Smutku ,
a moze warto " zaryzykowac" i udac sie po pomoc z zewnatrz..
Mnie takie podejscie bardzo pomoglo w tym ,zeby meza wreszcie olsnilo ,ze nie moze dalej przerzucac na mnie wszystkich obowiazkow a sam ma zycie prywatne..Dlugo to trwalo , ale w koncu zlozylam .. pozew o separacje i alimenty przy okazji .. przelezal sie niemal rok od zlozenia ...ale potem sie przelalo..
Trudne to bylo ,ale dzieki Bogu i wszystkim dobrym ludziom ktorych Bog postawil na mojej drodze Udalo sie .. Meza " olsnilo " zaczelo mu zalezec ,mimo wczesniejszych deklaracji ,ze on .." nic nie musi skoro ja dobrze zarabiam " ..ale to troche trwalo .. potrzebna jest modlitwa o dobre rozeznanie ...
Smutku , moze warto sie rozejrzec .. za jakas pomoca /wsparciem dla siebie od osob ,ktore w tym " siedza" ..
Pomysl prosze o tym ,co sugeruje Ci Nalog ..dzieci rosna i ich potrzeby rowniez ,a dziajajac ,tak ,jak do tej pory nie pomagasz mu wyrwac sie z tego .. maz czuje sie bezkarny , smutne to ,ale wiem ,jak bardzo boli takie postepowanie ..
Moj maz tez mial dobra opinie w pracy , udzielajacy sie spolecznie i tu bylo " drugie dno " , wzorowy parafianin ... w rodzinie dalszej .. mnie opinia publiczna bardzo potem pomogla .. mezowi trudno bylo pogodzic sie z takim ostentacyzmem z kazdej prawie strony .. ale potrzeba bylo czasu ..
Jestem z modlitwa