Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
: 17 wrz 2019, 10:38
...chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
https://www.kryzys.org/
Ja myślę, że ta nadzieja na powrót małżonka jest wielką przeszkodą w normalnym życiu. Jestem po rozwodzie cztery lata - radziłam sobie raz lepiej raz gorzej. Zajęłam się sobą - albo tak mi się wydawało. Robiłam swoje - remont w mieszkaniu, miałam swoje sprawy i swoje życie. Ale gdzieś tam w podświadomości czekałam, że mój mąż zaraz wróci, bo dowiedziałam się, że rozstał się z la...fkowalską. Miesiąc temu dowiedziałam się, że wrócili do siebie. Rąbnęło mną o podłogę, tak że przez tydzień myślałam, ze zdechnę, Potem podziękowałam Panu Bogu za odkrycie przede mną prawdy. W momencie gdy pożegnałam się z nadzieją, pożegnałam się z moim mężem. Odwiesiłam się od niego, zesżło ze mnie, to dziwne napięcie, które gdzieś tam sobie siedziało radoście wewnątrz duszy. I poczułam się wolna, pozbywam się poczucia żalu i krzywdy za te wszystkie lata razem (36 - 34 w związku sakramentalnym) i pozbywając się nadziei odżyłam. Czego życzę wszystkim. Chwała Panu!Ewuryca pisze: ↑23 wrz 2019, 12:14 Triste, myśle, że jestem w podobnym miejscu, w którym i ty jesteś. Po rozbudzonych nadziejach (pare tygodni temu pisałaś ze jest między wami coraz lepiej) przyszło nam się mierzyć z rzeczywistością, która okazuje się być zupełnie inna od tej na którą liczyliśmy. To naprawdę trudne, mieć już coś na wyciągnięcie ręki i nagle zostanie z niczym. U mnie jest już lepiej, czas mimo wszystko robi swoje, trzeba się pogodzić z tym jak jest. U mnie mimo wszystko dziwnie nie gaśnie mi ta nadzieja, jest to całkowicie wbrew logice ludzkiej i faktom, a jednak cały czas się tli. Pomodlę się za ciebie.
JolantaElżbieta pisze: ↑23 wrz 2019, 14:09 Ja myślę, że ta nadzieja na powrót małżonka jest wielką przeszkodą w normalnym życiu.
Moje gratulacje z odzyskania swojego życia!JolantaElżbieta pisze: ↑23 wrz 2019, 14:09 Ale gdzieś tam w podświadomości czekałam, że mój mąż zaraz wróci, bo dowiedziałam się, że rozstał się z la...fkowalską. Miesiąc temu dowiedziałam się, że wrócili do siebie. Rąbnęło mną o podłogę, tak że przez tydzień myślałam, ze zdechnę, Potem podziękowałam Panu Bogu za odkrycie przede mną prawdy. W momencie gdy pożegnałam się z nadzieją, pożegnałam się z moim mężem. Odwiesiłam się od niego, zesżło ze mnie, to dziwne napięcie, które gdzieś tam sobie siedziało radoście wewnątrz duszy. I poczułam się wolna, pozbywam się poczucia żalu i krzywdy za te wszystkie lata razem (36 - 34 w związku sakramentalnym) i pozbywając się nadziei odżyłam. Czego życzę wszystkim.
Dziękuję - dopiero zaczęłam - ale jak wiadomo - każda nawet najdalsza podróż zaczyna sie od postawienia pierwszego kroku. Amen!jacek-sychar pisze: ↑23 wrz 2019, 16:34JolantaElżbieta pisze: ↑23 wrz 2019, 14:09 Ja myślę, że ta nadzieja na powrót małżonka jest wielką przeszkodą w normalnym życiu.Moje gratulacje z odzyskania swojego życia!JolantaElżbieta pisze: ↑23 wrz 2019, 14:09 Ale gdzieś tam w podświadomości czekałam, że mój mąż zaraz wróci, bo dowiedziałam się, że rozstał się z la...fkowalską. Miesiąc temu dowiedziałam się, że wrócili do siebie. Rąbnęło mną o podłogę, tak że przez tydzień myślałam, ze zdechnę, Potem podziękowałam Panu Bogu za odkrycie przede mną prawdy. W momencie gdy pożegnałam się z nadzieją, pożegnałam się z moim mężem. Odwiesiłam się od niego, zesżło ze mnie, to dziwne napięcie, które gdzieś tam sobie siedziało radoście wewnątrz duszy. I poczułam się wolna, pozbywam się poczucia żalu i krzywdy za te wszystkie lata razem (36 - 34 w związku sakramentalnym) i pozbywając się nadziei odżyłam. Czego życzę wszystkim.
ciężko mi się pogodzić z tym co jest ale u mnie z kolei coraz bardziej gaśnie ta nadzieja na cokolwiek.Ewuryca pisze: ↑23 wrz 2019, 12:14 Triste, myśle, że jestem w podobnym miejscu, w którym i ty jesteś. Po rozbudzonych nadziejach (pare tygodni temu pisałaś ze jest między wami coraz lepiej) przyszło nam się mierzyć z rzeczywistością, która okazuje się być zupełnie inna od tej na którą liczyliśmy. To naprawdę trudne, mieć już coś na wyciągnięcie ręki i nagle zostanie z niczym. U mnie jest już lepiej, czas mimo wszystko robi swoje, trzeba się pogodzić z tym jak jest. U mnie mimo wszystko dziwnie nie gaśnie mi ta nadzieja, jest to całkowicie wbrew logice ludzkiej i faktom, a jednak cały czas się tli. Pomodlę się za ciebie.