Jak ratować..

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: inga »

Nirwanna pisze: 09 wrz 2017, 14:28
Ingo, nie mówić z fochem to sporo za mało dla Twojego męża. To mogło wystarczyć kiedyś, Wy potrzebujecie teraz od-budować relacje. Może warto zmienić komunikat na pozytywny? Bez "nie" w zdaniu. Czyli np. zamiast "mi to nie odpowiada" powiedzieć np. "potrzebuję Twojej uwagi, kiedy jemy razem kolację". Kiedy mówisz tylko o swojej potrzebie, a na dokładkę masz zgodę, że rozmówca może odmówić, wtedy wypowiadasz się w sposób maksymalnie mało nakazujący, a przez to nieagresywny; reakcja wtedy najczęściej też jest inna :-)
Nirwanno, bardzo dziękuję za tę wskazówkę.


Kochani bardzo Wam dziękuję za Waszą aktywność.

Włączyłam YouTube żeby posłuchać dla realsku jakiejś muzyki.. I co wyskoczyło: ks. Pawlukiewicz
https://www.youtube.com/watch?v=nY_inr0XdQU
pierwszy link, włączam - a może to tak średnio do mnie będzie teraz pasować.. no ale ok posłucham, może "mnie wciągnie"...
i wiecie co.. (gdzieś od 8 min... ) normalnie jakby to konkretnie do mnie mówił - o tej kobiecie z krwotokiem, o tym płaszczu.. ja zrobiłam to samo.. podeszłam, zbliżyłam się, pomodliłam, zaufałam, mąż wrócił i... pojawiło się niebezpieczeństwo
"wziąć to swoje uzdrowienie i uciec" ...
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: Niezapominajka »

Inga- pracuje, tak, i tylko Bóg wie jak mi ciężko, i najbliżsi przyjaciele...
Powroty są trudne, bardzo trudne, tu cała robota się dopiero zaczyna.
Dotka
Posty: 174
Rejestracja: 06 kwie 2017, 10:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: Dotka »

Inga, co tam u Was?
U mnie niestety moje oczekiwania co do mojego męża rozwalają wszystko.
Tak bardzo potrzebuję słów, zapewnień, deklaracji że będzie wierny swojemu wyborowi mnie na swoją żonę, że przemyślał, że zrozumiał że to co robił było złe, że było grzechem... a on stwierdził, że teraz po tym to on zrozumiał tyle aby nikomu nie ufać... i sława nic nie zmienią a milczenie jest bardziej wylewne. Tylko dla mnie jego milczenie jest zaprzeczeniem tego czego ja oczekuje, jego milczenie na moje pytania ja odbieram jako odpowiedź negatywną której nie chcę usłyszeć i on przez to nie chce mi jej powiedzieć prosto w oczy.
Mój mąż zachowuje się w stosunku do mnie jakby kochał, jakby chciał być ze mną, ale nie potrafi tego powiedzieć, a mówi że nie może mi dać deklaracji, dla mnie to oznacza że tego nie czuje do mnie więc i o tym nie powie.
Dodatkowo ciągle myślę o tym co się wydarzyło miedzy nim a kowalską. Nie wiem dlaczego ale teraz wraca to do mnie bardzo mocno, i jak wcześniej modliłam sie o nawrócenie kowalskiej, o szczęście dla niej, ale takie aby było zgodne z wolą Bożą, to teraz zaczynam czuć złość, dziś rano nawet powiedziałam to na głos, brzydko o niej mówiąc. Jak to jest że im bliżej jestem z mężem tym mi trudniej, tym bardziej nękają mnie myśli, że on z nią robił to, czy tamto, był tam, a teraz jest tam ze mną...?
Mój mąż mnie tylko przytulił, nic mi nie powiedział, a ja miałam oczy pełne łez.
Jeśli mój mąż mnie nie okłamuje, to nie widział kowalskiej od początku maja, nie rozmawiał od połowy lipca, a ja mu ciągle o niej przypominam, bo nie potrafię zostawić tego gdzieś poza mną.
Jak sobie z tym radzić?
Inga czy ty przeżywasz podobne problemy, a może juz sobie z tym jakoś poradziłaś?
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak ratować..

Post autor: Unicorn2 »

Dotka jedynym sposobem poradzenia sobie z brakiem zaufania jest nauczyć się z tym źyć i nie oczekiwać zaufania .
Moja źona zdradziła mnie pierwszy raz po roku naszej znajomości, potem byliśmy razem 17 lat i nigdy jej juź nie ufałem . Moźna nauczyć się z tym źyć , przyzwyczaić się ale to zawsze będzie wracało .
Pewnie zaraz ktoś napisze źe trzeba to przerobić wyjaśnić wszystko ale moim zdaniem moźna tylko nauczyć się nieoczekiwać zaufania, być odpornym na kolejną ewentualną zdrade i zacząć bardziej myśleć o sobie .
helenast
Posty: 3093
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: helenast »

Unicorn2 pisze: 03 paź 2017, 14:41 Dotka jedynym sposobem poradzenia sobie z brakiem zaufania jest nauczyć się z tym źyć i nie oczekiwać zaufania .
Moja źona zdradziła mnie pierwszy raz po roku naszej znajomości, potem byliśmy razem 17 lat i nigdy jej juź nie ufałem . Moźna nauczyć się z tym źyć , przyzwyczaić się ale to zawsze będzie wracało .
Pewnie zaraz ktoś napisze źe trzeba to przerobić wyjaśnić wszystko ale moim zdaniem moźna tylko nauczyć się nieoczekiwać zaufania, być odpornym na kolejną ewentualną zdrade i zacząć bardziej myśleć o sobie .
Masz rację ,że można nauczyć się z tym żyć i przyzwyczaić się , ale czy to komfortowe odczucie? Czy jednak nie wpływa na nasze zachowanie względem współmałżonka ? ... Myślę ,że to pewna forma braku wybaczenia.
Dotka
Posty: 174
Rejestracja: 06 kwie 2017, 10:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: Dotka »

Ja chce wybaczyc mężowi i w jakiejś części to zrobiłam bo wiem że ja nie jestem bez winy ale nie potrafię tak całkowicie i mam takie poczucie że dopóki mój mąż nie będzie szczerze żałował tego co zrobił i nie będzie potrafił określić się że chce być ze mną to trudno mi będzie wybaczyć tak całkowicie.
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak ratować..

Post autor: Unicorn2 »

Dotka wybaczyć mu moźesz ale zaufać osobie która zdradziła jest prawie niemoźliwe .
Ja nie potrafiłem zaufać źonie i jak się okazało była okazja to skorzystała.
Wiem źe ja teź ponosze wine za jej zdrade bo wiedziałem czego chce a ja jej tego na złość nie chciałem dać , więc wzięła gdzie indziej.
Nie zmienia to faktu źe jej ufać nie moźna ale naprawde da się źyć bez zaufania.
Wiedźmin

Re: Jak ratować..

Post autor: Wiedźmin »

Unicorn2 pisze: 03 paź 2017, 16:01 Dotka wybaczyć mu moźesz ale zaufać osobie która zdradziła jest prawie niemoźliwe .
To zależy. Też w tej chwili nie wyobrażam abym mógł zaufać "niewiernej" ... ale...
... jeśli ona by się odważyła być w końcu szczera sama ze sobą... a potem z całym światem i ze mną na końcu... przeszła by jakąś terapie dla DDA... to czemu nie - myślę że wówczas zaufanie mogłoby sie pojawić - inaczej, to męczarnia - nie ufać najbliższej osobie... to musi być ciężkie - spalające - po prostu bym tak nie chciał...
Unicorn2 pisze: 03 paź 2017, 16:01 Wiem źe ja teź ponosze wine za jej zdrade bo wiedziałem czego chce a ja jej tego na złość nie chciałem dać , więc wzięła gdzie indziej.
Hmm.. a tu się robi interesująco :P ... może powiedz o co chodziło, to inni faceci nie będą odmawiać i może tym uratują swoje małżeństwa :P - dopytuje się, bo oczywiste skojarzenie przychodzi do głowy, ale ponoc facetów głowa nie boli :P - więc wolę się upewnić.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: lustro »

Unicorn2 pisze: 03 paź 2017, 16:01 Dotka wybaczyć mu moźesz ale zaufać osobie która zdradziła jest prawie niemoźliwe .
Ja nie potrafiłem zaufać źonie i jak się okazało była okazja to skorzystała.
Wiem źe ja teź ponosze wine za jej zdrade bo wiedziałem czego chce a ja jej tego na złość nie chciałem dać , więc wzięła gdzie indziej.
Nie zmienia to faktu źe jej ufać nie moźna ale naprawde da się źyć bez zaufania.
Hmmm...to, ze coś jest bardzo trudne, nie znaczy, ze nie jest możliwe.
Można zaufać komus, kto zdradził.
Mój mąż mnie zaufał.

I teraz dalej...
Jak się komuś nie ufa, to zwalnia się go z poczucia, ze zdradza zaufanie. Bo zaufania nie ma.
Jeżeli mój mąż by demonstrować brak zaufania, to ja w końcu przestała bym się tym przejmować.
Nie ufasz mi? No to nie, jestem zwolniona.
Cokolwiek nie powie się tu o dojrzałości i tych sprawach - tak to bardzo często działa. I już.

A jak jeszcze ktos, kto nie ufa, świadomie i celowo odmawia zaspokojenie potrzeb współmałżonka. Tym bardziej jak może, a nie robi tego.
To wystawia współmałżonka na pokusy...tylko po co?
Co i komu chce tym udowodnic?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: lustro »

Unicorn2 pisze: 03 paź 2017, 14:41 Dotka jedynym sposobem poradzenia sobie z brakiem zaufania jest nauczyć się z tym źyć i nie oczekiwać zaufania .
Moja źona zdradziła mnie pierwszy raz po roku naszej znajomości, potem byliśmy razem 17 lat i nigdy jej juź nie ufałem . Moźna nauczyć się z tym źyć , przyzwyczaić się ale to zawsze będzie wracało .
Pewnie zaraz ktoś napisze źe trzeba to przerobić wyjaśnić wszystko ale moim zdaniem moźna tylko nauczyć się nieoczekiwać zaufania, być odpornym na kolejną ewentualną zdrade i zacząć bardziej myśleć o sobie .
Wiesz, co to samospełniajaca się przepowiednia?

Dostałeś to, na co czekales latami.
W końcu się udalo, miałeś rację...

Warto było?
Wiedźmin

Re: Jak ratować..

Post autor: Wiedźmin »

lustro pisze: 03 paź 2017, 21:10 [...]
Nie ufasz mi? No to nie, jestem zwolniona.
[...]
Lustro - żartujesz sobie?
Moja żona jakto typowa DDA nigdy mi nie ufała - miało mnie to niby z czegoś zwolnić?

Zdradę czymś warunkujesz?

Z czego niby jesteś zwolniona... ???
Wiedźmin

Re: Jak ratować..

Post autor: Wiedźmin »

lustro pisze: 03 paź 2017, 21:13
Dostałeś to, na co czekales latami.
W końcu się udalo, miałeś rację...

Warto było?
Lustro - lubisz wbijać szpilę bardzo, czy tylko trochę? Warto?
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak ratować..

Post autor: Unicorn2 »

Lustro za to Cię lubie jesteś bezpośrednia .
Niestety co byś nie napisała to nie zmienisz tego co czuje osoba zdradzona .
Piszesz źe twój mąź Ci ufa , a ja zapytam skąd to wiesz co on myśli ?
Sama pisałaś do dziewczyn o procesie powrotu , jak to długo trwa i jakie ma myśli osoba powracająca .
Ty wiesz jak to jest bo to przeźyłaś , ja wiem natomiast jak się czuje osoba zdradzona mam wtym doświadczenie.
Rana moźe się zagoić ale blizna zostaje na całe źycie , moźemy ją maskować ale co jakiś czas na nią popatrzymy.
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: Niezapominajka »

Lustro - w punkt. Jeśli komuś nie ufamy to dajemy przestrzeń dla złego, to po co nam taka osoba, i drugie pytanie jak ona się czuje? Jak zero. Należy bezwzględnie zaufać i zacząć tak traktować druga osobę. Inaczej to kpina z siebie i z niej, że związku.

Unicorn przerazasz mnie. Chcesz powiedzieć że przez 17 lat nie ufałeś żonie? Ograniczone zaufanie na wszelki wypadek? Myślisz że ona tego nie wyczuła?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: lustro »

Aleksander pisze: 03 paź 2017, 22:54
lustro pisze: 03 paź 2017, 21:10 [...]
Nie ufasz mi? No to nie, jestem zwolniona.
[...]
Lustro - żartujesz sobie?
Moja żona jakto typowa DDA nigdy mi nie ufała - miało mnie to niby z czegoś zwolnić?

Zdradę czymś warunkujesz?

Z czego niby jesteś zwolniona... ???
No niestety Aleksander, zdrada jest skutkiem czegoś.
Coś do niej doprowadziło.
Czasem są to indywidualne dysfunkcje zdradzajacego, czasem zdradzonego, a często efekt wspólnej wieloletniej pracy nad tym.

Jeżeli ktoś Ci nie ufa. I demonstruje to na każdym kroku.
Pomimo, ze przeprosiles i obiecales, ze to się nie powtórzy, to po pewnym czasie przestaniesz się czuć zobowiązany do lojalności. Bo skoro nie ma zaufania, to nie ma też ani nadużycia ani złamania tego zaufania.
Jak czegoś nie ma, to nie na. W obie strony.

Tak się np. wychowuje dzieci, ze obdarza się je zaufaniem. I one poczuwaja się do odpowiedzialności.
Brak zaufania wywołuje brak odpowiedzialności.
ODPOWIEDZ