zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: rak »

kemot79 pisze: 13 kwie 2018, 12:02 ...U mnie właczyła się reakcja obronna. Dostrzegam fakt, że tyle lat żyłem w jakiejś iluzji. Stworzyłem sobie nierealny obraz żony, a rzeczywistość była zupełnie inna
Witaj w klubie :D Tylko teraz jest dużo trudniej pokochać...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

Wolałbym nie być w tym klubie ale cóż życie :(. Dzisiaj mialem pierwsze od kilku miesiecy zalamanie ale oczywiscie w samotnosci. Tęsknię za żoną ale sytuacja sie jedynie pogarsza. Weekend majowy spędzamy już osobno - żona stwierdziła, że po rozwodzie nie będzie ze mną jezdzic. Nie chce też juz mojej pomocy ehhha
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

A u mnie pogorszenie relacji następuje z niewiarygodną prędkością. Od wczoraj żona przestała się odzywać- o tak bez powodu. NIe chce mi się nawet w tej dziecinadzie uczestniczyć. Czytałem na forum historie gorsze więc jeszcze dużo złego przede mną
Ukasz

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: Ukasz »

To dziwne. Świadczy raczej o jakiś skłębionych, tłumionych emocjach niż o obojętności. To nie musi oznaczać nic dobrego, ale chyba zapowiada zmianę.
santi
Posty: 103
Rejestracja: 05 wrz 2017, 11:06
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: santi »

kemot79 pisze: 10 kwie 2017, 18:43 niestety nie czytałem- czy posiada może ktoś w pdf? z góry dziękuję. Możliwe, że jest to problem. Żony przyjaciólka się rozwiodła i bucha z niej szczęście. W zasadzie wszyscy obok nas już są po rozwodzie. Wydaje mi się ( czuję tak) że duże znaczenie dla nas mił fakt poznania nowych znajomych a przede wszystkim relacje z kolegą.
Zacząłem czytać Twój wątek i uderzyło mnie to że tyle osób w Waszym środowisku jest po rozwodzie. U mnie jest bardzo podobnie. W żony „świecie” wiele osób to rozwódki. W jej rodzinie tez kilka osób po rozwodzie.
W broszurce Sychara jest gdzieś napisane ze rozwody są zaraźliwe. Zastanawiam się jak ważny to czynnik ... szczególnie u kobiet.
jacek-sychar

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: jacek-sychar »

santi pisze: 29 kwie 2018, 23:17 W broszurce Sychara jest gdzieś napisane ze rozwody są zaraźliwe. Zastanawiam się jak ważny to czynnik ... szczególnie u kobiet.
Czy kobiety są podatne na modę? :P
No to jest podobnie. Co, one już to mają a ja jeszcze nie? :?
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

Nie wiem jak to wszystko traktować.Jakaś taka szarpanina na nowo się pojawiła. Żona już zapowiedziała, że w stosunkach zewnętrznych traktować mnie będzie jakbyśmy byli po rozwodzie- taka hipokryzja. Dla przykładu przed rozwodem często odwiedzaliśmy jej przyjaciółkę ( mówiąc przed rozwodem mam na myśli 3 dni przed sprawą) a po już abasolutnie żona nie życzy sobie mojej obecności. Do tego dowiedziałem się, że teściowa także wie, że jesteśmy po rozwodzie- a sam ją chroniłem przed tą wiedzą. Bardziej niż wiedza teściowej ubodło mnie brak jakiejkolwiek reakcji. Tak więc życie płynie, karawana jedzie dalej. Szczerze chyba przeceniłem swoją rolę w życiu kilku osób i nie ukrywam, że to nowe doświadczenie jest bardzo smutne. Tempo zmian jest dla chyba za szybkie- chociaż nie powinno mnie to dziwić, w końcu jestem po rozwodzie. Trudne to wszystko
santi
Posty: 103
Rejestracja: 05 wrz 2017, 11:06
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: santi »

Moja teściowa przez 8 miesięcy przyjeżdżała do nas opiekować się dzieckiem i słowa nie powiedziała ze kupuje z teściem żonie mieszkanie. Szwagier nawet się do mnie nie odezwał jak go chciałem zapytać. Całkowita tajemnica przede mną. A później wyprowadzka, oczyszczenie mieszkania z części rzeczy i po powrocie z pracy dowiedziałem się o odejściu. Później sprawa w sądzie o kontakty poprzedzona planem wychowawczym. Tez dostałem dużo widzeń wiec się zgodziłem.
Także kemot mnie już nic nie zdziwi. A Ty mieszkasz nadal z żona? gdzieś mi się urwał Twój wątek w tej kwestii.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: rak »

kemot79 pisze: 30 kwie 2018, 8:26 Do tego dowiedziałem się, że teściowa także wie, że jesteśmy po rozwodzie- a sam ją chroniłem przed tą wiedzą. Bardziej niż wiedza teściowej ubodło mnie brak jakiejkolwiek reakcji. Tak więc życie płynie, karawana jedzie dalej. Szczerze chyba przeceniłem swoją rolę w życiu kilku osób i nie ukrywam, że to nowe doświadczenie jest bardzo smutne.
Wiesz Kemot,

to jest smutne, miałem podobne doświadczenie. Niby ustaliliśmy, że problemy zostawiamy dla siebie, a później dowiadowywałem się o kolejnych osobach, które żona raczyła poinformować o swoich "eskapadach" (nie konsultując tego wcześniej ze mną). Oczywiście osoby te były starannie wybrane, czytaj nie mogły za bardzo utrudniać podjętej drogi (romansu i zdrady). Nawet jak zgłosiły jakiś sprzeciw to odsuwały się później na boczek i udawały, że nie ma problemu, żeby tylko nie urazić żonki... Dużo też się wtedy nauczyłem o prawdziwych intencjach dość wydawałoby się bliskich i religijnych osób. Kwestia jest też co później (w czasie naprawy) zrobić z takimi osobami i relacjami z nimi, ja niestety nie potrafię (i nie chcę) tego zostawić samemu sobie (kolejny odbezpieczony granat), a eskalacja tutaj też nie należy do przyjemnych ...
Jeśli Twoja teściowa zna sytuacje i popiera (czy z drugiej strony zbyt ambitnie nie protestuje) to też dużo mówi, o ich zależności, co też może częściowo tłumaczyć nieodpowiedzialne zachowanie Twojej żony...
Nie chcę Cię martwić (zresztą sam to już wiesz, pisaliśmy tu o tym) to raczej wygląda jak realizacja starannego planu. W którym Twoja słabość jest brutalnie wykorzystywana i testowana do granic Twoich możliwości ... A że granice te nie zostały jeszcze odkryte to Twoja żonka sobie dalej radośnie podąża tą drogą. Im dalej się odsunie, tym też trudniej będzie ją zawrócić. Zwłaszcza jak ma (lub zaczyna budować) oparcie w swoim środowisku (rodzina, przyjaciele).
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

santi pisze: 30 kwie 2018, 10:08 Moja teściowa przez 8 miesięcy przyjeżdżała do nas opiekować się dzieckiem i słowa nie powiedziała ze kupuje z teściem żonie mieszkanie. Szwagier nawet się do mnie nie odezwał jak go chciałem zapytać. Całkowita tajemnica przede mną. A później wyprowadzka, oczyszczenie mieszkania z części rzeczy i po powrocie z pracy dowiedziałem się o odejściu. Później sprawa w sądzie o kontakty poprzedzona planem wychowawczym. Tez dostałem dużo widzeń wiec się zgodziłem.
Także kemot mnie już nic nie zdziwi. A Ty mieszkasz nadal z żona? gdzieś mi się urwał Twój wątek w tej kwestii.
Mieszkamy razem ale wydaj mi się, że żona sama nie wie czego chce. Raz pójdzie ze mną na spacer potem nie odzzywa się. Niestety zakres ograniczeń jest co raz szerszy- tak jakby z kimś skonsultowała- "zobacz jego sytuacja jest taka jak przed rozwodem, zmień to"
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: rak »

kemot79 pisze: 01 maja 2018, 7:22 Niestety zakres ograniczeń jest co raz szerszy- tak jakby z kimś skonsultowała- "zobacz jego sytuacja jest taka jak przed rozwodem, zmień to"
Może i się z kimś konsultuje. Ja bym powiedział, że raczej szuka potwierdzenia tego co sama czuła już od dawna...

Dużo dyskusji na tym forum było w sprawie odpowiedzialności za zdradę i kryzys. I oczywiście poszczególnych, różnych przypadków też jest sporo, jest spory motyw wspólny, ale też mnóstwo indywidualnych cech.
U mnie wina ta i odpowiedzialność też skakała (dalej skacze?) w czasie w zależności jak na to patrzę. Nie wybielając siebie, zawsze można kochać pełniej, odpowiedzialniej i mądrzej, ale wydaje mi się, że jest jakieś ziarnko w zdradzaczach, które jak padnie na w miarę podatny grunt to po prostu zacznie kiełkować ... Dodatkowo, jak grunt nie będzie podatny, to zdradzacz znajdzie swoje sposoby na użyźnienie go choćby na chwilę (szukanie wspierającego środowiska, "podgrzewanie" atmosfery w małżeństwie i rozkręcanie własnych fantacji, stopniowe osłabianie więzi i własnej odpowiedzialności, zamiana szacunku do współmałżonka na pogardę, obarczanie go odpowiedzialnością za wszystkie niepowodzenia, prawo do i szukanie własnego szczęścia) i z radością wykorzysta stworzoną przez samego siebie (choćby nieświadomie) okazję.
I szczerze to niedużo tu można zrobić (bo oprócz ewidentnych patologii ciężko zaobserwować tą powolną drogę), to jest takie doświadczenie, które po prostu "muszą przeżyć", albo się na nim spalić i dojrzeć, albo dalej radośnie szukać swojego szczęścia, bo przecież nic się nie dzieje (albo to była ewidetnie wina krzyzysu w małżeństwie, więc nie moja - brakowało mi czegoś to poszukałem sobie na zewnątrz). Trochę jak dziecko bawiące się ogniem. Trudno jest chronić takie dziecko, które zanim się boleśnie poparzy, będzie fascynowało się tą nową zabawą i dalej będzie szukało okazji, żeby poczuć płomień ...

Wracając do Ciebie Kemot, wydaje mi się właśnie, że Twoja żona jest na takiej drodze...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
santi
Posty: 103
Rejestracja: 05 wrz 2017, 11:06
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: santi »

Raku bardzo mi się podoba twoja „diagnoza”. Są wśród nas ludzie którym nawet jak się 1000 razy powie nie wchodź tam, to i tak wejdą, nie bierz tego a i tak wezmą, nie rób tego a i tak zrobią. Chyba nie ma sposobu żeby ich zatrzymać. Dlatego tak mi się podoba motyw tego forum tzn.żeby zająć się sobą, bo tylko na siebie mamy pełny wpływ. O resztę możemy tylko prosić Pana Boga.

Kemot moim zdaniem Twoja żona jest przez kogoś sterowana lub to jakaś choroba psychiczna, może depresja? Nie rozumiem po co brać rozwód i chodzić równocześnie na spacer.
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: kemot79 »

santi pisze: 01 maja 2018, 12:17 Raku bardzo mi się podoba twoja „diagnoza”. Są wśród nas ludzie którym nawet jak się 1000 razy powie nie wchodź tam, to i tak wejdą, nie bierz tego a i tak wezmą, nie rób tego a i tak zrobią. Chyba nie ma sposobu żeby ich zatrzymać. Dlatego tak mi się podoba motyw tego forum tzn.żeby zająć się sobą, bo tylko na siebie mamy pełny wpływ. O resztę możemy tylko prosić Pana Boga.

Kemot moim zdaniem Twoja żona jest przez kogoś sterowana lub to jakaś choroba psychiczna, może depresja? Nie rozumiem po co brać rozwód i chodzić równocześnie na spacer.
Ona chciałaby zrobić ze mnie tego winnego i tego złego ale jednocześnie jest to takie trudne. Nawet jej najbliższym przyjaciółkom jest głupio. Rozwiodła się ze mną a jej matka do mnie dzwoni co słychać i czy wpadnę w weekend ( żona wyjechała a ja zostałem sam z dziećmi). Żona ( ex żona) także codziennie pisze do mnie jak jest na wyjeździe. Mój przyjaciel stwierdził, że on by oszalał w tej sytuacji. Faktycznie może dojrzewa do tego po co jej ten rozwód był albo jak już wzięłam i powiedziałam A to trzeba B
jacek-sychar

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: jacek-sychar »

Kemot

Przypominam Ci, że na naszym forum nie używamy określenia "ex żona", "była żona".
Dla nas jest ważny sakrament małżeństwa, a on nigdy nie może być ex.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę

Post autor: rak »

santi pisze: 01 maja 2018, 12:17 Kemot moim zdaniem Twoja żona jest przez kogoś sterowana lub to jakaś choroba psychiczna, może depresja? Nie rozumiem po co brać rozwód i chodzić równocześnie na spacer.
Mi się wydaje, że rozumiem. W każdym razie miałem stosunkowo podobnie, z jednej strony żona Ciebie ewidentnie zdradza, a z drugiej pisze, że Cię kocha, stara się spędzić jakieś przyjemne chwile, itd...
Jest to podejście osoby zagubionej, niewiedzącej jak do końca postąpić, starającej się z jednej strony zrobić "dobrze", ale z drugiej nie mającej do końca pojęcia jak to powinno wyglądać. Dodatkowo jest to podejście osoby, która się wyglądać i nawet zachowywać jak dobra osoba, ale w środku aż kipi od ukrytych latami emocji (często jeszcze z okresu dziecięcego). Poza jest to też podejście takiego cierpiętnika, które w życiu nie miał specjalnie źle, ale zawsze pod górkę, wiecznie niezadowolonego - jak kiedyś napisałem takiej nieszczęśliwej księżniczki, która poprzez "zbyt dużą miłość" otoczenia nie miała nigdy okazji dojrzeć...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
ODPOWIEDZ