Pornografia i masturbacja

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

malinaa
Posty: 51
Rejestracja: 30 kwie 2019, 9:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Pornografia i masturbacja

Post autor: malinaa » 03 maja 2019, 11:57

Witam wszystkich serdecznie,
jestem niecały roku po ślubie, a moje małżeństwo wygląda jakbym była z 10 lat po ślubie...
Jeszcze jako studentka wyprowadziłam się z domu (przez surowych rodziców) i zamieszkałam z chłopakiem. Żałuję tego,ale czasu nie da się cofnąć. Studiowałam dziennie i łączyłam pracę w wolnym czasie, bałam się, że po prostu sama nie dam rady się utrzymać.
Podczas mieszkania razem okazało się,że chłopak ma problem z pornografią i masturbacją. Powiedziałam mu, że to mnie bardzo boli. Przysięgał, że tego już nie robi, po czym okazywało się, że kłamał. Do tego zakochał się w innej. Obiecywał, że z nią zerwie kontakt, ale nie umiał. Nie wytrzymałam i wyprowadziłam się. Po roku znów się spotkaliśmy. Wybaczyliśmy sobie wszystko, później zaręczyny i pół roku później ślub. Podczas kiedy ja chciałam odnowić czystość, chłopak oglądał regularnie pornografię. Kiedy pytałam się go czy dalej ma z tym problem, powiedział że jest wolny od tego. Dwa dni przed ślubem też powiedział, że nie ma nic do ukrycia. Byłam zdziwiona tym bardzo, że niewierzący mężczyzna potrafił tak to z dnia na dzień zostawić, ale chciałam mu zaufać. 7 miesięcy po ślubie odkryłam, że cały czas mnie okłamywał. Znalazłam w jego przeglądarce strony pornograficzne. Strasznie mnie to zabolało. Zrozumiałam dlaczego często pomimo, że chciałam z nim współżyć, on nie miał na to ochoty. Sam się przyznał, że wcześniej się zaspokoił i dlatego już mnie nie potrzebował. Boli go ta sytuacja i chce ją zmienić. Dał się namówić na terapię, ale minął ponad miesiąc, a on dalej jeszcze nie był na żadnym spotkaniu. Terapeuta ma pełny kalendarz, nie ma na razie terminu. Ja chodzę na terapię i na grupę s-anon. Na razie niewiele mi to daje. Nie ufam już mężowi. Nasze małżeństwo jest zbudowane na kłamstwie. Gdybym wiedziała, że dalej ma z tym problem, wtedy nie wzięłabym z nim ślubu. On bał się jak ja zareaguję na prawdę i dlatego mnie okłamywał. Wiem, że mnie kocha. Widzę to po nim. Ja jego też kocham.Wiele osób mówiło mi, żebym nie wychodziła tak szybko za mąż, ale ja niestety byłam mądrzejsza. Wierzyłam, że chłopak zrozumiał przez nasze rozstanie swoje błędy i zmienił się. Na takiego wyglądał. Uważałam, że skoro obydwoje się kochamy, to na co dalej czekać. Niestety nie ufam mu już jak kiedyś, nie umiem żyć z jego uzależnieniem. Staram się walczyć ze złymi myślami i żyć po prostu swoim życiem. Pracą, zainteresowaniami, wiarą. Męża chcę wspierać i dać mu kolejną szansę na wyjście z tego. Jednak najgorsze jest to, że nie wierzę, że on przestanie. On siedzi w tym odkąd był nastolatkiem...Nie widzi tego w takich czarnych barwach jak ja. Widzi, że nasze relacje są gorsze i mnie rani, dlatego chce z tym zerwać. Nie widzi, że samego siebie też krzywdzi. Czy jest ktoś kto ma podobny problem w małżeństwie? Jak sobie z tym radzić? Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

jacek-sychar

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: jacek-sychar » 03 maja 2019, 12:10

Witaj Malinaa na naszym forum

Ja nie mam takich doświadczeń, jakie Ciebie trapią, więc nie będę się wymądrzać. Chciałem Ci tylko przypomnieć, że internet nie jest anonimowy. Dlatego staraj się nie podawać danych, które pozwoliłyby na identyfikacje Ciebie i Twojej rodziny.

Zapraszam również na spotkanie naszych ognisk. ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/

Wiedźmin

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: Wiedźmin » 03 maja 2019, 12:19

malinaa pisze:
03 maja 2019, 11:57

[...] Podczas mieszkania razem okazało się,że chłopak ma problem z pornografią i masturbacją. [...]
[...] Do tego zakochał się w innej. Obiecywał, że z nią zerwie kontakt, ale nie umiał. Nie wytrzymałam i wyprowadziłam się.

Po roku znów się spotkaliśmy. Wybaczyliśmy sobie wszystko, później zaręczyny i pół roku później ślub. [...]

[...] cały czas mnie okłamywał. [...]
[...] Nasze małżeństwo jest zbudowane na kłamstwie. [...]

[...] Wiem, że mnie kocha. [...]
Cześć,

Fajnie, że tu jesteś.

Masturbacja to niestety dość powszechna przypadłość... i dotyka obie płci.

Zaskakuje mnie nieco Twoja pewność i przekonanie "wiem, że mnie kocha".

Mamy na forum wypracowane stwierdzenie, że "Jak się kocha, to się nie zdradza" - u Was z tego co piszesz... zdrada była.
Jest też sporo kłamstwa.

Choć najbardziej zaskakujące jest, że mimo świeżego związku (ile to wszystko trwa z przerwą na zdradę? - 3 lata?) Twój mąż z jakiś przyczyn woli namiastkę seksu od prawdziwego zbliżenia.

Trzymaj się dzielnie :)

Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: Czarek » 03 maja 2019, 12:37

Witaj Malinaa,
malinaa pisze:
03 maja 2019, 11:57
Ja chodzę na terapię i na grupę s-anon. Na razie niewiele mi to daje.
Zachęcam do kontynuowania spotkań w grupie s-anon. Tam możesz znaleźć zrozumienie, niezbędną wiedzę i mądre wsparcie osób, które mają doświadczenie radzenia sobie w sytuacji, w jakiej znalazłaś się Ty.

Myślę, że na początek warto jest abyś się dowiedziała i przyjęła za fakt, że uzależnienie męża nie jest Twoją winą i najprawdopodobniej jest "sposobem" na poradzenie sobie z innymi problemami i deficytami.
Ty nie mając wiedzy i narzędzi nie jesteś w stanie mu pomóc.
malinaa pisze:
03 maja 2019, 11:57
Boli go ta sytuacja i chce ją zmienić. Dał się namówić na terapię, ale minął ponad miesiąc, a on dalej jeszcze nie był na żadnym spotkaniu. Terapeuta ma pełny kalendarz, nie ma na razie terminu.
To, że go boli to dobrze, bo ból konsekwencji może być tym co skłoni go do tego aby udać się po pomoc.
malinaa pisze:
03 maja 2019, 11:57
Czy jest ktoś kto ma podobny problem w małżeństwie? Jak sobie z tym radzić? Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Na pocieszenie napiszę Ci, że z tego bagna z pomocą Boga i innych ludzi można wyjść (to moje osobiste doświadczenie).

Pogody ducha :)

malinaa
Posty: 51
Rejestracja: 30 kwie 2019, 9:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: malinaa » 03 maja 2019, 13:24

Aleksander - wiem, że mnie kocha, bo widzę to w wielu rzeczach. To w jaki sposób się do mnie odzywa, jaki jest często czuły. To, że kiedy źle się czuję, chodzę smutna, to on zawsze dopytuje o co chodzi. To że patrzy na mnie z miłością, kiedy jest między nami dobrze. Nasz związek trwa jakieś 4 lata, nie umiem dokładnie stwierdzić ile. ;)
Czarek - coraz bardziej uzmysławiam sobie, że to od męża zależy czy on z tym przestanie. Ja mogę tylko wspierać i przestać tym żyć.

Ciężko mi jednak przejść do porządku dziennego nad tym wszystkim. Dać mu kolejną szansę i żyć swoim życiem. Jestem z uzależnionym od masturbacji i pornografii mężczyzną, który w dodatku jest ateistą. Mam do siebie żal, że tak szybko wzięłam ten ślub i żałuję. Jeśli on się nie zmieni, to będę chciała separacji albo stwierdzenie nieważności małżeństwa i to jest najgorsze. Taka perspektywa młotu nad głową. Wiem jednak, że nie jestem w stanie żyć w takim kłamstwie, odbiera mi to radość życia.

Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: Pijawka » 03 maja 2019, 14:19

Bardzo współczuję... dobrze,że masz spotkania s-anon ale myślę, że to nijak nie wpływa na męża. W świetle dywagacji o ważności sakramentu małżeństwa (w sąsiednim wątku) serio zastanowiłabym się czy ten problem nie dotyczy Was.
Nie obraź się, ale niedojrzałość z obydwu stron wydaje się tu przerażająca.. ponadto wspomniałeś że mąż jest niewierzący (??jakim cudem więc ślub sakramentalny- chyba,że macie tylko cywilny..?)I latami ukrywał nałóg masturbacji, oszukał Cię przed ślubem... Ty też chyba myślałaś bardzo "życzeniowo" i teraz zbieracie tego zgniłe owoce.
Przepraszam,że może mało delikatnie ale ja tu widzę conamniej kilka przykładów z prawa kanonicznego, które mogą świadczyć o nieważności małżeństwa. To wyłącznie moje zdanie, Kościół i cała reszta może myśleć inaczej. Mogę być w błędzie.. Ale sytuacja rzeczywiście jest ciężka:-(

malinaa
Posty: 51
Rejestracja: 30 kwie 2019, 9:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: malinaa » 03 maja 2019, 15:35

Pijawka pisze:
03 maja 2019, 14:19
Bardzo współczuję... dobrze,że masz spotkania s-anon ale myślę, że to nijak nie wpływa na męża. W świetle dywagacji o ważności sakramentu małżeństwa (w sąsiednim wątku) serio zastanowiłabym się czy ten problem nie dotyczy Was.
Nie obraź się, ale niedojrzałość z obydwu stron wydaje się tu przerażająca.. ponadto wspomniałeś że mąż jest niewierzący (??jakim cudem więc ślub sakramentalny- chyba,że macie tylko cywilny..?)I latami ukrywał nałóg masturbacji, oszukał Cię przed ślubem... Ty też chyba myślałaś bardzo "życzeniowo" i teraz zbieracie tego zgniłe owoce.
Przepraszam,że może mało delikatnie ale ja tu widzę conamniej kilka przykładów z prawa kanonicznego, które mogą świadczyć o nieważności małżeństwa. To wyłącznie moje zdanie, Kościół i cała reszta może myśleć inaczej. Mogę być w błędzie.. Ale sytuacja rzeczywiście jest ciężka:-(
Mąż jest niewierzący, ale wziął ze mną ślub kościelny bo wiedział, że mi na tym zależało. Miałam nadzieję, że po prostu kiedyś się nawróci, a ślub bierze się tylko raz. O jego masturbacji i pornografii dowiedziałam się, jak mieszkaliśmy razem. Wzięłam z nim ślub, bo myślałam że jest innym człowiekiem niż takim za jakiego się podaje. Ponoć bardzo przeżył rozstanie ze mną. Po powrocie do siebie okłamał mnie, że jest już od tego wolny. Jakbym wiedziała, że tak nie jest, nie wzięłabym z nim ślubu...To prawda. Myślałam życzeniowo. Wzięłam ślub z wyobrażeniem pewnej osoby niż z faktyczną osobą. Ale to dlatego, że okłamał mnie. Skąd miałam wiedzieć jak jest naprawdę, kiedy mi tego nie powiedział? Prosił żebym mu zaufała i to chciałam zrobić...Myślał, że swój nałóg będzie przede mną ukrywać i nie wyda się. Oczywiście było inaczej.
Nie mamy dzieci. I nie chcę ich mieć, nie chcę brać kredytu na wspólne mieszkanie...Nie chcę tego wszystkiego dopóki on się nie zmieni. Ale już tyle razy mnie okłamywał, że jest mi strasznie ciężko zaufać. On jest niedojrzały, a ja nie byłam lepsza wychodząc za niego za mąż. Kiedy nie myślę o jego uzależnieniu, kiedy spędzamy razem czas, wtedy jest naprawdę dobrze. Potrafimy razem się pośmiać, pomagać sobie we wspinaniu się na góry, lubimy wspólną rywalizację. Tyle, że życie to nie tylko takie wesołe chwile razem. Mam teraz duży problem ze sobą, bo nie jestem na 100% pewna czy chcę ratować to małżeństwo, skoro tyle było i jest fałszu w tym związku. Nie podejmuję żadnych kroków, bo wciąż mam nadzieję, że się opamięta i wygra z nałogiem. Tyle, że to dalej mi bardziej zależy niż jemu.

Wiedźmin

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: Wiedźmin » 03 maja 2019, 15:50

malinaa pisze:
03 maja 2019, 13:24
Aleksander - wiem, że mnie kocha, bo widzę to w wielu rzeczach.
[...] patrzy na mnie z miłością, kiedy jest między nami dobrze. [...]
Aha - a kiedy nie jest dobrze, to jak patrzy?

Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: Unicorn2 » 03 maja 2019, 16:31

Myśląc w ten sposób można by było unieważnić 90 procent małżeństw.
Kobiety mają chyba większy problem z pornografią niż mężczyźni.

malinaa
Posty: 51
Rejestracja: 30 kwie 2019, 9:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: malinaa » 03 maja 2019, 16:40

Aleksander pisze:
03 maja 2019, 15:50
malinaa pisze:
03 maja 2019, 13:24
Aleksander - wiem, że mnie kocha, bo widzę to w wielu rzeczach.
[...] patrzy na mnie z miłością, kiedy jest między nami dobrze. [...]
Aha - a kiedy nie jest dobrze, to jak patrzy?
To był taki skrót myślowy. Chodziło mi o to, że są momenty kiedy jest między nami bardzo dobrze i wtedy myślę, że się rozumiemy. Ale kiedy są gorsze chwile jak teraz, ciężko mu zrozumieć, że ja nie zacznę uśmiechać się z dnia na dzień. Że nie uwierzę znów w jego słowa, a to czyny się liczą. Niby to wie, ale nie dociera to do niego i wkurza go, że ciągle smutna chodzę. Chcę się zmienić i znów być radosna jak kiedyś, ale muszę nad tym popracować. Muszę popracować nad tym by nie zadręczać samej siebie strasznymi obrazami, a skupić się na sobie, na poprawie relacji z mężem. On nie potrafi do mnie podejść z takim dystansem. Kiedy mam doły, to zamiast powiedzieć do mnie np. " Weź nie smuć się, naprawdę walczę z uzależnieniem, zależy mi na nas. Zamiast tak smucić się, przejdźmy się lepiej", to on "no i czemu znowu jesteś smutna? O czym znów myślisz? Super, znów masz słaby humor..." Obydwoje siebie nakręcamy, dołujemy, zamiast wspierać się.

jacek-sychar

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: jacek-sychar » 03 maja 2019, 17:00

Unicorn2 pisze:
03 maja 2019, 16:31
Kobiety mają chyba większy problem z pornografią niż mężczyźni.
Jeżeli taki, że nie akceptują tego, to zgadzam się.

tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: tata999 » 03 maja 2019, 17:25

jacek-sychar pisze:
03 maja 2019, 17:00
Unicorn2 pisze:
03 maja 2019, 16:31
Kobiety mają chyba większy problem z pornografią niż mężczyźni.
Jeżeli taki, że nie akceptują tego, to zgadzam się.
Co za różnica, która płeć ma z tym większy problem?


acine
Posty: 127
Rejestracja: 26 lip 2018, 23:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: acine » 03 maja 2019, 19:03

Malinaa, moim zdaniem bazujac na wlasnym doswiadczeniu i tamtym okresie kiedy bylem niewierzacy uzalenienie od pornografii ( ogladanie i zaspokojanie sie - zeby bylo jasne ) dla mnie jako mezczyny ( bo tylko moge mowic jako mezczyzna ) bylo nie do pokonania. Rozne mialem proby ograniczania zebym z tym sie jakos czul w miare etycznie- od "schodzenia" z ciezkiej pornografii przez soft po wybieranie sobie jednej tylko "niby to kobiety" bo to przeciez nie byla zadna kobieta tylko symulakrum jakies ( cos nierealnego ) po materialy z zona a nawet same tylko "intymne czesci ciala". Nic w dluzszym okresie czasu nie pomagalo. Powiem ci co mi pomoglo- po pierwsze proces kiedy zrozumialem ze nie wspolzyje z realna kobieta tylko czyms co realnie nie istnieje po drugie powrot do Boga ale to przez bardzo skomplikowany proces, wedlug mnie nie nadajacy sie dla przecietnego mezczyzny do zastosowania ( kazdy musi znalezc swoje droge ) bo ja doszedlem do tego przez filozofie i i trafilem na Arystotelesa pojecie cnoty i zachowan godnych cnot meskich i niegodnych cnot meskich a z Arystotelesa przez Tomasza z Akwinu do KRK. Mi to na przyklad pomoglo ale musze ci powiedziec ze to jest wyjatkowo paskudne uzaleznienie bo dotyka samego jadra duszy i dodatkowo przez rozne kregi nazwijmy to liberalne czy lewicowe nie jest w ogole uznawane za cos zlego czy jakas wade czlowieka. Ja uwazam ze ateista mezczyzna nie jest w stanie sie z tego wyswobodzic bez zmiany myslenia a to jest mozliwe albo droga ciezkiej pracy albo cudu.Dodam ze ja nawet nie wiem do konca czy wyswobodzenie moje zawdzieczam tylko ciezkiej pracy czy wlasnie nie jakiemus cudowi.

malinaa
Posty: 51
Rejestracja: 30 kwie 2019, 9:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: malinaa » 03 maja 2019, 22:04

acine pisze:
03 maja 2019, 19:03
Powiem ci co mi pomoglo- po pierwsze proces kiedy zrozumialem ze nie wspolzyje z realna kobieta tylko czyms co realnie nie istnieje po drugie powrot do Boga ale to przez bardzo skomplikowany proces, wedlug mnie nie nadajacy sie dla przecietnego mezczyzny do zastosowania ( kazdy musi znalezc swoje droge ) bo ja doszedlem do tego przez filozofie i i trafilem na Arystotelesa pojecie cnoty i zachowan godnych cnot meskich i niegodnych cnot meskich a z Arystotelesa przez Tomasza z Akwinu do KRK. Mi to na przyklad pomoglo ale musze ci powiedziec ze to jest wyjatkowo paskudne uzaleznienie bo dotyka samego jadra duszy i dodatkowo przez rozne kregi nazwijmy to liberalne czy lewicowe nie jest w ogole uznawane za cos zlego czy jakas wade czlowieka. Ja uwazam ze ateista mezczyzna nie jest w stanie sie z tego wyswobodzic bez zmiany myslenia a to jest mozliwe albo droga ciezkiej pracy albo cudu.Dodam ze ja nawet nie wiem do konca czy wyswobodzenie moje zawdzieczam tylko ciezkiej pracy czy wlasnie nie jakiemus cudowi.
Dziękuję Ci za Twoje świadectwo. :)
Hm...Z jednej strony to nie jest realna kobieta, a z drugiej jest. Nierealny jest obraz współżycia z nią, bo to nie istnieje, nie ma tej kobiety fizycznie w trakcie masturbacji. Jednak aby to nagranie powstało, taka kobieta musiała współżyć z obcym mężczyzną. Ale rozumiem o co Ci chodzi. :)
Najgorsze jest dla mnie to, że mąż wyobraża sobie, że współżyje z taką kobietą. Że ją dotyka, "wchodzi w nią". Jak tego nie traktować jak zdradę, kiedy właśnie tak się czuję...Przyznał się, że kiedy jest sam na sam z komputerem, nie umie często wygrać i poddaje się, bo to dla niego przyjemne. Nie myśli wtedy o mnie i o tym, że mnie rani. Kiedy jedzie na delegację (a jeździ niestety czasem nawet kilka razy w mies.), ja za nim tęsknię w domu, nie mogę się doczekać kiedy on wróci, a on wtedy zaspokaja się w pokoju hotelowym. Wraca i nie ma ochoty na zbliżenia, co strasznie mnie dotyka. Czasem mówi też, że nie pożąda mnie jak kiedyś, bo przez to co robi, ma po prostu mniejszą ochotę na kochanie się ze mną. Kiedy jednak dochodzi do zbliżenia, zawsze mam w głowie myśli typu "kocha się on teraz ze mną czy z tymi obrazami, które widział?, "robi to, czego się naoglądał, czy jednak nie?". Strasznie mnie to niszczy.
Udało się, że terapeuta znalazł wreszcie termin i mąż pójdzie na pierwsze spotkanie. Mam nadzieję, że pomoże on mężowi zrozumieć problem pornografii i masturbacji. Najważniejsze, że jest to wierząca osoba i nie powie mu, że przecież to jest normalne...
Ze swojej strony mogę modlić się za niego. Jesteśmy przecież małżeństwem, czyli jednym ciałem. Słyszałam, że dzięki temu moja modlitwa ma większą moc niż jakbyśmy byli tylko parą. Jednak przez to, że on nie jest osobą wierzącą, tak ciężko uwierzyć mi, że ten problem się skończy, bo nie widzi on tego tak samo jak ja. Mogę prosić Boga o to, aby On pomógł mężowi zrozumieć jaki to problem, żeby On dał mu swoje oczy. Decyzję o przestaniu i podjęciu walki musi mąż podjąć świadomie. Nie robić tego tylko dla mnie...
Moja terapeutka słusznie zauważyła, że nic nie tracę dając mu kolejną szansę. Mogę przecież stracić małżeństwo bez walki.
Wiem, że nie wybaczyłabym sobie jakbym nie dała mu kolejnej szansy. Najgorszy jest ten strach o przyszłość i o to, że za jakiś czas znów okaże się, że mnie okłamywał. Wiem, że nie dam rady żyć w takim kłamstwie. Jeśli tak będzie, a my nie dostaniemy stwierdzenia nieważności, wolę już mieszkać sama niż tkwić w takim stanie jak teraz. Też mam prawo do szczęścia. Chcę adoptować dzieci (mam taką potrzebę), a takie dzieciaczki są po przejściach, dużo wycierpiały. Jaki przykład będą mieć z ojca, który nie wierzy i jest zniewolony pornografią i masturbacją?
Czas pokaże jak to będzie. Od męża zależy jak to się wszystko potoczy.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości