I myślisz, że Twoje przepraszam sprawiło, że żona zapomniała, że ją po pijaku wyrzucałeś z domu? Obawiam się, że ta zadra tkwi w niej głęboko.Niedoskonały pisze: ↑01 maja 2019, 19:15Widzisz Ukaszu tu mam właśnie moralny dylemat. Gdyby ze mną go spłacala i mieszkanie byłoby wspólne to ok kasy nie dam. Jednak mieszkanie nie jest jej i czuje moralny obowiązek, żeby chociaż część która włożyła w moje mieszkanie oddać. Całości nie jestem w stanie bo zwyczajnie nie mam. Wywalić jej nie wywale bo nawet jak po pijaku to mówiłem to później przepraszalem.Ukasz pisze: ↑30 kwie 2019, 22:33 Jeżeli żona spłacała razem z Tobą kredyt na mieszkanie i nie ma nic, to byłoby czymś moralnie obrzydliwym wyrzucać ją z domu. Natomiast dawanie jej pieniędzy po to, żeby mogła się wyprowadzić i urządzić sobie nowe życie z kowalskim, to coś zupełnie innego. Chce się wpisać z małżeństwa, z przysięgi? To na własny rachunek, z bolesnymi konsekwencjami. Dobrze, że jest taka sytuacja.
Jest taka mądra zasada, że w czasie terapii, warsztatu 12 Kroków itp. nie powinno się podejmować żadnych radykalnych decyzji typu rozstanie, wyprowadzka czy zmiana pracy. W czasie intensywnej pracy nad sobą jest ryzyko, że podejmie się niewłaściwe decyzje kierując się emocjami, które w tym czasie mogą być bardzo zmienne i niekonieczne adekwatne do sytuacji.
Inna rzecz, że od zaprzestania picia do trzeźwego myślenia droga jest długa, wyboista i niełatwa.
To chyba nie jest właściwa pora na to by dywagować o spłacaniu żony, podziale majątku itd.