Witam serdecznie , przydarzyła mi się wczoraj dziwna przygoda . Na miting Al anon jeszcze nie dotarłam . Ba , nawet nie skontaktowałam się z prowadzącą .
nie śpi . jest strasznie ciężko ...Napisałam do prowadzącej Al anon wczoraj rano wiadomość , czy mogę do niej zadzwonić . Sobota , nie chciałam przeszkadzać . Ona odpisuje , że owszem , ale wieczorem . Ucieszyłam się bardzo . Wracając z pracy pomyślałam , żeby zaprosić mojego męża na kolację do naszej ulubionej restauracji , ale w porę się opamiętałam . Ostatnimi czasy mąż pozwalał sobie dość mocno z alkoholem . W tej samej chwili zganiłam siebie. ,,W nagrodę chcesz na kolację go zaprosić ? Dziewczyno opamiętaj się ! ,, Wróciłam do domu , a mąż pyta mnie , czy nie mam ochoty jechać na kolację
. Zgodziłam się , myśląc ,że przyda się to nam obojgu . Trochę odpoczynku od stresującej sytuacji . Trzy godziny później żałowałam mojej decyzji . Po pierwsze nie miałam możliwości zadzwonić do Al anon , po drugie zero relaksu i żadnej rozmowy przy kolacji . Tylko narzekanie na swoją pracę . Starałam się wysłuchać i nie komentować . Nawet się nie ogolił , ale też ugryzłam się w język . W drodze powrotnej od słowa do słowa i wylał mi wiadro pomyj na głowę . Zaczęło się niewinnie , skończyło na wyganianiu mnie do Polski i oskarżeniu o zdradę , o straszny egoizm , zaniedbywanie męża , przez mój Kościół to my życia prywatnego nie mamy , bo ważniejszy jak mąż , on na to nie pozwoli , itp. Z racji tego , że mieszkamy na peryferiach , wszędzie mam daleko . Jeżdżąc na AA , czy Sychar , są to godziny wieczorne , wracam do domu około 23 . Mąż , aż kipi ze złości . Wiem ,że nie udziela się tu rad , ale jak Wy mieliście ? Mówiliście współmałżonkowi dokąd jeździcie ?
Odstąp od złego i czyń dobrze , a będziesz trwał na wieki .
Ps.37.27