceniona i naprawdę pomocna i to jest duży aspekt ale bycie na swoim to bycie na swoim.
Nie wiem w jaki sposób rozmawiasz z mężem, czy to są wyrzuty, awantury, kłótnie, scysje... czy próbowałaś z nim usiąść i na spokojnie naświetlić problem ?
Atena
Posty: 6
Rejestracja: 21 sie 2019, 15:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: Atena »

Mam wrażenie, że próbowałam już wszystkiego ... były prośby, groźby, ciche dni.
Kilka razy próbowałam z nim rozmawiać, prosiłam abyśmy chociaż spróbowali życia na swoim jednak rozmowa zawsze spełza na niczym ... mąż twierdzi, że wszystko można wyjaśnić, usiąść z jego rodzicami i powiedzieć czego chcę... a ja chcę po prostu być żoną i matką. Obecnie córką zajmują się teście jak my jesteśmy w pracy to jest ogromna pomoc jednak bywają sytuacje, że teściowa robi coś czego ja nie chcę np. daje córce słodycze i mam z tym problem bo głupio jest zwracać po raz n-ty uwagę osobie, której mimo wszystko jesteś wdzięczna za pomoc a ona odpowiada, "że to tak odrobinkę... niech pozna smaczek" . Podobnie jest z gotowaniem obiadów, chciałabym sama decydować co będę jadła i poza tym lubię gotować ... ale teściowa oczywiście w dobrej wierze serwuje nam obiady. Nie powiem również gotuję, też dla wszystkich domowników z tym , że ja bardziej zwracam uwagę na dobre odżywianie a teściowa niestety nadużywa cukru.
Po kłótni zawsze to ja ulegałam i potęguje to moją frustrację, bo wtedy mąż uważa, że już wszystko w porządku i przechodzi do porządku dziennego. Obecnie mamy ciche dni, a najśmieszniejsze, że to on udaje bardziej obrażonego. Nie wiem co robić ... mam ochotę się wyprowadzić na jakiś czas do rodziców ... tylko co z dzieckiem ... taka rozłąka z tatą?
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: nałóg »

Jacek Pulikowski napisał taką książkę :"Warto pokochać teściową" a ja dodaję : nawet jak się jej nie lubi.
Książka ta traktuje relacje pomiędzy "młodymi" a teściami lecz i odwrotnie. Sporo przekazu jest skierowane do teściowych . Warto przeczytać.
Trudne zapewne jest dzielenie mieszkania międzypokoleniowo............szczególnie w początkach .Twój mąż ma opory w wyprowadzce........ a w czym tak bardzo musi być pomocny maż swoim rodzicom? W jakim wieku są Twoi teściowie że potrzebują pomocy?
Masz problem z porozumieniem się werbalnie z mężem na temat wad mieszkania "na dziś " w jednym domu, korzystania ze wspólnej łazienki, kuchni z jego rodzicami....... a może spróbujesz mu swoje racje wyłożyć w formie pisanej np. listu? tylko gdybyś pisała do męża, to staraj się pisać zgodnie z zasadami porozumienia bez przemocy tzn w 1 o.l.pl 'czuję że potrzebuję" ;"potrzebuję bo czuję".
"ciche dni" to forma karania odrzuceniem..... Ty karzesz męża milczeniem, odrzucasz go a on Ciebie....... dobrze się z tym czujesz?
PD
selecja
Posty: 33
Rejestracja: 18 mar 2019, 14:42
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: selecja »

Atena wiem doskonale co czujesz.
Byłam w podobnej sytuacji co Ty.
Zamieszkałam z mężem i teściową.
Niestety podobnie jak Ty potrzebowałam swojej przestrzeni a jej nie miałam.
Też tłumaczyłam swojemu mężowi wszystkimi możliwymi sposobami, że nie daję już rady.
Mój mąż niewiele wtedy z tego rozumiał, twierdził że zmiana mieszkania nic nie da.
Różnica jeszcze jest/ była taka, że my z mężem nie mamy dzieci.
Po 2 latach mieszkania nie dałam w końcu rady, w tym roku wyprowadziłam się do wynajętego pokoju.
Obecnie planujemy z mężem wspólny dom, który jeszcze w tym roku powstanie. Mąż zrozumiał, że moja wyprowadzka wiele dała.

Ty masz trochę inna sytuację, więc ciężko mi coś Ci doradzić.
Uważam, że najlepiej by było jakbyś wspólnie z mężem spróbowała wypracować jakiś kompromis.
nałóg pisze: 26 sie 2019, 16:00 a w czym tak bardzo musi być pomocny maż swoim rodzicom? W jakim wieku są Twoi teściowie że potrzebują pomocy?
Dokładnie dobre pytanie.

nałóg pisze: 26 sie 2019, 16:00 a może spróbujesz mu swoje racje wyłożyć w formie pisanej np. listu? tylko gdybyś pisała do męża, to staraj się pisać zgodnie z zasadami porozumienia bez przemocy tzn w 1 o.l.pl 'czuję że potrzebuję" ;"potrzebuję bo czuję".
Z tym się także zgadzam. List to dobry pomysł przy zachowaniu liczby pojedynczej, czyli wypowiedziach jedynie o swoich uczuciach ;)
A.zelia
Posty: 214
Rejestracja: 14 gru 2018, 13:04
Płeć: Kobieta

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: A.zelia »

Swoją drogą jak to jest, że mieszkanie z teściami jest problematyczne, ale już dzieci to można mieć dowolną ilość i żaden problem gnieść się np w 6-7 osób w 2 pokojach w bloku?

Pytam serio.
Atena
Posty: 6
Rejestracja: 21 sie 2019, 15:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: Atena »

Myślę, że w pewnym stopniu to właśnie teściowa nie chce wypuścić syna z "gniazdka" i może nawet szantażuje go emocionalnie.
W ostatnich latach zachorowała przewlekle (choroba autoimmunologiczna) jednak mimo ich zażywa sporo leków to jednak funkcjonuje normalnie. Teść ma prawo jazdy i samochód więc są mobilni. Mąż tak naprawdę nie jest im potrzebny na chwilę obecną bo świetnie sobie dają radę sami. Ja to nawet czuję się jak pasożyt bo tak jak już wcześniej pisałam dziadkowie opiekują się córcią, teściowa gotuję obiady (choć staram się robić zakupy dla domu to teściowa zawsze pyta czy może wziąć to czy tamto z lodówki i mi jest głupio bo zawsze powtarzam, że przecież nie musi pytać bo do domu kupiłam - i taka to moja udręka). Myślę, że mężowi jest tak wygodnie żyć z rodzicami dzięki temu ma o wiele mniej obowiązków i oczywiście zaoszczędzimy dzięki temu trochę pieniędzy. Niestety co bardzo mnie denerwuje w moim mężu to również to, że muszę go wręcz upominać żeby dokładał się do rachunków. Jego mama zawsze mówi, że nie trzeba że mamy swoje wydatki jednak ja chcę być uczciwa i skoro "mieszkam i używam" to chcę się dokładać, a mąż nie ma oporów mieszkać na utrzymaniu kogoś.
Bardzo kocham moją córcię i nie wyobrażam sobie życia bez niej ale teraz wiem, że gdyby nie dziecko, które pojawiło się zaraz po ślubie to miałabym większą możliwość wpłynięcia na męża. Bardzo żałuję, że uległam po pierwszym razie gdy prosiłam o wyprowadzkę a byłam jeszcze wtedy w ciąży.
Spróbuję pójść za waszą radą i napiszę do męża ale naprawdę nie wiem czy to coś da ... już tracę nadzieję.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: nałóg »

Atena pisze: 27 sie 2019, 9:03 Spróbuję pójść za waszą radą i napiszę do męża ale naprawdę nie wiem czy to coś da ... już tracę nadzieję.
sugeruję Ci abyś gdy już napiszesz to nie dawała mu od razu, tylko zostawiła to co napisałaś na kilka dni.....wróciła do tego co napisałaś za 2-3 dni i odczytała sercem ten przekaz.Tak ze 2-3 razy.PD
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: Lawendowa »

A.zelia pisze: 27 sie 2019, 7:37 Swoją drogą jak to jest, że mieszkanie z teściami jest problematyczne, ale już dzieci to można mieć dowolną ilość i żaden problem gnieść się np w 6-7 osób w 2 pokojach w bloku?

Pytam serio.
Więc odpowiem serio. Ja różnicę widzę zasadniczą.
Rodzice + 4 dzieci to jedna rodzina i jeden pomysł na relacje małżeńskie, wychowanie dzieci, prowadzenie domu, gotowanie, sprzątanie, nawyki, przyzwyczajenia itd. itp. Pokój dla rodziców, pokój dla dzieci.
Ale już teściowie, rodzice + dwoje dzieci to niby ilość osób taka sama, ale dwie odrębne rodziny, dwa autonomiczne (daj Boże) małżeństwa, z różnicą pokoleniową. A co za tym idzie - dwie rodziny i dwa pomysły na relacje małżeńskie, wychowanie dzieci, prowadzenie domu, gotowanie, sprzątanie, nawyki, przyzwyczajenia itd. itp.
I o ile czwórkę dzieci na piętrowych łóżkach bez trudu mogę sobie wyobrazić, to już rodziców razem z teściami w jednym takim samym pokoju jakoś wyobrazić sobie nie umiem :mrgreen:
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: marylka »

Podsumujmy

Teście:
Atena pisze: 27 sie 2019, 9:03 dziadkowie opiekują się córcią
teściowa gotuję obiady
teściowa zawsze pyta czy może wziąć to czy tamto z lodówki
oczywiście zaoszczędzimy dzięki temu trochę pieniędzy.
Jego mama zawsze mówi, że nie trzeba że mamy swoje wydatki
Obecnie córką zajmują się teście jak my jesteśmy w pracy to jest ogromna pomoc
teściowa oczywiście w dobrej wierze serwuje nam obiady
jego rodzice są naprawdę mili i pomocni.
Teraz Ty:
Nie powiem również gotuję, też dla wszystkich domowników
staram się robić zakupy dla domu to i i mi jest głupio bo zawsze powtarzam, że przecież nie musi pytać bo do domu kupiłam - i taka to moja udręka)
skoro "mieszkam i używam" to chcę się dokładać.

Teraz ja:
Proszę o radę.
Czy podziekowalaś tesciom za sytuacje jaka masz?
Czy wiesz co to znaczy - znalezc dobra i zaufana opiekunkę?
3 pokoje na parterze, kuchnia i łazienka i na poddaszu 2 małe pokoiki
Wiesz....ja mysle że to kompletnie nie chodzi o mieszkanie
Bo gdyby Twoja matka dawala cukierka dziecku - czy nie przymknełabys oka?
daje córce słodycze i mam z tym problem bo głupio jest zwracać po raz n-ty uwagę osobie, której mimo wszystko jesteś wdzięczna za pomoc a ona odpowiada, "że to tak odrobinkę... niech pozna smaczek" .
Czy tesciowa nie wychowala Twojego meża na zdrowego i roslego meżczyzne?
Daje tesciowa dziecku kilka razy dziennie słodycze?
Czy zlapalaś ja zaledwie pare razy i sie czepiasz?
Dziadkowie rozpieszczaja wnuki i nie jestes wyjatkiem.
Tylko wiesz...inaczej jak matka "dokarmia" a inaczej jak tesciowa
Dlaczego nie powiesz -" mamo - tu jest nasz wklad np. 2000zl. Wez prosze. Jak chcesz to odkladaj na wnuczke ale ode mnie wez.
Dlaczego gniewasz sie na meża że nie daje a sama nie pójdziesz i nie dasz kasy tesciom?

Wedlug mnie sedno jest tutaj
teraz wiem, że gdyby nie dziecko, które pojawiło się zaraz po ślubie to miałabym większą możliwość wpłynięcia na męża.
Myślisz że jak sie wyprowadzisz to nagle maż stanie sie Twoja wlasnoscia i bedziesz mogla nim dyrygować?
Mylisz sie i to bardzo
Według mnie tesciowa Twoja jest bardzo dobra kobieta i masz szanse wiele sie od niej nauczyc - jak postepowac żeby maż Cie wspierał.
Bo wyraźnie Cie nie wspiera.
Ale tesciowa nie jest Twoim wrogiem. Możesz skorzystac z jej doswiadczenia zamiast sama eksperymentowac.
Możesz wprost zapytac
Z tego co czytam to Ty wiecej masz profitow ze wspólnego mieszkania niż teściowie

A Ty?
No cóż.....gdybys miala opłacac rachunki, biegac miedzy opiekunka a lekarzem a w miedzyczasie robic zakupy, żeby w wolnej chwili ugotowac i uprac żeby opiekunka nakarmila jak bedziesz w pracy.....to zrozumialabys jak wielkie masz szczeście i komfortowe warunki

Co do rozwiazań....nie macie co zrobic z kasą?
Może zainwestujcie w pare rurek i pociagnijcie gaz i wode źeby miec swoja kuchnię? Łazienkę?
Bo kiedys maż Cie pytal po oświadczynach. I wyrazilaś zgode na wspólne mieszkanie
Pomyslalaś jak on sie czuje?
Co ma powiedziec?
" sory mamo ale jestes za dobra dla nas"
Nawet jesli tak powie - mysle że bedzie czul niechec do Ciebie
Pytał
Widziałaś ten dom
Zgodzilaś się
Mysle też że to nie jest idpowiedni czas na wyprowadzke. I to nie dla tesciow zly czas tylko
DLA WAS
Zwyczajnie - dziecko wzrasta w super warunkach
Może trzeba o corce pomyslec?


Zamiast sie dusić z nieszcześcia - szukaj rozwiazań i "złota a nie błota"

Pozdrawiam
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: POMOCY ... co robić?

Post autor: marylka »

A jeszcze dodam
Może rozbudowac domu sie nie da
A nadbudowac?
Z tym sa mniejsze problemy w sensie uzyskania pozwolenia
Trzeba sciagnac dach i pociagnać kondygnacje wyżej. Jest to niemaly wydatek, ale czytam, że kase macie

Podsumowujac - ja nie doczytalam nic zlego co by mieli czynic tesciowie żeby Twoje życie było udręką
Dlatego zachecam do znalezienia rozwiazania korzystnego i dla Ciebie i dla meża
ODPOWIEDZ