zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: MareS »

Kemot współczuję i wspieram modlitwą. Sam miesiąc temu to przechodziłem (26.01sąd orzekł rozwód).

Czytając Twój wpis przyszła mi do głowy pewna refleksja. W jednym z tematów Pantop pytał się o odrzucenie pozwu rozwodowego przez sąd. Sam osobiście znam kilka przypadków ale we wszystkich, które znam odrzucenie pozwu wynikało z braku zgody małżonki. Natomiast nie słyszałem chociaż o jednym przypadku, gdy to żona chce rozwodu a mąż się nie zgadza.
SAMOA
Posty: 157
Rejestracja: 20 lut 2017, 9:43
Płeć: Kobieta

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: SAMOA »

Kemot to prawda tak po ludzku to trudne niezrozumiałe i smutne, ale patrząc z Bożej perspektywy niekoniecznie już tak musi to wyglądać. Wiem co czujesz bo za chwilę też będę po rozwodzie. Mąż już dzieli majątek tak mu się spieszy....
Ale posłuchaj proszę tego https://youtu.be/5BMsdlqUTBw
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

MareS pisze: 22 lut 2018, 15:50 Kemot współczuję i wspieram modlitwą. Sam miesiąc temu to przechodziłem (26.01sąd orzekł rozwód).

Czytając Twój wpis przyszła mi do głowy pewna refleksja. W jednym z tematów Pantop pytał się o odrzucenie pozwu rozwodowego przez sąd. Sam osobiście znam kilka przypadków ale we wszystkich, które znam odrzucenie pozwu wynikało z braku zgody małżonki. Natomiast nie słyszałem chociaż o jednym przypadku, gdy to żona chce rozwodu a mąż się nie zgadza.
miałem podstawy aby być to pierwszym takim przypadkiem ale obawa o zdrowie żony mnie powstrzymała.
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

Sprawa świeża więc trudno o analize ale zastanawiam sie czy ktos byl w podobnej sytuacji- czy mieszkal dalej tj po cywilnym rozwodzie z zona. Wydaje sie ze na dluzsza mete jest to nierealne. Zona zachowuje sie jakby nic sie nie wydarzylo. Zachowanie status quo i bedzie ok.wydaje mi sie jednak iz jest to jednak nierealne- pojawia sie nieporozumienia na gruncie finansowym - jak rozliczyc platnosci, kredyty i coz alimentami i zycia codziennego np. Wakacje. Nie martwie sie za siebie ale a zone w koncu to ona lamala zawsze slowo. Przepraszam za brak polskich liter - pisze z telefonu
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: Nirwanna »

Nie byłam.
Ale rodzice mojej koleżanki ładnych kilka lat po rozwodzie mieszkali razem. Po czym po jakiś ośmiu latach wzięli ślub ponownie :-)
Teraz zbliżają się do złotych godów - razem :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: Angela »

kemot79 pisze: 23 lut 2018, 10:16 Sprawa świeża więc trudno o analize ale zastanawiam sie czy ktos byl w podobnej sytuacji- czy mieszkal dalej tj po cywilnym rozwodzie z zona. Wydaje sie ze na dluzsza mete jest to nierealne. Zona zachowuje sie jakby nic sie nie wydarzylo. Zachowanie status quo i bedzie ok.
Kemot,
Wydaje mi się, że jeżeli żona chce mieskać razem, to dobrze. Mieszkając oddzielnie patrzyłbyś z oddali i z rozpaczą jak żona brnie w dalsze zło. Teraz masz bardzo ograniczony wpływ, ale jednak.
Nie przylepiaj sobie łatki ,, rozwiedziony''. Rozwód to tylko papierek z sądu, a Twoje małżeństwo trwa przed Bogiem. Jesteście nadal małżeństwem w kryzysie.
Niezrozumiałe zachowanie żony, to może być skutek uboczny choroby. Moja znajoma, która pracuje w hospicjum onkologicznym, twierdzi, że komórki rakowe wydzielają toksyny niszczące układ nerwowy, czasami trwale. Bywa, że chorzy stają się agresywni i najbiżsi ich nie poznają. U mojego męża, w czasie gdy złożył wniosek o separację, zaczęło się sypać zdrowie. Jest podejrzenie raka, badania trwają.
Twojej żonie papierek rozwodowy był potrzebny, by radzić sobie z emocjami. Tak jak do czegoś było potrzebne mojemu mężowi przepiłowanie łóżka małżeńskiego. Ja nie kupiłam nowego, śpię na swojej połówce materaca- taki symbol. Od roku żyjemy w nieformalnej separacji pod jednym dachem. Ale jest od tego czasu spokojniej. Ustaliliśmy nowe zasady: minimalizacji kontaktów, podział finansów, opieka nad dziećmi. Zostały czasem wspólne obiady, modlitwa rodzinna wieczorna. Dziwne to i męczące życie, ale jestem przekonana, że osobno byłoby gorzej.
Nie raz żona użyje argumentu: ,,Przecież jesteśmy po rozwodzie.'' Ale nie poddawaj się, to jest Twoje Westerplatte. Ja na całe życie zapamiętałam to zdanie:
,, Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych. ''
Nie poddawaj się, miej nadzieję:
https://m.youtube.com/watch?v=3tOZvDO1iSk
Pamiętam w modlitwie
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

moje Westerplatte jak to historyczne nie trwało długo. Uznałem, że dalsze mieszkanie pod jednym dachem z żoną jest krzywdzące dla dzieci ale i dla moich relacji z nimi. Zauważyłem, że bardzo źle znoszą kryzys- nie wiedzą co się dzieje, chociaż się domyślają. Mam dość tej hipokryzji i udawania przed znajomymi i rodziną, że wszystko jest ok. O rozwodzie wie grono najbliższych przyjaciół i kilka osób, które nie są naszymi wspólnymi znajomymi. Rodzina nie ma o tym zielonego pojęcia. Dzisiejsza rozmowa z żoną jeszcze bardziej mnie do niej zniechęciła.
Ukasz

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: Ukasz »

Czy nie ma nic między udawaniem i hipokryzją a wyprowadzką?
Czy dzieci będą lepiej znosić sytuację, gdy ich rodzice zamieszkają osobno? Odetchną z ulgą, że wreszcie wiedzą, co się dzieje? Będą mieszkać z mamą cz z tatą? A może na zmianę między dwoma domami?
Pisałeś kiedyś, że jesteś w życiu lwem i walczysz do końca, ale na rozwód się zgodziłeś ze względu na zły stan zdrowia żony. Dlaczego tym razem postanowiłeś się poddać?
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: MareS »

kemot79 pisze: 03 mar 2018, 22:53 moje Westerplatte jak to historyczne nie trwało długo. Uznałem, że dalsze mieszkanie pod jednym dachem z żoną jest krzywdzące dla dzieci ale i dla moich relacji z nimi. Zauważyłem, że bardzo źle znoszą kryzys- nie wiedzą co się dzieje, chociaż się domyślają. Mam dość tej hipokryzji i udawania przed znajomymi i rodziną, że wszystko jest ok. O rozwodzie wie grono najbliższych przyjaciół i kilka osób, które nie są naszymi wspólnymi znajomymi. Rodzina nie ma o tym zielonego pojęcia. Dzisiejsza rozmowa z żoną jeszcze bardziej mnie do niej zniechęciła.
Kemot może na początek posłuchaj tego
https://youtu.be/YmxAFAvdqhs

Może warto poprosić o pomoc, o modlitwę bo sam "jadąc tylko na oparach" to nic nie wskórasz. I przestań "zasłaniać się" dobrem dzieci. Może warto stanąć w pokorze przed Bogiem i przyznać, że już sam nie dasz rady i prosić Go o pomoc ale przede wszystkim dla siebie, abyś mógł wytrwać w tej ciężkiej sytuacji. Też miałem problem z przyznaniem się do własnej bezsilności (nie bezradności) i z prośbą o modlitwę (takie niemęskie) i dopiero jak przełamałem to w sobie to uwierzyłem, że z Bogiem mogę wiele wytrzymać.
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

MareS ale ja się przyznaję do bezsilności i bezradności. Życie z nią pod jednym dachem jest teraz bardzo ale to bardzo trudne
Wiedźmin

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: Wiedźmin »

kemot79 pisze: 04 mar 2018, 17:38 MareS ale ja się przyznaję do bezsilności i bezradności. Życie z nią pod jednym dachem jest teraz bardzo ale to bardzo trudne
Ale to jest trudne / najtrudniejsze?
Możesz przybliżyć?
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

Aleksander - może fakt, że rany są świeże powoduje, że tracę zdolność obiektywnej oceny. Żona zachowuje się poprawnie ( raz dziennie) raczy mi przypomnieć, że jesteśmy po rozwodzie. Wydaje mi się, że mam jeszcze ogromne pokłady żalu i złości do niej i zasłania mi to ocenę sytuacji. Być może podświadomie liczę, że wyprowadzka zmotywuje ją do zmiany postawy ale moja analityczna strona podpowiada mi, że robię błąd
Wiedźmin

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: Wiedźmin »

To może zmień sobie status w profilu... bo ja zaczynam się gubić kto jest w trakcie, kto po... a kto przed.

OK - samo przypominanie Cię wkurza?
Coś jeszcze?
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

udawanie, że jest ok ale w kwestiach, które żonie odpowiadają a w innych powoływanie się na rozwód. Jest ok jak idziemy do znajomych, na zakupy czy rodziny i wtedy jesteśmy małżeńśtwem ale już w relacjach między nami jesteśmy po rozwodzie.
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: Pantop »

Do: kemot79

Jeśli żona przypomina raz dziennie o rozwodzie, to można jej przypomnieć, że Wasz sakramentalny związek trwa.
Jest wierząca, więc nie będzie miała problemów z przyswojeniem sobie tej prostej prawdy.
Ale ostrożnie.
Może bowiem okazać się, że jeśli fakty są przeciwko niej... to tym gorzej dla faktów :D

Dla osób myślących na sposób światowy rozwód cywilny jest przepustką do nowego życia, poukładania go sobie na nowo.
Jakże piękna iluzja.
Niektórzy będą w nią wierzyć do końca życia. Niestety.

Życzę dużo siły i łask od Najwyższego dla Ciebie i zdrowia dla Twojej żony.
ODPOWIEDZ