Niestety złem nie można walczyć ze złem. Rozwód jest złem samym w sobie. Do tego uderzy mocniej w Ciebie. Dopuszczalna jest separacja z nakazem eksmisji. Ale to ostateczność.
Ile jeszcze można znieść .. co robić?
Moderator: Moderatorzy
Re: Ile jeszcze można znieść .. co robić?
Re: Ile jeszcze można znieść .. co robić?
Widocznie jest to człowiek, na którego nie działa motywacja pozytywna (że coś może zyskać) tylko negatywna (że może stracić) I to stracić definitywnie a nie tylko na 2 tygodnie, bo nie wytrzymasz i zrobisz za niego. Tu granice powinnaś postawić sobie. I nie pomoże pilnowanie go, bo to taka trochę toksyczna miłość, ubezwłasnowolniająca.
Re: Ile jeszcze można znieść .. co robić?
Angela, dziękuję, masz rację. Bardziej niż myślisz. Rozwód nie jest rozwiązaniem dla mnie. Słucham ks.Marka Drzewieckiego i chce kochać tą mądrą, wymagająca miłością ze stawianiem granic. Dopuszczam niestety kwestie separacji.
Muszę sama okiełznać siebie. To robienie wszystkiego nie prowadzi nigdzie. Muszę sama być obowiązkowa i pilnować siebie. I nie mówię tu o tym, żebym ja robiła. Muszę nauczyć się wymagać, stawiać granicę. Wielka droga przede mną. Szkoda, że nie trafiłam na to wcześniej. I na listę Zarty.
Chciałabym pójść na spotkanie ludzi takich, jak ja. Ale prZy małym dziecku,.pracy i domu jest to niemal awykonalne.
Muszę sama okiełznać siebie. To robienie wszystkiego nie prowadzi nigdzie. Muszę sama być obowiązkowa i pilnować siebie. I nie mówię tu o tym, żebym ja robiła. Muszę nauczyć się wymagać, stawiać granicę. Wielka droga przede mną. Szkoda, że nie trafiłam na to wcześniej. I na listę Zarty.
Chciałabym pójść na spotkanie ludzi takich, jak ja. Ale prZy małym dziecku,.pracy i domu jest to niemal awykonalne.
Re: Ile jeszcze można znieść .. co robić?
Niestety dowiedzialam się o kolejnej "przyjaciółce". Zdecydowałam o separacji. Boże mniej nas w opiece