Nie kocham męża

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13373
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża

Post autor: Nirwanna »

Pijawko, ponieważ to wątek Inki, więc nie będę się rozpisywać, powiem tylko że Twój sposób opisywania rzeczywistości oraz porównania bardzo do mnie trafiają :lol: i myślę, że wbrew pozorom świadczą o niezłym dystansie do samej siebie :)
Zaś umiejętność korzystania z Jego zasobów to często cierpliwa umiejętność utrzymywania zwisu bezsilnych rąk. Trudne! ...przynajmniej dla mnie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża

Post autor: mare1966 »

Być może błędnie "rozumiemy" to działanie Boga .
Być może Bóg działa nie w sposób interwencjonalistyczny
( np. sprawi , że komuś posypią się pióra ) .
Moim zdaniem Bóg działa poprzez naturę stworzenia ,
w tym poprzez naturę człowieka .
A natura człowieka jest na obraz i podobieństwo Boga , zaszczepiona w nas
w postaci duszy .
Tak więc Bóg może tę duszę wspierać , o ile sama dusza na to pozwoli .
Sam człowiek "działa natomiast" w oparciu o prawa i wiedzę
z dziedziny psychologii .
Nie ma cudów ( zwykle ) , są tylko przyczyny i skutki .
A człowiek jest wolny , myślę , że Bóg traktuje tę wolność serio .
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża

Post autor: marylka »

Inka pisze: 15 kwie 2019, 10:09 myślę że w pewnym sensie jestem uzależniona od tego człowieka. On jako pierwszy dał mi to poczucie bezpieczeństwa, miłości której tak bardzo mi brakowało, poczucie docenienia [...]
Niestety gdy po pewnym czasie ten człowiek zaczął się oddalać ode mnie, czułam że dzieje się coś złego, że męczy go już ta sytuacja. Zaczęłam czuć przerażenie że tracę tego, przy którym czułam tę stabilność. Moja miłość zaczęła stawać się zaborcza, nie raz błagałam go aby mnie nie zostawiał, płakałam, upokarzalam się aby tylko go nie stracić. Ale zamiast mnie zostawić on manipulował jeszcze tym moim uczuciem. Odchodził potem znów wracał i tak kilka razy. Ja za każdym razem byłam szczęśliwa że go odzyskiwałam. DO czasu gdy odkryłam jego zdradę. Spotykał się dość długo ze mną i z tą drugą. Ona też o mnie nie widziała ale gdy sprawa wyszła na jaw nie odeszła od niego, a potem zaszła w ciążę.[..]
Potem pojawił się mój były drugi raz, ja mu uwierzyłam że żałuje tego co mi zrobił, że zawsze mnie kochał ale wtedy przerosła go ta sytuacja że mój ojciec nas niszczył. Ale niestety teraz robi dokładnie to samo,[...]
Twój caly opis wedlug mnie to jest pomieszanie rzeczywistosci z fikcja.

Akurat wybralam fragment, ktory jest bardzo realistycznie i obiektywnie opisany przez Ciebie.

Wiele z nas - kobiet, zwlaszcza tych szczegolnie wrażliwych, jakos zostawionych samych sobie w dojrzewaniu /ojca jakos nie było/
Wiele z nas majac dusze romantyczek zbudowalysmy obraz tego wymarzonego na basniach, romansach czytalas Harlequiny?
Ja tak :lol:

Potem ta pierwsza miłosć i pierwsze rozczarowanie...
Ale cos zostaje w duszy romantycznej kobiety.
Kiedy już ma tego meża i jest jej źle przy nim to zaczyna wzdychac - do wspomnień - uuuu jaka ja głupia bylam, takiego goscia miałam i se wzielam meża-niedojdę
I...zaczynamy wspomnienia idealizować byłego ubostwiac i czynić nieskazitelnym obiektem westchnień.
Nie bierzemy jednego pod uwage - czesto z tym gosciem nie zdażylismy przeżyć innych chwil niż zakochanie i motyle w brzuchu. I tylko to pamietamy.

Ja np jak mialam kryzys to popularna byla "nasza klasa"
Czesto podgladałam chłopaka, ktorego kiedys ja "rzuciłam" w młodosci.
Ogladalam zdjecia jego żony, jak sie przytulaja, jego dzieci.
Chcialo mi sie wyc do tych zdjeć i wyrzucałam sobie - że teraz to jak krolowa bym żyła ..
Także inko - nie mysl, że jesteś wyjatkiem jeśli chodzi o uczucia do byłego.
U Ciebie najważniejsze jest uzmysłowic sobie, że uczucia jakim obdarzyłaś tego goscia to byly naiwne i niewinne młodej dziewczyny.
Dzis jestes kobieta dojrzałą.
Czas, żebys zachowala sie jak dojrzala kobieta czyli - potrafila odróżnić fantastyke od realnosci.
Potrafisz to. Świadczy o tym napisany przez Ciebie a zacytowany przeze mnie tekst.
Poza tym - dojrzala kobieta potrafi wziać odpowiedzialnosć za siebie i za rodzine, ktora tworzy z meżem. Za dzieci, które wspólnie z meżem powołała do życia


I jeszcze.....
Czułam się strasznie nieszczęśliwa, uważałam że moje życie to pasmo samych porażek. Że Bóg chyba mnie nie kocha skoro nie pozwolił mi zaznać prawdziwej miłości, zazdrościłam innym parom, małżeństwom że się kochają. Wciąż zadawałam sobie pytanie co ja złego uczyniłam, że nie zasługuje na miłość?
dojrzala kobieta odkrywa, że Bóg zawsze byl i jest przy niej. I dal jej meża - o wiele lepszego niż lekkoduch z młodosci.
I skoro Bóg był na ich slubie - to bedzie caly czas błogoslawił, wspierał, podsylal ludzi, jak trzeba bedzie-uczyni cud. Żeby to malżenstwo chronic.
Wystarczy tylko otworzyc sie na Jego laske

Pozdrawiam
Panda
Posty: 4
Rejestracja: 09 kwie 2019, 22:02
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża

Post autor: Panda »

Inka, właśnie czytam książkę i trafiłam na takie coś, skojarzyło mi się z Tobą, ze mną i innymi kobietami , które zapominają, że w nas jest już piękno i miłość i nie musimy szukać potwierdzenia tego u innych:

„Najbardziej brakuje mi tego jak mnie kochałeś. Ale nie wiedziałam że to jak mnie kochales miało tyle wspólnego z tym kim byłam. Było odbiciem wszystkiego co ci dawałam. To do mnie wracało. Jak mogłam tego nie widzieć. Jak. Czy naprawdę tu siedziałam nasiąkając myślą że nikt inny mnie tak nie pokocha. Skoro to ja uczyłam ciebie. Skoro to ja nauczyłam cię napełniać. Tak jak chciałam być napełniana. Jakaż byłam dla siebie okrutna. Przepisywałam ci własne ciepło tylko dlatego ze je czułeś. Myślałam ze to ty dajesz mi sile. Poczucie humoru. Urodę. Tylko dlatego ze je zauważyłeś. Jakbym nie miała tego wszystkiego zanim Cię poznałam. Jakbym nie zachowała tego po twoim odejściu”

Życzę Ci Inka odnalezienia siebie, tego czego potrzebujesz, nauczenia się jak samej sobie to dać i jak mądrze kochać siebie, męża i dzieci. Ja zaczynam od siebie, by nie oczekiwać, że drugi człowiek wypełni moja pustkę i głód. Dopiero, gdy sama się nakarmię idę budować relacje z mężem. Mam poczucie, że jesteś bardzo wrażliwa i skłonna do autorefleksji osoba - super, podziwiam :)
Inka
Posty: 445
Rejestracja: 08 kwie 2019, 12:48
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża

Post autor: Inka »

Nałóg możliwe że na dzień dzisiejszy wszystko błędnie ujmuję, ale przeze mnie wciąż działa mnóstwo emocji. Masz rację, powinno to być wszystko przede wszystkim pracą a nie walką. I tak będę starać się to pojmować. Co do tej miłości, dopiero zaczynam sobie zdawać sprawę, że to nie była miłość a raczej obsesja na punkcie tego człowieka, stworzyłam sobie w nim pewnego bożka, bez którego nie wyobrażałam sobie swojego istnienia, zapominając przy tym że to Bogu powinnam oddawać cześć a nie temu człowiekowi. Żaden człowiek nie da mi poczucia bezpieczeństwa ani stabilizacji, bo jesteśmy istotami grzesznymi, upadamy i ulegamy pokusom. Tylko miłości Chrystusa mogę być pewna, że On nigdy mnie nie przestanie kochać, zawsze będzie na mnie czekać aż do ostatnich chwil mego życia. I tę prawdę muszę sobie w końcu wbić do tej mojej głowy i nią się kierować a na pewno wszystko się poukłada.
Inka
Posty: 445
Rejestracja: 08 kwie 2019, 12:48
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża

Post autor: Inka »

Marylka zgadzam się z Tobą, z byłym nie mam wyobrażenia jak by wyglądało moje życie gdybym to z nim stworzyła rodzinę. Idealizuje go bo taki obraz po nim mi pozostał. Patrząc teraz na to wszystko z boku, zdaję sobie sprawę że z jakiegoś powodu ta kobieta, z którą ma dziecko, go porzuciła. Ja znam tylko jego wersję, ale nie znam wersji tej kobiety. Gdy nawzajem dowiedziałyśmy się o swoim istnieniu, ona mimo wszystko pozostała przy nim. Zamieszkali razem, mają dziecko. I po kilku latach im się rozpadło, coś zapewne musiało być przyczyną, czegoś musiało jednak brakować. Ja tego nie wiem, bo nie udało mi się poznać jego wad. Małżeństwo bardzo mocno sprowadziło mnie na ziemię, obudziło mnie ze snu, że związek to nie film romantyczny ani książka. Tak jak piszesz, zaczęłam znów wzdychać za czasami gdy były te motyle w brzuchu, romantyzm i ochy achy. I mnie to zgubiło. Ale jedno wiem na pewno, że mogę napisać nowy scenariusz dla swojego życia i tego małżeństwa.
Inka
Posty: 445
Rejestracja: 08 kwie 2019, 12:48
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża

Post autor: Inka »

Panda, dziękuję Ci z całego serca, mam nadzieję że tak właśnie będzie, aby móc prawdziwie kochać, muszę nauczyć się kochać przede wszystkim siebie. Bo póki co nie potrafiłam w sobie dostrzec niczego dobrego, zawsze miałam niskie poczucie własnej wartości, obwiniałam siebie za wszystkie niepowodzenia. Za bardzo zależało mi na uznaniu innych ludzi, docenieniu, uważałam że jeśli mnie inni odtrącają to znaczy że nie jestem nic warta, zawsze zastanawiałam się co jest ze mną nie tak. Wiem że mi napiszecie że jest odwrotnie, ale niestety tak to wszystko odczuwam.
nałóg
Posty: 3364
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża

Post autor: nałóg »

Inka,dobrze że zastanawiasz się co „ z Tobą jest nie tak”. Oby to myślenie pomogło Ci w pracy nad sobą abyś to odkryła,nazwała i uporządkowała.PD
happybean

Re: Nie kocham męża

Post autor: happybean »

Inka pisze: 14 kwie 2019, 13:12 Byłam dziś na Mszy Świętej pierwszy raz od bardzo długiego czasu, przyjęłam Komunię Święta i czuję ogromny spokój, naprawdę, bardzo brakowało mi relacji z Panem Bogiem, teraz dopiero zdałam sobie sprawę jak bardzo mi było tego brak i wiem że chcę iść za Chrystusem, będę Go prosić każdego dnia aby mnie prowadził, a reszta się sama z czasem na pewno rozwiąże. Dziękuję Wam bardzo za wsparcie, za te wszystkie słowa prawdy, niekiedy bolesne ale szczere i prawdziwe. Na pewno czekają mnie chwile załamania i zwątpienia ale wierzę że w końcu wszystko jakoś się ułoży.
Nie chce Cie zbijac z tropu ale "samo sie rozwiaze" tak sie nie stanie. Zycie nadal.bedzie trudne i problemy nie znikna bo Bog nie obiecuje latwego zycia ale obiecuje ze bedzie przy nas w trudnych dla nas doswiqdcseniach.
Inka
Posty: 445
Rejestracja: 08 kwie 2019, 12:48
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża

Post autor: Inka »

Happybean może trochę się źle wyraziłam, miałam na myśli to, że Pan Bóg tak mną pokieruje, że uda mi się pokonać wszelkie trudności i jeszcze będę umiała być szczęśliwa. Ja wiem że to nie na tym polega, że poproszę sobie Pana Boga o pomoc i będę czekała z założonymi rękami aż On wszystko za mnie zrobi. Ale On może mi wskazać odpowiedni kierunek jakim powinnam pójść, może postawić odpowiednich ludzi na mojej drodze, którzy mi pomogą, może napełnić mnie siłą i radością pomimo ciężkich sytuacji. Bo wszystko mogę w tym, który mnie umacnia.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża

Post autor: marylka »

Dokladnie inko. Earto isc za ciosem - od razu bez odkladania na później.
12 krokow-wspólnota-rozmowa itp.
Teraz jest piekny czas adoracji naszego Pana
Jakies postanowienie - konkretne i realizowanie tego od TERAZ.
NP. codziennie zauważe cos dobrego w meżu.
Powiem/niekoniecznie powiem(zależy od Ciebie)
ale w ten sposob bede otwierala serce i zmieniala nastawienie wzgledem niego.
Albo - jak on mi powie cos w złości to pozwole tej mojej złosci przeplynać i nie odwdziecze sie tym samym.
Male kroczki jak codzienne cegiełki stawiane.
Zbudujesz piekny dom :)
Pozdrawiam
Inka
Posty: 445
Rejestracja: 08 kwie 2019, 12:48
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża

Post autor: Inka »

Zaczęłam czytać właśnie poleconą przez Was książkę "Cenniejsza niż perły" i padają tam takie słowa: "I nie żałuj, że nie żyjesz gdzieś indziej lub z kimś innym. Twoje aktualne miejsce wyznaczył Ci sam Bóg. Żyj, bądź posłuszny, kochaj i oddawaj się wierze właśnie tam. To Bóg, a nie twój stan cywilny, określa twoje życie"(1 Kor 7, 17). I wiecie co? Poczułam jakby to właśnie Pan Bóg sam do mnie przemówił i próbował pocieszyć mnie tymi słowami. Tak mocno te słowa oddają obecną sytuację w jakiej się znalazłam. To nie na byłym czy mężu powinno mi najbardziej zależeć, choć wiadomo że z tych dwóch mąż jest ważniejszy, ale przede wszystkim powinnam kochać Boga, bo jeśli On jest na pierwszym miejscu to wszystko inne jest na właściwym miejscu. Tak to czuję, że właśnie to próbuje mi Pan przekazać.
Pustelnik

Re: Nie kocham męża

Post autor: Pustelnik »

Inka, a czy chcesz (życzysz mu, błogosławisz mu w tym) jego (męża):
- rozwoju/wzrostu duchowego ?
- zbawienia jego duszy ?
Inka
Posty: 445
Rejestracja: 08 kwie 2019, 12:48
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża

Post autor: Inka »

Pustelnik
Jeszcze zanim zbłądziłam, to dużo modliłam się za męża, za jego nawrócenie i nasze małżeństwo, ale czy mu błogosławiłam? Nie pamiętam, ale dziękuję za wskazówkę, spróbuję pójść również ta drogą.
Pustelnik

Re: Nie kocham męża

Post autor: Pustelnik »

Inka pisze: 16 kwie 2019, 21:05 Pustelnik
Jeszcze zanim zbłądziłam, to dużo modliłam się za męża, za jego nawrócenie i nasze małżeństwo, ale czy mu błogosławiłam? Nie pamiętam, ale dziękuję za wskazówkę, spróbuję pójść również ta drogą.
Ja akurat nie jestem "fanem" / "praktykantem" modlitwy wstawienniczej ... .
(Ale myślę , że .. mam ... inne dary).

Gdy życzysz mężowi rozwoju / nawrócenia (nie chodzi mi tutaj o dosłowne zwracanie się do męża "życzę Ci nawrìcenia" badź "rozwiń się "niedorozwoju" " :-( , bo to niestety raczej własna przemocowość/niedorozwój) to jeden z aspektów tego, że ... go ... kochasz ...
I to "tą lepszą (czystszą)" miłością , ... tak myślę .
ODPOWIEDZ