Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

Mick chylę przed Tobą czoła. Chyba każdy mąż czy żona którzy zastanawiają się jak pokochać własnego małżonka, czy potrafię jeszcze pokochać i takie tam powinni brać Cię za wzór. Żona pije, pewnie nie raz Ty i dzieci byliście świadkami czegoś co nigdy miejsca mieć nie powinno, dodatkowo zdradza Cię z kim popadnie a Ty jesteś w stanie ją przyjąć i odbudować rodzinę. Szacunek.
Jeśli chodzi o moją wiarę, dzisiaj pierwszy raz świadomie i prawdziwie się wyspowiadalam. A dojrzałość do tej decyzji zawdzięczam mojemu mechaników duszy, najbardziej wierzacej osobie jaka znam. Dziękuję Bogu że postawił ja na mej drodze.
Mój mąż ostatnio wyrzucił z siebie wszystkie żale i pretensje, które moim zdaniem miały znaczący wpływ na pojawienie się kryzysu. Pozwoliło mi to nie tylko zobaczyć moje błędy, ale i inaczej spojrzeć na mojego męża. Nie przez pryzmat krzywd, ale jak na rozczarowanego życiem i mną człowieka. Dużo mi to dało do myślenia i materiału do przepracowania.
Po tym wylewie żalu mąż bardziej angażuje się w terapie i łatwiej nam się żyje że sobą.
I choć wiem że bardzo długa droga przed nami, to jakoś miłej się zrobiło. Siekierą nie wisi w powietrzu, spadła na podłogę 😁
I mam do Was pytanie. Mój mechanik duszy jest psychologiem. Ma okazję otworzyć własny gabinet. Chce pracować w duchu katolicyzmu i teraz pytanie, czy w ogłoszeniach itp. ma umieszczać coś w stylu: psycholog katolicki, czy lepiej pominąć ta kwestię? Piszę to na jej prośbę, co myślicie?
nałóg z tą walka to dla mnie takie czepianie się slowek.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Nirwanna »

Łopatka pisze: 24 lip 2019, 23:38 I mam do Was pytanie. Mój mechanik duszy jest psychologiem. Ma okazję otworzyć własny gabinet. Chce pracować w duchu katolicyzmu i teraz pytanie, czy w ogłoszeniach itp. ma umieszczać coś w stylu: psycholog katolicki, czy lepiej pominąć ta kwestię? Piszę to na jej prośbę, co myślicie?
Łopatko, myślę, że to nie jest temat na forum.
Jeśli Twój psycholog korzysta z superwizji (powinien), opiera się na kodeksie etyki (powinien), należy np. do Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich, czy innego podobnego stowarzyszenia ukierunkowanego pod kątem zawodu - to tam jest miejsce na zadawanie tego typu pytań.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: nałóg »

Łopatka pisze: 24 lip 2019, 23:38 nałóg z tą walka to dla mnie takie czepianie się slowek.
Łopatka...... słowa mają swoje znaczenie i konsekwencje, słowa i myśli mają moc sprawczą.
Przykład:
można powiedzieć : jesteś durniem bo zrobiłeś .........
a można powiedzieć tak: to co zrobiłeś..........to nie było chyba przemyślane i udane . Przemyśl....

Większość kryzysów zaczyna się od słówek i słów użytych w niewłaściwy sposób. Słowa ranią nie mniej niż razy.
PD
Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

Nirwano, to nie jest mój psycholog, a przyjaciółka. Myślę że nie należy do żadnego stowarzyszenia, ale dzięki Tobie mogę jej przekazać że taka możliwość jest. Dziękuję i przepraszam jeśli zasmiecilam forum.
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: vertigo »

nałóg pisze: 24 lip 2019, 22:27 Mick,Jezus w ogrodzie oliwnym kazał Piotrowi schować miecz a nie walczyć.Jak modlitwę nazywasz „walką” to powodzenia.Piszesz że walczysz z grzechem? I kto tę walkę wygrywa?Niesienie krzyża to walka? Czy praca nad swoimi słabościami......Walczysz z „ kusym”?Walczysz w sądzie z żoną i matką swoich dzieci? Jaki efekt walki? Jak chcesz to „ walcz”, codziennie i non stop. Ja tam wolę pracę, wysiłek bo chociaż nie mam poczucia przegranej jak coś nie wychodzi .
Jeśli dla Micka jego działania to walka, to w czym problem. Skoro, jak piszesz, słowa mają moc, to może to właśnie słowo mobilizuje go do codziennego, wiernego nie odpuszczania i mądrego działania. I chwała Panu. Dla mnie chłopak jest przykładem, jak można sobie radzić w bardzo trudnej sytuacji, w jakiej się znalazł wraz z rodziną. A Ty się czepiasz słówek.

Przy okazji, kto to jest "kusy", o którym piszesz"?
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: nałóg »

Ja określam "kusy" zbuntowanego anioła czyli szatana.
vertigo pisze: 25 lip 2019, 13:25 A Ty się czepiasz słówek.
Uważasz moje odniesienie się do określonych zwrotów jest czepianiem się? Do niczego nie zmuszam..... jak ktoś chce "walczyć" to niech walczy.
Moje doświadczenie podpowiada mi że słowa mają swoje znaczenie i przekaz. Czasami podprogowy. Polecam zasady porozumienia bez przemocy.
PD
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4390
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: ozeasz »

Bliskie mi jest o czym pisze Nałóg, moje doświadczenie w życiu to potwierdza, zrozumiałem to szczególnie na pojęciu słowa
muszę
i
chcę
.Słowo muszę stawia mnie rzeczywistości niewolnika, bez względu na to, co za sytuacja stała się moim udziałem, od długiego czasu używam słowa chcę albowiem ono stawia mnie pozycji wolności wyboru, a takim człowiekiem chcę być , poza tym dotyka ono tak ważnej strefy jak odpowiedzialność za swoje intencje, słowa, czyny, postawy oraz przyjęcie w pełni konsekwencji z tego wynikających.

Odpowiedzialność to rzeczywistość która wskazuje, że mój wybór nie jest zdeterminowany niczym innym jak wolnym wyborem zgodnym z wyznawanymi wartościami , a po lekturze PBP dopowiedziałbym z potrzebami moimi i rozmówcy.

Używanie słów dotyczących walki również we mnie budzą negatywny wydźwięk w większości, w sferze pojęć takich jak: wojna, przegrany, wygrany, straty zyski,ofiary, zniszczenia, zwycięstwo, porażka itp.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Mick
Posty: 55
Rejestracja: 21 sty 2019, 23:26
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Mick »

Kolego nałóg, chciałem przemilczeć twoją wypowiedź, jednak pokuszę się o ripostę.

Bardzo często wchodzisz ze mną w dyskusję, szczególnie gdy wspomnę cokolwiek o alkoholizmie. Rozumiem, że masz dużą wiedzę na ten temat oraz bogaty bagaż doświadczeń, i nie jeden z nas (w tym ja) możemy się dużo od Ciebie nauczyć. Jednak według mnie popełniasz zasadniczy błąd, a mianowicie wrzucasz wszystkie problemy tego świata do jednego worka a potem w każdym z przypadków stosujesz zasady czy też teorie stricte dotyczące terapii uzależnień.
Pierwszy krok AA mówi: „Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu…”. Dowiadujemy się, że walka z alkoholem z góry skazana jest na porażkę. A skoro wiemy, że przegramy to nie podejmujemy nawet wyzwania (walki). Paradoksalnie, jest to sposób na zwycięstwo.
Niestety ta teoria nie ma odzwierciedlenia w stosunku do wszystkich życiowych problemów (przeważnie tylko do uzależnień) i podjęcie walki jest często koniecznością.
nałóg pisze: 24 lip 2019, 22:27 Mick,Jezus w ogrodzie oliwnym kazał Piotrowi schować miecz a nie walczyć.
Zastanawiałeś się dlaczego? Wyjaśniają to Jego słowa: Mt 26, 42 «Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie ten kielich, i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja!». A następnie mówi do Piotra: Mt 26, 53-54 «Czy myślisz, że nie mógłbym poprosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów? Jakże więc spełnią się Pisma, że tak się stać musi?» Kazał Piotrowi schować miecz ponieważ miały się spełnić Pisma, wypełnić wola Ojca, którą była męczeńska śmierć Jezusa.
nałóg pisze: 24 lip 2019, 22:27 Jak modlitwę nazywasz „walką” to powodzenia.
- Modlitwa do św. Michała Archanioła: „Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce…”
- “Różaniec to miecz. Miecz przeciw złu, które chce nad nami zapanować. Trwanie z Maryją przy Jezusie uzbraja mnie do walki z moją słabością, pozwala z nadzieją ruszyć w bój o zachowanie Ewangelii.” (św. O. Pio)
- „Różaniec jest najpotężniejszą bronią, jaką możemy się bronić na polu walki.” (S. Łucja z Fatimy)
- „Różaniec to oręż nieraz ciężki i niewygodny – o jego sile i znaczeniu przekonujemy się dopiero w chwili walki” (Paweł Milcarek)

W punkcie 2725 Katechizmu Kościoła Katolickiego (rozdział trzeci artykuł drugi) jest napisane „Wielcy ludzie modlitwy Starego Przymierza przed Chrystusem, jak również Matka Boża i święci wraz z Chrystusem pouczają nas, że modlitwa jest walką.”

Jeżeli mówisz o słowach i ich znaczeniu, to proponuję przeanalizować KKK pod kątem słowa „walka”.
Chociażby w punkcie 409 czytamy, że życie człowieka jest walką:
„W ciągu bowiem całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana. Wplątany w nią człowiek wciąż musi się trudzić, aby trwać w dobrym, i nie będzie mu dane bez wielkiej pracy oraz pomocy łaski Bożej osiągnąć jedności w samym sobie”
i tak kolejno znajdujemy:
- Walką jest wysiłek nawrócenia
- walka jest między dążeniami "ducha" i "ciała"
- walka z pożądliwością cielesną
- czy też punkt 2612 „Modlitwa uczniów, w zjednoczeniu z ich Nauczycielem, jest walką, a tylko czuwając na modlitwie nie ulega się pokusie.”
itd. itd.
nałóg pisze: 24 lip 2019, 22:27 Walczysz z „ kusym”?
Oczywiście, że tak. Każdego dnia.
nałóg pisze: 24 lip 2019, 22:27 Walczysz w sądzie z żoną i matką swoich dzieci? Jaki efekt walki?
Tak, walczę z żoną i matką moich dzieci. Ale nie przeciwko niej, ona nie jest oskarżoną! Walczę o dobro dzieci. Myślisz, że „pracą nad swoimi słabościami” zapewnię dzieciom stabilność i bezpieczeństwo? Że dzięki temu nie będą zmuszone oglądać „kulturalnie” upojonej matki czy też kolejnych kowalskich przewijających się przez jej dom i wczuwających się w rolę dobrego ojczyma? Niestety, ale to jest walka i to walka nieczysta. Żona jako osoba chora posługuje się kłamstwami, fałszywymi zeznaniami świadków, nie jest w stanie realnie ocenić co jest dobre dla dzieci. Robi wszystko aby udowodnić, że alkoholizm jej nie dotyczy, choć nawet gdy ma dzieci na weekend to pije zamiast spędzać z nimi czas.
Jaki jest efekt mojej walki? 1:0 dla mnie, ale piłka jest nadal w grze.
nałóg pisze: 24 lip 2019, 22:27 Jak chcesz to „ walcz”, codziennie i non stop. Ja tam wolę pracę, wysiłek bo chociaż nie mam poczucia przegranej jak coś nie wychodzi .
Wybacz, ale nie zrezygnuje z walki (czy to o dobro dzieci, czy o wiarę, czy też o swoje małżeństwo) tylko dlatego, żebym nie miał poczucia przegranej. Jest to wypaczanie rzeczywistości a może nawet sztuczne podnoszenie swojego poczucia wartości.

Na zakończenie, aby podkreślić prawdopodobne różnice w naszych poglądach, nie pozdrowię Cię słowami Pogody Duchalecz Niech Pan Bóg będzie z Tobą (w sensie "Pan Bóg" a nie "siła wyższa").

Łopatka pisze: 24 lip 2019, 23:38 Mick chylę przed Tobą czoła.
Łopatka, nie zasługuję na to. I chciałbym przeprosić za zaśmiecenie Twojego wątku moimi wywodami. Proponuję wrócić do tematu. Jak tylko będziesz potrzebowała wsparcia to pisz. Aktywny udział tu na forum dużo daje.
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: vertigo »

nałóg pisze: 25 lip 2019, 14:09 Ja określam "kusy" zbuntowanego anioła czyli szatana.
Dlaczego nie używasz właściwego imienia, czyli "szatan"?
nałóg pisze: 25 lip 2019, 14:09 Uważasz moje odniesienie się do określonych zwrotów jest czepianiem się? Do niczego nie zmuszam..... jak ktoś chce "walczyć" to niech walczy.
Tak uważam. To nie był jedyny przypadek - piszesz w innym wątku:
nałóg pisze: 24 lip 2019, 10:42 Geguska...... duży chaos w tym co piszesz..... to po ślubie jesteście miesiąc? macie dziecko? to Ono w miesiąc się na świecie znalazło?te "biznesy" to w ciągu tego miesiąca zrobiliście?/zrobił?
Może uporządkuj trochę ten post......
Moim zdaniem, to podgrubione to słaaabe było .. mam nadzieję, że to nie było w duchu Porozumienia Bez Przemocy.
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Monti »

Panowie, myślę, że tak naprawdę obaj piszecie o tym samym, tylko innymi słowami. Nie ma co kruszyć kopii o nazewnictwo, to sprawa zdecydowanie drugorzędna. Każdy ma prawo trochę inaczej widzieć i nazywać rzeczywistość.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

Mick nie przepraszaj, bo Twoje jak to nazwales wywody są ważne. Pokazują Twoją postawę, która jest godna podziwu.
Na razie jest względny spokój, a co dalej... Zobaczymy. Pewnie jeszcze nie raz poproszę o wsparcie. I wiem że mogę na Was liczyć 🙂
nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: nałóg »

Mick pisze: 25 lip 2019, 15:58 Wybacz, ale nie zrezygnuje z walki (czy to o dobro dzieci, czy o wiarę, czy też o swoje małżeństwo) tylko dlatego, żebym nie miał poczucia przegranej. Jest to wypaczanie rzeczywistości a może nawet sztuczne podnoszenie swojego poczucia wartości.
Ok Mick...... to Twój wybór, Twoje decyzje, Twoje "buty" i Twoje konsekwencje wyborów....te miłe i te przykre.
Nie mam zamiaru wchodzić z Tobą w dyskusję i udowadniać Ci zasadności moich sugestii i doświadczeń. Ty masz swoje doświadczenia a ja swoje. Pozostańmy w wolności przy nich.
A co do znaczenia słów(np.walka) w katechizmie....... Modlitwa Ojcze nasz też ulega modyfikacji i fragment: "i nie wódź nas na pokuszenie", który został zmieniony na "nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie".
PD
nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: nałóg »

vertigo pisze: 25 lip 2019, 17:14 Dlaczego nie używasz właściwego imienia, czyli "szatan"?
a ono jest jedyne? np. spotkałem w literaturze (Listy starego diabła do młodego) nazwy ;"piołun" i "krętacz.
PD
Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

No nie myślałam że tak szybko będę potrzebowała się wygadac...
Dzis przegrałam. Swój spokój i walkę o niego (pozdrawiam nałoga 😉)
Rano zobaczyłam że mój mąż udziela się w pewnej grupie na jednym z portali. Są tam jego znajomi z czasów młodości i dziewczyna... Pierwsza nastoletnia miłość. Jestem o nią zazdrosna od zawsze, choć teraz wiem że to moja wina ze nie potrafiłam nad tym zapanować.
W głowie już mam ułożony scenariusz, że skoro odzyskali kontakt po latach, to wrócą wspomnienia i może dojść do wniosku że ja tylko kochał a nie mnie.
Dodatkowo poklocilismy się dzisiaj o inną sprawę i ja już myślę: no tak, skoro ma teraz swoich dawnych znajomych, to po co ma się dla mnie starać, skoro mnie nie kocha.
I nie dość że już mam dosyć problemów i ledwo z jednym się oswoilam to nowy wyskakuje.
Maz zmienia się diametralnie, czasem nie nadążam. I przy okazji kłótni, popłakałam się przy nim. Żałosna jestem, wiem...
Dziwne jest to, że mimo wszytko ja nadal potrzebuje jego wsparcia.
Jak teraz odzyskać spokój gdy wiem że się z nią kontaktuje? I jak dalej wypełniać zadania z terapii i przed nim udawać że nic nie wiem i jest ok.
Mój mózg chyba przestaje ogarniać.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: marylka »

Ja kiedys też walczylam
Z soba, z meżem, o lepsze jutro, o prawde itd
Sama świadomosć że "walcze"sprawiala, że od rana do wieczora mialam zakasane rekawy i zacisniete pieści
A wieczorem robiłam podsumowanie - kto dzisiaj wygral
Moja wygrana sprawiala że coraz lepiej się czułam jako "JA" Moje ego urastalo
A przegrana?
Poczucie, że "JA" to sie nie nadaje
I caly czas to moje EGO raz windowalo raz opadało

Kiedys przeczytalam fragment w Pismie
"uciekajmy bo w ich imieniu (Izraelitow) walczy Bóg"
Potem odnalazlam " Jezu Ty sie tym zajmij"
Dzisiaj buduje naprawiam bronie itp
Ale nie walcze
I nie mam poczucia wygranej czy przegranej
W moim imieniu walczy Bog z przerożnymi demonami o przerożnych nazwach - ja nie muszę:)
I dobrze mi z tym
To wnosi mega pokoj w moje życie

Słowa....może gdzies pokrewne, bo o podobny efekt chodzi i to szczytny czesto, ale jak wielka rożnice maja
Zamiana slów zamienia myslenie.
Myslenie - nastawienie.
Nastawienie - działanie
Dzialanie - efekt koncowy

Czy wygrany czy przegrany - na ringu zostaje sie samemu.
Tyle że raz sie leży na łopatkach - odamotniony, bo wszyscy patrza na zwyciezce a raz ma sie reke zwyciesko uniesiona
Ja nie chce tak.
Dlatego nie walcze
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ