zniszczyłam swoje małżeństwo

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Angela »

Dziwne, to wygląda jakby mąż chciał się wyautować z małżeństwa, bo ma ciekawsze opcje i Ci podziękował, że dałaś mu pretekst, do zrzucenia winy na Ciebie.
Czy ty się zgadzasz na rozwód? Odpowiedzielność za decyzje o rozwodzie i złamanie przysięgi małżeńskiej też chcesz wziąć na siebie?
Triste pisze: 20 maja 2019, 6:48 Na koniec powiedzial - przepraszam że Cie rozczarowałem.
To taki powtarzający się tekst u porzucających, odchodzących do czegoś-nie koniecznie do kochanki, ale do wygodniejszego życia.
Rozwód nie jest stawianiem granicy, lecz niszczeniem.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Aleksander pisze: 20 maja 2019, 8:40
Triste pisze: 20 maja 2019, 6:48 Wczoraj zapadła decyzja o rozwodzie.
1)
Wspólna?
Triste pisze: 20 maja 2019, 6:48 Kiedy to powiedzielismy na glos maz mnie przytulil.
Przytulał tak mocno że nie mógł mnie wypuścić z ramion. [...]
2) [...]

Triste pisze: 20 maja 2019, 6:48 I odjechal. To koniec.
Boże drogi.... Jak to przeżyć kiedy tak bardzo to boli.
3)
To raczej naturalna konsekwencja zdarzenia z punktu 1)
To może być początek do dobrych zmian.
Upływający czas będzie pomagać Triste - choć wierzę, że bardzo teraz mogą być trudne te chwile dla Ciebie.
Jak to do dobrych zmian???
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Angela pisze: 20 maja 2019, 19:19 Dziwne, to wygląda jakby mąż chciał się wyautować z małżeństwa, bo ma ciekawsze opcje i Ci podziękował, że dałaś mu pretekst, do zrzucenia winy na Ciebie.
Czy ty się zgadzasz na rozwód? Odpowiedzielność za decyzje o rozwodzie i złamanie przysięgi małżeńskiej też chcesz wziąć na siebie?
Triste pisze: 20 maja 2019, 6:48 Na koniec powiedzial - przepraszam że Cie rozczarowałem.
To taki powtarzający się tekst u porzucających, odchodzących do czegoś-nie koniecznie do kochanki, ale do wygodniejszego życia.
Rozwód nie jest stawianiem granicy, lecz niszczeniem.
Ja nie mam sil juz walczyć.
Jestem tak skrajnie wyczerpana emocjonalnie ze nawet nie wiedziałam że można tak funkcjonować.
Czy zgadzam sie na rozwód ? Nie chce tego ale co ja jeszcze moge zrovbic??
Wiedźmin

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Wiedźmin »

Triste pisze: 20 maja 2019, 19:30
Aleksander pisze: 20 maja 2019, 8:40
To może być początek do dobrych zmian.
Upływający czas będzie pomagać Triste - choć wierzę, że bardzo teraz mogą być trudne te chwile dla Ciebie.
Jak to do dobrych zmian???
A no dobrych - dobrych dla Ciebie.
Oczywiście, potrzeby pewnie jest czas, aby to dostrzec (mi był potrzebny).

Ja przeżyłem wiele lat swojego małżeństwa... nie dostrzegając wielu swoich błędów.
Wiele problemów (które często sam generowałem) nie byłem w ogóle świadomy.

Kryzys pomógł mi zobaczyć więcej prawdy o sobie. Bolesnej bo bolesnej... fakt - ale to było mi potrzebne.

Taki kopniak od życia był czymś... hmm - bolesnym, ale kopnięcie było zdecydowanie "w dobrą stronę" - nie wymarzyłem sobie takiego scenariusza oczywiście na życie, ale skoro "stało się" - to staram się czerpać maksymalnie dużo z obecnej sytuacji.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Nirwanna »

Kryzys pomaga w tym jak najbardziej.
Rozwód - nijak w tym nie pomaga. Niszczy tylko.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Angela pisze: 20 maja 2019, 19:19 Dziwne, to wygląda jakby mąż chciał się wyautować z małżeństwa, bo ma ciekawsze opcje i Ci podziękował, że dałaś mu pretekst, do zrzucenia winy na Ciebie.
Czy ty się zgadzasz na rozwód? Odpowiedzielność za decyzje o rozwodzie i złamanie przysięgi małżeńskiej też chcesz wziąć na siebie?
Triste pisze: 20 maja 2019, 6:48 Na koniec powiedzial - przepraszam że Cie rozczarowałem.
To taki powtarzający się tekst u porzucających, odchodzących do czegoś-nie koniecznie do kochanki, ale do wygodniejszego życia.
Rozwód nie jest stawianiem granicy, lecz niszczeniem.
Dokładnie ja też już teraz w ten sposób to odbieram, jakby mój mąż cały czas szukał ucieczki.
W niedzielę rano zadzwonił do mnie, powiedział że przyjedzie i porozmawiamy, mieliśmy się nad wieloma rzeczami wspólnie zastanowić a on przywiózł zeszyt z moją historią kredytową, zdobytą za moimi plecami i bez mojej zgody (pracuje w takim zawodzie że ma swoje dojścia) i po raz kolejny chciał mi udowodnić że ja go oszukuję, okłamuję.
Nie mam już na to sił, oszukałam go to prawda bo nie powiedziałam mu o swoich długach.
Ale w tym momencie babramy się cały czas w tym samym. On nie chciał pójść dalej.
Zatem przyjechał tylko po to aby po raz kolejny mi coś udowadniać.
Ja się już nawet na to nie złoszczę. Gdybym robiła pewne rzeczy w małżeństwie, gdybym zaciągała długi na nasze wspólne konto ale nie !
Z nim chciałam żyć w uczciwości. Założyć wspólne konto, przelewać na nie swoją wypłatę, dać mu pełny wgląd w nasze wydatki i powierzyć mu kontrolę nad finansami. Aby poczuł się bezpieczniej.
Ale on nie szuka sposobu aby naprawić to małżeństwo tylko szuka powodu aby je zniszczyć.

Ja zobaczyłam już swoje błędy. Wiem w czym zawiniłam i tak jak wielokrotnie już mówiłam nie umniejszam swojej winy. Noszę ten krzyż. Tylko że on się w pewnym momencie zaczął nade mną pastwić psychicznie co pokazywały różne codzienne sytuacje.
Swoimi podejrzeniami sprawiał że czułam się jak więzień w swoim ciele, większość jego oskarżeń była wyimaginowana, co potwierdziła również pani psycholog do której chodziliśmy na terapię.

Boli to wszystko ale nie ruszymy z miejsca jeżeli mąż będzie mi ciągle wypominał to co się stało. Albo oddzielamy grubą krechą to wszystko i idziemy naprzód, starając się wyciągnąć wnioski ze wszystkich naszych błędów, nie powielać ich i pracować nad naszym wspólnym szczęściem. Mąż nie chciał.

Tzn. zachowywał się dziwnie, wyglądało to tak jakbym to ja namawiała go na ten rozwód, bo stwierdziłam że tak dalej żyć się nie da, nie idziemy naprzód tylko cofamy się wstecz. Rozumiem jego ograniczone zaufanie ale dałam mu wszelkie możliwe rozwiązania aby poczuł się bezpieczniej.
Zapytał czy rzeczywiście chcę się rozstać ? odpowiedziałam że chyba musimy.... zapytał - i co to zmieni ?

Po chwili jednak stwierdził że chyba mam rację.

Nie wiem co mysleć o tym wszystkim. Boli mnie jego zachowanie wobec mnie w całym minionym roku kiedy tworzył przede mną mur, kiedy wciąż czułam się samotna w tym małżeństwie, kiedy byłam wciąż ze wszystkim sama, nie czułam wsparcia tylko wciąż odpychanie.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Nirwanna »

Triste, dlatego aby ratować małżeństwo, szukamy oparcia w Bogu; człowiek jako istota grzeszna i słaba, zawsze w jakimś obszarze zawiedzie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pustelnik

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Pustelnik »

Nirwanna pisze: 20 maja 2019, 22:36 Kryzys pomaga w tym jak najbardziej. (...)
Bez kryzysów (i bez pokus) nikt ... nie miałby SZANSY zostać świętym ...
Czy ludzie (m.in. Ty droga Autorko Wątku ;-) ) chcą podążać (wąską, specyficzną dla każdego) drogą świętości :?: :idea:
Dobrego dnia ! / Pogody ducha !
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Jest mi niezwykle ciężko bo straciłam człowieka którego kocham a nie mogę zrobić nic ...
Mogę tylko albo aż modlić się.
żeby on zrozumiał też pewne rzeczy które się zadziały w naszym małżeństwie.

Nad sobą nie przestaję pracować. Staram się zmieniać swoje wady, zmieniać to co było złe we mnie.
Ale czuję taką pustkę, taki żal.
również ogromne poczucie winy .... gdyby to wszystko nie wydarzyłoby się w moim życiu to bylibyśmy dzisiaj razem :(
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Nirwanna »

Triste, może "straciłaś" po ludzku na ten moment, ale po Bożemu wciąż jesteście związani sakramentalną więzią. Na tym fundamencie możecie odbudować wszystko.
Więc warto "aż" modlić się i rozeznawać, do czego Pan Bóg Cię teraz zaprasza.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Angela »

Triste pisze: 21 maja 2019, 7:34 Zapytał czy rzeczywiście chcę się rozstać ? odpowiedziałam że chyba musimy.... zapytał - i co to zmieni ?

Po chwili jednak stwierdził że chyba mam rację.
Rozwód? Nie podpowiadaj mu takiego rozwiązania. Nie bierz na siebie współodpowiedzialności za zło jakim jest rozwód sam w sobie, niezależnie od przyczyn, które do tego doprowadziły. Może to jeszcze przemyślisz.
Czasem rozstanie na pewien czas jest wyjściem, ale tu Kościół i prawo dopuszcza separację. Separacja daje mniej więcej te same możliwości co rozwód, prócz możliwości zawarcia ponownegk związku. Jeżeli ktoś się upiera przy rozwodzie, to znaczy, że chce mieć otwartą możliwość ponownego związku cywilnego.
Niestety przy przedłużającej się separacji łatwiej dostać rozwód. Dlatego moim zdaniem również separacja powinna być ostatecznym środkiem tylko gdy nie ma innej możliwości obrony przed krzywdą i przemocą.
Jeżeli Twój mąż ma potrzebę działania, wyraźnej reakcji na Twoje kłamstwa, może wystarczy rozdzielność majątkowa?
A dla Ciebie może to czas przebaczania mężowi i sobie. Mężowi, że nie potrafi zaufać, bo nałożyły się na to jego własne braki. Sobie, bo gdy jest stanięcie w prawdzie, szczery żal i chęć naprawy, Bóg wybacza. Jeżeli Ty nie wybaczasz sobie, to jakbyś mówiła, że lepiej wiesz niż Bóg jak wielkie jest zło. Gdy w Bogu zobaczysz przyjaciela a nie bezwzględnego sędziego, to odkryjesz swoją wartość, która Bóg widzi w Tobie. Wtedy nie będzie Ci niezbędna do życia akceptacja męża.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Angela, proponowałam mężowi rozdzielność majątkową, wszelkie możliwe rozwiązania.
Ale on nie potrafi stawić temu czoła,
Kiedy byliśmy jeszcze razem, potrafił mi wypomnieć spodnie z metką których mu nie pokazałam i oskarżył mnie że okłamuję go w zwykłych codziennych sprawach. U niego to zabrnęło za daleko.

I co da separacja ? On i tak do mnie nie wróci.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Nirwanna »

Triste, teraz to już stawiasz się w roli Pana Boga. Albo wróżki.
Jedno i drugie to kanał. Pycha, inaczej mówiąc.
Nie znasz przyszłości. Choć możesz ją w wolności w pewnym stopniu kształtować.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Nirwanna pisze: 21 maja 2019, 14:05 Triste, teraz to już stawiasz się w roli Pana Boga. Albo wróżki.
Jedno i drugie to kanał. Pycha, inaczej mówiąc.
Nie znasz przyszłości. Choć możesz ją w wolności w pewnym stopniu kształtować.
Jedyne wyjście jest takie, że mogę modlić się i mieć nadzieję,
Chociaż to trudne bo wszyscy dookoła są przeciwni temu małżeństwu po tym jak on mnie w wielu sytuacjach potraktował.
A ja staram się tego nie słuchać i iść przed siebie.
Jonasz

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Jonasz »

Triste.
Przyznaję że po przeczytaniu o spodniach troszeczkę się zastanawiam.
Miał możliwość zdobycia historii zgoda ale czy zgodnie z prawem?
Popełnić błąd nie przyznać się że strachu chociażby przed odrzuceniem zgoda ale czy znowu to takie przestępstwo?
Nie usprawiedliwia zgoda mógłbym poczuć się oszukany zgoda ale są granice.
Wydaje mi się że przekraczasz je może z bólu?
Pieniądze ważniejsze niż żona.?
Wiem pisze to po iluś tam latach pesel też w miarę wysoki.
Czy jego reakcja jest w miarę adekwatna do szkód?
Przecież nie przepraszam wróciłaś to w kredyt po 2000 dziennie na 30 lat?
ODPOWIEDZ