Unicorn2 pisze: ↑08 wrz 2017, 17:23
Inga źaden facet nie wytrzyma z taką nieszczęśliwa kobietą .Moźe zostaw w spokoju tego super meźa i zacznij robić coś fajnego sama .
Zobaczy fajną uśmiechniętą źone to o kowalskiej zapomni a jak będzie miał w domu gestapo to wiesz gdzie się uda o pomoc.
Unicorn.. pewnie tak się stanie.
Myślę, że robię "coś fajnego" też sama. To nie jest tak, że ja ciągle go atakuję, szpieguję. Widzimy się tylko w weekendy. Czas spędzamy aktywnie, ja zawsze coś fajnego ugotuję, idziemy na trening, do kina, jest miło. Nie zalewam go telefonami, sms'ami.. On cały czas mieszka i pracuje w mieście, w którym kowalska. I ja to zaakceptowałam ale to nie znaczy, że akceptuję jego kontakt z nią. Nawet jeśli to ona "zaczepia". On się na to zgadza. Mało tego, miał kilka szans żeby mi pokazać, że jest tak jak mówi, czyli że ona jest dla niego obojętna, że nie myśli o niej (to są jego słowa, wypowiedziane od siebie). Po czym ona pisze, że ma chore serce, chorą duszę, że tylko praca ją trzyma a on się zgadza na spotkanie. I dopiero po kolejnej awanturze skasował jej nr telefonu (chociaż twierdził, że go nie ma, usunął a potem znów zapisał).
Dlaczego dojrzały człowiek, który sam coś deklaruje potem oszukuje i twierdzi, że nie ma złych zamiarów???
helenast pisze: ↑08 wrz 2017, 17:30
inga
Czy Ty w taki sposób rozumiesz uzdrowienie małżeństwa? Z tego co piszesz to wygląda to tak, że wciąż jest ,, szpiegowanie,, szukanie i udowadnianie winy , oskarżanie itp.
Helenast... może tak to wygląda, ale ja szukam czegoś innego. Dowodów (wiem, absurdalnie to brzmi..) że on chce być ze mną i TYLKO ze mną. I że jest tego pewien, a odczuwam że nie.
helenast pisze: ↑08 wrz 2017, 17:30
Ja wiem,że mąż nadszarpnął Twoje zaufanie do niego , ale jak to dalej widzisz? czy każde jego słowo , zobowiązanie , oświadczenie będziesz negować, podważać ? To naprawdę do niczego nie prowadzi - chociaż nie ,
prowadzi do tego ,że nakręcasz się , nakręcasz swoją wyobraźnię i szczerze w to wierzysz. Zadręczysz się kobieto i wpadniesz w jakąś chorobę. Uwierz ,że nikt takiego zachowania i takiej atmosfery nie wytrzyma w domu.
hm.. tu też się muszę zgodzić ale to jest reakcja na to, że wcześniej wierzyłam w jego "niewinność", że to tylko " 3 spotkania na herbatę", że "to nic nie znaczy", że "spokojnie, to nie tak jak myślisz". Mówił to spokojnie, patrząc mi w oczy.
helenast pisze: ↑08 wrz 2017, 17:30
Spróbuj zaufać mężowi, porozmawiać , powiedzieć o tym co czujesz bez nakazów, bez ultimatum, bez szantażu ...
Tak też próbowałam. Powiedziałam, że nie zakładam, że on do niej napisze, że szuka z nią kontaktu ale boli mnie to, że ona ma taką możliwość. Że on na to przyzwala.
helenast pisze: ↑08 wrz 2017, 17:30
Piszesz ,że mąż Cię nie kocha - powiedział Ci to wprost , w oczy ? Czy to Twoje zdanie. A zdania ,że chciałabyś kogoś poznać i zacząć od nowa uznam ,że nie doczytałam w Twoim wpisie
Powiedział rok temu, że nie wie czy mnie kocha (wtedy już ją znał). Jak odchodził, powiedział że nie kocha.
Jak wróćił nie powiedział, że kocha.
A jak powiedziałam, że moim największym problemem jest, że ja kocham ale nie jestem kochana to nic nie odpowiedział.
Jak wróciliśmy do tej rozmowy, to powiedział że chciałby, żeby wróciło uczucie sprzed kilku lat (jesteśmy "razem" 11 więc nie mówił o okresie "motylków w brzuchu")
Aleksander pisze: ↑08 wrz 2017, 17:45
Tu może pomóc chyba jedynie Dobson (Miłość potrzebuje stanowczości) właśnie kończę czytać.
Aleksandrze, czytałam, dwa razy. Ale może przeczytam kolejny.. Dziękuję może to powinnam..