Jak ratować..

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: Faustyna »

Ingo,
A moze sprobowalibyscie pojechać na spotkania małżeńskie ? Polecam. Można wiele dowiedzieć sie o sobie, jak i o małżonku.
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak ratować..

Post autor: Czarek »

inga pisze: 21 cze 2017, 23:27 Ale wystarczyło , że podczas rozmowy telefonicznej nie dal mi dojść do słowa, nie zapytał co u mnie, nie odpisał na jednego sms, nie zadzwonił kiedy mial wolny wieczór a podczas poprzedniej rozmowy tylko on gadał (powiedziałam mu na koniec, że 3 razy nie dopuścił mnie do słowa..)..
Witaj inga.

Ja zauważyłem Twoją potrzebę aby podzielić się z mężem tym co u Ciebie.
Czy ją sobie uświadomiłaś?
Jeśli tak to co Ciebie skłoniło, że zrezygnowałaś z jej realizacji?

Czy byłaś otwarta i gotowa na to aby wysłuchać męża?

Gdy czytam to:
inga pisze: 21 cze 2017, 23:27 Ja myślałam że on na tego sms oddzwoni.. Zainteresuje się.. A tu kop w d..
to w mojej głowie pojawia się myśl - oczekiwania.

Inga czy Ty potrafisz odczytywać oczekiwania drugiego człowieka?
inga pisze: 21 cze 2017, 23:27 I wystarczy... Rośnie we mnie poczucie lekceważenia, braku szacunku...
Żeby to o czym napisałaś rosło to potrzebuje być dokarmiane.
Czym i po co to karmisz?
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak ratować..

Post autor: twardy »

s zona pisze: 22 cze 2017, 8:14 inga pisze: ↑
21 cze 2017, 23:27

Na wieczornego sms kiedy zapytał czy nie mm humoru a ja odpisałam że próbuję poradzić sobie z tym co mnie przerasta na tę chwilę.. On odpisał 'ok. Śpij dobrze. Dobranoc'...



Ja myślałam że on na tego sms oddzwoni.. Zainteresuje się.. A tu kop w d..

Inga ,
a moze faceci tak maja,nie sa specjalnie " wylewni "...
to co dla nas jest jest" lekcewazeniem " - dla nich jest ok ;)
Inga, oczekiwałaś określonego zachowania męża. Ty oczekiwałaś. Gdy twoje oczekiwanie nie spełniło się, to jest ci smutno.
Faceci rzeczywiście są z Marsa, a kobiety z Wenus. Myślimy zupełnie inaczej. Ja nie widzę w słowach twojego męża nic złego.
Rozumiem twoje oczekiwanie, ale może on uznał, że nie jest w stanie ci w tej sytuacji pomóc, dlatego życzył ci tylko dobrego snu.
Czy powiedziałaś mu, że chciałabyś porozmawiać?
Liczysz, że mąż się domyśli?
Już chyba czas, abyś przyjęła do wiadomości, że jeśli sama czegoś nie zakomunikujesz, to nie masz prawa mieć pretensji, że ktoś się nie domyślił czego ty oczekujesz. A od faceta, to już w ogóle tego nie oczekuj. ;)
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: inga »

Bardzo Wam wszystkim dziękuję :) specjalnie napisałam tego posta "od razu", "na żywo", w tych samych emocjach, bo zazwyczaj opisuję coś już po pewnym czasie, albo po prostu starając się "złapać" pewien dystans.
s zona pisze: 22 cze 2017, 8:14
Inga ,
a moze faceci tak maja,nie sa specjalnie " wylewni "...
to co dla nas jest jest" lekcewazeniem " - dla nich jest ok ;)
myślę, że tak.. czytam tych "Marsjan" ;) i na to by wyglądało.. m.in. też, że kobiety na wiele zachowań mężczyzn reagują poczuciem lekceważenia/ignorowania..
s zona pisze: 22 cze 2017, 8:14 Moze lepiej wyrzucic to-jak pisze Niezapominajka - w szczerej spowiedzi ,
masz potem " czyste lacza " ,zeby wsluchiwac sie w wole boza ...

Inga ,jestes madra kobieta ,ale moze w wolnej chwili posluchasz cos
o wsluchwaniu sie w Wole Boza i inne :
(...)
Bardzo dziękuję za linki, na pewno sobie odpalę :!:
spowiedź też jest mi potrzebna.. bo sie nazbierało.. :roll:
Faustyna pisze: 22 cze 2017, 11:15 Ingo,
A moze sprobowalibyscie pojechać na spotkania małżeńskie ? Polecam. Można wiele dowiedzieć sie o sobie, jak i o małżonku.
myślę o tym, jednak na razie mój mąż raczej nie byłby na to gotowy.. ja też potrzebowałam czasu, żeby wrócić do Boga.. on mnie właściwie takiej nie zna.. nie chce żeby odebrał to jak przymus hmm narzucanie. Póki co.. uwaga.. byliśmy razem w niedzielę na mszy św. ... i ks. zaczął mszę od słów: "módlmy się abyśmy nie uwolnili się od przeszłości, żyli teraźniejszością a nie tym co było"

Czarek pisze: 22 cze 2017, 11:57

to w mojej głowie pojawia się myśl - oczekiwania.

Inga czy Ty potrafisz odczytywać oczekiwania drugiego człowieka?
inga pisze: 21 cze 2017, 23:27 I wystarczy... Rośnie we mnie poczucie lekceważenia, braku szacunku...
Żeby to o czym napisałaś rosło to potrzebuje być dokarmiane.
Czym i po co to karmisz?
dziekuję za mądre pytania!

odpowiem na nie tutaj, żeby samej sobie uświadomić bezsensowność tych działań..

1. Oczekiwania - oczywiście, że nie potrafię odczytywać oczekiwań drugiego człowieka.

2. Czym karmię - rozpamiętywaniem, a nawet gorzej - projektowaniem sobie w głowie, że to co zrobił lub czego nie zrobił mąż było również lekceważeniem, mimo, ze w pierwszej chwili tak się nie poczułam..
i po co - hm.. nie wiem po co, ale wiem dlaczego - bo mam zachwiane poczucie wartości.. bo potrzebuję, żeby on swoim zachowaniem, słowami upewniał mnie, że mnie docenia.. eh.. wiem, że to dość egocentryczne... :roll:
twardy pisze: 22 cze 2017, 12:42

Faceci rzeczywiście są z Marsa, a kobiety z Wenus. Myślimy zupełnie inaczej. Ja nie widzę w słowach twojego męża nic złego.
Rozumiem twoje oczekiwanie, ale może on uznał, że nie jest w stanie ci w tej sytuacji pomóc, dlatego życzył ci tylko dobrego snu.
Dzisiaj napisałam mężowi sms'a że czytam pewną książkę o zachowaniach kobiet i mężczyzn i że my (on i ja) jesteśmy klasycznym przykładem..
zapytał czego
moja odpowiedź: jak się zachowywać, żeby się nie dogadać
jego odp: aha. nie wiem. ( bardzo "marsjańska" ;) - ja bym tak napisała gdybym miała focha, on pewnie tak napisał, bo po prostu przyjął do wiadomości, to co napisałam

i później napisał: "ty masz pretensje o to ze nie moglas mi powiedzieć czegos wczoraj. I nie tylko wczoraj. Ale też nie rozumeisz ze robie to nieświadomie"

na co ja odpowiedziałąm, że bardzo dobrze, że to napisał bo to nie są pretesje, na zasadzie, że uważam, ze jest "zły, niedobry itd"; że to jest coś, co mnie zabolało i chciałabym tylko, żeby to zrozumiał.. i że nie byłam zła jak kończyliśmy rozmowę ale jak zaczął pisać później "normalne sms;y" ( chodziło mi o to, że zachował się jakby tamtej rozmowy nie było) to poczułam, że mnie zignorował

i jego odp. (znów klasyka gatunku - oczywista oczywistość): nie zignorowałem. Nie chciałaś rozmawiać już więc nie poruszałem tematu

jeszcze mu odpisałam, że nie powiedziałam, że on tak zrobił (zignorował mnie) tylko, że się tak poczułam - zignorowana

eh chyba to już za trudne.. w sensie raczej kobiety to zrozumieją ;)
twardy pisze: 22 cze 2017, 12:42
Czy powiedziałaś mu, że chciałabyś porozmawiać?
Liczysz, że mąż się domyśli?
Już chyba czas, abyś przyjęła do wiadomości, że jeśli sama czegoś nie zakomunikujesz, to nie masz prawa mieć pretensji, że ktoś się nie domyślił czego ty oczekujesz. A od faceta, to już w ogóle tego nie oczekuj. ;)
Nie powiedziałam mu, że chciałabym porozmawiać. Powiedziałam tylko, że nie dał mi dojść do słowa.
Tak.. liczyłam że się domyśli.
Mało tego.. ja mu powiedziałam na koniec rozmowy, że już nie chcę o tym rozmawiać i idę jeść :oops:

Sprawa wydaje się być wyjaśniona.. a ja mam lekcję do odrobienia.

Jeszcze raz Wam dziękuję za pomoc
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: Niezapominajka »

Inguś kobito, Czarek i Twardy mądre chlopaki i są facetami. Dobrze gadają. Masz swoje oczekiwania, dostajesz nie to co chcesz i...już siedzisz w głowie męża i na bank wiesz, ze on to miał na myśli(lekceważenie) pisząc "spij dobrze". (Sama tak robiłam i to pierwsze usłyszalam na terapii, że najpowazniejszym błedem jest wskakiwac w głowę innych i budowanie na wyobrażeniach co on/ona myśli). To jest ocenianie i to silny egocentryzm.
Może text "spij dobrze, dobranoc" (swoją droga chcialabym uslyszec znow takie słowa, tak mi ich brak...) był wyrazem czułości? Może nie wiedział jak wyrazic swoj ból, przecież wie co zrobił i tak chciał.

Opowiem Ci coś do smiechu na koniec: moja kumpela wpadla kiedyś w megaromantyczny nastrój, no chciała jakoś szczegolnie męza przywitac, ubrać się ładnie, coś uszykować dobrego do żarełka, przygotowac łożko, no i pisze mu poezję przez tel robiac nastrój - kochanie, tęsknie, jestem cała oczekiwaniem na ciebie itp(kilka zdan oddających jej emocje oczekiwania)...ach, cóż mam Ci przygotować na kolację? Wiesz jaka dostała odpowiedź na te wynurzenia romantiko? "klopsy". Jedno słowo "klopsy". Żadnego "kochanie, ja też czekam, tęsknię, wariuje" Wyobrażasz sobie co za chamstwo :) Caly nastrój hugon wziął :D Ale swoją drogą co za lapidarność odpowiedzi, spiżowa zwięzłość bez mała, haiku miłosci :D Oczywiście nie było zadnej kolacji, powitania itp. tylko foch i obraza. I tak właśnie rodza się frsutracje. Może trzeba uważać, żeby nie wpaść znow w kanal oczekiwan, w koncu one doprowadzily do odsuniecia, niechęci, obcosci, romansu. Wiesz, taki podszept Złego, który nie spi, pamietaj, a my jesteśmy słabi jednak. Co rusz upadamy.
jacek-sychar

Re: Jak ratować..

Post autor: jacek-sychar »

inga pisze: 22 cze 2017, 18:06 eh chyba to już za trudne.. w sensie raczej kobiety to zrozumieją
Kobiety i starsi stażem Sycharkowie. :lol:
inga pisze: 22 cze 2017, 18:06 Tak.. liczyłam że się domyśli.
Inga
Mężczyzna jest jak cep. Prosty w obsłudze. Ale nie ma za grosz (najczęściej) intuicji i domyślności. Rzeczy oczywiste dla kobiety należy mu oczywiście powiedzieć. :P
jacek-sychar

Re: Jak ratować..

Post autor: jacek-sychar »

Niezapominajka pisze: 22 cze 2017, 18:58 ...ach, cóż mam Ci przygotować na kolację? Wiesz jaka dostała odpowiedź na te wynurzenia romantiko? "klopsy"
Cóż w tym dziwnego? :shock:
Zadała konkretne pytanie i dostała konkretną odpowiedź. :lol:
Pisałem wcześniej, że mężczyzna jest jak cep.
Tylko trzeba ten cep umieć obsługiwać.
A Wy kobitki co? Instrukcji się nie czytało i z cepa, bardzo skutecznego do młócenia zboża, chcecie zrobić telenowelę? :shock:
Niezapominajka pisze: 22 cze 2017, 18:58 Wyobrażasz sobie co za chamstwo
Jakie chamstwo? :shock:
To był zwykły konkret! :!:
Niezapominajka pisze: 22 cze 2017, 18:58 Oczywiście nie było zadnej kolacji, powitania itp. tylko foch i obraza.
Chłop konkretnie odpowiedział na konkretne pytanie i co? Został za to ukarany.
Już widzę, jak bidula zachodził w głowę, co takiego zbroił, że najpierw romantiko (pytanie o kolację), a potem foch (mógł sam sobie coś wygrzebać z lodówki - a my to co, kury jesteśmy, żeby w lodówkach grzebać?) :cry:
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: Faustyna »

inga pisze:myślę o tym, jednak na razie mój mąż raczej nie byłby na to gotowy.. ja też potrzebowałam czasu, żeby wrócić do Boga.. on mnie właściwie takiej nie zna.. nie chce żeby odebrał to jak przymus hmm narzucanie. Póki co.. uwaga.. byliśmy razem w niedzielę na mszy św. ... i ks. zaczął mszę od słów: "módlmy się abyśmy nie uwolnili się od przeszłości, żyli teraźniejszością a nie tym co było"

Ingo,
Moze nie odebrał by tego jako przymus, narzucanie? Siedzisz w jego głowie?Spróbować zapytać warto. Moze tez o czymś takim myśli ?
Ja jadąc tam myślałam , ze pewnie bedziemy po kilka godzin klęczeć i sie modlić. Nic z tych rzeczy. To sa raczej ciekawe warsztaty. Swoich historii nie ujawnia sie. I przyjeżdzają ludzie w podobnych sytuacjach, kryzysach jak my tutaj wszyscy. I przewaznie tak było, ze tylko jedna strona miała ochotę przyjechać i namówiła męża/żonę.A na koniec raczej wszyscy byli zadowoleni z uczestnictwa

Moderacja: zaznaczono cytowanie
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: Wafelka »

Faustyna pisze: (..)
Ja jadąc tam myślałam, ze pewnie bedziemy po kilka godzin klęczeć i sie modlić. Nic z tych rzeczy. To sa raczej ciekawe warsztaty. Swoich historii nie ujawnia sie. I przyjeżdzają ludzie w podobnych sytuacjach, kryzysach jak my tutaj wszyscy. I przewaznie tak było, ze tylko jedna strona miała ochotę przyjechać i namówiła męża/żonę.A na koniec raczej wszyscy byli zadowoleni z uczestnictwa
My też byliśmy. I też było super. Obawiałam się zbytniej egzaltacji, napinki modlitewnej, publicznych zwierzeń. A było świetnie i nic nie działo się publicznie poza ogólnymi konferencjami prowadzonymi przez moderatorów.
Warunek jest jeden moim zdaniem: oboje małżonkowie muszą być szczerzy. U nas to nie wyszło. Bo jak się później okazało, mąż udawał, ze jest ok i kłamał na każdym etapie spotkań. Był tam, niby brał udział, sprawiał wrażenie naprawdę zaangażowanego. Po co? Nie wiem. Żeby ugrać trochę czasu chyba. Potem okazało się, że to wszystko było udawane. Więc jeśli jechać to tylko wtedy gdy obydwoje są otwarci na doświadczenia płynące z takich spotkań, gdy są szczerzy wobec siebie.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak ratować..

Post autor: Pavel »

inga pisze: 21 cze 2017, 23:27
Na wieczornego sms kiedy zapytał czy nie mm humoru a ja odpisałam że próbuję poradzić sobie z tym co mnie przerasta na tę chwilę.. On odpisał 'ok. Śpij dobrze. Dobranoc'...



Ja myślałam że on na tego sms oddzwoni.. Zainteresuje się.. A tu kop w d..
Inga,
Napiszę z pozycji mężczyzny, nawet więcej - z pozycji mężczyzny po zrozumieniu jak funkcjonuje facet.
Ty masz do niego pretensje, że się biedak nie domyślił.
My się z reguły nie domyślamy. Czym szybciej to zaakceptujesz i naniesiesz korekty w sobie, tym lepiej dla Ciebie ;)
Jeżeli masz oczekiwania - zwerbalizuj je!!!

Podejrzewam, że gdybyś mu powiedziała, że chcesz porozmawiać, wyżalić się, wykazałby zainteresowanie.

Napisałaś mu "próbuję sobie poradzić".
Normalny facet jak chce sobie z czymś sam poradzić robi to sam, dostałaś od niego wiec to czego zapewne sam by oczekiwał - przestrzeń do poradzenia sobie z problemem.
O jego dobrych intencjach świadczy odpowiedź. Bo to oznaka troski i czułości.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: s zona »

jacek-sychar pisze: 22 cze 2017, 19:08
Niezapominajka pisze: 22 cze 2017, 18:58 ...ach, cóż mam Ci przygotować na kolację? Wiesz jaka dostała odpowiedź na te wynurzenia romantiko? "klopsy"
Cóż w tym dziwnego? :shock:
Zadała konkretne pytanie i dostała konkretną odpowiedź. :lol:
Pisałem wcześniej, że mężczyzna jest jak cep.
Tylko trzeba ten cep umieć obsługiwać.
A Wy kobitki co? Instrukcji się nie czytało i z cepa, bardzo skutecznego do młócenia zboża, chcecie zrobić telenowelę? :shock:
Niezapominajka pisze: 22 cze 2017, 18:58 Wyobrażasz sobie co za chamstwo
Jakie chamstwo? :shock:
To był zwykły konkret! :!:
Niezapominajka pisze: 22 cze 2017, 18:58 Oczywiście nie było zadnej kolacji, powitania itp. tylko foch i obraza.
Chłop konkretnie odpowiedział na konkretne pytanie i co? Został za to ukarany.
Już widzę, jak bidula zachodził w głowę, co takiego zbroił, że najpierw romantiko (pytanie o kolację), a potem foch (mógł sam sobie coś wygrzebać z lodówki - a my to co, kury jesteśmy, żeby w lodówkach grzebać?) :cry:

Inga czytajac ten post ,widac ,jak same komplikujemy sobie zycie :D
Czesto wracam do dwoch malych ksiazeczek :

MAŁŻEŃSTWO NA KRAWĘDZI. JAK USTRZEC SIĘ ZDRADY I ROZWODU
autor: Mieczysław Guzewicz
http://www.tolle.pl/pozycja/malzenstwo-na-krawedzi
oraz
WARTO NAPRAWIĆ MAŁŻEŃSTWO
autor: Jacek Pulikowski
http://www.tolle.pl/pozycja/warto-naprawic-malzenstwo

Obaj panowie ze stazem ponad 30 lat w malzenstwie ,sa zgodni ,ze
mezczyzna potrzebuje miec zaspokojone TYLKO 3 Potrzeby w malzenstwie - kobiety az 12...
Meza nalezy :
pochwalic
nakarmic
przytulic

Tylko tyle ..
wracajac do "sprawy z klopsem" to moze facet byl normalnie glodny ,
zalezalo mu na czyms konkretnym niz na degustacji ?
zreszta " klopsa " tez mozna podac w ciekawszej formie z oryginalna przystawka ,fajnym deserem plus to co wazne dla nas kobiet ,sfera estetyki na stole ...o jeszcze dobrze dobrane wino ,moze jesli z cieleciny to rozowe wytrawne ...

Ale widac ,jak czesto w malzenstwie brakuje nam dobrej komunukacji ...
A w/w ksiazki bardzo dobrze sie czyta ,mase przykladow z zycia ,
porady praktyczne ,"ktore zawsze dzialaja "
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: Niezapominajka »

Inga - jak na froncie? jakieś zmiany w Tobie? u mnie ok,choć chwilami cieżko, trzymam się...
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: inga »

Niezapominajko, jest dobrze. Od piątku spędzamy czas razem do jutra wieczorem.. Wczoraj miałam lekki kryzys ale NP uratowała mnie :)
Stosuje metodę przeczekania..
Duzo fajnego czasu było w ten weekend...
Dzisiaj po śniadaniu mój mąż szedł do WC i mówi: a wezmę sobie telefon
Ja zapytałam po co..
Ale z pełnym spokojem :)
Zapytał - również maksymalnie spokojnie, czy jestem o to zła i czy ma go zostawić
Powiedziałam że nie musi :)

Na pozostałe posty odpisze jak będę miała więcej czasu..
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: Niezapominajka »

super! daj znać, lubię czytać jak ludziom się układa :)
inga
Posty: 230
Rejestracja: 15 kwie 2017, 9:28
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak ratować..

Post autor: inga »

Niezapominajka pisze: 22 cze 2017, 18:58 Inguś kobito, Czarek i Twardy mądre chlopaki i są facetami. Dobrze gadają. Masz swoje oczekiwania, dostajesz nie to co chcesz i...już siedzisz w głowie męża i na bank wiesz, ze on to miał na myśli(lekceważenie) pisząc "spij dobrze". (Sama tak robiłam i to pierwsze usłyszalam na terapii, że najpowazniejszym błedem jest wskakiwac w głowę innych i budowanie na wyobrażeniach co on/ona myśli). To jest ocenianie i to silny egocentryzm.
Może text "spij dobrze, dobranoc" (swoją droga chcialabym uslyszec znow takie słowa, tak mi ich brak...) był wyrazem czułości? Może nie wiedział jak wyrazic swoj ból, przecież wie co zrobił i tak chciał.
Niezapominajko, dziękuję że to napisałaś. Masz rację.. mój mąż mnie na tym często łapie.. i mówi: "ty zawsze wiesz co ja myślę/myślałem/chciałem/nie chciałem zrobić"... :roll:
Niezapominajka pisze: 22 cze 2017, 18:58 Opowiem Ci coś do smiechu na koniec: moja kumpela wpadla kiedyś w megaromantyczny nastrój (...)

I tak właśnie rodza się frsutracje. Może trzeba uważać, żeby nie wpaść znow w kanal oczekiwan, w koncu one doprowadzily do odsuniecia, niechęci, obcosci, romansu. Wiesz, taki podszept Złego, który nie spi, pamietaj, a my jesteśmy słabi jednak. Co rusz upadamy.
uśmiałam się z tej historii ;) ale masz rację..znów.. na tym z kolei ja się łapię.. że mam oczekiwania.. ale UWAGA ;) zdarza mi się już, że zauważam to w porę i mówię sobie, a może on to chce inaczej zrobić a ja teraz wyrzucę tekstem jakimś jak z armaty i ani nie dostanę (!) tego, co chcę a jeszcze pogorszę wszystko... :roll:
uczę się tej świadomości dzięki Wam...


Faustyno, Wafelko muszę zatem się poważnie rozejrzeć za takimi warsztatami :)

Pavel pisze: 23 cze 2017, 13:38
Napisałaś mu "próbuję sobie poradzić".
Normalny facet jak chce sobie z czymś sam poradzić robi to sam, dostałaś od niego wiec to czego zapewne sam by oczekiwał - przestrzeń do poradzenia sobie z problemem.
O jego dobrych intencjach świadczy odpowiedź. Bo to oznaka troski i czułości.
Pavle, dziękuję za wytłumaczenie :)
s zona pisze: 23 cze 2017, 17:33
Inga czytajac ten post ,widac ,jak same komplikujemy sobie zycie :D
Czesto wracam do dwoch malych ksiazeczek :

MAŁŻEŃSTWO NA KRAWĘDZI. JAK USTRZEC SIĘ ZDRADY I ROZWODU
autor: Mieczysław Guzewicz
http://www.tolle.pl/pozycja/malzenstwo-na-krawedzi
oraz
WARTO NAPRAWIĆ MAŁŻEŃSTWO
autor: Jacek Pulikowski
http://www.tolle.pl/pozycja/warto-naprawic-malzenstwo

Obaj panowie ze stazem ponad 30 lat w malzenstwie ,sa zgodni ,ze
mezczyzna potrzebuje miec zaspokojone TYLKO 3 Potrzeby w malzenstwie - kobiety az 12...
Meza nalezy :
pochwalic
nakarmic
przytulic

Tylko tyle ..
(...)

Ale widac ,jak czesto w malzenstwie brakuje nam dobrej komunukacji ...
A w/w ksiazki bardzo dobrze sie czyta ,mase przykladow z zycia ,
porady praktyczne ,"ktore zawsze dzialaja "
dziekuję S_zono mam tyle w sobie do przepracowania.. naprawy... powoli widzę coraz więcej
i kurcze no bez Sycharu to by było ze mną, z moim małżeństwem pozamiatane...
nadal jest ciężko, ale jak pobłądzę to przypominam sobie zawsze czyjeś słowa z forum i staram się na spokojnie analizować...

dzisiaj było już dość nerwowo.. już się tak motałam ze swoimi emocjami znowu.. coś tam znów wylałam chociaż z 50% udało mi się utrzymać na wodzy (mój mąż pewnie nawet nie jest świadomy tego, jak go "oszczędziłam")... ale to wciąż za mało..
potwierdzam, że jak wychodzą ze mnie emocje - i UWAGA - to nie muszą być emocje w postaci płaczu, krzyku, podniesionego głosu... wystarczy, że to słowa, których używam, rzeczy o których mówię ... są zbyt nacechowane emocjami i jeszcze powiedziane "na około"
i pojawia się w naszej komunikacji ERROR (przepraszam, za wtrącenie z j.ang. --> PL: błąd)

a ja jeszcze mam taką paskudną cechę, że po 5 min. zaczynam już inaczej myśleć (wraca logika, empatia - ta dobra empatia, nie moje "ja wiem co myślisz") i chciałabym już inaczej rozmawiać ale wtedy on już jest nastawiony na nie i.. ściana

także tak, Niezapominajko ...
Niezapominajka pisze: 26 cze 2017, 18:08 super! daj znać, lubię czytać jak ludziom się układa :)
są dobre momenty ale wciąż dużo do naprawy...
z pozytywów mogę powiedzieć, że są momenty kiedy miedzy nami jest jakby nic się nigdy nie wydarzyło (kowalska) i mój mąż mówi, że też ma takie chwile, gdy się tak czuje
ODPOWIEDZ