RATOWAĆ czy rozstanie ???

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: zenia1780 »

88ZG88 pisze: 17 sie 2019, 20:34 Ja nie umiem powiedzieć jej, albo on albo Ja Chyba dlatego , że wiem, iż się wyprowadzi. A ja nie wyobrażam sobie życia bez Niej:(
88ZG88, to pokazuje jak bardzo jestes uzależniony od żony. Ogromne pole do pracy nad sobą.
Zwłąszcza, że:
88ZG88 pisze: 17 sie 2019, 20:34 Na dzień dzisiejszy wciąż w głowie chodzi mi samobójstwo Wiem, że to złe i może tchórzliwe, ale jakoś mnie to nie przeraża
Chyba nie myslisz o tym powaznie, choć przyznam, że i ja taki etap przechodziłam... A spójrz teraz na mój status w profilu..
Jesteś osobą wierzącą, jak sam pisałeś...
Jaki porządek wartosci powinien być dla Ciebie? Znasz zdanie Jak Bóg na pierwszym miejscu, to wszystko na swoim miejscu
Kto w Twoim życiu zajmuje pierwsze miejsce? Bóg?

88ZG88, jesteś silny. Jesteś bardzo silny, zwłąszcza z Bogiem. Nie pozwól :twisted: wmówić sobie, że jest inaczej. Nie pozwól na to aby :evil: oddzielił Cię od Miłości Boga, bo tylko będąc z Nim, nawet gdy leżysz pobity i połamany, jesteś silny Jego siłą.

Otaczam modlitwą
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: zenia1780 »

88ZG88 pisze: 17 sie 2019, 20:34 A jesteś gotowy na postawienie granicy? TWARDEJ GRANICY? postawienia szali .......on albo Ty...... małżeństwo albo "kowalski"....

Twarda miłość .
Kochasz i nie pozwalasz na to aby być traktowanym przedmiotowo.
To trudne bo może spowodować szybsze odejście.
Rozważ..... bo i tak wszystkie konsekwencje tkwienia w 'trójkącie" ponosisz.
PD
No właśnie chyba nie Wczoraj Żona powiedziała, że próbowała zerwać kontakt, ale było jeszcze gorzej
Twarda miłość jest jednym ze sposobów , owszem, ale nie jedynym. Ja mimo podobnych sugestii, nigdy jej nie wprowadziłam. Dlaczego? Bo miałam podobne obawy do Ciebie. Patrząc z perspektywy czasu widzę, że dobrą drogę obrałam. Nie wiem, czy nasze małzeństwo scaliłobo sie gdybym ją zastosowała. Podobnie, jak nie wiedziałam, czy wybrana przeze mnie droga do tego doprowadzi. Zaryzykowałam. wsłuchałam sie w siebie, przyjrzałam się w miarę obiektywnie małżeństwu i oddałam Bożemu prowadzeniu
To jaka wybrać drogę, trzeba rozważyć we własnym sercu i przede wszystkim przemodlić... Pozwolić Bogu by nas w tym poprowadził... Może sie okazać, ze pójdziemy obiema drogami...
Niezależnie jednak od tego, na którą drogę wybierzemy, warto zadbać o włąsne granice. Zrozumieć czym one są, czego dotyczyć mają, jak je stawiać oraz komu przede wszystkim je stawiamy. To cenna umiejętność nie tylko w małzeństwie, ale także w życiu...
W tym temacie warto przeczytać Granice w relacjach małżeńskich. Jest na liscie polecanych przez nas książek viewtopic.php?f=10&t=383 (jednak w jej przypdku nalezy wziać pod uwge słowo jakie zamieścilismy we wstepi do listy).
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: zenia1780 »

Moze dzisiejsze czytania z komentarzem w jakiś sposób Ci pomogą:

https://www.youtube.com/watch?v=aziW7jQ ... i5HonfE7yw
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
88ZG88
Posty: 16
Rejestracja: 02 sie 2019, 8:23
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: 88ZG88 »

zenia1780 pisze: 18 sie 2019, 11:08 Moze dzisiejsze czytania z komentarzem w jakiś sposób Ci pomogą:

https://www.youtube.com/watch?v=aziW7jQ ... i5HonfE7yw
Byliśmy w kościele , a do tego ksiądz dziś kazanie o kłamstwie i prawdzie miał .
Zawierzam się Bogu i modlę się o nasze małżeństwo.
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: zenia1780 »

88ZG88 pisze: 18 sie 2019, 18:30
zenia1780 pisze: 18 sie 2019, 11:08 Moze dzisiejsze czytania z komentarzem w jakiś sposób Ci pomogą:

https://www.youtube.com/watch?v=aziW7jQ ... i5HonfE7yw
Byliśmy w kościele , a do tego ksiądz dziś kazanie o kłamstwie i prawdzie miał .
Zawierzam się Bogu i modlę się o nasze małżeństwo.
:)
Ja lubie rozne spojrzenia poznac. I prelegent skupil sie bardziej na pierwszym czytaniu ;)
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Mirakulum
Posty: 2648
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: Mirakulum »

88ZG88 pisze: 18 sie 2019, 18:30
zenia1780 pisze: 18 sie 2019, 11:08 Moze dzisiejsze czytania z komentarzem w jakiś sposób Ci pomogą:

https://www.youtube.com/watch?v=aziW7jQ ... i5HonfE7yw
Byliśmy w kościele , a do tego ksiądz dziś kazanie o kłamstwie i prawdzie miał .
Zawierzam się Bogu i modlę się o nasze małżeństwo.
Zapraszam do sanktuarium w Oborach
https://kryzys.org/viewtopic.php?f=77&t=2480

poznasz nas bliżej

Pogody Ducha
jestem z modlitwą
88ZG88
Posty: 16
Rejestracja: 02 sie 2019, 8:23
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: 88ZG88 »

Kolejny dzień "walki" raczej próby powrotu do normalności.
Ostatnie dni spędziłem w warsztacie robiąc różne "potrzebne" rzeczy do domu. Tym samym dałem Żonie trochę więcej miejsca i czasu. Dałem jej komfort przebywania ze sobą, bez mojego (jak mówi ) świdrującego gapienia się.
Wydaje mi się, że to dobra droga. Nie naciskam na jakieś poważne rozmowy, stwierdziłem, że potrzebny jest czas , by pobyć trochę sami ze sobą. Ja w warsztacie też się wyciszyłem.
A od dziś (na razie do końca roku) ABSTYNENCJA ! Zero alkoholu.
Mam nadzieję, że to też pomoże w naprawie naszego związku.
Żona dalej pielęgnuje "relację" (choć ja mogę nazwać to związkiem) z kowalskim. Wiem, że on "naciska" w sensie mentalnym, mówiąc jej wciąż, jak jemu jej brakuje i jak cudownie było by im razem :(
Dodam, że kowalski jest po rozwodzie (dwójka dzieci) i po przynajmniej jednym nieudanym związku.
Czy taki człowiek może być traktowany tak poważnie przez moja Żonę? Może to powinno dać jej coś do myślenia?

Każda wzmianka o nim powoduje u mojej Żony nerwy, nie chce o nim rozmawiać. Jak próbować ją od niego odciągnąć?

Dzięki na razie za wszystko.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: somnium »

Pisałem mało optymistycznie i niechcący skasowałem już długaśnego posta więc nie będę siał ponownie defetyzmu. Trzymaj sie chłopie i walcz ale z głową a nie emocjami. Łączę się w modlitwie za powodzenie Twojej misji.
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: zenia1780 »

88ZG88 pisze: 19 sie 2019, 14:36 Kolejny dzień "walki"
somnium pisze: 19 sie 2019, 22:41 Trzymaj sie chłopie i walcz ale z głową a nie emocjami.
To moze ja swoje trzy grosze tu wtrące.
Jedną z pierwszych rzeczy z jakich się tu we wspólnocie zetknęłam, jest przestawienie pewnej optyki, a mianowicie takiej, ze my nie walczymy, ale ratujemy. Być może w tym momencie tego nie widzicie panowie, ale to znacząca różnica. A na czym ona polega? Na tym, że walka, to pole bitwy. Zupełnie inne jest moje nastawianie kiedy przystępuję do walki, a inne gdy zamierzam ratować. Aby walczyć trzeba mieć przeciwnika. Kto jest moim/Twoim przeciwnikiem w kryzysowym małzeństwie? Kto stoi po drugiej stronie barykady? Z walki zawsze ktoś wychodzi wygranym a ktoś przegranym...
Ratując mam szanse ocalić oba istnienia (moje i małżonka)... Jaka jest pierwsza i podstawowa zasada ratownika? Zabezpieczam i ratuję najpierw siebie (opatruję/leczę rany) aby mieć mozliwośc i siłę ratowania małżonka...
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: zenia1780 »

88ZG88 pisze: 19 sie 2019, 14:36 Kolejny dzień "walki" raczej próby powrotu do normalności.
A co według Ciebie jest normalnoscią?
Czy Twoje postrzeganie normalności zbieżne jest z żony postrzeganiem?
Skoro małżeństwo jest w stanie w jakim jest, to prawdopodbnie coś w nim było wcześniej nie do końca odpowiadające jednej ze stron. Czy taki stan rzeczy był wynikiem pewnych nieprzepracowań tejże właśnie strony, czy też niedociagnieć drugiej, lub sumą obu, to kwestia do przeanalizowania. Jednak skoro małzeńswtwo jest w obecnym punkcie, to znaczy, że dla kogoś nie było normalnie.
Na peno chcesz powrotu do takiego stanu?
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: tata999 »

zenia1780 pisze: 20 sie 2019, 18:40
88ZG88 pisze: 19 sie 2019, 14:36 Kolejny dzień "walki" raczej próby powrotu do normalności.
A co według Ciebie jest normalnoscią?
Czy Twoje postrzeganie normalności zbieżne jest z żony postrzeganiem?
Skoro małżeństwo jest w stanie w jakim jest, to prawdopodbnie coś w nim było wcześniej nie do końca odpowiadające jednej ze stron. Czy taki stan rzeczy był wynikiem pewnych nieprzepracowań tejże właśnie strony, czy też niedociagnieć drugiej, lub sumą obu, to kwestia do przeanalizowania. Jednak skoro małzeńswtwo jest w obecnym punkcie, to znaczy, że dla kogoś nie było normalnie.
Na peno chcesz powrotu do takiego stanu?
Dla kontrastu przytoczę wypowiedź forumowicza Nałóg: "(...) małżeństwo to permanentny kryzys tylko o różnym natężeniu".

Raczej postrzeganie normalności przez żonę nie jest zbieżne. Podobno " Mówi, że nie wie co będzie dalej, że potrzebuje czasu, bo to poukładać." oraz "(...) Najgorsze, że Żona nie chce na razie ratować związku. (...)", natomiast autor deklaruje: "Zawierzam się Bogu i modlę się o nasze małżeństwo", "Mam nadzieję, że to też pomoże w naprawie naszego związku. ".

Parafrazując Nałoga i Zenia1780: nie tylko prawdopodobnie, ale wręcz na pewno "coś w nim [małżeństwie] było wcześniej nie do końca odpowiadające jednej ze stron". Nie istnieją małżeństwa idealne. Nie dziwię się, że 88ZG88 chce powrotu do "normalności", bo stan normalny to nie stan idealny, ale znośny.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: somnium »

Już w innym wątku który przeglądałem była ostra polemika odnośnie "walki" . Rozumiem argumentację ale słowo walka jest niekiedy skrótem myślowym, jednak niekiedy ta walka rzeczywiście ma miejsce.

Jeżeli chodzi o małżonka to ok - ratowanie jest właściwszym słowem,

ale na przykład gdy szatan mocno kusi do złego to w sercu i głowie zdecydowanie odbywa się walka wręcz prawdziwa bitwa z siłami zła i podszeptami szatana.
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: zenia1780 »

88ZG88 pisze: 19 sie 2019, 14:36 Kolejny dzień "walki" raczej próby powrotu do normalności.
tata999 pisze: 20 sie 2019, 22:07 Nie dziwię się, że 88ZG88 chce powrotu do "normalności", bo stan normalny to nie stan idealny, ale znośny.
Dla mnie słowem kluczem do napisania postu było słowo powrót
Róenież nie dziwie sie dązeniu do normalności, jadnak zastanawiam sie czy stan wcześniejszy (a słowo powrót oznacza właśnie chęć bycia w tamtym stanie) był stanem normalności, skoro...
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
88ZG88
Posty: 16
Rejestracja: 02 sie 2019, 8:23
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: 88ZG88 »

zenia1780 pisze: 20 sie 2019, 18:40
88ZG88 pisze: 19 sie 2019, 14:36 Kolejny dzień "walki" raczej próby powrotu do normalności.
A co według Ciebie jest normalnoscią?
Czy Twoje postrzeganie normalności zbieżne jest z żony postrzeganiem?
Skoro małżeństwo jest w stanie w jakim jest, to prawdopodbnie coś w nim było wcześniej nie do końca odpowiadające jednej ze stron. Czy taki stan rzeczy był wynikiem pewnych nieprzepracowań tejże właśnie strony, czy też niedociagnieć drugiej, lub sumą obu, to kwestia do przeanalizowania. Jednak skoro małzeńswtwo jest w obecnym punkcie, to znaczy, że dla kogoś nie było normalnie.
Na peno chcesz powrotu do takiego stanu?
Oczywiście, że stan jaki był ostatnio daleki był od "normalności".
Przez "normalność" określam stan sprzed kryzysu. To była NORMALNOŚĆ i do tego dążę.
Co do przyczyn czy niedociągnięć, to więcej leży ich po mojej stronie. Zaniedbałem rozmowy, nie dbałem o Żonę, nie wspierałem jej w trudnych dla niej chwilach, mało czułości było.
Pomału odsuwaliśmy się od siebie. Żona to dostrzegała, próbowała mi to przekazać, ale ja byłem ślepy. Nie słuchałem jej, robiłem wyrzuty, że coś wymyśla.
Podobno rok temu zaproponowała terapię, na którą ja miałem się nie zgodzić :( Nie przypominam sobie tego, więc nie będę się upierał, że tak nie było.
Myślałem, że jak już jesteśmy razem to będziemy :( A tu "zonk" => brak pracy w związku zaowocował tym co mam.

"Walka", no cóż może rzeczywiście to nie odpowiednie słowo. Bardziej chodziło o walkę o mnie, o moje zmiany.
A małżeństwo trzeba RATOWAĆ => to prawda !!!

Więc RATUJĘ i walczę .....
88ZG88
Posty: 16
Rejestracja: 02 sie 2019, 8:23
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: RATOWAĆ czy rozstanie ???

Post autor: 88ZG88 »

Przez "normalność" określam stan sprzed kryzysu. To była NORMALNOŚĆ i do tego dążę.
Stan, który trwał od początku małżeństwa, do momentu, kiedy zaczęliśmy się oddalać. To była "normalność".
Chciałem doprecyzować.

Od wczoraj zauważyłem "dziwne" zachowanie mojej Żony. W poniedziałek wieczorem od ok. 19 do wieczora, anie razu nie sięgnęła po telefon.
To samo wczoraj.
Czyżby wydarzyło się między Nią , a kowlaskim coś co spowodowało, że tak częsta zawsze wieczorna korespondencja zanikła ?
Może to cisza przed burzą.
Nie mam żądnego pomysłu co też mogło się wydarzyć. Może została przekroczona jakaś granica.
Nie wiem :(

Wczoraj ponadto Żona była w odwiedzinach u swojej mamy, i może rozmowa z nią też coś zmieniła.

Jakieś pomysły, spostrzeżenia ?
ODPOWIEDZ