Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Akacja »

Monti pisze: 14 maja 2021, 19:50 Ruto, pożądanie samo w sobie jest emocją, a emocje są neutralne moralnie. Tak zostaliśmy stworzeni, a wiadomo, że wszystko, co Bóg stworzył jest dobre. Poza tym, w aspekcie biologicznym, gdyby nie pożądanie, już dawno byśmy wyginęli 😁
Pożądane nie jest emocją i nie jest neutralne! Jest grzechem: "nie pożądaj żony bliźniego swego"!
Dlaczego piszecie takie rzeczy, jakby to było normalnie, że mąż pożąda obcą kobietę?! To jest nienormalne, a jakby się mu umyślało pożądać własną córkę i traktować to, że przecież to normalne bo to jest emocją?!! Ludzie zastanówcie się trochę.. "każdy kto pożądliwie patrzy na kobietę już w swoim sercu z nią dopuścił się cudzołóstwa" a serce męża i żony poprzez ślub są w tajemniczy sposób połączone, gdy ktoś tam trzeci się pojawi jest bardzo, bardzo źle.. Może dajcie tu definicję pożądania z katechizmu kościoła katolickiego.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Monti »

Akacja pisze: 16 maja 2021, 9:31
Monti pisze: 14 maja 2021, 19:50 Ruto, pożądanie samo w sobie jest emocją, a emocje są neutralne moralnie. Tak zostaliśmy stworzeni, a wiadomo, że wszystko, co Bóg stworzył jest dobre. Poza tym, w aspekcie biologicznym, gdyby nie pożądanie, już dawno byśmy wyginęli 😁
Pożądane nie jest emocją i nie jest neutralne! Jest grzechem: "nie pożądaj żony bliźniego swego"!
Dlaczego piszecie takie rzeczy, jakby to było normalnie, że mąż pożąda obcą kobietę?! To jest nienormalne, a jakby się mu umyślało pożądać własną córkę i traktować to, że przecież to normalne bo to jest emocją?!! Ludzie zastanówcie się trochę.. "każdy kto pożądliwie patrzy na kobietę już w swoim sercu z nią dopuścił się cudzołóstwa" a serce męża i żony poprzez ślub są w tajemniczy sposób połączone, gdy ktoś tam trzeci się pojawi jest bardzo, bardzo źle.. Może dajcie tu definicję pożądania z katechizmu kościoła katolickiego.
Akacjo, pożądanie jako konsekwencja popędu seksualnego jest czymś jak najbardziej normalnym, jest to po prostu element biologii. Tak jak tłumaczyła Ruta, moralnie niewłaściwe może być brak kontroli nad swoim popędem, który może doprowadzić do krzywdzenia drugiej osoby i siebie samego.
Biologicznie mężczyzna jest tak skonstruowany, że stosunkowo szybko osiąga orgazm i jednocześnie może w krótkim czasie kilkukrotnie odbywać stosunek, co ma służyć temu, by w krótkim czasie zapłodnić jak najwięcej kobiet. Oczywiście, tak to funkcjonuje w świecie zwierząt, ludzie są bardziej zaawansowanymi stworzeniami, ale pierwotne instynkty jednak dają o sobie znać. Nie rozumiem, na co się oburzasz. Etyka chrześcijańska idzie w poprzek tym uwarunkowaniom, co prowadzi do napięć w sferze przeżywania seksualności.
Przemawia przez Ciebie manichejska wizja rzeczywistości (a to jest herezja).
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Nirwanna »

Akacja pisze: 16 maja 2021, 9:31 Może dajcie tu definicję pożądania z katechizmu kościoła katolickiego.
Np. tu: https://www.teologia.pl/m_k/kkk1d08.htm i tu: https://www.teologia.pl/m_k/kkk1d07.htm

Wynika dla mnie z powyższych rozważań, że potrzeba zauważyć kontekst wypowiedzi. Z punktu widzenia czysto psycho-biologicznego pożądanie jest obojętne moralnie, to "każda gwałtowna postać pragnienia ludzkiego", "pożądam" to stopień wyższy od "chcę".
Natomiast pod kwestie etyczno-moralne podpada już to, co z tym "chcę/pożądam" - robię. I tu już w grę wchodzi właśnie nawet spojrzenie lub hołubiona i rozwijana myśl.

To trochę podobnie rzecz się ma, jak z gniewem. Gniew jest z jednej strony jednym z siedmiu grzechów głównych, czyli podlega rozważaniom od strony etyki KK, ale jest też po prostu emocją, którą zdrowo jest zdrowo wyrazić. Gniew jako grzech to postawa, zachowanie, nawet nie widoczne, ograniczone do myśli, i jest wtedy nieobojętny moralnie, zaś gniew jako emocja jest obojętny moralnie, jak każda emocja zresztą. Pan Jezus nie zgrzeszył ani razu, a zdarzało mu się spojrzeć na co poniektórych delikwentów z gniewem właśnie.

Dla dalszych rozważań o pożądaniu warto zauważyć tę różnicę znaczeniową. Słowo jedno - dwa znaczenia (lub więcej).
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: JolantaElżbieta »

Monti pisze: 16 maja 2021, 10:21
Akacja pisze: 16 maja 2021, 9:31
Monti pisze: 14 maja 2021, 19:50 Ruto, pożądanie samo w sobie jest emocją, a emocje są neutralne moralnie. Tak zostaliśmy stworzeni, a wiadomo, że wszystko, co Bóg stworzył jest dobre. Poza tym, w aspekcie biologicznym, gdyby nie pożądanie, już dawno byśmy wyginęli 😁
Pożądane nie jest emocją i nie jest neutralne! Jest grzechem: "nie pożądaj żony bliźniego swego"!
Dlaczego piszecie takie rzeczy, jakby to było normalnie, że mąż pożąda obcą kobietę?! To jest nienormalne, a jakby się mu umyślało pożądać własną córkę i traktować to, że przecież to normalne bo to jest emocją?!! Ludzie zastanówcie się trochę.. "każdy kto pożądliwie patrzy na kobietę już w swoim sercu z nią dopuścił się cudzołóstwa" a serce męża i żony poprzez ślub są w tajemniczy sposób połączone, gdy ktoś tam trzeci się pojawi jest bardzo, bardzo źle.. Może dajcie tu definicję pożądania z katechizmu kościoła katolickiego.
Akacjo, pożądanie jako konsekwencja popędu seksualnego jest czymś jak najbardziej normalnym, jest to po prostu element biologii. Tak jak tłumaczyła Ruta, moralnie niewłaściwe może być brak kontroli nad swoim popędem, który może doprowadzić do krzywdzenia drugiej osoby i siebie samego.
Biologicznie mężczyzna jest tak skonstruowany, że stosunkowo szybko osiąga orgazm i jednocześnie może w krótkim czasie kilkukrotnie odbywać stosunek, co ma służyć temu, by w krótkim czasie zapłodnić jak najwięcej kobiet. Oczywiście, tak to funkcjonuje w świecie zwierząt, ludzie są bardziej zaawansowanymi stworzeniami, ale pierwotne instynkty jednak dają o sobie znać. Nie rozumiem, na co się oburzasz. Etyka chrześcijańska idzie w poprzek tym uwarunkowaniom, co prowadzi do napięć w sferze przeżywania seksualności.
Przemawia przez Ciebie manichejska wizja rzeczywistości (a to jest herezja).
A Pan Bóg po to dał nam rozum i przykazania, żeby ludzie nie zachowywali się jak zwierzęta. Uczynił człowieka koroną stworzenia ze względu na stworzenie go na swoją podobiznę :-)
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Caliope »

Akacja pisze: 16 maja 2021, 9:31
Monti pisze: 14 maja 2021, 19:50 Ruto, pożądanie samo w sobie jest emocją, a emocje są neutralne moralnie. Tak zostaliśmy stworzeni, a wiadomo, że wszystko, co Bóg stworzył jest dobre. Poza tym, w aspekcie biologicznym, gdyby nie pożądanie, już dawno byśmy wyginęli 😁
Pożądane nie jest emocją i nie jest neutralne! Jest grzechem: "nie pożądaj żony bliźniego swego"!
Dlaczego piszecie takie rzeczy, jakby to było normalnie, że mąż pożąda obcą kobietę?! To jest nienormalne, a jakby się mu umyślało pożądać własną córkę i traktować to, że przecież to normalne bo to jest emocją?!! Ludzie zastanówcie się trochę.. "każdy kto pożądliwie patrzy na kobietę już w swoim sercu z nią dopuścił się cudzołóstwa" a serce męża i żony poprzez ślub są w tajemniczy sposób połączone, gdy ktoś tam trzeci się pojawi jest bardzo, bardzo źle.. Może dajcie tu definicję pożądania z katechizmu kościoła katolickiego.
Akacjo, a gdzie ktoś napisał że mąż pożąda obcą kobietę? Post pavlav o cudzołóstwie jest niepotrzebny, bo piszemy o małżeństwie.
Pożądanie jest emocją, a najlepiej opisuje to Nirwanna. Bóg dał nam emocje, uczucia, a my mamy to do ie wszystko poukładać.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Ruta »

Monti pisze: 16 maja 2021, 8:26 Dzięki, to jest cenna uwaga. Każdy musi znaleźć swój sposób radzenia sobie z tą nieidealną sytuacją.
Mam wrażenie, że dajemy sobie wmówić (przynajmniej ja), że brak aktywności seksualnej jest czymś uwłaczającym, świadczącym o tym, że życie nie jest pełne, co nieuchronnie prowadzi do frustracji. Być może jest to też uwarunkowane biologicznie. W takim podejściu tytułowa pornografia i masturbacja jest substytutem, na zasadzie: jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.
Nie tylko ty, także i ja miałam problem z rozstrzygnięciem czym jest popęd i czy aktywność seksualna jest niebędna do poczucia pełni. Tknęło mnie, że coś z tym moim myśleniem jest nie tak, gdy zaczęłam spotkać szczęsliwe i wyraźnie spełnione życiowo siostry zakonne, radosnych księży, zakonników. Żyjących w celibacie. Kłóciło się to z moim poglądem, że osoba która nie ma aktywności seksualnej musi być sfrustrowana, nieszczęśliwa, zgryźliwa, ewidentnie mieć jakiś brak i gdzieś jej musi to wybijać. My ten pogląd mamy od Freuda. I nie tylko ten. Ale to pogląd, nie rzeczywistość. Natomiast to, że w niego wierzymy ma określone konsekwencje - jak chocby rowój przemysłu pornograficznego, czy trudności z utrzymywaniem wierności małzeńskiej, poczucie, że muszę koniecznie być w jakiejś innej relacji. Czasem prowadzi to też do kompulsji, uzależnień w sferze sekusalnej.

Uświadomiło mi to też, że przyjmując ten pogląd za swój zgadzam się na to, by przedmiotowo traktować męża. Jako osobę służącą do zaspokojnia moich potrzeb. Jesteśmy stworzeni mądrze i doskonale - sami możemy oddychać, jeść, poruszać się. To co niezbędne do podtrzymania życia, zaspokojenia elementarnych potrzeb jesteśmy w stanie przez większą część życia robić sami. Ferud wszystko pomieszał dodając do tego zaspokojenie popędu seksualnego i zrównując go z potrzebami elementarnymi. Jakoś powoli sprzątam w sowjej głowie Freudowski bałagan i układam wszystko na nowo, po Bożemu. Co zmienia także moje podejście do siebie samej, mojego ciała, emocji, intymności i do mojego męża, jego ciała emocji intymności również.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Ruta »

Akacja pisze: 16 maja 2021, 9:31 Ludzie zastanówcie się trochę.. "każdy kto pożądliwie patrzy na kobietę już w swoim sercu z nią dopuścił się cudzołóstwa" a serce męża i żony poprzez ślub są w tajemniczy sposób połączone, gdy ktoś tam trzeci się pojawi jest bardzo, bardzo źle.. Może dajcie tu definicję pożądania z katechizmu kościoła katolickiego.
Wiele wyjaśniła już Nirwanna. I ja się zgadzam - że używamy słowa pożądanie dla dwóch a nawet więcej stanów - stąd bałagan.

Natomiast to, że spojrzenie pożądliwe jest grzechem, w czym masz Akacjo absolutną rację i z czym zgadzamy się myślę wszyscy - oznacza dla mnie jedno. Mogę patrzeć pożądliwie lub nie. Skoro jest to w sferze grzechu, jest to też w obszarze wolnej woli - mam więc wpływ na swoje spojrzenie. I za nie odpowiadam. I każdy inny człowiek także.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Ruta »

Monti pisze: 16 maja 2021, 10:21 Akacjo, pożądanie jako konsekwencja popędu seksualnego jest czymś jak najbardziej normalnym, jest to po prostu element biologii. Tak jak tłumaczyła Ruta, moralnie niewłaściwe może być brak kontroli nad swoim popędem, który może doprowadzić do krzywdzenia drugiej osoby i siebie samego.
Biologicznie mężczyzna jest tak skonstruowany, że stosunkowo szybko osiąga orgazm i jednocześnie może w krótkim czasie kilkukrotnie odbywać stosunek, co ma służyć temu, by w krótkim czasie zapłodnić jak najwięcej kobiet. Oczywiście, tak to funkcjonuje w świecie zwierząt, ludzie są bardziej zaawansowanymi stworzeniami, ale pierwotne instynkty jednak dają o sobie znać. Nie rozumiem, na co się oburzasz. Etyka chrześcijańska idzie w poprzek tym uwarunkowaniom, co prowadzi do napięć w sferze przeżywania seksualności.
Przemawia przez Ciebie manichejska wizja rzeczywistości (a to jest herezja).
Monti,
mam wątpliwości co do twoich wyjaśnień. Popęd jest naszą integralną częścią. Z pożądaniem bywa różnie - bo wiele tego pożądania powstaje sztucznie, poza biologią, w warstwie kultury. Nie każda kultura stale stymulowała swoich użytkowników seksualnie. Nasza to robi. I takie kulturowo generowane pożądanie nie jest niczym dobrym. Jesteśmy wtedy jak te wieprze Świętego Augustyna.

Mam też wątpliwość co do tego, czy każde pożądanie jest dobre. Kto patrzy pożądliwie na kobietę już cudzołoży. Odbieram to jako wezwanie do kierowania swoim pożądaniem w tej naszej nagłębszej warstwie, dla innych niedostrzegalnej. Tylko ja wiem, czy moje spojrzenie jest pożądliwe. Mogę rzucać ukryte pożądliwe spojrzenia. Albo patrzeć w spoób czysty. Odbieram to jako wezwanie do kontroli nad tym, gdzie i wobec kogo kieruję swoje pożądanie, pragnienia, ale także jako informację - że mogę nad tym wszystkim nauczyć się panować. Jezus nie stawia wymagów nieralnych, niemożliwych do spełnienia.

Nie zgadzam się też z tobą co do tego "biologicznego" skonstruowania mężczyzny, do tego aby zapładniał jak najwięcej kobiet. Czytałeś Biblię i o tym jaki był zamysł Boży na człowieka?
Ten biologiczny konstrukt to dość nowoczesna koncepcja, która pojawiała w się wo kreśłonych warunkach społecznych. I bardzo ładnie uzasadniała realizację męskiego pożąania w sposób nieuporządkowany. Równocześnie odmiennie opisując pożądanie kobiece.

Co do tego, że tak to działa w świecie zwierząt - to jeden z mitów. Każdy gatunek jest wyposażony w określoną nazwijmy to strategię prokreacyjną. Ona jest zawsze spójna u samic i samców danego gatunku. Pingwin siedzi pół roku na jaju, a pół roku pingwinica. Koty i psy podczas rui mają tą strategię o której piszesz - gdzie się da, nazwijmy. W konsekwencji kotki i suczki przyjmują wielu samców w czasie rui. Jelenie rywalizują i tylko wybrane samce biorą udział w rozmnażaniu - więc samice przyjmują tylko wygranych. Króliki jak to króliki... i tak dalej. A to zaledwie kilka przykładów. Gdyby było prawdą to co piszesz, człowiek byłby jedynym gatunkiem w którym samce miałyby odmienną strategię prokreacyjną samic. Mężczyźni dążąć do zdobycia jak najwięcej kobiet - a kobiety do tego, by przywiązac jednego mężczyznę. Wiele osób w ten mit wierzy, co ma poważne konsekwencje dla naszego życia rodzinnego i społęcznego, a także dla relacji płci. I społecznie dąży się do tego, by taki scenariusz wspierać - uzasadniając to bilogią. Ostatnio sie to zmienia - wspiera się kobiety w sądzeniu, że ich powołaniem bilogicznym jest serujna monogamia i wybór jak najlepszego samca dla posiadania potomstwa i że funkcja ojca jest podzielona - samiec o silnych genach to ten do prokreacji, a ten spokojny - do wychowywania. To wszystko pseudonaukowe bzdury, które mają uzasadnić mnóstwo wynaturzeń. I tyle.

Mężczyzn bardzo rani wiara w to, że sa takimi bilogicznymi konstruktami do zapładnania kobiet. I wiedzie ich na manowce. Podobnie jak głupoty o kobietach zwodzą kobiety. No i nawzajem jestesmy wobec siebie podejrzliwi, gdy zamiast widzieć w sobie zamysł Boga, patrzymy na siebie przez pryzmat takich "prawd".

Rzecz w tym, że człowiek jako jedyny gatunek na ziemi nie ma programu biologicznego, ani żadnej strategii prokreacyjnej. Kot nie zachowa się jak królik, a jeleń nie zostanie czułym ojcem jak pingwin. My możemy żyć jak jelenie, króliki, pingwiny, koty - jak tylko wybierzemy. Możemy też żyć jak Pan Bóg przykazał :)
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Monti »

Ruta pisze: 16 maja 2021, 13:18
Monti pisze: 16 maja 2021, 10:21 Akacjo, pożądanie jako konsekwencja popędu seksualnego jest czymś jak najbardziej normalnym, jest to po prostu element biologii. Tak jak tłumaczyła Ruta, moralnie niewłaściwe może być brak kontroli nad swoim popędem, który może doprowadzić do krzywdzenia drugiej osoby i siebie samego.
Biologicznie mężczyzna jest tak skonstruowany, że stosunkowo szybko osiąga orgazm i jednocześnie może w krótkim czasie kilkukrotnie odbywać stosunek, co ma służyć temu, by w krótkim czasie zapłodnić jak najwięcej kobiet. Oczywiście, tak to funkcjonuje w świecie zwierząt, ludzie są bardziej zaawansowanymi stworzeniami, ale pierwotne instynkty jednak dają o sobie znać. Nie rozumiem, na co się oburzasz. Etyka chrześcijańska idzie w poprzek tym uwarunkowaniom, co prowadzi do napięć w sferze przeżywania seksualności.
Przemawia przez Ciebie manichejska wizja rzeczywistości (a to jest herezja).
Monti,
mam wątpliwości co do twoich wyjaśnień. Popęd jest naszą integralną częścią. Z pożądaniem bywa różnie - bo wiele tego pożądania powstaje sztucznie, poza biologią, w warstwie kultury. Nie każda kultura stale stymulowała swoich użytkowników seksualnie. Nasza to robi. I takie kulturowo generowane pożądanie nie jest niczym dobrym. Jesteśmy wtedy jak te wieprze Świętego Augustyna.

Mam też wątpliwość co do tego, czy każde pożądanie jest dobre. Kto patrzy pożądliwie na kobietę już cudzołoży. Odbieram to jako wezwanie do kierowania swoim pożądaniem w tej naszej nagłębszej warstwie, dla innych niedostrzegalnej. Tylko ja wiem, czy moje spojrzenie jest pożądliwe. Mogę rzucać ukryte pożądliwe spojrzenia. Albo patrzeć w spoób czysty. Odbieram to jako wezwanie do kontroli nad tym, gdzie i wobec kogo kieruję swoje pożądanie, pragnienia, ale także jako informację - że mogę nad tym wszystkim nauczyć się panować. Jezus nie stawia wymagów nieralnych, niemożliwych do spełnienia.

Nie zgadzam się też z tobą co do tego "biologicznego" skonstruowania mężczyzny, do tego aby zapładniał jak najwięcej kobiet. Czytałeś Biblię i o tym jaki był zamysł Boży na człowieka?
Ten biologiczny konstrukt to dość nowoczesna koncepcja, która pojawiała w się wo kreśłonych warunkach społecznych. I bardzo ładnie uzasadniała realizację męskiego pożąania w sposób nieuporządkowany. Równocześnie odmiennie opisując pożądanie kobiece.

Co do tego, że tak to działa w świecie zwierząt - to jeden z mitów. Każdy gatunek jest wyposażony w określoną nazwijmy to strategię prokreacyjną. Ona jest zawsze spójna u samic i samców danego gatunku. Pingwin siedzi pół roku na jaju, a pół roku pingwinica. Koty i psy podczas rui mają tą strategię o której piszesz - gdzie się da, nazwijmy. W konsekwencji kotki i suczki przyjmują wielu samców w czasie rui. Jelenie rywalizują i tylko wybrane samce biorą udział w rozmnażaniu - więc samice przyjmują tylko wygranych. Króliki jak to króliki... i tak dalej. A to zaledwie kilka przykładów. Gdyby było prawdą to co piszesz, człowiek byłby jedynym gatunkiem w którym samce miałyby odmienną strategię prokreacyjną samic. Mężczyźni dążąć do zdobycia jak najwięcej kobiet - a kobiety do tego, by przywiązac jednego mężczyznę. Wiele osób w ten mit wierzy, co ma poważne konsekwencje dla naszego życia rodzinnego i społęcznego, a także dla relacji płci. I społecznie dąży się do tego, by taki scenariusz wspierać - uzasadniając to bilogią. Ostatnio sie to zmienia - wspiera się kobiety w sądzeniu, że ich powołaniem bilogicznym jest serujna monogamia i wybór jak najlepszego samca dla posiadania potomstwa i że funkcja ojca jest podzielona - samiec o silnych genach to ten do prokreacji, a ten spokojny - do wychowywania. To wszystko pseudonaukowe bzdury, które mają uzasadnić mnóstwo wynaturzeń. I tyle.

Mężczyzn bardzo rani wiara w to, że sa takimi bilogicznymi konstruktami do zapładnania kobiet. I wiedzie ich na manowce. Podobnie jak głupoty o kobietach zwodzą kobiety. No i nawzajem jestesmy wobec siebie podejrzliwi, gdy zamiast widzieć w sobie zamysł Boga, patrzymy na siebie przez pryzmat takich "prawd".

Rzecz w tym, że człowiek jako jedyny gatunek na ziemi nie ma programu biologicznego, ani żadnej strategii prokreacyjnej. Kot nie zachowa się jak królik, a jeleń nie zostanie czułym ojcem jak pingwin. My możemy żyć jak jelenie, króliki, pingwiny, koty - jak tylko wybierzemy. Możemy też żyć jak Pan Bóg przykazał :)
Kwestię pożądania i popędu dobrze wyjaśniła Nirwanna porównując do gniewu. Myślę, że podobnie jest np. z chciwością, która też w pewnym sensie jest naturalna. Może prowadzić na manowce, a może być motorem przedsiębiorczości, prowadzić do tworzenia nowych miejsc pracy itd.
Co do strategii prokreacyjnych różnych gatunków ssaków, to nie jestem ekspertem. Taką teorię gdzieś kiedyś zasłyszałem i wydała mi się przekonująca. Masz rację, że może być ona frustrująca, zwłaszcza w naszej kulturze, która mimo wszystko jest monogamiczna. Tutaj też można dyskutować, czy ta monogamia jest zgodna z naturą, bo sami widzimy po różnych choćby sycharowych historiach, że jednak tak mężczyzn, jak i kobiety ciągnie do coraz nowych podbojów. Ale nie chcę już wprowadzać kolejnych kontrowersyjnych wątków :) Faktem jednak jest, że Jezus bardzo podniósł poprzeczkę w tej kwestii.
Faktem jest, że istnieje teraz duże przyzwolenie społeczne (a wręcz presja) na stosunki pozamałżeńskie (także zupełnie przypadkowe) i świadczy to w oczach niektórych o pełnowartościowości mężczyzny. Ja sam regularnie słyszę od różnych osób, że skoro mam trzydzieści kilka lat, to nie mogę żyć jak eunuch (tudzież pustelnik), tylko trzeba korzystać z życia. To samo dotyczy też już kobiet. Trzeba dużo rozsądku, żeby się nie pogubić.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Ruta »

Monti pisze: 16 maja 2021, 15:06 Kwestię pożądania i popędu dobrze wyjaśniła Nirwanna porównując do gniewu. Myślę, że podobnie jest np. z chciwością, która też w pewnym sensie jest naturalna. Może prowadzić na manowce, a może być motorem przedsiębiorczości, prowadzić do tworzenia nowych miejsc pracy itd.
Co do strategii prokreacyjnych różnych gatunków ssaków, to nie jestem ekspertem. Taką teorię gdzieś kiedyś zasłyszałem i wydała mi się przekonująca. Masz rację, że może być ona frustrująca, zwłaszcza w naszej kulturze, która mimo wszystko jest monogamiczna. Tutaj też można dyskutować, czy ta monogamia jest zgodna z naturą, bo sami widzimy po różnych choćby sycharowych historiach, że jednak tak mężczyzn, jak i kobiety ciągnie do coraz nowych podbojów. Ale nie chcę już wprowadzać kolejnych kontrowersyjnych wątków :) Faktem jednak jest, że Jezus bardzo podniósł poprzeczkę w tej kwestii.
Faktem jest, że istnieje teraz duże przyzwolenie społeczne (a wręcz presja) na stosunki pozamałżeńskie (także zupełnie przypadkowe) i świadczy to w oczach niektórych o pełnowartościowości mężczyzny. Ja sam regularnie słyszę od różnych osób, że skoro mam trzydzieści kilka lat, to nie mogę żyć jak eunuch (tudzież pustelnik), tylko trzeba korzystać z życia. To samo dotyczy też już kobiet. Trzeba dużo rozsądku, żeby się nie pogubić.
No właśnie w odniesieniu do człowieka "natura", czyli taki program biologiczny nie działa. Każdy gatunek zwierzęcia działa według określonego programu, zwięrzęta nie mają w tym zakresie wolnej woli, gdy przychodzi ich czas zakładają gniazda, wędrują kilometrami, by złożyć jaja, lecą przez cały ocean, całe ich życie jest oparte na określonym, z góry założonym programie. Człowiek tak nie ma. Gdy zastanawiałam się nad fenomenem wolnej woli właśnie to zestawienie ze zwięrzętami pomogło mi ją zobaczyć, dostrzec. My w każdej takiej sprawie mamy wolny wybór. Dotyczy to każdego aspektu życia. Oczywiście wolna wola sięga znacznie głębiej - ale gdy trudno ją dostrzec, to w tym aspekcie jest bardzo widoczna.

Natomiast mamy Boży porządek. Myślę, że Jezus nie tyle podniósł poprzeczkę, co objaśnił nam zamysł Boży - mówiąc że Bóg stworzył nas jako kobietę i mężczyznę. Do wspólnego rozwoju, do wspólnego życia. I że rozwody, w rozumieniu oddalania żon, nigdy nie były zamysłem Bożym. Mojżesz napisał to prawo, ze względu na zatwardziałość serc.
https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=309

Choć dziś na Mszy ksiądz powiedział, że pierwszym i podstawowym powołaniem dla nas jest powołanie do świętości. I że warto spojrzeć, czy jestem świętą żoną, mężem, matką, ojcem, studentem, pracownikiem. A jeśli nie - to przyjrzeć się, co mnie w tym blokuje. Podpowiedzi ze świata i wyjaśnienia co do naszej "natury" świętości nie sprzyjają, odciągają nas od niej, wprowadzają zamęt.

Rozumiem cię Monti, sama musiałam się zmierzyć z tym gadaniem, jeszcze sobie ulożysz, trzeba korzystać, znajdź sobie kogoś, chcesz żyć jak zakonnica, i takie raniące słowa - mąż już zapomniał, odpuść mu, sama zapomnij i sobie układaj. Czasem komuś się nadal jeszcze chce mnie "pouczyć". Tylko teraz jak się ułożyłam w sobie - to już mnie ani nie rani, ani nie zwodzi. Ja wolę iść za Jezusem. Jemu ufam i w sumie tylko Jemu. Zdecydowanie bardziej niż sobie i jakiemukolwiek człowiekowi. Już nie chcę nic po swojemu sobie wymyślać, układać ani kombinować.
ODPOWIEDZ