Strona 4 z 16
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 20 kwie 2019, 12:59
autor: Robertb
JolantaElżbieta pisze: ↑20 kwie 2019, 11:42
No i twoja żona musi zobaczyć, że zmieniłeś swoje życie, a nie, że używasz sposobów, żeby ja zatrzymać, bo boisz się być sam. To moze potrwać, więc powodzenia i wytrwalości w pójściu nową Drogą
Z tego co mówi dla niej już nie ma to znaczenia.....
lustro pisze: ↑20 kwie 2019, 12:00
Widzę to trochę inaczej niż JolantaElżbieta.
Może dlatego, że byłam po drugiej stronie konfliktu.
Moje myślenie było wtedy takie - nie ufaj temu co widzisz, bo to tylko chwilowe staranie i gra pozorów wywołana strachem, że odejdę. Jak nabierze pewności (mąż), że sytuacja jest opanowana wróci na stare tory (mój mąż, nie pił, żeby było jasne).
I niestety, ale jednak nie do końca się myliłam.
Więc spróbuj popatrzeć na siebie oczami żony. Czy nie bał byś się wszystko tak lyknąć jak wygląda z pozoru?
Skup się na sobie i daj czasowi czas.
Cierpliwości.
Wiem wiele jeszcze muszę dużo w sobie zmienić, te kłótnie to teraz u mnie priorytet ale nie wiem jak się za to zabrać, bo mimo ze na co dzień jestem opanowany to ona zawsze wyprowadza mnie z równowagi.
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 20 kwie 2019, 13:27
autor: JolantaElżbieta
Robertb pisze: ↑20 kwie 2019, 12:59
Wiem wiele jeszcze muszę dużo w sobie zmienić, te kłótnie to teraz u mnie priorytet ale nie wiem jak się za to zabrać, bo mimo ze na co dzień jestem opanowany to ona zawsze wyprowadza mnie z równowagi.
Mój mąż mówił, że specjalnie jestem spokojna, żeby go sprowokować. Jeszcze jeden kamyczek do mojego ogródka
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 20 kwie 2019, 15:11
autor: Robertb
JolantaElżbieta pisze: ↑20 kwie 2019, 13:27
Robertb pisze: ↑20 kwie 2019, 12:59
Wiem wiele jeszcze muszę dużo w sobie zmienić, te kłótnie to teraz u mnie priorytet ale nie wiem jak się za to zabrać, bo mimo ze na co dzień jestem opanowany to ona zawsze wyprowadza mnie z równowagi.
Mój mąż mówił, że specjalnie jestem spokojna, żeby go sprowokować. Jeszcze jeden kamyczek do mojego ogródka
Miałem na myśli wyprowadza mnie z równowagi podczas kłótni, jak nie ma argumentów to zawsze coś znajdzie co nie jest, nie nie ma nic wspólnego z tematem a na pewno mnie zaboli. Ja wtedy też nie jestem lepszy, gorzej niż dzieci.
Jeśli chodzi o prowokacje do rozpoczynania kłótni to ostanio sobie z tym radzę.
Nie wiem co z tego będzie, już drugie święta popsute ....
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 20 kwie 2019, 15:55
autor: JolantaElżbieta
To pracuj nad tym, żeby to co żona Ci mówi nie wyprowadzało Cię z równowagi. Robercie, to tak nie działa, że jak nadokuczałeś zonie (najdelikatniej mówiąc) to teraz szybko pozbędziesz się konsekwencji. Dziękuj Panu Bogu, że Ci to pokazał - i niestety trzeba to ponieść
Pracuj nad sobą, aż żona Ci uwierzy, że to stała zmiana zycia, a nie środek do celu.
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 20 kwie 2019, 16:23
autor: lustro
Robertb pisze: ↑20 kwie 2019, 12:59
Z tego co mówi dla niej już nie ma to znaczenia.....
Yhy... Też tak gadałam...
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 20 kwie 2019, 16:28
autor: lustro
Robertb pisze: ↑20 kwie 2019, 15:11
Miałem na myśli wyprowadza mnie z równowagi podczas kłótni, jak nie ma argumentów to zawsze coś znajdzie co nie jest,
nie nie ma nic wspólnego z tematem a na pewno mnie zaboli. Ja wtedy też nie jestem lepszy, gorzej niż dzieci.
Jeśli chodzi o prowokacje do rozpoczynania kłótni to ostanio sobie z tym radzę.
Nie wiem co z tego będzie, już drugie święta popsute ....
No to faktycznie, jak dzieci... I to kłótliwe
Popatrz, Ty wiesz o co chodzi...postawiles bardzo samodzielnie diagnozę
A nie możesz pominąć milczeniem takich tekstów? Być ponad.
Skoro wiesz, że to prowokacja...
A gdybyś jak w anegdocie powiedział - masz rację Kochanie...?
Nie jestem specjalistą od kłótni. Mnie sama nie raz ponoszą emocje, choć już sporo zmieniłam w sobie i potrafię sporo pominąć. To trudne. Ale da się.
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 20 kwie 2019, 19:22
autor: Robertb
lustro pisze: ↑20 kwie 2019, 16:28
Popatrz, Ty wiesz o co chodzi...postawiles bardzo samodzielnie diagnozę
A nie możesz pominąć milczeniem takich tekstów? Być ponad.
Skoro wiesz, że to prowokacja...
A gdybyś jak w anegdocie powiedział - masz rację Kochanie...?
Nie jestem specjalistą od kłótni. Mnie sama nie raz ponoszą emocje, choć już sporo zmieniłam w sobie i potrafię sporo pominąć. To trudne. Ale da się.
Ja zmieniłem się na tyle ze jeśli w kłtótni powie o rzeczach , które robiłem zle to teraz zawsze mówie ze ma racje i ze zrobiłem bład i tego załuje.
Ale nasze klutnie to dziecinada, aby tylko bardziej zranić.... aż wstyd ....dlatego nigdy nie brałem tego co w nich mówi powaznie.... i to chyba mój najwiekszy bład.... no ale jak kazda kłutni koczyła sie tym ze za drogie zarówki kupiłem....Echhh
lustro pisze: ↑20 kwie 2019, 16:23
Yhy... Też tak gadałam...
Ale ty nie byłaś zafascynowana innym?? ona chyba jest
Podasz mi linka do swojej historii?
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 20 kwie 2019, 21:42
autor: Robertb
lustro pisze: ↑20 kwie 2019, 16:23
Robertb pisze: ↑20 kwie 2019, 12:59
Z tego co mówi dla niej już nie ma to znaczenia.....
Yhy... Też tak gadałam...
To jeszcze pytanie czy tak myslałaś ?
Bo moja żona raczej jest przekonana ze nie chce ze mną być, mozliwe że się jeszcze wacha...
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 21 kwie 2019, 12:58
autor: Robertb
W zachowaniu żony zauważyłem pewną regularność. Jej zachowanie w stosunku to mnie pogarsza się zawsze w piątki lub gdy zbliża się piątek. Wtedy zazwyczaj ma zły humor, najczęściej dochodzi do kłótni, w których mówi ze mnie nienawidzi i ze mną nie będzie i odwołuje wszystkie zaplanowane wyjazdy...
Zazwyczaj w niedzielę wszystko wracało do normy i tak tez się stało dziś po ostatniej piątkowej kłótni.
Teraz mi przyszło na myśl, że to nie chodzi o wyjazdy tylko o te piątki, bo wszystkie planowane wyjazdy były albo w piątek albo sobotę. Niestety kolejny wyjazd też jest w piątek.
Moja teoria jest taka, że to weekend i wtedy najczęściej sięgałem po alkohol i może, dlatego te piątki są takie.
Zastanawiam się, w jaki sposób mogę zawalczyć z tymi piątkami, macie jakieś pomysły?
Zastanawiam się też czy ta fascynacja kowalskim to cos poważnego czy może to jest moje urojenie. Tak naprawdę rzadko do siebie piszą i na pewno się nie spotykają, ale ciągle ogląda jego profil, chociaż i tak dużo rzadziej niż kiedyś.
Wiem, że kiedyś tez oglądała profil innego kowalskiego, ale przestała po jakimś czasie.
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 21 kwie 2019, 14:14
autor: Wiedźmin
Robertb pisze: ↑21 kwie 2019, 12:58
[...]
Zastanawiam się, w jaki sposób mogę zawalczyć z tymi piątkami, macie jakieś pomysły?
[...]
Może planuj wyjazdy i aktywności w sobotę
a piątki niech będą "na luzie"
Bez pakowanie, planowania i szybkich zakupów... niech każdy ma czas dla siebie.
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 21 kwie 2019, 19:14
autor: tata999
Robercie, przeczytałem Twój wpis i rzuca mi się w oczy, że bardzo analizujesz. Tak, jakby próbujesz odgadnąć jakiś matematyczny wzór leżący u podłoża wydarzeń. Bardzo chciałbyś wiedzieć i móc przewidzieć. A co jeśli się nie da?
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 21 kwie 2019, 21:56
autor: Angela
Robertb pisze: ↑21 kwie 2019, 12:58
W zachowaniu żony zauważyłem pewną regularność. Jej zachowanie w stosunku to mnie pogarsza się zawsze w piątki lub gdy zbliża się piątek. Wtedy zazwyczaj ma zły humor, najczęściej dochodzi do kłótni, w których mówi ze mnie nienawidzi i ze mną nie będzie i odwołuje wszystkie zaplanowane wyjazdy...
To moje same domysły.
Może rzeczywiście dlatego, ż piątki zaczynałeś od alkoholu a ona zostawała ze wszystkim sama, dlatego ma złe skojarzenia. Może radziła sobie psychicznie smując marzenia o kowalskim. Od takiego fantazjowania można się uzależnić. Zapomniała jak to jest cieszyć się wspólnymi wyjazdami. Teraz wolała by już zostawać sama. Oddawać się fantazjowaniu o kowalskim, a może szukać okazji w realu.
To tylko moje domysły. Ale ja tak miałam w kryzysowych momontach małżeństwa. Odseparowywanie się od źródła problemów i zamykanie się w świecie wyobraźni. Nie było ty planowanie zdrady, ale zabawa wyobraźnią: co by było, gdybym nigdy nie spotkała mojego męża. Takie zatapianie się w świat alternatywny. Wtedy też nie chciało mi się nigdzie z mężem wychodzić, żeby niechcący nie poruszyć trudnych tematów, by zranienia nie sterowały emocjami.
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 21 kwie 2019, 22:10
autor: nałóg
Robert, lata picia oddziaływują na rodzinny pijących tak że stają się neurotykami.Piszesz o napięciu w relacjach narastającym wraz ze zbliżającym się piątkiem...... no cóż, jak piątek był dniem rozpoczynania przez Ciebie ciągu to nie dziw się że wdrukowałeś u żony narastający niepokój i lęk wywołujący określone reakcje.Czasami trzeba lat by te reakcje zmienić ,lecz one zostają w podświadomości.Tylko Twoja trzeźwość i postawa zrozumienia zachowań żony może pozwolić jej pozbyć się tego lęku wywołującego zachowania agresywne.PD
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 22 kwie 2019, 11:17
autor: marylka
Przeczytałam Twoja historie Robert i cos mi tu haczy...
Bo niby powinno byc super...a dlaczego jest źle?
Na pewno to, co pisze nałóg to prawda i w dużej mierze tlumaczy agresywnosc żony zwlaszcza w piatki.
A jesli ona tak tych piatkow sie boi - to ten alkohol nie byl taki "pikus" jak tu przedstawiasz.
To sa zachowania bardzo lekowe żony i nie powstaja od tak sobie.
No chyba...że jest cos jeszcze..
Czy Ty jestes czysty?
Chodzi mi o Twoja seksualnosć i żądze?
Pytam, bo piszesz, że wziales sie za siebie, schudleś, zaczaleś byc miły...wiec...no nie dziala to tak, że żona "na pstryk" zmieni się.
Ale pewna zmiana powinna w niej zajsć.
A ona cały czas ta agresje wykazuje.
Kobieta ma RADAR. To jest cos w co trudno uwierzyc facetom i sobie wyobrazić - ale tak jest.
Jest to szczególna intuicja kobieca.
I nawet jeśli ona nie wie CO to jest - CO KONKRETNIE odpycha ja od Ciebie - to to caly czas siedzi w niej. I dopóki tego nie zlikwidujesz - NIC powtórzę NIC nie zmienisz w relacjach z nią.
Ona sie bedzie ciskała, Ty coraz bardziej kamuflował w zdradach /porno, masturbacja/ i...odejdzie od Ciebie
Bo w 99% jest wlaśnie zdrada meżczyzn z kobietami w porno filmach czy przez samogwałt - facet wtedy jest słaby - rozwalony na łopatkach swoja słaboscia i nie potrafi być FACETEM PRAWDZIWYM przy swojej żonie, a ona czujac, że to jakis flak a nie facet - odejdzie od niego nie majac nawet dowodow na zdrade.
Druga sprawa - jeśli facet nie zrobi porzadku ze swoja seksualnoscia - nie zacznie panowac nad swoim ciałem - nie bedzie w stanie zaopiekowac sie żona i dziecmi. Bedzie caly czas taki majtek przestraszony chodzil i bal sie gniewnego paluszka żony, szefa, własnego dziecka....lub sam bedzie agresywny - rzucal wyzwiskami wulgaryzmami.
I jedno i drugie zachowanie godne politowania.
I każda w miare myslaca kobieta zabierze dzieci i zwieje od takiego kogos.
Pomysl czy czasem to Ciebie nie dotyczy
Pozdrawiam
Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 22 kwie 2019, 13:05
autor: jacek-sychar
marylka pisze: ↑22 kwie 2019, 11:17
Kobieta ma RADAR. To jest cos w co trudno uwierzyc facetom i sobie wyobrazić - ale tak jest.
Marylka
Moja żona swoim radarem stwierdziła, że ja ją nie kocham. I co? Poszukała sobie zastępstwa. Nie zawsze więc ten radar działa prawidłowo.