Jak przetrwać ?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: nałóg »

somnium pisze: 19 sie 2019, 22:22 Jak delikatnie odrzucić amory innej kobiety, która po koleżeńsku bardzo bardzo pomogła mentalnie ale zaczęło to obierać niepokojący kierunek?
Każda relacja międzypłciowa ma w sobie pierwiastek seksualności, nawet wtedy gdy świadomie nie masz takiej intencji. Potwierdza to Twój wpis. Jak nie Ty to druga strona może chcieć "czegoś więcej". Dowodem tego jest :
somnium pisze: 19 sie 2019, 22:22 Jak to możliwe że uważam się za męża skoro żony nie ma ?
Chcesz mieć ciasteczko? czy zjeść ciasteczko? Nie da się być w takim dwukroku bez pójścia dalej.
somnium pisze: 19 sie 2019, 22:22 Nie chciałbym zrywać całkowicie kontaktu o ile nie będzie to konieczne ale kuszenie jest spore i moje wycofanie wywołuje co najmniej zdziwienie.
To jak z ciasteczkiem?
somnium pisze: 19 sie 2019, 22:22 Czy jest możliwe wycofanie i zachowanie relacji koleżeńskich
Możesz próbować ....... stawiając jasno granice, lecz powinieneś się liczyć z próbami przesuwania tych granic.
Jeden z "forumowiczów" (Twardy) opisywał już tu na forum zachowanie kobiety gdy postawił wyraźną granice..... był ostry foch i chyba nie obyło się bez ostrej awantury. To że Tobie odpowiada takie balansowanie to drugiej stronie już nie musi......masz już chyba tego dowody
somnium pisze: 19 sie 2019, 22:22 A My już uchodzimy za dziwaków za kilka lat zostaniemy uznani za jakąś sektę religijną
Ja nie czuję się dziwakiem i chyba za mocno uogólniasz.
somnium pisze: 19 sie 2019, 22:22 Kościoły się wyludniają, ludzie patrzą tylko na siebie i swoje przyjemności
Popatrz w siebie....... widzisz że ta opisywana przez Ciebie relacja z tę znajomą napina cienka granicę i za chwilę pewnie wskoczycie do łóżka-gdy to dalej będzie się ciągnąć a Ty dla swojej przyjemności :
somnium pisze: 19 sie 2019, 22:22 Nie chciałbym zrywać całkowicie kontaktu o ile nie będzie to konieczne ale kuszenie jest spore i moje wycofanie wywołuje co najmniej zdziwienie
Po prostu kusisz i wykorzystujesz/wałeś tę relację bo Tobie jest miło i przyjemnie.....dla swojej przyjemności.
Warto patrzeć w siebie przed pisaniem takich uogólnień.
tata999 pisze: 19 sie 2019, 23:38 Dlaczego miałbyś zrywać całkowicie kontakt? Tak, jak żony nie zmusisz do powrotu tak wielbicielki do odwrotu
Aby ognisko paliło się to potrzebne jest jego podsycanie materiałem łatwopalnym. W przypadku relacji o której pisze Sominium wg mnie podtrzymywanie relacji byłoby graniem na uczuciach i emocjach tej kobiety. A to chyba nie jest ani fajne ani miłe-dla niej.

Sominium, to Twoje wybory jak i decyzje oraz konsekwencje tych decyzji.
PD
PD
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: tata999 »

nałóg pisze: 20 sie 2019, 8:57 Aby ognisko paliło się to potrzebne jest jego podsycanie materiałem łatwopalnym. W przypadku relacji o której pisze Sominium wg mnie podtrzymywanie relacji byłoby graniem na uczuciach i emocjach tej kobiety. A to chyba nie jest ani fajne ani miłe-dla niej.
Zgoda. Dla uniknięcia pożaru można zrezygnować ze spotkań jeden na jeden. Nie trzeba zrywać całkowicie kontaktu. I nie zawsze to, co nam się wydaje jest prawdą, np. drobny gest nie musi być amorem. Zwłaszcza ludzie pokrzywdzeni, mogą wyolbrzymiać znaczenie zwykłych gestów ludzkiej życzliwości.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

Dzięki za wpis. Bardzo otrzeźwiający. Ciało chce A dusza krzyczy nie. I bardzo dobrze ze ta dusza sie stawia. I znaki. Bardzo wyraźne o które prosiłem w modlitwach. Choćby niedzielne czytania i kazanie. Dużo daly do myślenia. Ciężko bo ciężko ale trzeba trwać i unikać grzechu. Boli ta samotność i uwiera ale taki mój los. Na pewno nie z krzywda dla innych, bo nie chce być tym obludnikiem hipokryta - kowalskim. .
Bardzo bym chciał być z żoną dac sobie wzajemną szansę ale skoro to niemozliwe to muszę wierzyć że Bóg ma wobec mnie inny plan. I szukam i czekam aktywnie a niw z zalozonymi rekami na znaki bo one na pewno są i będą.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: marylka »

somnium pisze: 19 sie 2019, 22:22 Niestety ale laicyzacja Polski szczególnie w dużych miastach postępuje w zastraszającym tempie. Kościoły się wyludniają, ludzie patrzą tylko na siebie i swoje przyjemności. W sumie to nic dziwnego łatwiej iść w życiu na łatwiznę. A My już uchodzimy za dziwaków za kilka lat zostaniemy uznani za jakąś sektę religijną.
O tym mowa już kilka lat temu byla.
Jak chce sie zgrzeszyc - zdradzic - to nagle dostrzega sie laicyzacje i "wszyscy tak robia".
Idac dalej - przypominaja sie grzechy kosciola i ksieży...
I tak odchodzi sie od kosciola i życia z Bogiem
Te wszystkie zabiegi sa po to, żeby wytlumaczyc swojemu sumieniu, że to, co kiedys bylo nie do pomyslenia /zdrada/ dzis już takie nie jest.
Wlasciwie to normalne
A nienormalnym i dziwnym jest trwac w wiernosci do malżonka - nawet jak on daleko

Zdrowe ryby plyna pod prad - nie to co zdechle
Jak Ty zrobisz?
Twoje życie - Twoj konsekwencje
Szatan ma to do siebie że owija grzech w sreberko żeby bylo latwo sie skusic
Jak otworzysz to sreberko - poczujesz jak smierdzi
Bo to tylko owiniete w sreberko bylo
Pozdrawiam
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

Akurat o laicyzacji to była taka mała dygresja spostrzeżenie a nie próba usprawiedliwiania samego siebie.
Bardziej wnioskuję to na bazie spostrzeżeń jak dużo ludzi ubyło z kościołów w ostatnich latach. W mojej parafii na każdej niedzielnej mszy nie było wolnych miejsc siedzących a teraz jest połowa. Znajomych syn miał bierzmowanie - poszła mniej więcej połowa klasy, 10 lat temu szli niemal wszyscy. To o czymś jednak świadczy. Niemal wszyscy młodzi mieszkają razem przed ślubem o ile go wezmą (żeby nie było sam nie byłem lepszy).

Powszechnie dostępne kanały porno, sex kamerki itp, Gdyby nie było zainteresowania to by "ten biznes" nie rozwinął się tak bardzo w tak krótkim czasie. Na naszych oczach odbywa się rewolucja seksualna i niszczenie instytucji rodziny i wartości.

ale to taki mały off

Grzeszę, upadam ale Gdybym miał zasady i przykazania w poważaniu to by mnie pewnie nie było na tym szacownym forum, na którym się wzajemnie wspieramy. I nie miałaby znaczenia sakramentalna przysięga tylko bym "działał" z kowalską pierwszą czy inną (pewnie jak wielu innych ludzi, którzy starają się sakrament traktować poważnie).
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: Nirwanna »

Somnium, nałóg zwrócił Ci uwagę na pewien klasyczny schemat wchodzenia w pokusę. Warto ten schemat sobie zapamiętać, bo obecne Twoje stanowisko będzie nagdryzane przez złego. Ty decydujesz - na ile skutecznie.
Dlatego nie skupiamy się tu na oftopach, tylko mając świadomość trendów, skupiamy się na pytaniu "co ja na to?" oraz "gdzie ja jestem w tym wszystkim?" Po to m.in. jest to forum.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

Witam ponownie.
Postawiłem twarde granice w relacjach . Niestety uczyniłem to w dodatku bez gustu i taktu.
I reakcja była raczej oczywista - jest złość smutek i ból, Koleżanka raczej nie chce mnie już znać.

Dupek jestem i tyle.

A mam tej osobie wiele do zawdzięczenia, że pochyliła się nad zdołowanym załamanym facetem i była ogromną pomocą.
Tylko ta relacja zaczęła obierać niebezpieczny kierunek (szatan tylko czyha na takie sytuacje aby się próbować zadomowić).

I całkiem nieświadomie tkwiąc w pewnych relacjach nawet nie zauważyłem procesów które w nas i wokół nas się dzieją.
Jak cienka jest granica między szczerą i serdeczną znajomością damsko-męską a czymś więcej (nie wiem czy to w ogóle możliwe na dłuższą metę) . I jak bardzo to niebezpieczne dla nas.

To tak ku przestrodze innych. Uważacie Panowie (i nie tylko) jak łatwo i wręcz nieświadomie kogoś finalnie tak po ludzku skrzywdzić.

Co z tego, że stawiając granicę uniknąłem jednego grzechu, skoro spowodowałem ból i cierpienie innej osoby czyli i tak zgrzeszyłem.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

Witam.
Mam pytanie dotyczące stawiania granic.

Żona nie chce ze mną być ani mieszkać.
Jednocześnie chce utrzymywać stosunki koleżeńskie.
Jest osoba bardzo zabieganą przez co albo dzięki czemu mam niemal codzienny kontakt z dzieckiem
Z jednej strony się cieszę A z drugiej czuje się wykorzystywany w pewien sposób.
Żona zakomunikowała że dokłada do swojego tygodniowego grafiku kolejne zajęcia zarowno sportowe jak i edukacyjne dzięki czemu będzie miała jeszcze mniej czasu dla dziecka i że będę musiał się nim w tym czasie zająć.

Szczerze mówiąc czuje się w ten sposób wykorzystywany, bo świadomie bądź nie żona dysponuje moim wolnym czasem. Co innego gdybyśmy byli razem to ustalamy pewne rzeczy i nie ma problemu - dla dziecka i rodziny wszystko.
A tak to autorytarnie dokłada mi zajęć. Tyle że mój sprzeciw skrzywdzilby mnie samego. Coś jakby że na złość odmrożę sobie uszy.

Kocham żonę marzę o otrzymaniu szansy, zdałem sobie sprawę że zniszczylem w niej poczucie bezpieczeństwa co chyba dla kobiety można porównać tylko że zdradą.

Ale mimo wszystko nie jestem niewolnikiem ani sługą żony tym bardziej w poczuciu ze ja mam tylko dawać.

Proszę o pomoc i rady abym miał się nad czym pochylić i zastanowić.

Czy , gdzie i w jaki sposób stawiać granicę ?
Z gory dziękuję za pomoc.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

I tak nic, że nic?. Żadnych pomysłów czy uwag albo postawienia do pionu?
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

Tak. Mimo że jakos zyje to nadal mocno uwieszony do żony . Ale boję się że nic nie robiąc w odniesieniu do żony i zwiazku tracę A nie zyskuje bezcenny czas.

Minal rok.
Pomóżcie.

Czy i jak bez bycia nahalnym przypominać żonie że ja kocham i wierzę w sakramentalne nierozerwalny związek?

To że czytam tematykę i słucham wylkadow powoduje że poznaję mechanizmy i przyczyny takiego a nie innego stanu rzeczy ale nie spowoduje że żona otworzy dla mnie ponownie serce.
kryzysowa
Posty: 48
Rejestracja: 28 maja 2019, 9:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: kryzysowa »

Mam podobnie. Dostrzegam swoje błędy, które doprowadziły do kryzysu, pracuję nad nimi, zmieniam się, a mój mąż (przynajmniej mi sie tak wydaje) nie zauważa tego. Nie mówiąc już o tym, żeby sam coś robił, żeby odbudować nasze relacje.
Czasem zastanawiam sie jaki to ma sens słuchanie tych konferencji o małżeństwie, o miłości, jeśli życie potoczy się tak, że nie będziemy razem. Raczej ta wiedza nie przyda mi sie w niczym...
Ale staram sie żyć w miarę normalnie, oczywiście zdarzają sie ciężkie dni ... ostatnio mieliśmy rocznicę ślubu ... bałam sie, że przeryczę cały dzień ...ale było w miarę ok.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: tata999 »

somnium pisze: 03 wrz 2019, 11:04 Tak. Mimo że jakos zyje to nadal mocno uwieszony do żony . Ale boję się że nic nie robiąc w odniesieniu do żony i zwiazku tracę A nie zyskuje bezcenny czas.

Minal rok.
Pomóżcie.

Czy i jak bez bycia nahalnym przypominać żonie że ja kocham i wierzę w sakramentalne nierozerwalny związek?

To że czytam tematykę i słucham wylkadow powoduje że poznaję mechanizmy i przyczyny takiego a nie innego stanu rzeczy ale nie spowoduje że żona otworzy dla mnie ponownie serce.
Może się nie da. Są rzeczy, których nie zmienisz. Może to ten przypadek, gdzie zostaje tylko modlitwa.

Co do granicy, to bycie wykorzystywanym można przerwać stawiając ją np. poprzez to, żeby zaprzestać "tylko dawania" i popracować nad zniesieniem takiego poczucia.

Co do dziecka to ma dwoje rodziców. Nawet jak jedno porzuci swoje dziecko to drugie jest od tego, żeby się nim zaopiekować. Dziecku dajesz, a nie żonie w tym przypadku. Żona nie dokłada obowiązków Tobie, ale zabiera siebie dziecku.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

tata999 pisze: 03 wrz 2019, 11:59

Dziecku dajesz, a nie żonie w tym przypadku. Żona nie dokłada obowiązków Tobie, ale zabiera siebie dziecku.
I to jest TO.
Czasem nie widzimy oczywistych rzeczy wystarczy zostać ukierunkowanym.
Niby to samo a z innej perspektywy i nabiera innego znaczenia i sensu.

Masz rację będę ponad własnymi fochami, bo to w końcu chodzi o moje dziecko i to żona podkopuje swój autorytet budując mój i naszą relację i więź. Ilu ojców może tylko o tym marzyć, a ja mam jeszcze jakieś ale :D
Dzięki.

Od razu lepiej po podłym dniu związanym z kolegą żony, który w pracach domowych (a czy tylko przy pracach domowych to tylko oni wiedzą ) wyręcza/zastępuje mnie.
Dziecko w swojej prostocie i szczerości jeżeli nie jest nagabywane wszystko powie co się w domu dzieje samo z siebie.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: nałóg »

kryzysowa pisze: 03 wrz 2019, 11:25 Czasem zastanawiam sie jaki to ma sens słuchanie tych konferencji o małżeństwie, o miłości, jeśli życie potoczy się tak, że nie będziemy razem. Raczej ta wiedza nie przyda mi sie w niczym...
Kryzysowa...... chyba sama nie wierzysz w to co piszesz....... ta wiedza , to poznawanie siebie zawsze przyda się w życiu w relacjach-bo każdy z ludzi jest w jakiejś relacji
kryzysowa pisze: 03 wrz 2019, 11:25 Dostrzegam swoje błędy, które doprowadziły do kryzysu, pracuję nad nimi, zmieniam się, a mój mąż (przynajmniej mi sie tak wydaje) nie zauważa tego. Nie mówiąc już o tym, żeby sam coś robił, żeby odbudować nasze relacje.
,
a możesz sobie odpowiedzieć PO CO pracujesz nad błędami? dla męża? czy dla siebie? jak dla męża robisz to co robisz to masz wielce prawdopodobne , że się rozczarujesz. Czemu? bo Twoje wyobrażenia o reakcji męża na Twoje zmiany będą nie adekwatne w stosunku do Twoich oczekiwań. Jest tak prawidłowość:
zmieniaj siebie (a nie otoczenie) a pod wpływem Twoich zmian ma szansę zmienić się tez i Twoje otoczenie, a już na pewno zmieni się postrzeganie tego otoczenia

Jak myślisz? jest w tym sens?
PD
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: Pavel »

nałóg pisze: 04 wrz 2019, 11:43
kryzysowa pisze: 03 wrz 2019, 11:25 Czasem zastanawiam sie jaki to ma sens słuchanie tych konferencji o małżeństwie, o miłości, jeśli życie potoczy się tak, że nie będziemy razem. Raczej ta wiedza nie przyda mi sie w niczym...
Kryzysowa...... chyba sama nie wierzysz w to co piszesz....... ta wiedza , to poznawanie siebie zawsze przyda się w życiu w relacjach-bo każdy z ludzi jest w jakiejś relacji
kryzysowa pisze: 03 wrz 2019, 11:25 Dostrzegam swoje błędy, które doprowadziły do kryzysu, pracuję nad nimi, zmieniam się, a mój mąż (przynajmniej mi sie tak wydaje) nie zauważa tego. Nie mówiąc już o tym, żeby sam coś robił, żeby odbudować nasze relacje.
,
a możesz sobie odpowiedzieć PO CO pracujesz nad błędami? dla męża? czy dla siebie? jak dla męża robisz to co robisz to masz wielce prawdopodobne , że się rozczarujesz. Czemu? bo Twoje wyobrażenia o reakcji męża na Twoje zmiany będą nie adekwatne w stosunku do Twoich oczekiwań. Jest tak prawidłowość:
zmieniaj siebie (a nie otoczenie) a pod wpływem Twoich zmian ma szansę zmienić się tez i Twoje otoczenie, a już na pewno zmieni się postrzeganie tego otoczenia

Jak myślisz? jest w tym sens?
PD
Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
ODPOWIEDZ