marylka pisze: ↑29 sty 2020, 13:22
[...]
No właśnie o tym pisze.
"Jak dobrze źe wybral dziecko a nie kochasia"
Wiesz Wiedźmin...ja myśle że sedno tkwi w punkcie naszego odniesienia
Dlaczego zaczynasz od tak niskiego poziomu?
"Sa gorsi - siedza u kochasia"
Ale ...dlaczego?
Tak - masz rację - że chodzi o punkt odniesienia.
Myślę, że wiele samotnych matek czy samotnych ojców marzy o tym, aby zdradzacz czy zdradzaczka pomogła np. w opiece nad chorym dzieckiem.
Ja nie wyśmiewam "niskiego poziomu" - i doceniam małe rzeczy... zamiast "oczekiwać" gwiazdki z nieba i 100% zaangażowania żony, na którą wpływu 100% nie mam.
marylka pisze: ↑29 sty 2020, 13:22
Przecież stworzeni jestesmy do wielkich rzeczy!
Tak zgoda - ale nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
marylka pisze: ↑29 sty 2020, 13:22
Jeśli wierzysz w siebie - możesz byc kim chcesz. A jak poprzestajesz na małym to....inni żyja z zasilkow i też żyją
I nie moja intencja jest umniejszanie tych drugich tylko - SWOJE PODEJSCIE
Taka bylejakosc biernosć...
Jeśli "bylejakość i bierność" nie jest umniejszaniem... to czym - docenianiem?
marylka pisze: ↑29 sty 2020, 13:22
Dlaczego nie siegasz po wieksze marzenia?
Wierzysz w siebie?
Jak bardzo sam siebie cenisz?
- jak wycięte z przemówienia początkującego mówcy motywującego.
Brakuje tylko jeszcze "Kim jesteś? Jesteś zwycięzcą"
marylka pisze: ↑29 sty 2020, 13:22
Tak mi sie przypomnialy slowa naszego kochanego Papieża - "wymagajcie od siebie nawet jak od was nie wymagaja"
Od siebie owszem - zgoda - ale Ty skupiasz się na innych
Czemu Wiedźmin nie wymaga od siebie, albo czemu Wiedźmin nie wymaga od żony
... żeby była mądrą, doskonałą, cudowną, ciepłą, czułą 100% żoną. Powinien wymóc i to dostać ... kropka.
marylka pisze: ↑29 sty 2020, 13:49
Jeszcze do tego sie odniose jako uzupelnienie.
Jedni chca wszystko inni zadowalaja sie okruchami/ochlapami/nazywajac nieadekwatnie do postaw krzywdzicieli - SKARB.
Chcą wszystko? Ale kto to jest ci "jedni" - piszesz o sobie?
Chcesz "wszystkiego"? Tzn?
*********************************************
Ale ok - dobrze.
Masz rację Marylko - przekonałaś mnie.
Nie ma co się zadawalaś złomem i ochłapami.
Lepiej żeby dzieci nie widziały matki w ogóle... masz rację - same dzieci pewnie też będą woleć widzieć mamę 0 dni w roku - niż widzieć mamę 73dni w roku - racja - nie będziemy schylać się po ochłapy.
Albo 100% cud miód żona... albo zero żony.
I jak pisała Triste - jak się rozwodzić - to z sukcesem - skutecznie - a nie tam - ... z niepowodzeniami.
Dzięki dziewczęta - przekonałyście mnie.
Albo idealna żona - albo 0% żony - koniec z okruchami / ochłapami i innym złomem.
Jak będę już mieć wyrok rozwodowy w ręku - to będziecie mogły się poczuć matkami tego sukcesu.