Pornografia i masturbacja

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: Ruta »

Zgadzam się z Nirwanną. Nie tyle przemyślenie, co przemodlenie. Polecam Nowennę Pompejańską. Ja zaczęłam w ogromnym bólu, poczuciu bezradności, bardzo rozbita. Ogólnie chciałam trwać w wierności i trwałam, ale kryzys trwał i trwał i było mi coraz trudniej. I różne myśli miałam.
Nowennę zaczynałam bez przekonania, że coś da. Postrzegałam ją raczej jako rodzaj wiary w magię, no bo mówię Nowennę, czyli się modlę. I czemu akurat to Nowenna miałaby nieść więcej? Pomijam, że miałam wtedy wątpliwości co do skuteczności modlitw w ogóle, no bo się modliłam przecież, z serca i wytrwale i nic się nie zmieniało. Bóg wydawał mi się odległy i nie zainteresowany mną. Dlatego zwróciłam się do Maryi.
Powiem jedno, z tą Nowenną zaczęła się dla mnie wspaniała, niesamowita przygoda. Miałam na próbę odmawiać 10 dni, czy coś się "ruszy". Po 10 dniach byłam już zupełnie w innym miejscu i nie chciałam przestać. Moja pierwsza Nowenna trwała dużo dłużej, niż przepisowe dni, bo miałam takie dni, że wychodził że mnie ból i mogłam tylko płakać. Przytulałam się do Maryi i Ona przyjmowała każdą moją łzę. Wraz z rozważaniami przyszło do mnie mnóstwo zrozumienia. I choć bardzo pragnęłam powrotu męża, to w części dziękczynnej dziękowałam za jego wyprowadzkę. Moja droga z Maryją się nie zakończyła, jestem blisko Niej. I wierzę, że z Nią, z Najukochańszą, Najczulszą i Najmądrzejszą Mamą za rękę powoli dojdę do ładu w moim życiu i tego, by było ono zgodne z Wolą Bożą, czyli szczęśliwe :)
kobr
Posty: 44
Rejestracja: 07 mar 2021, 15:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: kobr »

Ruta dostała łaskę dobrej, owocnej modlitwy. I chwała Panu za to! Ja po wyprowadzce od męza, gdy zamieszkałam z tatą na nowym miejscu, podjęłam z pewnymi oporami odmawianie Nowenny Pompejanskiej. Moje opory brały się z tego, ze ja już trzy razy wcześniej odmawiałam Pompejankę i bardzo dużo wysiłku mnie to kosztowało. 200 Zdrowasiek odmawiałam przez 2 godz. przewaznie nocą, po całym dniu pracy słaniając się pod koniec na nogach. Nigdy z tych modlitw widocznych owoców nie było. Tym razem było podobnie choć obiecywałam sobie, że rozbiję poszczególne tajemnicę i zrobię kilka podejść w ciągu dnia, a nie wszystko hurtem. W czasie spowiedzi kapłan polecił mi modlić się aktami strzelistymi zamiast katować Zdrowaśkami. Ale ja tak szybko nie odpuszczam i pomimo słabego samopoczucia jechałam nocami z tym koksem. I po kontakcie z przeziębioną wnuczką, po 23 dniach odmawiania NP padłam zmożona chorobą. I skończyłam z tym. I zrozumiałam, ze Pan Bóg mnie bardziej kocha niż ja siebie, bo ja bym siebie zakatowała modlitwą i poświęceniem. A to Panu Bogu nie jest do niczego potrzebne. Nie o takie przemodlenie chodzi.
malinaa
Posty: 51
Rejestracja: 30 kwie 2019, 9:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: malinaa »

Ruta pisze: 23 lip 2021, 11:22 Zgadzam się z Nirwanną. Nie tyle przemyślenie, co przemodlenie. Polecam Nowennę Pompejańską. Ja zaczęłam w ogromnym bólu, poczuciu bezradności, bardzo rozbita. Ogólnie chciałam trwać w wierności i trwałam, ale kryzys trwał i trwał i było mi coraz trudniej. I różne myśli miałam.
Nowennę zaczynałam bez przekonania, że coś da. Postrzegałam ją raczej jako rodzaj wiary w magię, no bo mówię Nowennę, czyli się modlę. I czemu akurat to Nowenna miałaby nieść więcej? Pomijam, że miałam wtedy wątpliwości co do skuteczności modlitw w ogóle, no bo się modliłam przecież, z serca i wytrwale i nic się nie zmieniało. Bóg wydawał mi się odległy i nie zainteresowany mną. Dlatego zwróciłam się do Maryi.
Powiem jedno, z tą Nowenną zaczęła się dla mnie wspaniała, niesamowita przygoda. Miałam na próbę odmawiać 10 dni, czy coś się "ruszy". Po 10 dniach byłam już zupełnie w innym miejscu i nie chciałam przestać. Moja pierwsza Nowenna trwała dużo dłużej, niż przepisowe dni,

Nie wiem czy podejmę się Pompejanki, bo zabiera dość dużo czasu - by ją odmówić trzeba samoodyscypliny. Ale przemyślę. Zajęłabym wtedy głowę czym innym niż złymi myślami, na pewno bym się wyciszyła.

Ruta pisze: 23 lip 2021, 11:22bo miałam takie dni, że wychodził że mnie ból i mogłam tylko płakać.


No właśnie, ja mam tak teraz. Nie wiem czy mieszkanie z mężem mi pomaga czy wręcz przeciwnie. Staram się dojść do ładu, ale kiedy pojawia się w pobliżu, chce mi się płakać, znów się gorzej czuję...
Czasem rzucę jakieś złe słowo, by go zranić. Jakbym chciała przez to mu powiedzieć ,,tak bardzo mnie zraniłeś, że chce mi się wyć z bólu. Tak długo starałam się Ci na nowo zaufać, znów wszystko zniszczyłeś. Ślubowałeś mi wierność i uczciwość małżeńską, a tego nie ma". Słucham teraz dużo filmików ks. Dziewieckiego. Powiedział on piękne zdanie, które aż zapisałam sobie na kartce i często będę je powtarzać ,,uczeń Jezusa nigdy się nie mści". Przeproszę męża za raniące słowa i postaram się gryźć w język i lepiej nic nie mówić.
Otacza mnie chaos - dużo różnych myśli, dużo bólu i strachu, niepewność co robić. Muszę się skupić na wyciszeniu i uporządkowaniu tego wszystkiego. Zadbać o swoje zdrowie duchowe i fizyczne. Jest tyle pracy... ;)
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: elena »

Ruta pisze: 23 lip 2021, 11:22 Zgadzam się z Nirwanną. Nie tyle przemyślenie, co przemodlenie. Polecam Nowennę Pompejańską.

Powiem jedno, z tą Nowenną zaczęła się dla mnie wspaniała, niesamowita przygoda.
Ja również polecam Nowennę Pompejańską, obecnie odmawiam 9. i już myślę o kolejnych. Pierwszą nowennę odmówiłam 8 lat temu, pamietam, ze wtedy skończyłam w kwietniu a w czerwcu poznałam swojego przyszłego męża :)

Zawsze znajduje czas na nowennę- były takie momenty, ze jednocześnie miałam etat, małe dziecko, do tego dodatkowe zlecenia i egzaminy na studiach a i tak czas był, żeby odmówić wszystkie tajemnice różańca. Z Bożą pomocą wszystko jest możliwe!

PS mój znajomy ksiądz mówi, ze jak ma problem z zaśnięciem w nocy to zaczyna odmawiać różaniec i sen odrazu przychodzi :D także różaniec zawsze działa
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
malinaa
Posty: 51
Rejestracja: 30 kwie 2019, 9:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: malinaa »

Za miesiąc mąż się wyprowadzi, będziemy mieszkać osobno. Poprosiłam go o to, po rozmowie z psychologiem podjęłam taką decyzję.
Już teraz mi ciężko, bo wiem, że pomimo tego jak mnie rani, będzie mi brakowało rozmów z nim, wspólnego spędzania czasu, po prostu jego obecności...ale czuję, że to jedyna szansa żeby się ogarnął i wyszedł z nałogu. Przez 3 lata nic się nie zmieniło, dalej tłumaczy uzależnienie. Moja psychika choruje przez to wszystko...Na pewno będę za nim tęsknić, ale jeśli nie będziemy razem mieszkać, wreszcie skupię się na pracy i znajomych zamiast na nim i jego problemie, będę mogła zdrowieć w spokoju. Trochę się boję czy przez to, że będzie mieszkał sam, nie wpadnie w jeszcze większy nałóg. Decyzja należy do niego co zrobi, mam nadzieję, że się otrząśnie..
Zbieraliśmy pieniądze na wspólne mieszkanie, a tu każdy będzie wynajmował osobno... Jakie to życie jest trudne...
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: Ruta »

Malinaa,
Wchodzisz na trudny etap zmian. Warto poszukać wsparcia w grupie z podobnym problemem. Choćby po to by mieć gdzie się wygadać, to pomaga w radzeniu sobie z emocjami. Ale nie tylko.
Warto działać we współpracy z Łaską Bożą i szukać Bożego prowadzenia, przez modlitwę i osobiste rozmowy z Bogiem, rozwijanie osobowej bliskiej relacji. Czasem gdy Bóg wydaje się zbyt "duży" można zacząć od Świętego, z którym czujemy jakiś rodzaj bliskości, od Matki Bożej lub Świętego Józefa. Czasem takie rozmowy przychodzą łatwiej.

Nauczyłam się też, niestety na błędach, jak ważny jest na etapie wprowadzania zmian szacunek do męża, okazywany także w komunikacji, rozmowach. I dbanie o jak najbardziej spójne komunikaty. Działałam wtedy w emocjach i dziś ciąży mi to, że wprowadzając zmiany, same w sobie dobre i potrzebne, zraniłam mojego męża.
malinaa
Posty: 51
Rejestracja: 30 kwie 2019, 9:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: malinaa »

Mąż przyznał się ostatnio, że boi się tej wyprowadzki, bo obawia się, że już do siebie nie wrócimy. Później dodał też, że gdybym nie kazała mu się wyprowadzić, to pewnie dalej by tkwił w uzależnieniu...

Ciągle kocham go w sercu, ale obawiam się ewentualnego powrotu do niego. Nawet jeśli będzie pół roku czysty...Tyle lat siedzi w tym bagnie, do końca życia będzie istniało ryzyko, że znów w to wejdzie. Zwłaszcza, że nie ma on poczucia grzechu, tego, że to złe. Przeszkadza mu tylko to, że to mnie rani i niszczy nasz związek.
Dobrze, że nie muszę podejmować na razie żadnych decyzji. Potrzebny jest taki czas wyciszenia.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: Caliope »

malinaa pisze: 26 lip 2021, 10:28 Mąż przyznał się ostatnio, że boi się tej wyprowadzki, bo obawia się, że już do siebie nie wrócimy. Później dodał też, że gdybym nie kazała mu się wyprowadzić, to pewnie dalej by tkwił w uzależnieniu...

Ciągle kocham go w sercu, ale obawiam się ewentualnego powrotu do niego. Nawet jeśli będzie pół roku czysty...Tyle lat siedzi w tym bagnie, do końca życia będzie istniało ryzyko, że znów w to wejdzie. Zwłaszcza, że nie ma on poczucia grzechu, tego, że to złe. Przeszkadza mu tylko to, że to mnie rani i niszczy nasz związek.
Dobrze, że nie muszę podejmować na razie żadnych decyzji. Potrzebny jest taki czas wyciszenia.
Jeśli boi się, że nie wrócicie do siebie, to znaczy, że jednak coś go rusza. Mój mąż by nigdy już nie wrócił, nigdy nie miał takich przemyśleń. Uzależnionemu też można zaufać, jeśli naprawdę by zaczął pracować nad sobą i byłyby widoczne zmiany. On też zasługuje na szansę.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: Ruta »

malinaa pisze: 26 lip 2021, 10:28 Mąż przyznał się ostatnio, że boi się tej wyprowadzki, bo obawia się, że już do siebie nie wrócimy. Później dodał też, że gdybym nie kazała mu się wyprowadzić, to pewnie dalej by tkwił w uzależnieniu...

Ciągle kocham go w sercu, ale obawiam się ewentualnego powrotu do niego. Nawet jeśli będzie pół roku czysty...Tyle lat siedzi w tym bagnie, do końca życia będzie istniało ryzyko, że znów w to wejdzie. Zwłaszcza, że nie ma on poczucia grzechu, tego, że to złe. Przeszkadza mu tylko to, że to mnie rani i niszczy nasz związek.
Dobrze, że nie muszę podejmować na razie żadnych decyzji. Potrzebny jest taki czas wyciszenia.
Malinaa, twój mąż jest dorosły i poradzi sobie z wyprowadzką i samodzielnym zamieszkaniem, jeśli taką decyzję podejmiecie.

Między osobą uzależnioną a wspoluzaleznioną stale toczy się rodzaj dziwnej gry, czy jak inni to określają, tańca. Wiele słów nie oznacza tego co oznacza, a wiele komunikatów ma trzecie czwarte a nawet i piąte dno.

Jedną z obaw po obu stronach jest obawa przed zmianą. Osoba wspoluzalezniona, gdy chce wprowadzić zmiany, które dają szansę na uzdrowienie siebie, z czasem także relacji, często równocześnie wysyła komunikat: daj mi argumenty, bym tych zmian nie wprowadzała. Osoba uzależniona to łapie i zaczyna się gra lub kilka gier. I nie ma zmian.

Gra 1. Już wszystko rozumiem

Już nie trzeba zmian, bo już do mnie dotarło i przestaję. Pozwala uznać że zmiany już się zaczęły i nie trzeba zmian.

Gra 2. Boję się, pomóż mi.

Osoba uzależniona daje komunikat: nie chcę być bez ciebie, potrzebuję cię. Boję się.

To pozwala osobie współuzależnionej przenieść swoje lęki związane z planowaną zmiana, stłumić je i na powrót zainteresować się osobą uzależnioną. I uznać, że zmiany byłyby zbyt krzywdzące.

Gra 3. Jeśli wprowadzimy zmiany, to nasza relacja się rozpadnie.

To jest prawdą: relacja może się rozpaść i zmiany często do tego właśnie prowadzą. Ale może być też uzdrowiona. Żeby coś zbudować, trzeba czasem zburzyć stare.

Nie twierdzę, że zamieszkanie osobno może wam pomóc. Tego nie wiem. Może to wcale nie być najkorzystniejszejsze rozwiązanie, a może być rozwiązaniem idealnym. Albo nie.

To na co chcę zwrócić twoją uwagę, to mechanizmy, które hamują jakiekolwiek zmiany. Na terapii można dobrze je poznać.

Pozór jest zupełnie taki: powiedział, że już wszystko rozumie, że pojedziemy na wakacje i nie będzie (pił, oglądał filmów). Ja mu zaufałam i on znowu mnie oszukał. Jak on mógł. On drań, ona ofiara.

Prawda o tej sytuacji jest zupełnie inna: od początku jest między nimi współpraca w lęku i z lęku, by nic się nie zmieniło. Warto o tych mechanizmach wiedzieć, gdy zaczyna się pracę nad zmianami, by nie wpaść w takie gry. Ani nie wejść w rolę ofiary.
malinaa
Posty: 51
Rejestracja: 30 kwie 2019, 9:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: malinaa »

Ruta pisze: 26 lip 2021, 13:16
malinaa pisze: 26 lip 2021, 10:28 Mąż przyznał się ostatnio, że boi się tej wyprowadzki, bo obawia się, że już do siebie nie wrócimy. Później dodał też, że gdybym nie kazała mu się wyprowadzić, to pewnie dalej by tkwił w uzależnieniu...

Ciągle kocham go w sercu, ale obawiam się ewentualnego powrotu do niego. Nawet jeśli będzie pół roku czysty...Tyle lat siedzi w tym bagnie, do końca życia będzie istniało ryzyko, że znów w to wejdzie. Zwłaszcza, że nie ma on poczucia grzechu, tego, że to złe. Przeszkadza mu tylko to, że to mnie rani i niszczy nasz związek.
Dobrze, że nie muszę podejmować na razie żadnych decyzji. Potrzebny jest taki czas wyciszenia.
Malinaa, twój mąż jest dorosły i poradzi sobie z wyprowadzką i samodzielnym zamieszkaniem, jeśli taką decyzję podejmiecie.

Między osobą uzależnioną a wspoluzaleznioną stale toczy się rodzaj dziwnej gry, czy jak inni to określają, tańca. Wiele słów nie oznacza tego co oznacza, a wiele komunikatów ma trzecie czwarte a nawet i piąte dno.

Jedną z obaw po obu stronach jest obawa przed zmianą. Osoba wspoluzalezniona, gdy chce wprowadzić zmiany, które dają szansę na uzdrowienie siebie, z czasem także relacji, często równocześnie wysyła komunikat: daj mi argumenty, bym tych zmian nie wprowadzała. Osoba uzależniona to łapie i zaczyna się gra lub kilka gier. I nie ma zmian.

Gra 1. Już wszystko rozumiem

Już nie trzeba zmian, bo już do mnie dotarło i przestaję. Pozwala uznać że zmiany już się zaczęły i nie trzeba zmian.

Gra 2. Boję się, pomóż mi.

Osoba uzależniona daje komunikat: nie chcę być bez ciebie, potrzebuję cię. Boję się.

To pozwala osobie współuzależnionej przenieść swoje lęki związane z planowaną zmiana, stłumić je i na powrót zainteresować się osobą uzależnioną. I uznać, że zmiany byłyby zbyt krzywdzące.

Gra 3. Jeśli wprowadzimy zmiany, to nasza relacja się rozpadnie.

To jest prawdą: relacja może się rozpaść i zmiany często do tego właśnie prowadzą. Ale może być też uzdrowiona. Żeby coś zbudować, trzeba czasem zburzyć stare.

Nie twierdzę, że zamieszkanie osobno może wam pomóc. Tego nie wiem. Może to wcale nie być najkorzystniejszejsze rozwiązanie, a może być rozwiązaniem idealnym. Albo nie.

To na co chcę zwrócić twoją uwagę, to mechanizmy, które hamują jakiekolwiek zmiany. Na terapii można dobrze je poznać.

Pozór jest zupełnie taki: powiedział, że już wszystko rozumie, że pojedziemy na wakacje i nie będzie (pił, oglądał filmów). Ja mu zaufałam i on znowu mnie oszukał. Jak on mógł. On drań, ona ofiara.

Prawda o tej sytuacji jest zupełnie inna: od początku jest między nimi współpraca w lęku i z lęku, by nic się nie zmieniło. Warto o tych mechanizmach wiedzieć, gdy zaczyna się pracę nad zmianami, by nie wpaść w takie gry. Ani nie wejść w rolę ofiary.
Ruta - widzę to kręcenie się w kółko. Cieszę się z tej separacji, bo uważam, że to jedyne, co może potrząsnąć mężem. Ja po prostu boję się, że już go nie będzie w moim życiu, nie wiem czy kiedykolwiek mu zaufam przez tyle lat życia w kłamstwie. Mimo choroby, ciągle go kocham, ale coraz trudniej zobaczyć mi się z nim jako małżeństwo. Czuję jak umiera ta relacja i to boli...
Kupiłam książkę ,,Koniec współuzależnienia Melody Beattie", na pewno wiele mi rozjaśni. :)
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: Ruta »

Malinaa, to też jest pijane myślenie, że coś co ja zrobię, potrząśnie inną osobą np. mężem.

Uczę się działać dla siebie i na swoją rzecz, bo moim zadaniem w relacji z uzależnionymi lub krzywdzącymi osobami, jest się chronić. A nie kimkolwiek potrząsać. Takie trzęsienie inni jest typowe dla współuzależnionych i jest zawoalowaną formą przemocy. Raniącą tak samo jak otwarta przemoc.

Posiedź trochę ze sobą, nad tym czego na teraz chcesz, co jest z tego "chcę" realne i na co masz wpływ, a na co nie masz. I zajmij się tym, co z tego możesz zmienić. Czyli sobą i swoją sytuacją.

Na razie w krótkim komunikacie masz cztery wykluczające się dążenia: chcę potrząsnąć mężem (czyli szukam sposobu na naprawę relacji przez uzyskanie wpływu na drugą osobę), boję się, że moje działania doprowadzą do utraty relacji (czyli czuję, że to co chcę zrobić może nie zadziałać tak jakbym chciała i pociągnąć za sobą destrukcję), kocham męża (czyli trwam w wypełnianiu przysięgi małżeńskiej i chcę zawsze działać dla jego i naszego wspólnego dobra), ale nie wiem czy chcę z nim być (czyli biorę pod uwagę zerwanie więzi małżeńskiej).

Przejściowo wszystkie te emocje i uczucia, postawy mają prawo w nas się pojawiać i konkurować ze sobą. To naturalne. Ale na dłuższą metę warto je uporządkować, a nawet podporządkować - na przykład wyznawanym wartościom, zasadom ewangelicznym, swojej wierze. Warto to zrobić przez modlitwę, na Adoracji. Prosząc o Boże prowadzenie. Pomoc przychodzi.

Bez takiej pracy, nie jesteśmy spójne dla siebie, czyli działamy raz pod wpływem jednych impulsów, raz innych. Raz na rzecz małżeństwa, raz przeciwko niemu. I taką huśtawkę emocjonalną serwujemy swojemu otoczeniu. I mężowi. Trochę jak tortura.
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: sajmon123 »

Malinaa moim zdaniem wyprowadzka tylko pogłębi problem. Jeśli chodzi o uzależnienia od alkoholu, hazardu czy innych używek, zgodzę się, może być to pomocne. Jeśli chodzi o uzależnienie od masturbacji to jak ma to niby pomóc? Twój mąż jest zdrowym fizycznie mężczyzną. Potrzebuje bliskości, seksualności. Co sam będzie robił? Przestanie czy zwiększy intensywność, bo będzie miał takie braki? Wyprowadzka to najszybsza droga do rozbicia więzi między małżonkami. Przemyśl.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: Nirwanna »

sajmon123 pisze: 26 lip 2021, 16:06 Malinaa moim zdaniem wyprowadzka tylko pogłębi problem. Jeśli chodzi o uzależnienia od alkoholu, hazardu czy innych używek, zgodzę się, może być to pomocne. Jeśli chodzi o uzależnienie od masturbacji to jak ma to niby pomóc?
Każde uzależnienie potrzebuje podobnych środków zaradczych, bo każde uzależnienie opiera się na pijanym myśleniu. Nie ma znaczenia, czy to uzależnienie od substancji, czy od zachowań. Ośrodek przyjemności w mózgu pobudzany jest dokładnie ten sam. Wśród środków zaradczych jest tzw. twarda miłość albo podnoszenie dna. To może, ale nie musi pomóc. Pisze o tym wyżej Ruta.
Wyjściu z nałogu natomiast nigdy nie pomaga zagłaskiwanie tego nałogu.
sajmon123 pisze: 26 lip 2021, 16:06 Twój mąż jest zdrowym fizycznie mężczyzną. Potrzebuje bliskości, seksualności. Co sam będzie robił?
Człowiek uzależniony (celowo nie piszę, że tylko mężczyzna) nie szuka bliskości, tylko jej namiastki. Zdrowa bliskość często go przeraża i nie umie jej budować. A seksualność głównie ogarnia sobie sam. Już teraz. Pisze o tym wyżej Malinaa. Dzieje się tak, choć wciąż z mężem mieszkają razem. Nałóg masturbacji nie zależy od - nieładnie mówiąc - dostępności żony lub jej braku. To już dawno nie ten etap.

Przemyślenie tak drastycznych metod ratowania małżeństwa jest oczywiście zasadne. I najlepiej, jak jest dodatkowo przemodlone i wsparte towarzyszeniem psychologicznym i duchowym mądrych, doświadczonych osób.
Malinaa, życzę Ci otwarcia na dary Ducha Świętego i mądrego rozeznania.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
malinaa
Posty: 51
Rejestracja: 30 kwie 2019, 9:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: malinaa »

Dziękuję za Wasze komentarze.
Sajmon - no właśnie... Mąż jest fizycznie zdrowym mężczyzną. Ale przez nałóg, w którym tkwi, doszło do tego, że woli zadowolić się sam, niż współżyć z żoną. Przecież napisałam to już... Więc nie zgodzę się z Tobą.
Wyprowadzki męża jestem pewna. Nie jestem w stanie z nim mieszkać, bo za bardzo mnie rani jego uzależnienie i jego wpływ na nasze życie intymne. Do tego te wieczne kłamstwa i manipulacje... Mąż ze strachu jak to będzie przez nasze osobne mieszkanie, już teraz zaczyna mną manipulować. Myślę, że nieświadomie, tak się broni. Tak nie mogę ani ja zdrowieć, ani mąż, bo są wieczne huśtawki emocjonalne... Będziemy się spotykać co jakiś czas, a co dalej będzie...Czas pokaże. Na pewno muszę się więcej modlić o rozeznanie i uspokojenie się. Wierzę, że co by nie było, będzie dobrze. 😏
malinaa
Posty: 51
Rejestracja: 30 kwie 2019, 9:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja

Post autor: malinaa »

Ruta - jaką Ty masz ogromną wiedzę. Czytam Twoje wiadomości, są jak ukojenie. Jak pokazanie mi błędów w myśleniu i mechanizmów działania psychiki. Nie zdawałam sobie sprawy z wielu rzeczy. Dziękuję.
ODPOWIEDZ