Jonasz pisze: ↑13 cze 2019, 12:20
Triste pisze: ↑13 cze 2019, 11:36
Mija miesiąc odkąd mąż "odszedł" a w zasadzie odkąd podjęliśmy decyzję o zostaniu.
Nie odezwał się słowem.
Wciąż nie zabrał swoich rzeczy a ma u mnie wszystko, meble, ubrania, sprzęt, dokumenty.
Dziwi mnie to.
Przepadł bez słowa.
Mnie też
Przyznaję że pierwsze co mi przyszło na myśl to jakaś forma powiedzmy "znęcania się", karania, trzymania w niepewności...
No bez dokumentów?
Chyba że mało ważne i zbędne w codzienności.
Bez ubrań?
Triste pisze: ↑05 cze 2019, 15:56
Ale zobaczylam tez jak bardzo ranił i niszczył mnie psychicznie. Jak deptal moje poczucie wartości..... Jak czulam sie nikim. Jak czulam sie gorsza. Jak nie szanował mojej rodziny.
Jonaszu wszystkie dokumenty z mieszkania, aby odnowić jakieś abonamenty, ze spółdzielni itp.
Jak wyprowadził się w lutym, zabrał rzeczy zimowe, wszystkie letnie są u mnie.
Zostawił telewizor, rower, drugi samochód, pewnie jeździ służbowym.
Ale po miesiącu czasu możnaby już chyba było tą wyprowadzę jakoś zorganizować ?
Skoro określił się czego chce to przecież prosta droga aby to uczynić.
Ja nie zamierzam stać mu na przeszkodzie i oddam mu każdą jedną rzecz która należała wcześniej do niego.
Co do reszty mojej wypowiedzi - jesteś zszokowany moimi przemyśleniami ?
Tak mam to odebrać ?
No tak się czuję. Wiele razy dawał mi odczuć że w sumie nic dla niego nie znaczę. Nie odzywał się do mnie jak wracał z delegacji.
Mieszkaliśmy w moim domu rodzinnym z moimi rodzicami. Przychodząc lub wychodząc - nie witał się z nimi i nie żegnał. W fazie ostrego kryzysu przychodził do domu jak obcy człowiek. Unikał wszystkich jakby mu wyrządzili jaką krzywdę.
Wiele razy jak wracałam styrana z pracy - nie interesowało go że wracałam zimą sama wieczorami przy minut 15 stopniach, a on siedział w domu i grał w gry.
Takich sytuacji mogłabym mnożyć.
I żeby było jasne, to nie jest tak że ja nagle teraz będę obwiniać go o wszystko i zrzucać na niego całe zło. Tak nie jest, ale widzę jak bardzo go wybielałam i miałam klapki na oczach. Które spadły jak zobaczyłam wiele jego zachowań z perspektywy czasu i w sumie przez całe małżeństwo nie czułam się jak jego żona, która jest dla niego cenna i ważna