Wątek Nefretete100

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

nefretete100
Posty: 22
Rejestracja: 15 cze 2019, 6:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: nefretete100 »

Dziękuję wam za wsparcie! te wszystkie słowa są dla mnie bardzo ważne.
Nie jestem sama. Wspomnijcie mnie w modlitwie. Jak będę w stanie, to też będę się za innych modlić - teraz jeszcze nie jestem w stanie.
jacek-sychar

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: jacek-sychar »

nefretete100 pisze: 21 cze 2019, 12:06 Wspomnijcie mnie w modlitwie. Jak będę w stanie, to też będę się za innych modlić - teraz jeszcze nie jestem w stanie.
Zapewniamy Cię o modlitwie.
Ja rozumiem, że modlitwa może Ci jeszcze nie za bardzo wychodzić. Ale próbuj. One nie tyle jest potrzebna innym, jak Tobie.
A dar modlitwy, jak się próbuje człowiek modlić, to przychodzi zwykle sam. Prędzej lub później, ale przychodzi.
nefretete100
Posty: 22
Rejestracja: 15 cze 2019, 6:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: nefretete100 »

Dzisiaj jest trochę lepiej. Modlę się i staram się uwolnić od emocji. Najlepiej jest jak nie mam żadnych nowych informacji. Wychodzę wieczorem na 3 godz. Może będzie lepiej?
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: s zona »

Nefretete100,
mnie uspokajala i dawala taka wiare ,ta krotka modlitwa - egzorcyzm malzenski .
http://sychar.org/modlitwa/egzorcyzm-malzenski.pdf
Wiem tez , ze niektore spotkania meza nie dochodzily do skutku ...

Westchne w modlitwie , milego wieczoru :)
Animal
Posty: 26
Rejestracja: 17 maja 2018, 9:11
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: Animal »

Witaj Nefretete100
Nie myśl o modlitwie jak o regułkach które się wypowiada aby zaistniała, dla mnie modlitwa stała się dosłownie ucieczką od myśli, analiz, ciekawości, psycholog uczył mnie odmawiania różańca ale bardzo ważne w tym jest ciągłe powracanie do rozważania i myślenia o rozważanej tajemnicy, myśli moje ciągle uciekały i tego czynić nie chciały bo były skoncentrowane tylko na bólu i cierpieniu, a potrzeba jest abyś to Ty uwagę kierowała na rozważaną tajemnicę. Teraz Twoją modlitwą jest Twoje cierpienie i ból, nie zmarnuj ani jednego dnia tego cierpienia i bólu i ofiaruj je Jezusowi , tego uczył mnie kierownik duchowy i spowiednik. Trzymaj się!
nefretete100
Posty: 22
Rejestracja: 15 cze 2019, 6:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: nefretete100 »

Odkąd to wszystko się dzieje - nie ustaję w modlitwie. Lecz jak piszecie czasami trudno o koncentrację. Byłam dzisiaj na spotkaniu ze znajomymi, którzy współczują - ale nie myślą po bożemu. Czym prędzej chciałam zakończyć spotkanie, aby jak najszybciej chwycić różaniec. On daje mi pokój. Może też łaska od Jana Pawła II - rano modliłam się przed Jego relikwiami.
Egzorcyzm odmawiam kilka razy dziennie. To też daje nadzieję. Polecam też Kwitnące ciernie Ojca Pelanowskiego https://www.youtube.com/watch?v=VlUTmUIgCSY
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: s zona »

Animal pisze: 22 cze 2019, 22:04 Witaj Nefretete100
Nie myśl o modlitwie jak o regułkach które się wypowiada aby zaistniała, dla mnie modlitwa stała się dosłownie ucieczką od myśli, analiz, ciekawości, psycholog uczył mnie odmawiania różańca ale bardzo ważne w tym jest ciągłe powracanie do rozważania i myślenia o rozważanej tajemnicy, myśli moje ciągle uciekały i tego czynić nie chciały bo były skoncentrowane tylko na bólu i cierpieniu, a potrzeba jest abyś to Ty uwagę kierowała na rozważaną tajemnicę. Teraz Twoją modlitwą jest Twoje cierpienie i ból, nie zmarnuj ani jednego dnia tego cierpienia i bólu i ofiaruj je Jezusowi , tego uczył mnie kierownik duchowy i spowiednik. Trzymaj się!
Bardzo madre i prawdziwe , dzieki :)
viewtopic.php?f=16&t=600

Mnie kiedys NP przywrocila chec zycia , sw Rita dodawala sil , ze z pomoca Boza mozna ...
Nefrete , jesli masz czas to moze warto obejrzec ten film o niej lub Pokoj modlitwy ..Dla mnie to byl taki przeblysk , ze dam rade ...
Jesli nie widzialas :
viewtopic.php?f=29&t=173&p=1349#p1349
http://swiatlopana.com/9736/historia-sw ... igijny-pl/
nefretete100
Posty: 22
Rejestracja: 15 cze 2019, 6:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: nefretete100 »

Teraz jest odrobinę lepiej. A może tylko tak mi się wydaję - i potem wszystko wróci z jeszcze większym cierpieniem? Te emocje powoli opadają, ale ból jest ten sam. Ukojenie daje modlitwa - jest ona nieustanna. Mam wrażenie, że toczy się walka z całym piekłem. Tak bardzo chcę zaufać Bogu do końca, ale wciąż jakby przez szczelinę wkrada się wątpliwość - ,,na próżno się modlisz". Tak bardzo chciałabym ocalić tego człowieka. Wiem, że jak pozostanie w tym swoim nowym układzie, to ... .
Do dzieci się nie odzywa, z resztą one nie akceptują jego decyzji, więc pewnie czeka aż im przejdzie. Tylko możliwe, że nie wybaczą mu. A może się mylę. Już sama nie wiem.
Tak wiele niewiadomych, taka samotność i ból, że tylko wy jesteście w stanie to pojąć.
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: JolantaElżbieta »

nefretete100 pisze: 28 cze 2019, 22:07 Teraz jest odrobinę lepiej. A może tylko tak mi się wydaję - i potem wszystko wróci z jeszcze większym cierpieniem? Te emocje powoli opadają, ale ból jest ten sam. Ukojenie daje modlitwa - jest ona nieustanna. Mam wrażenie, że toczy się walka z całym piekłem. Tak bardzo chcę zaufać Bogu do końca, ale wciąż jakby przez szczelinę wkrada się wątpliwość - ,,na próżno się modlisz". Tak bardzo chciałabym ocalić tego człowieka. Wiem, że jak pozostanie w tym swoim nowym układzie, to ... .
Do dzieci się nie odzywa, z resztą one nie akceptują jego decyzji, więc pewnie czeka aż im przejdzie. Tylko możliwe, że nie wybaczą mu. A może się mylę. Już sama nie wiem.
Tak wiele niewiadomych, taka samotność i ból, że tylko wy jesteście w stanie to pojąć.
A dlaczego chcesz go ocalać? Nie dasz rady, lepiej skoncentrować się na czymś produktywnym. Na sobie? Na swoim ocaleniu?
nefretete100
Posty: 22
Rejestracja: 15 cze 2019, 6:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: nefretete100 »

nefretete100 pisze: 28 cze 2019, 22:07 A dlaczego chcesz go ocalać? Nie dasz rady, lepiej skoncentrować się na czymś produktywnym. Na sobie? Na swoim ocaleniu?
A czy taka postawa jest boża?
Ostatnio zmieniony 29 cze 2019, 17:19 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Animal
Posty: 26
Rejestracja: 17 maja 2018, 9:11
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: Animal »

Witaj Nefretete100
Myślę że taka postawa jest po Bożemu. JolantaElżbieta wie co pisze i z tym się zgadzam. Do Ciebie za to mam pytanie czy to Ty oddałaś, życie na krzyżu za męża? Myślę, że Jezus kocha każdego z nas taką właśnie miłością i to On jego poprowadzi po swojemu. My Mu w tym lepiej, nie przeszkadzajmy. Trzeba zaufać gdy samemu nie mogę nic zrobić. Skup się na sobie i zmieniaj siebie, swoje myślenie, postawę i miłości. Tak trudno w bólu i cierpieniu dawać miłości, łatwiej natomiast jej oczekiwać i domagać się od innych.
Ukasz

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: Ukasz »

Ja pragnę, żeby moja żona była zbawiona. Ja jej nie zbawię i nie odpowiadam za jej uczynki. Odpowiadam natomiast za to, jakie daję świadectwo, czy się za nią modlę itd. Dla mnie nie ma żadnej sprzeczności między zajmowaniem się sobą, swoim rozwojem i relacją z Bogiem - a czułą troską o dobro męża czy żony, także to duchowe.
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: JolantaElżbieta »

Ukasz pisze: 30 cze 2019, 19:02 Ja pragnę, żeby moja żona była zbawiona. Ja jej nie zbawię i nie odpowiadam za jej uczynki. Odpowiadam natomiast za to, jakie daję świadectwo, czy się za nią modlę itd. Dla mnie nie ma żadnej sprzeczności między zajmowaniem się sobą, swoim rozwojem i relacją z Bogiem - a czułą troską o dobro męża czy żony, także to duchowe.
Pragnienie zbawienia dla współmałżonka to jedno a wiara w to, że to my możemy go ocalić, to drugie. To strata czasu i energii. Jeśli drugi człowiek nie chce byc zbawiony ( czy to po ziemskiemu, czy po Bożemu), to można stawać na głowie i nic się nie zrobi. Trzeba go zostawić Panu Bogu, tylko on ma tę moc :-) I swoje sposoby i czas, który nie jest naszym czasem. Ma też chronologię wydarzeń. A co pomaga Panu Bogu, jeśli w ogóle? Ja myślę, że taką pomocą jest modlitwa wstawiennicza. To jedyne co można zrobić. Wiem, że potrzeba czasu, żeby się z tym pogodzić - mnie to trochę zajęło. Też chciałam ratować męża przed nim samym. Kiedy zostawił mnie po 34 latach małżeństwa zrozumiałam, że zamiast uratowac jego, zabiłam siebie, a on mnie walnął na pożegnanie bejsbolem po plecach, otrzepał ręce i powiedział: mam gdzieś twoje zbawianie - ja go nie chcę, jest mi dobrze jak jest. I to ja byłam na dnie po rozwodzie, nie on. On ma swoje "lepsze" życie beze mnie i bez rodziny. Umarł mu brat, umarła mam, umarł tata, z synem nie ma kontaktu od 12 lat, z córką niedlugo straci, bo nie będzie jej już podwoził do pracy. I nic mu się złego nie dzieje. w to miejsce znalazł sobie sto innych rzeczy, które dają mu radość. A my mamy obowiązek zająć się swoim życiem, a nie ratować tych, którzy naszą pomoc depczą i na nas plują :-(
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: JolantaElżbieta »

nefretete100 pisze: 29 cze 2019, 16:31
nefretete100 pisze: 28 cze 2019, 22:07 A dlaczego chcesz go ocalać? Nie dasz rady, lepiej skoncentrować się na czymś produktywnym. Na sobie? Na swoim ocaleniu?
A czy taka postawa jest boża?
Myślę, że jest - bo czasami ratując kogoś, idziemy sami na dno. Jak myślisz dlaczego w czasie awarii samolotu nakłada się maski tlenowe najpierw sobie, a potem dzieciom? Ocal najpierw siebie Nefretete100 :-)
Ewuryca

Re: Wątek Nefretete100

Post autor: Ewuryca »

Ukasz pisze: 30 cze 2019, 19:02 Ja pragnę, żeby moja żona była zbawiona. Ja jej nie zbawię i nie odpowiadam za jej uczynki. Odpowiadam natomiast za to, jakie daję świadectwo, czy się za nią modlę itd. Dla mnie nie ma żadnej sprzeczności między zajmowaniem się sobą, swoim rozwojem i relacją z Bogiem - a czułą troską o dobro męża czy żony, także to duchowe.
zgadzam się z Ukaszem, można i jedno i drugie. Modlić się za kogoś a dbać o siebie i swój rozwój. Ja po swoim nawróceniu od razu włączyłam w moją codzienność modlitwę za męża, i trwa to do tej pory czyli już dwa lata, dzień w dzień. Mówię to o wszelkich nowennach, różańcach, drogach krzyżowych, ofiarowanie za niego komunii św, modlitwy wstawiennicze, wszystko zawsze na mocy sakramentu małżeństwa, jak jestem gdzieś na błogosławieństwie zawsze proszę aby mój mąż jako ze jesteśmy jedno ciało też został pobłogosławiony, wszystko o jego nawrócenie. To czy jakieś modlitwy przyniosły skutek pewnie dowiemy się po drugiej stronie, ale ja osobiście wierze, że tak. I wiele razy miałam już ochotę przestać, żeby radził sobie sam w tym świecie duchowym a wtedy zawsze coś się wydarza. Nawet dziś rano, po skończonej nowennie pomodliłam się do Jezusa, że zostawiam męża juz jemu bo ja juz po dwóch latach siły nie mam cały czas za Noego ofiarowywać wszystko a tu mój mąż pisze do mnie żebym mu jakąś modlitwę podesłała. Może przypadek, może nie, ale dla mnie to taki kopniak, że jeszcze trochę muszę wytrzymać. A nie wiem czy wiecie, że wiele świętych nie zostawiło swych mężów tylko po to żeby ocalić ich dusze, np św. Rita, matka św. Augustyna, one trwały w modlitwie za współmałżonków mimo że były zdradzane, modliły się o nawrócenie mężów.
Ostatnio zmieniony 30 cze 2019, 21:15 przez Ewuryca, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
ODPOWIEDZ