zniszczyłam swoje małżeństwo

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: tata999 »

nałóg pisze: 24 maja 2019, 9:23
Triste....... jak robisz coś dla kogoś, jak pracujesz nad sobą dla męża to masz prawie 100% pewności że doznasz rozczarowania.

Zmieniasz siebie przede wszystkim dla siebie, a to że Twoje otoczenie przy tej okazji zyskuje razem z Tobą w konsekwencji Twoich zmian to już jest wartość dodana dla Ciebie i otoczenia.
Dużym błędem , niezrozumieniem idei zmian jest zmieniania siebie dla innych. Znam wielu alkoholików którzy przestawali pic dla żony,dzieci czy kogos innego....... przychodził moment gdy ten/ta/to nie zaspokoili wyobrazeń tegoz alkoholika i co robił? nie radził sobie z własnym rozczarowaniem tymi "drugimi" i szedł pić.
Pojmujesz sens zmieniania siebie?
PD
Uzupełnię swoim przemyśleniem, że rozczarowanie jest normalnym elementem życia i nie ma co go nadmiernie unikać. Czy tenże alkoholik miałby nie zaczynać abstynencji tylko dlatego, że narażałby się na rozczarowanie? Czy to, że motywuje go chęć dawania innym to źle? Może nikt jego starań nie doceni. Tak samo, wręczamy prezenty i nie zawsze obdarowany docenia. Z rozczarowaniem trzeba sobie radzić.
jacek-sychar

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: jacek-sychar »

Triste

W Twoim poście:
viewtopic.php?f=10&t=2214&p=164175#p164175
poprawiłem cytaty, ale nie jestem pewien, czy wszystko jest OK.
W dziale technicznym jest instrukcja cytowanie.
Gorąco zachęcam do jej przeczytania.
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

jacek-sychar pisze: 24 maja 2019, 10:27 Triste

W Twoim poście:
viewtopic.php?f=10&t=2214&p=164175#p164175
poprawiłem cytaty, ale nie jestem pewien, czy wszystko jest OK.
W dziale technicznym jest instrukcja cytowanie.
Gorąco zachęcam do jej przeczytania.
Dziękuję bardzo Jacku.
Rzeczywiście z cytowaniem mam problem i powinnam wcześniej przeczytać jak się do tego zabrać.
Dziękuję.
jacek-sychar

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: jacek-sychar »

Po prostu złe cytowanie może zmienić wydźwięk postu, a tym samym jego nieprawidłowe zrozumienie. Tylko o to chodzi.
Mick
Posty: 55
Rejestracja: 21 sty 2019, 23:26
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Mick »

tata999 pisze: 24 maja 2019, 9:59 Uzupełnię swoim przemyśleniem, że rozczarowanie jest normalnym elementem życia i nie ma co go nadmiernie unikać. Czy tenże alkoholik miałby nie zaczynać abstynencji tylko dlatego, że narażałby się na rozczarowanie? Czy to, że motywuje go chęć dawania innym to źle? Może nikt jego starań nie doceni. Tak samo, wręczamy prezenty i nie zawsze obdarowany docenia. Z rozczarowaniem trzeba sobie radzić.
Całkowicie błędne przemyślenie. Załóżmy, że twoja żona jest weganką. Jesteś w trakcie kryzysu małżeńskiego m.in. z powodu spożywania mięsa. Dla ratowania związku rezygnujesz ze spożywania potraw pochodzenia zwierzęcego (wprowadzasz abstynencję). Jednak po kilku tygodniach/miesiącach żona i tak odchodzi od Ciebie. Prawdopodobnie stwierdzisz, że skoro odeszła (abstynencja była daremna - rozczarowanie!), znowu wracasz do starych nawyków żywieniowych. A teraz wyobraź sobie chorego, który psychicznie jest uzależniony od alkoholu. Wprowadza abstynencję (co jest drogą przez mękę) "dla kogoś" i spotyka się z takim rozczarowaniem. Uważasz, że alkoholik poradzi sobie z takim rozczarowaniem? Gdzie z reguły nie radzi sobie z bardziej codziennymi i prostszymi sprawami?
Triste pisze: 24 maja 2019, 9:47 Nałogu, wyszłam z propozycją rozwodu bo przez ostatni rok, ani przez ostatnie intensywne 4 miesiące terapii nie widziałam z jego strony żadnego zaangażowania.
Triste, zastanów się, czym jest dla Ciebie sakrament małżeństwa. Dla mnie jest to nierozerwalna więź. Od momentu zawarcia tego sakramentu, małżonkowie są jednym ciałem. Nie ważne jak się między Wami układa, czy jest zaangażowanie, czy jest chęć walki. Nawet jak żyjecie w separacji to i tak jesteście małżeństwem. Z Twoich wypowiedzi wydaje mi się, że jesteście bardzo uzależnieni emocjonalnie od siebie. W takim stanie będziecie się ranić aby tylko dalej coś was łączyło. Bardzo często w tak trudnych chwilach człowiek chce coś udowodnić, dokuczyć, postawić na swoim. Często też ma zwyczajnie dość i zgadza się na rozwód - tylko po to, aby zakończyć jakiś ciężki etap z którego nie potrafi wybrnąć lub nie widzi innego rozwiązania. Ale rozwód niczego nie zmieni. Nie poczujesz się lepiej, nie będziesz wolna, będziesz dalej żoną! Czy nie lepiej odstawić te wszystkie zmartwienia na bok, zostawić to tak jak jest, pożyć jakiś czas w tej separacji, zająć się sobą i tylko sobą, pozwolić zatęsknić? Triste, rozwód nie jest rozwiązaniem. To tylko formalna kropka nad "i" ale nie oznacza ona końca zdania. Miłość to postawa a nie emocje. Jeśli kochasz, to choćby się waliło, choćby mąż nie był "zaangażowany" przez lata, to Ty dalej będziesz czekać. Czekać, pracując nad sobą.
Pustelnik

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Pustelnik »

Mick pisze: 24 maja 2019, 23:32
tata999 pisze: 24 maja 2019, 9:59 Uzupełnię swoim przemyśleniem, że rozczarowanie jest normalnym elementem życia i nie ma co go nadmiernie unikać. Czy tenże alkoholik miałby nie zaczynać abstynencji tylko dlatego, że narażałby się na rozczarowanie? Czy to, że motywuje go chęć dawania innym to źle? Może nikt jego starań nie doceni. Tak samo, wręczamy prezenty i nie zawsze obdarowany docenia. Z rozczarowaniem trzeba sobie radzić.
Całkowicie błędne przemyślenie. (...)
Dwoma rękami podpisuję się pod stwierdzeniem tata999.
Warto uczyć się przyjmować rozczarowania. I one chyba częściej zdażają nam się niż porażki.
Tata999 podał przykład rozczarowania związanego z inną niż oczekiwana (wyobrażana) reakcja drugiej osoby. Równie dobrze, nieraz jest to groźniejsze, możemy rozczarowywać się samym sobą, swoją historią życia, obecnym połiżeniem (w tym starość czy choroba).
Chyba te różne rozczarowania mają swoje konkretne przyczyny tak jak: niepotrzebne oczekiwania, niepotrzebne osądzania tudzież porywnywania. I to warto też przyuważyc - nasze wcześniejsze błędy (złe decyzke czy postawy).
Mylę się ?
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: tata999 »

Mick pisze: 24 maja 2019, 23:32
tata999 pisze: 24 maja 2019, 9:59 Uzupełnię swoim przemyśleniem, że rozczarowanie jest normalnym elementem życia i nie ma co go nadmiernie unikać. Czy tenże alkoholik miałby nie zaczynać abstynencji tylko dlatego, że narażałby się na rozczarowanie? Czy to, że motywuje go chęć dawania innym to źle? Może nikt jego starań nie doceni. Tak samo, wręczamy prezenty i nie zawsze obdarowany docenia. Z rozczarowaniem trzeba sobie radzić.
Całkowicie błędne przemyślenie. Załóżmy, że twoja żona jest weganką. Jesteś w trakcie kryzysu małżeńskiego m.in. z powodu spożywania mięsa. Dla ratowania związku rezygnujesz ze spożywania potraw pochodzenia zwierzęcego (wprowadzasz abstynencję). Jednak po kilku tygodniach/miesiącach żona i tak odchodzi od Ciebie. Prawdopodobnie stwierdzisz, że skoro odeszła (abstynencja była daremna - rozczarowanie!), znowu wracasz do starych nawyków żywieniowych. A teraz wyobraź sobie chorego, który psychicznie jest uzależniony od alkoholu. Wprowadza abstynencję (co jest drogą przez mękę) "dla kogoś" i spotyka się z takim rozczarowaniem. Uważasz, że alkoholik poradzi sobie z takim rozczarowaniem? Gdzie z reguły nie radzi sobie z bardziej codziennymi i prostszymi sprawami?
Dokładnie tak. Celem jest poradzenie sobie z takim rozczarowaniem. Nie nazwałbyś tego dojrzałym zachowaniem?
nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: nałóg »

Jak nie ma oczekiwań to i nie ma rozczarowań.
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Wiążąc się z drugą osobą każdy ma chyba jakieś oczekiwania. Że ta druga osoba będzie ostoją, opoka, wsparciem, zapewni bezpieczeństwo .... jeżeli nie to po co się wiązać ?

Mój mąż po tym jak chciał utrzymywać ze mną kontakt po rozstaniu, to po moim sprzeciwie też całkowicie go uciał.
Przestał się odzywać w ogóle, przestali to robić także teściowie.
Im dłużej to analizuję to widzę bardzo wyraźnie że wyprowadzka mojego męża w lutym była już wcześniej przez niego zaplanowana, on chciał odejść tylko bał się to zrobić drastycznie.
Stąd ten pozorny kontakt, jakaś nikła próba ratowania tego małżeństwa gdzie tak naprawdę on dawno zaczął już żyć własnym życiem.
Pustelnik

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Pustelnik »

Triste pisze: 27 maja 2019, 7:53 Wiążąc się z drugą osobą każdy ma chyba jakieś oczekiwania. Że ta druga osoba będzie ostoją, opoka, wsparciem, zapewni bezpieczeństwo .... jeżeli nie to po co się wiązać ?
To pierwsze stwierdzenie wyboltowane - "w pewnym sensie słuszna obserwacja" - pewne oczekiwania, ułudy marzenia większe i mniejsze , efekty wyobrażania sobie się w człowieku pojawiają ale ważne : czy "przed decyzją" czy "po decyzji", a jaką mają rolę w codziennym życiu "pierwszoplanową" czy dalszą ?

To drugie pytanie wyboltowane - bardzo fajne pytanie sobie postawiłaś, na które zapewne nie ma parozdaniowej odpowiedzi, w ramach "promocji" mogę Ci dodać drugie 8-) : A dlaczego ta "historia" mnie spotyka (spotkała) ?
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Pustelnik pisze: 27 maja 2019, 8:50
Triste pisze: 27 maja 2019, 7:53 Wiążąc się z drugą osobą każdy ma chyba jakieś oczekiwania. Że ta druga osoba będzie ostoją, opoka, wsparciem, zapewni bezpieczeństwo .... jeżeli nie to po co się wiązać ?
To pierwsze stwierdzenie wyboltowane - "w pewnym sensie słuszna obserwacja" - pewne oczekiwania, ułudy marzenia większe i mniejsze , efekty wyobrażania sobie się w człowieku pojawiają ale ważne : czy "przed decyzją" czy "po decyzji", a jaką mają rolę w codziennym życiu "pierwszoplanową" czy dalszą ?

To drugie pytanie wyboltowane - bardzo fajne pytanie sobie postawiłaś, na które zapewne nie ma parozdaniowej odpowiedzi, w ramach "promocji" mogę Ci dodać drugie 8-) : A dlaczego ta "historia" mnie spotyka (spotkała) ?
Na to pytanie nie znajdę chyba nigdy odpowiedzi choć z pewnością "po coś to wszytko było". Ponoć nic w naszym życiu nie dzieje się bez przyczyny.

Ja dziś odczuwam jakiś taki głęboki strach. Nie wiem jak to określić ale to jest pierwszy raz w życiu odkąd nie mam z kontaktu z mężem, zastanawiam się dlaczego ale czuje strach o niego, o jego bezpieczeństwo, zdrowie.....
martwie się. Bardzo.
Pustelnik

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Pustelnik »

Triste pisze: 27 maja 2019, 11:55 Ja dziś odczuwam jakiś taki głęboki strach. Nie wiem jak to określić (...)
martwie się. Bardzo.
Ja miałem przez 3-4 miesiące "zestaw" bardzo silnych lęków w tym ... egzystencjalnych (wiara, antropologia) oraz (po)depresyjnych, wiem, że nie jest Ci łatwo.

A może ktoś inny Ci dopisze o ... swoich lękach ?
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: JolantaElżbieta »

Triste pisze: 27 maja 2019, 11:55
Ja dziś odczuwam jakiś taki głęboki strach. Nie wiem jak to określić ale to jest pierwszy raz w życiu odkąd nie mam z kontaktu z mężem, zastanawiam się dlaczego ale czuje strach o niego, o jego bezpieczeństwo, zdrowie.....
martwie się. Bardzo.
Strach jest bronią diabła. Ja zawsze bronię się przed nim modlitwą do Michała Archanioła i słowami - Jezu ufam Tobie!
Pustelnik

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Pustelnik »

Pustelnik pisze: 27 maja 2019, 12:12 Ja miałem przez 3-4 miesiące "zestaw" bardzo silnych lęków w tym ... (....)
a ponieważ "zszedłem" wtedy bardzo "głęboko" tudzież" w dół" to (taka moja teoria i zarazem nadzieja) oczyściłem się wtedy (trochę ?) emocjonalnie tudzież duchowo.
Moja wiara wzrosła ... .
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: s zona »

JolantaElżbieta pisze: 27 maja 2019, 13:12
Triste pisze: 27 maja 2019, 11:55
Ja dziś odczuwam jakiś taki głęboki strach. Nie wiem jak to określić ale to jest pierwszy raz w życiu odkąd nie mam z kontaktu z mężem, zastanawiam się dlaczego ale czuje strach o niego, o jego bezpieczeństwo, zdrowie.....
martwie się. Bardzo.
Strach jest bronią diabła. Ja zawsze bronię się przed nim modlitwą do Michała Archanioła i słowami - Jezu ufam Tobie!
Plus 10 rozanca :)
ODPOWIEDZ