zniszczyłam swoje małżeństwo
Moderator: Moderatorzy
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Myśle, że ja bym się ucieszyła dostając taką propozycje od męża. Okazja do rozmowy, może wyjaśnienia sobie czegoś, wspólnych wspomnień bo napewno jakieś miłe tez były.. czy nasze dzielenie się doświadczeniami i zmiana nas samych ma nie temu służyć aby mimo wszystko odbudować więzy małżeńskie? Nie tylko nauczyć się żyć bez współmałżonków ale jednak aby była to jakaś droga odbudowy małżeństwa. Może warto przekonać się jakie intencje ma mąż.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Oczywiście dalam szanse, ciągle ostatnio wyciagam do niego dłoń. Reaguje na każdy jego znak. Wczorajszy dzien był magiczny. Wybuchły na nowo wszystkie uczucia, miłość....
Obiecalismy sobie że powolutku stopniowo będziemy nad tym pracować i starać sie zrobic wszystko aby znowu byc razem. Cały ten czas uświadomil mi jak bardzo sie kochamy. Zrobię wszystko zeby mężowi pomoc w tej nie łatwej sytuacji. Mieliscie racje - trzeba bylo puścić to wolno dac przestrzestrzen i samemu stać sie dobrym ratownikiem. Dopiero kiedy mąż zobaczył tą moją siłę cos do niego dotarło.
Prosze Was wspominajcie nas w modlitwie. Bardzo nam to potrzebne.
Obiecalismy sobie że powolutku stopniowo będziemy nad tym pracować i starać sie zrobic wszystko aby znowu byc razem. Cały ten czas uświadomil mi jak bardzo sie kochamy. Zrobię wszystko zeby mężowi pomoc w tej nie łatwej sytuacji. Mieliscie racje - trzeba bylo puścić to wolno dac przestrzestrzen i samemu stać sie dobrym ratownikiem. Dopiero kiedy mąż zobaczył tą moją siłę cos do niego dotarło.
Prosze Was wspominajcie nas w modlitwie. Bardzo nam to potrzebne.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Mieszkacie osobno - ale może da się gdzieś wspólnie wyjechać? Znasz trochę Twojego męża, wymyśl coś, co jemu będzie odpowiadał, a i Ty poczujesz się w tym dobrze, zaproponuj?
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Mieszkamy osobno ale chcemy spotykać się w weekendy.
nie raz to będą trudne spotkania bo mamy wiele rzeczy do rozwiązania, do omówienia.
Najważniejsze jednak że są chęci z obu stron.
W zasadzie cały czas jesteśmy w kontakcie.
Oboje chcemy zmieniać to co w nas złe.
Oboje zdajemy sobie sprawę z błędów które popełniliśmy i które zaprowadziły nas w to miejsce.
Najważniejsze jednak jest to że mąż wreszcie otworzył się na mnie, bo wcześniej moje rozmowy do niego nie docierały. Ten czas osobno sprawił że sam sobie pewne sprawy przemyślał i poukładał.
Powiedziałam mu też że chcę aby te zmiany dokonywały się powoli i stopniowo, nie chcę z niczym gonić spieszyć.
Po prostu nie chcę niczego zepsuć.
Mąż wie że ma moje wsparcie, teraz też stoi przed trudnym problemem w życiu i chcę żeby czuł moją pomoc i bliskość.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Triste nie zgub siebie w tym wszystkim.
Myślę że warto to mieć pod uwaga.
Myślę że warto to mieć pod uwaga.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Bardzo się cieszę Triste z tego co napisałaś , myślę i czuję , że macie duże szanse.
Oprócz uczucia potrzebna jest szczerość i wzajemne zaufanie, pamiętaj o tym.
Oprócz uczucia potrzebna jest szczerość i wzajemne zaufanie, pamiętaj o tym.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Hm.... Ciezko cos budowac z moim mezem.
Sytuacja zatacza kolo. Znowu znalazlam sie w sytuacji w ktorej juz bylam.
Tydzien temu umowilismy sie ze zobaczymy sie w ta niedziele.
W piatek maz sugerowal ze zle sie czuje. Wczoraj juz malo co sie odezwal. Do chwili obecnej (niedziela 9 rano) brak kontaktu.
Dla niego zrezygnowalam z innej opcji spedzenia tego dnia.
A wiecie czemu jestem zla? Nie dlatego ze jestem zla. Bo do tego kazdy ma prawo. Ale kiedy probowalismy sklejac to malzenstwo to widywalismy sie raz na 3 tygodnie bo maz byl wiecznie chory. Ciagle zle sie czul.
Dzis czuje sie kompletnie olana i zastanawiam po co mi to znowu?
Brak mi konkretow z jego strony. Brak mi dzialania.
To zniecheca.
Sytuacja zatacza kolo. Znowu znalazlam sie w sytuacji w ktorej juz bylam.
Tydzien temu umowilismy sie ze zobaczymy sie w ta niedziele.
W piatek maz sugerowal ze zle sie czuje. Wczoraj juz malo co sie odezwal. Do chwili obecnej (niedziela 9 rano) brak kontaktu.
Dla niego zrezygnowalam z innej opcji spedzenia tego dnia.
A wiecie czemu jestem zla? Nie dlatego ze jestem zla. Bo do tego kazdy ma prawo. Ale kiedy probowalismy sklejac to malzenstwo to widywalismy sie raz na 3 tygodnie bo maz byl wiecznie chory. Ciagle zle sie czul.
Dzis czuje sie kompletnie olana i zastanawiam po co mi to znowu?
Brak mi konkretow z jego strony. Brak mi dzialania.
To zniecheca.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Twoje doświadczenie jest mi bardzo bliskie. Brak działania, woli drugiej strony. A właściwie działania i zaniechania, które jednoznacznie świadczą o braku takiej woli.
U mnie nie wywołuje to zniechęcenia, lecz namysł, czy postępuję właściwie. Sam podejmuję jakieś decyzje, ale odpowiedzi nie znam.
U mnie nie wywołuje to zniechęcenia, lecz namysł, czy postępuję właściwie. Sam podejmuję jakieś decyzje, ale odpowiedzi nie znam.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
W poprzednim poscie zle sformulowalam zdanie -jestem zla nie z powodu ze jest chory ale z powodu braku kontaktu z jego strony (choc ja wczoraj probowalam go nawiazac ale bezowocnie)
To jest rzecz ktora mnie odpycha, odrzuca, stawia trudnosci w budowaniu relacji.
Napisalam mu zeby dbal o swoje zdrowie, wyleczyl infekcje.
To jest rzecz ktora mnie odpycha, odrzuca, stawia trudnosci w budowaniu relacji.
Napisalam mu zeby dbal o swoje zdrowie, wyleczyl infekcje.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Nie chcę być złym prorokiem, ale to wygląda na jakiś nałóg, który zniewala gdy przychodzi weekend.Triste pisze: ↑14 lip 2019, 10:15 W poprzednim poscie zle sformulowalam zdanie -jestem zla nie z powodu ze jest chory ale z powodu braku kontaktu z jego strony (choc ja wczoraj probowalam go nawiazac ale bezowocnie)
To jest rzecz ktora mnie odpycha, odrzuca, stawia trudnosci w budowaniu relacji.
Napisalam mu zeby dbal o swoje zdrowie, wyleczyl infekcje.
Przy zwykłym przeziębieniu raczej odbiera się telefony. Chyba, że jest duża gorączka, wtedy lepiej chorobę ,,przespać'', ale to zwykle dopada raz w roku.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Ehh nie wiem co o tym myśleć.Angela pisze: ↑14 lip 2019, 21:12Nie chcę być złym prorokiem, ale to wygląda na jakiś nałóg, który zniewala gdy przychodzi weekend.Triste pisze: ↑14 lip 2019, 10:15 W poprzednim poscie zle sformulowalam zdanie -jestem zla nie z powodu ze jest chory ale z powodu braku kontaktu z jego strony (choc ja wczoraj probowalam go nawiazac ale bezowocnie)
To jest rzecz ktora mnie odpycha, odrzuca, stawia trudnosci w budowaniu relacji.
Napisalam mu zeby dbal o swoje zdrowie, wyleczyl infekcje.
Przy zwykłym przeziębieniu raczej odbiera się telefony. Chyba, że jest duża gorączka, wtedy lepiej chorobę ,,przespać'', ale to zwykle dopada raz w roku.
Przecież nie mogę być na niego zła bo jest chory.
Staram się mu wierzyć.
Wiem że nie poszedł do pracy bo nadal źle się czuje.
Naprawdę staram się cierpliwie i z wyrozumiałością do tego podejść ale z drugiej strony wkurza mnie u niego ten brak kontaktu - to że się nie odzywa, to że naprawdę trudno ten kontakt złapać z nim.
Dla niego zrezygnowałam w tę niedzielę z innych spotkań i planów.
Mógł mi w chociaż w sobotę wieczorem powiedzieć słuchaj - nie dam rady się spotkać, źle się czuję, muszę zostać w domu.
Ale nawet słowem się nie odezwał, dopiero w niedzielę po 9.
No i ani się nie zobaczyliśmy, a ja też spędziłam ten czas w domu, a mogłam zupełnie inaczej ale na pewne plany było już za późno.
Wielokrotnie mu powtarzałam że przeszkadza mi i jest uciążliwy ten utrudniony kontakt z nim, a utrudnia go on - nie ja.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Witajcie.
Na chwilę obecną wygląda to wszystko tak że powolutku staramy się odbudowywać nasze relacje choć opornie to idzie. Raz, że dzieli nas odległość i nie mamy szansy się spotykać często, dwa - że jeszcze wiele barier jest między nami.
Na pewno widzę sama po sobie jak bardzo się zmieniłam, zauważa to także mąż.
Od dłuższego czasu inni ludzie w moim życiu stali się ważni, nie tylko maż bo wcześniej naprawdę nie widziałam poza nim reszty świata i byłam wciąż na nim uwieszona.
Przez ten ostatni czas zrozumiałam że istnieje też inne życie, że można odnaleźć jakieś swoje pasje, zainteresowania, zyskać nowe znajomości, to bardzo cenne dla mnie.
Przestałam od męża czegokolwiek oczekiwać.
Już przestałam zakładać że musimy być razem. Nie musimy, jeżeli Bóg będzie chciał to będziemy razem.
Naprawdę daję czas czasowi, kiedyś to było bardzo trudne a dziś przychodzi mi to z łatwością.
Na chwilę obecną wygląda to wszystko tak że powolutku staramy się odbudowywać nasze relacje choć opornie to idzie. Raz, że dzieli nas odległość i nie mamy szansy się spotykać często, dwa - że jeszcze wiele barier jest między nami.
Na pewno widzę sama po sobie jak bardzo się zmieniłam, zauważa to także mąż.
Od dłuższego czasu inni ludzie w moim życiu stali się ważni, nie tylko maż bo wcześniej naprawdę nie widziałam poza nim reszty świata i byłam wciąż na nim uwieszona.
Przez ten ostatni czas zrozumiałam że istnieje też inne życie, że można odnaleźć jakieś swoje pasje, zainteresowania, zyskać nowe znajomości, to bardzo cenne dla mnie.
Przestałam od męża czegokolwiek oczekiwać.
Już przestałam zakładać że musimy być razem. Nie musimy, jeżeli Bóg będzie chciał to będziemy razem.
Naprawdę daję czas czasowi, kiedyś to było bardzo trudne a dziś przychodzi mi to z łatwością.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Według mnie, wyraz "jeżeli" jest tu nie na miejscu. Bóg CHCE aby małżeństwo było nierozerwalne, CHCE abyście byli razem, jednak dał nam (Wam) wolną wolę, przez co - niestety - tak koncertowo potrafimy zniszczyć to co najpiękniejsze i najważniejsza - czyli miłość.
Jeżeli Bóg zechce, to jednym słowem uzdrowi naszą chorą duszę, pomoże nam się nawrócić z obranej drogi, jednak wiele zależy też od nas samych.
Pozwole sobie zacytować pewien fragment (niestety nie pamiętam źródła ani autora):
"Małżeństwo zgodne z planem Boga jest trudne i nierzadko bolesne, bo ma być ono szkołą prawdziwej miłości. A ona zawsze wygląda jak krzyż"
Uczmy się każdego dnia z uśmiechem dźwigać nasz własny krzyż a zarazem wytrwale pielęgnować naszą miłość.