Zmęczona sytuacją

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Janis
Posty: 14
Rejestracja: 22 lut 2019, 14:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Zmęczona sytuacją

Post autor: Janis »

Witam,
jestem w małżeństwie co prawda z krótkim stażem bo tylko 1,5 rocznym ale za to znamy się ok 7 lat (ze sobą tyle jestesmy).
Od początku mieszkamy ze sobą i mamy dziecko. To tak po krotce.
Ja jestem zmęczona sytuacją z moim mężem, który wszędzie widzi podstęp, który wszędzie widzi zdradę (której nigdy się nie dopuściłam). Czasami się czuję jak ofiara przemocy psychicznej. Cokolwiek nie zrobię i tak jest źle odbierane przez męża.
Zwykle czepia się o to co kocham, próbując mi wmówić, że jest to złe. O pasję, którą w sobie odkryłam. O czas jaki poświęcam tej pasji choć tak naprawdę nie poświęcam go wiele (zwykle gdy nasza latorośl śpi wieczorem).
Jestem osobą pracującą, mąż także. Niestety przez zachowania męża oddaliłam się od niego, nie mam ochoty na zbliżenia ponieważ nigdy za złe słowa w moim kierunku mnie nie przeprosił. Problemy nasiliły się ostatnimi czasy kiedy o X czasu spotkałam się z koleżankami. Wiedział z kim byłam i gdzie byłam, ja nie mam nic sobie do zarzucenia bo po prostu nie wyobrażam sobie, żebym mogła go zdradzić. Czułabym się jakbym zdradzała nie tylko jego ale przede wszystkim nasze dziecko, które kocham bardzo. Niestety on "wie" lepiej i posądza mnie o zdradę. Ja nie mam już siły się mu tłumaczyć, nie robię już tego bo mam dosyć. Jestem zmęczona. Mam poczucie jakbym w tym całym związku zatraciła siebie, jakbym musiała żyć pod dyktando jego bo inaczej będzie źle. I często tak było, że zmieniałam plany lub nie brałam niektórych planów pod uwagę ponieważ najzwyczajniej w świecie chciałam mieć święty spokój. Bo niestety bywało tak, że mąż potrafił nie odzywać się jakiś czas przed i po. Czasami miałam wrażenie, że jest zazdrosny o to kim jestem i co potrafię, często zarzucał, że nie będzie pantoflem choć tak naprawdę nigdy tego nie chciałam. Chciałam mieć męża przyjaciela a czuje, że jest on moim wrogiem. Cokolwiek nie powiem, czepi się tak naprawdę szczegółu najmniej istotnego dla mnie i przekręci na moją niekorzyść.
Czy jestem osobą wierzącą? Tak, wierzę w Boga. Często z Nim "rozmawiam", nie przez modlitwe.
Czy chodzimy do kościoła? Nie systematycznie ale zwykle wychodząc z niego wynoszę naukę, mój mąż niestety, mam wrażenie, że nie. Chodzi bo tak trzeba a niestety dobro z niego nie płynie.
Jest dużo czynników którymi chciałabym się podzielić, jednak wiem, że nie mogę zbyt szczegółowo się rozwijać.
jacek-sychar

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Janis na naszym forum

Ja mam tylko jedno pytanie. Co zafascynowało Cie w Twoim mężu, że chciałaś być z nim? Przecież przed ślubem byliście ze sobą 5,5 roku. Wtedy był inny?
Smutek123
Posty: 47
Rejestracja: 07 lut 2019, 9:23
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Smutek123 »

Witaj Janis!
Twoja historia bardzo przypomina moją.
Mniej więcej wiem co czujesz...
Bardzo Ci współczuję
Janis
Posty: 14
Rejestracja: 22 lut 2019, 14:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Janis »

jacek-sychar pisze: 25 lut 2019, 15:41 Witaj Janis na naszym forum

Ja mam tylko jedno pytanie. Co zafascynowało Cie w Twoim mężu, że chciałaś być z nim? Przecież przed ślubem byliście ze sobą 5,5 roku. Wtedy był inny?
Hmm to ze byl zaradny i taki samodzielny. Mial poczucie humoru. I byl czuly i wyrozumialy. Jest dobrym ojcem.
Niestety troche jestem nim tez rozczarowana chociaz by samym faktem, że na początku stwarzał pozory dot. Sympatii do zwierząt. Myślałam wręcz, że podziela moje zainteresowanie i miłość do psów. Niestety po czasie okazało się, ze przeszkadza mu nawet to że pies cieszy sie na jego widok. Nie wspominając o bałaganie jakim zostawia (czyt. Sierść). Niestety za to wszystko obrywa sie mi bo to mój pies. I choc niekiedy na niektore sytuacje nie mam wplywu to i tak obwinia mnie niejednokrotnie wysylajac mi niemile smsy podkreslajace to jak bardzo go to zwierze wkurza. A mnie to boli.
Niestety nieraz nie liczy sie z moimi uczuciami nawet jesli mowie mu ze jego slowa mnie rania. Powtarza tylko to ze dopoki go pies bedzie denerwowac to mi sie bedzie obrywac.
Dodam, że pies był przed nim i wiedzial o jego istnieniu. Niemozliwe jest zebym go oddala. Przyjaciol sie nie oddaje.
Mysle ze problemy zaczely sie kiedy wrocilam po macierzynskim do pracy. Moze nie zarabiam wiecej od niego ale pracuje w instytucji panstwowej co tez jest dla niego problemem. Im mniej bylam od niego zalezna tym gorzej zaczal sie zachowywac i coraz wieksza przykrosc mi sprawiac. Wiele razy mowilam mu ze dla mnie wazne jest jego wspracie i zrozumienie. Niestety przechodzilo przez niego bez echa. Nigdy nie uslyszalam, ze jest ze mnie dumny, ze cos co robie mu sie podoba. Zwykle spotykalam sie z krytyka lub milczeniem. Jestem rozbita totalnie. Czuje ze zamieniam sie w kamień. Nie wiem jak z nim rozmawiac. Nie potrafie bo nie dociera do niego to co mowie bo twierdzi ze nie bedzie pantoflem.
RóżyczkaR
Posty: 6
Rejestracja: 04 mar 2019, 21:19
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: RóżyczkaR »

Witaj Janis. Ja też wiem co przechodzisz, o ile to ci pomoże :)
Twój mąż jest nieszczesliwym człowiekiem, spójrz na niego z tej strony. Ty wiesz ze jesteś w porzadku, a on? On ciągle cierpi układajac sobie w głowie bzdury. Bóg jeden wie po co i dlaczego i do czego ma to doprowadzić. Musimy wierzyć, że jest w tym jakiś Boski plan. I to nie dzieje się bez powodu. Też musimy z tego jakąś naukę wyciągnąć.
Wiem że życie z taką osobą to nic łatwego ani przyjemnego. Mi czasem odechciewa się wszystkiego, a jego głupie akcje odbierają mi radość z życia. Ale mam dzieci i musze dla nich być pełna sil i werwy. Trzymam kciuki za ciebie. Dasz radę. Pozdrawiam.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: mare1966 »

Janis pisze: 25 lut 2019, 15:22 nie mam ochoty na zbliżenia ponieważ nigdy za złe słowa w moim kierunku mnie nie przeprosił.

I jeszcze to o psie .
Znaczy , że pies był "pierwszy" a mąż drugi
i ty psa nie oddasz .

I nie będzie pantoflarzem .


Niewątpliwie , facet jest "podminowany" , z powodu na samej górze .
Dodatkowo , może to rodzić podejrzenie zdrady ,
a może po prostu to taki zakodowany wyrzut
( udowodnij mi , że nikogo nie masz czyli śpij ze mną ) .
No przecież się nie będzie łasił jak piesek .

Wcale się nie dziwię , że ten pies go wnerwia ,
bo on zajmuje dopiero trzecie miejsce w tym domu .
Przegrywa z tym czworonogiem i nie cierpi go .
Rozumiem gościa .
A znosił go do ślubu , bo musiał - co w tym dziwnego ?

Generalnie jego pozycja jest słaba w waszym domu .
Myślę też , że faceci nie przepadają za kobietami zbyt "niezależnymi" .
Tego nie lubi żaden przywódca , dyrektor , także mąż .

Przecież mówiąc ci , że jest z ciebie dumny będzie tylko "pompował twoje ego" ,
wzmacniał twoją niezależność . A dla niego to zagrożenie .
Pomysł chwilę jak facet , albo jak manager .
( ma pompować potencjalnych konkurentów ? )
A ty jesteś dumna z jego osiągnięć ?
Czepia się szczegółów , bo chce ci wykazać , że jest mądrzejszy
( a nie czuje tego , nie dostaje tego "podziwu" od ciebie )
On nie czuje się ważny w domu . ( pewnie w pracy też )
A im jesteś atrakcyjniejsza tym gorzej , boi się .
Janis
Posty: 14
Rejestracja: 22 lut 2019, 14:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Janis »

mare1966 myslę, że jest w tym co napisałeś sporo racji jednakże mi ciezko jest pomimo wszystko "wielbić" mężczyznę, który traktuje mnie jak wroga. Który niejednokrotnie w chamski sposób się do mnie zwracał. Którego myślenie dla mnie bywa nieraz abstrakcyjne. Który wyśmiewa mnie, moja rodzine. A to tylko po to by sie podbudowac? To przykre. Jak budować więź z takim człowiekiem? Gdy czuję się jakbym siedziała na minie - jeden zły ruch, niepowiednie słowo i "bum!" fala złości i goryczy wylewa sie na mnie. Choc moje intencje były dobre. Nie potrafie już tak. Moja cierpliwość się kończy.
Ja mam dość "grania w jego karty", które ograniczają kobietę do zamknięcia w domu. Bez spotkań z koleżankami (chyba każdy z nas potrzebuje przyjaciol, czyz nie?), bez pasji, bez samodzielnego myślenia.
Jak wyjść z tego kryzysu? Kiedy dla niego moje zdanie sie nie liczy, cokolwiek bym nie powiedziala.
I podobnie jak Ty RóżyczkoR trace siły, chęci. Tylko dziecko mnie wzmacnia do dalszych działań.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: tata999 »

Z tego co napisałeś mare1966 to mąż byłby niepoukładany. Jak nie przepada za zbyt niezależną żoną to niech się z tym pogodzi. Nie musi żona czuć się uzależniona, żeby wyjść z kryzysu.

Moim zdaniem warto cierpliwie pracować, a rozwiązanie kryzysu się znajdzie choćby nie w pierwszej chwili. Może zaowocuje to przy kolejnym kryzysie, a na pewno już po wyjściu z obecnego przy dobrej, miłej, radosnej atmosferze.
Szukajacy_1978
Posty: 137
Rejestracja: 14 lut 2019, 12:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Szukajacy_1978 »

tata999 pisze: 06 mar 2019, 9:36 Z tego co napisałeś mare1966 to mąż byłby niepoukładany. Jak nie przepada za zbyt niezależną żoną to niech się z tym pogodzi. Nie musi żona czuć się uzależniona, żeby wyjść z kryzysu.

Moim zdaniem warto cierpliwie pracować, a rozwiązanie kryzysu się znajdzie choćby nie w pierwszej chwili. Może zaowocuje to przy kolejnym kryzysie, a na pewno już po wyjściu z obecnego przy dobrej, miłej, radosnej atmosferze.
Taka jeszcze dygresja...kompromis...z ktorego nikt nie wychodzi wygrany jako jednostka, a tzw. Ogół, czyli małżeństwo już tak, ale to po części zasługa mojej Żony...
Tak o tej niezależności piszecie... Myślę, że w dniu ślubu w jakiś sposób się ja traci, ale też zależy co kryje sie pod pojęciem niezależności....
Mi np. Wyjscia z koleżankami, z wiadomych powodów, źle się kojarzą....zazdrość też ma swoje powody, w jakis sposób sie rodzi i podlewana kwitnie...
Pasje... czy jeśli przez pasje zaniedbujemy Żonę/Męża to powinniśmy wybrać pasję czy Męża/Żonę?
Troche jak z Księzmi, też maja pasje, hobby, znajomych, ale czy przez to zaniedbuja swoje obowiązki jako Księdza, szukając niezaleznosci? Bycie Ksiedzem, czy Mezem lub Zona to.przeciez powołanie...
Oczywiście powyższe rozważania to próba wyrażenia mojego poglądu, nie chcę tego nikomu narzucać.'...
"Wierzę, że Pan Bóg cofnął mnie jak strzałę w łuku, po to, bym mógł jak najdalej i jak najcelniej wystrzelić." / za ks. Pawlukiewiczem...
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: mare1966 »

ROZCZAROWANIE ,
myślę , że tak by można było określić ten stan ( was obojga zapewne ) .
A miało być pięknie , lekko i przyjemnie .

Nie , nie to nie są banały , choć tak wyglądają .
Niby coś tam każdy "wiedział" , że idealnie nie ma ,
ale .......... teoretycznie .
A to ogromna różnica .

Wiesz INTENCJE to z zasady prawie każdy ma dobre
( dobrymi intencjami to piekło jest brukowane ponoć ) .
Twój mąż też ma swoje widzenie sytuacji , "swoją prawdę"
i swój emocjonalny odbiór .
Zapewne bardzo różny od twojego .
Dobrze to sobie UŚWIADOMIĆ .

Teraz kolejna niewesoła rzecz .
Sytuacja wygląda trochę jak zapchanie się w trudny teren .
Powiedzmy , że to skomplikowany system jaskiniowy .
Nie będzie cudu i nie przeniesiemy się na powierzchnię od razu .
Trzeba spojrzeć w tył i wracać po tej drodze którą szliśmy .

Owszem , można jeszcze pchać się w rozwód ,
czytaj większe kłopoty .

Kobiety ( zwłaszcza ) najbardziej gubi to ich zbyt emocjonalne widzenie ,
widzenie poprzez emocje .
Po części ten kryzys jest naturalny , już kilka lat , dziecko ,
brak nowym bodźców itd.

Będzie więc chyba dobrze uświadomić sobie te podstawowe rzeczy ,
a potem już niestety małymi kroczkami , niestety w trudzie
i powoli poprawiać sytuację ( jak z remontem domu ) .
Mało zachęcające ?
Owszem .

-------------------------------------------------
Czepię się tego sypiania , bo to prawdopodobnie bardzo ważne
dla męża . ( tu sama wiesz czy daje to odczuć )
Zasadniczo ten jeden powód wystarczy , aby był mocno wnerwiony .
To mniej więcej tak , jakbyś swojemu czworonogowi nie dawała jeść .

I to akurat całkowicie naturalne , że mąż sobie na nim odbija .
Bo niby na kim ?
Na dziecku ?
Dziecko , pies , on .

To tak jakby : mamusia , rower i ty ( jako trzecia ) .

Koleżanki - rozumiem , naturalna potrzeba kobiet , ALE
i duże nie bezpieczeństwo .
Jak będzie to "wsparcie" w narzekaniu na mężów .
A tak często bywa .
Utwierdzaniu się w "słuszności własnych emocji" itp.
RóżyczkaR
Posty: 6
Rejestracja: 04 mar 2019, 21:19
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: RóżyczkaR »

Janis, tutaj męska cześć forum próbuje pokazać ci sytuację ze strony "męskiej". A powiedz kochana, czy u męża wchodzi w grę jakieś uzależnienie?
Czy mąż widzi swój wkład w ten kryzys? Czy chce naprawiać cokolwiek?
Janis
Posty: 14
Rejestracja: 22 lut 2019, 14:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: Janis »

mare1966 ok ja rozumiem, że mężczyzni bardziej potrzebuja seksu. To naturalne itd. Ale jeżeli mąż nie szanuje żony to w jaki sposob ona ma sie do niegi zbliżyć? Czy ma przestac sama siebie szanować na rzecz "dobrego małzeństwa"?

Nałogi męża hmm? Papierosy i zaklady bukmacherskie. O innych nic mi nie wiadomo.
Czy widzi wkład własny? Raczej swój wkład tłumaczy moja winą. A jeśli chodzi o chęć naprawy to niestety jest to póki co "konkurs" na osobę gorszą w tym związku. Takie odbijanie piłeczki. Ja staram sie panować nad emocjami i probuje nie wdawać się w niepotrzebna dyskusje, która tylko zaostrza konflikt.
Apropo koleżanek. To nie jest tak, że ja regularnie spotykam się z kolezankami. Ostatnie spotkanie z nimi bylo od dluższego czasu. Bardzo dłuższego (srednio raz na rok). W dodatku nie spotkałysmy sie na miescie a u jednej z nich w domu. Mąż częsciej wychodzi ze znajomymi i później niż ja wraca.
mare1966 apropo tego mojego nieszczesnego psa, który bywa nieraz źródłem konfliktu. Co w takim razie powinnam zrobić żeby mąż poczuł, że jest wyżej w hierarchii? Ja nie ukrywalam tego, że pies jest dla mnie czlonkiem rodziny. Poszlam na kompromis: pies nie spi w łózku. Jest to też obowiązek jak każdy z nas wie. Wiec czy spelnianie obowiązku w zwiazku z posiadaniem psa przeze mnie pogarsza jego pozycje w domu? Karmie go, wyprowadzam i czesze. Ot normalne obowiazki. Wiec nie rozumiem dlaczego on stawia siebie nizej. Oburza sie o to, ze nieraz planujac cos trzeba miec na uwadze psa (czyli zapewnic mu spracer lub osobe ktora nas zastapi).
Jesli chodzi tez o ta hierarchie to ja tez nie jestem na pierwszym miejscu. Tak jak napisales jest jego mama a raczej rodzina. Tam bez problemu wszystko zrobi, pomoze itd. Gdy ja prosze o pomoc nieraz slysze, że mam zrobić sama bo to moj pies, bo mam pasje to musze sama sobie radzic. Przykre.
Niejednokrotnie on wyolbrzymia fakty np. To moje spotkanie z kolezankami. Zrobil z tego niewiadomo jaka zbrodnie choc tak serio to nie robilam nic zlego. Ale nie dociera to do niego. On ma swoja wizje i koniec. Dlatego ja juz sie nie tlumacze bo to jak kamień w wode.
jacek-sychar

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: jacek-sychar »

Janis pisze: 10 mar 2019, 12:26 Ja nie ukrywalam tego, że pies jest dla mnie czlonkiem rodziny.
:shock:
Janis pisze: 10 mar 2019, 12:26 Poszlam na kompromis: pies nie spi w łózku.
:o
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: tata999 »

Jacku, z wypowiedzi Janis wynika, że się zreflektowała i poprawiła, że pies już nie śpi w łóżku. To dobrze.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zmęczona sytuacją

Post autor: tata999 »

Janis pisze: 10 mar 2019, 12:26 mare1966 ok ja rozumiem, że mężczyzni bardziej potrzebuja seksu. To naturalne itd. Ale jeżeli mąż nie szanuje żony to w jaki sposob ona ma sie do niegi zbliżyć? Czy ma przestac sama siebie szanować na rzecz "dobrego małzeństwa"?
Kontrowersyjna teza. Z tego, co obserwuję to mężczyźni i kobiety w podobnym przeciętnie stopniu potrzebują seksu, tylko inaczej to traktują.

Z punktu widzenia mężczyzny często przyzwolenie (uległość) kobiety jest "wynagrodzeniem" za przypodobanie się jej (umizgi, czasem z naginaniem własnych zasad itp.). Analogicznie, brak współżycia jest odczytywany jako próba wymuszenia przez kobietę jakiegoś zachowania, myślenia itp. Czy jest to świadome, czy podświadome, naturalne, szlachetne, czy nie, to osobna sprawa. Mężczyźni mogą błędnie interpretować, ale nie zmienia to faktu, że tak interpretują. Nie bagatelizowałbym sprawy, jakoby mężczyźni bardziej potrzebowali seksu.
ODPOWIEDZ