Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ukasz

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Ukasz »

Wtrącę się w sprawie dyskusji o słowie "walka". W pełni się zgadzam, że słowa są ważne. Używajmy ich świadomie, z ciągłym rozeznaniem, czy przynoszą dobre owoce. Jednej osobie "walka" może być bliska, innej przeszkadzać. Może też przyjść czas, gdy zacznie lub przestanie pomagać. Są też różne sfery. Bądźmy wolni i rozważni u posługiwaniu się słowem. Uszanujmy wolność innych. Mamy nie udzielać tu rad, ale dzielić się doświadczeniem. Sądzę, że post Nałoga był bliżej rady, a Marylki - świadectwa.
Mi osobiście walka jest bliska w chwili pokusy: kiedy przychodzi coś, czego nie chcę. Z tym walczę. Natomiast w relacji z żoną nie walczę. Staram się raczej dać poprowadzić Bogu, być w zgodzie ze sobą.
Łopatka pisze: 26 lip 2019, 10:54 Jak teraz odzyskać spokój gdy wiem że się z nią kontaktuje? I jak dalej wypełniać zadania z terapii i przed nim udawać że nic nie wiem i jest ok.
Widzę tu zasadniczą sprzeczność w działaniu Twojego męża. Jednocześnie jest na terapii, bo ze względu na dzieci podejmuje próbę pracy nad relacją w małżeństwie, i odświeża kontakt, który może być dla tej pracy zabójczy. W dodatku to wpływa na Ciebie: jest Ci trudniej zaufać, że tę próbę podejmujecie oboje.
Dlaczego mąż ma nie wiedzieć, że Ty wiesz o tych kontaktach? Czy Ty akceptujesz to postępowanie męża? Jakie skutki miałoby postawienie sprawy wprost?
Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

Łukaszu zachowanie mojego męża od kiedy weszliśmy w kryzys jest pełne sprzeczności. Teraz stara się wypełniać zadania z terapii i czasem widzę po nim że sprawia mu coś przyjemność, ale zaraz jakby się otrzasa i mówi bądź robi coś takiego, żebym przypadkiem nie miała nadziei że będzie dobrze...
Nie mam pewności że z nią się kontaktuje poza rozmowami na grupie. Chciałabym to sprawdzić, tylko zastanawiam się po co? Jeśli okaże się że z nią nie pisze, będę miała chwilowy spokój. A co jeśli będzie inaczej... Tego się boję. A poza tym jeszcze jest ciemna strona wszystkiego czyli to że musiałabym konkretnie przejrzeć jego telefon.
Ostatnio mi opowiedział że starzy znajomi się z nim skontaktowali, tylko o niej nie wspomniał.
Nie akceptuje tego ze znów ma możliwość łatwego kontaktu z nią, ale przecież mu nie zabronie posiadać konta na portalu społecznościowym. Przecież większość ludzi je ma.
Zawsze byłam typem zazdrosnicy. Wiem że za bardzo. A teraz pracuję nad sobą, próbuje się zmienić, dlatego nie chce odsłaniac przed nim tego co czuje.
Tak po prawdzie... Co ja mogę? Przecież gdybym mu nawet powiedziała że nie chce by utrzymywał z nią kontakt, to:
1. Powie żebym nie przesadzała.
2. Nawet jeśli powie ok, to niekoniecznie tak zrobi. A ona tym bardziej.
3. Cokolwiek nie powiem to i tak nie ma znaczenia bo jestem mu obojętna.
Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

Znowu usłyszałam że nie wie co z nami będzie i czy to ma sens.
Ciężko mi o już nie wiem czy się starać czy go olać.
Czasem myślę że gdybym ja przestała pracować nad naszym małżeństwem, byłoby lepiej. Może zastanowiłby się. Może zatesknil. Nie wiem.
Znowu nie mam sił.
Rybka
Posty: 107
Rejestracja: 13 wrz 2018, 17:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Rybka »

Łopatka może to dobry trop...
Może zostaw na chwile , na dłużej to ratowanie małżeństwa i zajmij się ratowaniem siebie
Wobec wszystkiego, co ci się przydarza, możesz albo sobie współczuć, albo traktować to, co się stało, jako prezent. Wszystko jest albo okazją do rozwoju, albo przeszkodą, która zatrzyma Twój rozwój. Wybór należy do Ciebie.
Wayne Dyer
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: marylka »

Łopatka pisze: 01 sie 2019, 10:43 Znowu usłyszałam że nie wie co z nami będzie i czy to ma sens.
No to niech sie zastanawia. Niech chłop mysli i kombinuje.
Tobie proponuje to co inni - zrozum na co masz wplyw a na co wpływu niestety nie masz.
Nie masz wplywu na jego tok myslenia.
Ale masz wplyw na swoja postawe.
Niech ona bedzie taka jaka obralas.
Nie dawaj sie wyprowadzic z rownowagi takimi gadaniami i straszakami.
Czasem facet cos rzuca /kobieta też/ druga strona miedli i przeżywa a to....straszak był. Kapiszon. Niewypał.
Nie dawaj sie wciagnac w te zabawy.
Zawsze można zapytac
- czy moge Ci w czyms pomoc?
Troche ironiczne ale i prawdziwe
Jak facet masz problem to mysl co chcesz zrobic i rob a nie - strasz co chwilę
I co? Co masz niby zrobić z ta informacja?
Masz mu sie do nog rzucic i za kostki trzymać?
Jak zrozumie że jego gadanie nie powoduje u Ciebie skrętu kiszek to może zmieni podejscie do Cebie.
Najważniejsze w duchu oddawac wszystko Bogu.
Takie "prezenty" powoduja że ten balast schodzi z człowieka a Ty?
Robisz swoje
Zdaje sobie sprawę że jest to ogromnie trudne zwlaszcza na poczatku, ale da się!
A jak wyzwala!

Ja kiedys powiedzialam meżowi - bardzo chcialabym z toba życ i dzielić wszystko tak jak sobie przysiegalismy.
Ale jesli Ty jestes nieszcześliwy to ja Cie nie bede trzymala za wszelka cene

To bylo trudne dla mnie ale ja tak czulam
Ja bez niego sobie poradze. Bedzie cieżko i pewnie trudno. Pewnie bede ryczała też nie jedna noc. Ale...co ja moge zrobic?
Jak chodzi i meczy sie przy mnie z mina cierpietnika
To i ja tak nie chce

Wydaje mi sie, że jak maź poczul "wolnosc" w wyborze to i w tej wolnosci łatwiej mu sie dogadać samemu ze soba - czego chce.
A mnie już tym nie obarcza

I albo żyjemy i wspieramy sie wzajemnie albo...nie
Pozdrawiam
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: JolantaElżbieta »

Łopatka pisze: 01 sie 2019, 10:43 Znowu usłyszałam że nie wie co z nami będzie i czy to ma sens.
Ciężko mi o już nie wiem czy się starać czy go olać.
Czasem myślę że gdybym ja przestała pracować nad naszym małżeństwem, byłoby lepiej. Może zastanowiłby się. Może zatesknil. Nie wiem.
Znowu nie mam sił.
Pracuj nad sobą, tylko na to masz wpływ :-)
Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

Rybko, tylko jak to zostawić kiedy wydajemy mnóstwo pieniędzy na terapię, na której też mamy zadania do wykonania? Jak mam to robić kiedy trafiam na ścianę? Boję się że jak to wszystko zostawię to nie będzie już kompletnie czego sklejac... Oddali się zupełnie. Nie chcę przy dzieciach pokazywać że z nim nie rozmawiam.
Strasznie trudne to wszystko.
Marylko na początku kryzysu powiedziałam mu, że chce to ratować, ale jeśli myśli że nie będzie ze mną szczęśliwy to pozwolę mu odejść. Stwierdził że nie wie.
Zagubil się ten mój mąż niesamowicie. Tylko widzę że zamiast pracować nad sobą wszystkie siły wkłada w to, żebym widziała jak bardzo mu jestem obojętna.
Marylko masz gdzieś swój wątek?
Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

JolantoElzbieto. Pracuje nad sobą. Nawet mąż mi powiedział że widzi że się staram. Tylko czasem tak ciężko być kochająca kiedy widzisz ze mąż jest zupełnie obcy i daleki...
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: JolantaElżbieta »

Łopatka pisze: 01 sie 2019, 14:03 JolantoElzbieto. Pracuje nad sobą. Nawet mąż mi powiedział że widzi że się staram. Tylko czasem tak ciężko być kochająca kiedy widzisz ze mąż jest zupełnie obcy i daleki...
W tym się rzecz ma cała, żeby nauczyć się mądrze kochać tych, którym jesteśmy obojętni. Jak widać wszyscy tutaj jedziemy na tym samym wózku :-)
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: JolantaElżbieta »

Łopatka pisze: 01 sie 2019, 14:03 JolantoElzbieto. Pracuje nad sobą. Nawet mąż mi powiedział że widzi że się staram. Tylko czasem tak ciężko być kochająca kiedy widzisz ze mąż jest zupełnie obcy i daleki...
A praca nad sobą nie polega na tym, że masz się starać - trzeba zająć się swoim życiem, dbaniem o siebie, żeby nie popaść w depresje, nerwice i inne psychosomatyczne choróbska. Trzeba sobie odbudowac emocje i psychikę, nie patrząc na drugą osobe. Oczywiście w mądry sposób - nie krzywdzić innych, ale przede wszystkim, nie krzywdzic siebie :-)
Rybka
Posty: 107
Rejestracja: 13 wrz 2018, 17:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Rybka »

Łopatka pisze: 01 sie 2019, 14:00 Rybko, tylko jak to zostawić kiedy wydajemy mnóstwo pieniędzy na terapię, na której też mamy zadania do wykonania? Jak mam to robić kiedy trafiam na ścianę? Boję się że jak to wszystko zostawię to nie będzie już kompletnie czego sklejac...

Łopatko bardzo długo myślałam tak jak Ty, ze jeśli wszystko zostawię to już koniec ... aż przyszedł czas gdy zrozumiałam ze JA nie chce tak żyć, bez relacji, w trojkącie . Ze trzeba tego męża zostawić w jego wolności i zająć się sobą. Póki on nie chce to każda próba sklejenia skończy się nie powodzeniem .
Wobec wszystkiego, co ci się przydarza, możesz albo sobie współczuć, albo traktować to, co się stało, jako prezent. Wszystko jest albo okazją do rozwoju, albo przeszkodą, która zatrzyma Twój rozwój. Wybór należy do Ciebie.
Wayne Dyer
Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

Dziękuję JolantoElzbieto.
Maz po powrocie z pracy zaskakująco miły i rozmowny. Co w tym człowieku siedzi?
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: JolantaElżbieta »

Łopatka pisze: 01 sie 2019, 21:31 Dziękuję JolantoElzbieto.
Maz po powrocie z pracy zaskakująco miły i rozmowny. Co w tym człowieku siedzi?
Nie "rozkminisz" tego - lepiej zająć się czymś konstruktywnym - dobrego dnia:-)
kryzysowa
Posty: 48
Rejestracja: 28 maja 2019, 9:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: kryzysowa »

Łopatka pisze: 01 sie 2019, 21:31 Maz po powrocie z pracy zaskakująco miły i rozmowny. Co w tym człowieku siedzi?
Też radzę nie zastanawiać sie nad tym i nie robić sobie nadzieji ... mój mąż w sumie rozmawia ze mną normalnie (na tematy codzienne), jest miły ... a i tak swojego zdania na temat naszego małżeństwa nie zamierza zmieniać. Życie nasze z zewnątrz wydawałoby się sielanką w takich momentach ...
Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

Powiedzcie mi kochani ile taki kryzys może trwać u faceta? Nie ma i nie było żadnej kowalskiej, ja pracuje nad sobą, zmieniam swoje zachowanie (mąż to widzi).
Niby chodzi taki ze mną na terapię, czasem jest lepiej, a czasem do kitu. Traktuje mnie z góry, jak zło konieczne. Nie chce wykonywać zadań z terapii. Już czasami sił mi brakuje z bezsilności.
Gdyby nie jego młody wiek, powiedziałabym że przeżywa kryzys wieku średniego.
Czasami już nie wiem, mam być miła, pogodna i wspierająca, czy może powinnam też strzelić focha jak on? Może wtedy by się obudził?
ODPOWIEDZ