zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Moderator: Moderatorzy
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
kemot79
Też, martwiąc sie o ich zdrowie, przecedziłam informacje. Najgorsze zostawiłam dla siebie.
Przecież i tak przyjdzie dzien , w którym sie dowiedzą o rozwodzie.
Też, martwiąc sie o ich zdrowie, przecedziłam informacje. Najgorsze zostawiłam dla siebie.
Przecież i tak przyjdzie dzien , w którym sie dowiedzą o rozwodzie.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Ale jeśli tobie nie udało się wywrzeć jakiegoś wpływu na żonę to myślisz że rodziców posłucha? przeciez odpowie że jest dorosła i wolna, nic nie wskórają a jedynie zniszczysz jej relację z rodzicami - czyli odpłacisz pięknym za nadobne...inaczej mówiąc oko za oko.... czy tędy droga... ?
"Tonący brzytwy się łapie" - siedzisz i myślisz co jeszcze zrobić żeby to ratować... a ja Ci mówię Bóg także siedzi i czeka aż do Niego przyjdziesz i uznasz swoją bezradność, aż usłyszy Twoje słowa "Niech się dzieje Twoja , nie moja wola"
Zawierzyć jest tak trudno, bo myślimy że musimy wszystko sami zrobić, żeby nam Bóg pomógł.... Ale takie myślenie nas gubi, jako ludzi, bo stawiamy się niewiadomie, ale jednak na miejscu Boga ( "ja sam muszę"), a potem jeszcze liczymy na chwałę ("uratowałem swoje małżeństwo").
A Bóg mówi: "Ja jestem na pierwszym miejscu, to Ja jestem Wszechmocny, to ja mogę sobie z tym poradzić, ty jesteś za słaby. Usiądź u mnie na kolanach i popatrz co dobrego z tego kryzysu dla ciebie zrobię. Oddaj to w moje ręce! i zaczekaj."
"Tonący brzytwy się łapie" - siedzisz i myślisz co jeszcze zrobić żeby to ratować... a ja Ci mówię Bóg także siedzi i czeka aż do Niego przyjdziesz i uznasz swoją bezradność, aż usłyszy Twoje słowa "Niech się dzieje Twoja , nie moja wola"
Zawierzyć jest tak trudno, bo myślimy że musimy wszystko sami zrobić, żeby nam Bóg pomógł.... Ale takie myślenie nas gubi, jako ludzi, bo stawiamy się niewiadomie, ale jednak na miejscu Boga ( "ja sam muszę"), a potem jeszcze liczymy na chwałę ("uratowałem swoje małżeństwo").
A Bóg mówi: "Ja jestem na pierwszym miejscu, to Ja jestem Wszechmocny, to ja mogę sobie z tym poradzić, ty jesteś za słaby. Usiądź u mnie na kolanach i popatrz co dobrego z tego kryzysu dla ciebie zrobię. Oddaj to w moje ręce! i zaczekaj."
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Mamy to, na co się godzimy.Faustyna pisze: ↑11 paź 2017, 6:40 Nie pamietam kto, chyba ksiądz Dziewiecki powiedział słowa, które mna potrząsnęły : ze w przypadku krzywdy ofiarą jest sie tylko pierwszy raz , potem, jeśli dalej przyzwalamy, nie jesteśmy już ofiarami. Cieżko mi teraz dokładnie odtworzyć jak to brzmiało w oryginale. Moze znajdziesz. Bynajmniej, na ile sobie pozwolimy, tyle mamy.
Dla mnie to też było szokujące odkrycie.
I choć bardzo się wzbranialam, musiałam uczciwie, sama przed sobą, przyznać rację.
I tu się kłania stawianie granic.
Mądrze, z miłością, ale jednak.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
dlatego nie mówiłem nic jej rodzicom, masz rację także uważam, że nie ma potrzeby angażować innych osób w nasze problemy
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
A nie jest to trochę dziwne , ze rozwód w toku od pół roku i rodzice nie wiedzą?
Ja nie mowię, ze kemot79 ma ich poinformować tylko moze to zrobić jesli chce. Jego decyzja. Jednak znam i takie przypadki, kiedy po takiej informacji , rodzice wpłynęli na decyzję swojego dziecka. Przecież chyba nie chcą dla niego zła, czyż nie?
Ja nie mowię, ze kemot79 ma ich poinformować tylko moze to zrobić jesli chce. Jego decyzja. Jednak znam i takie przypadki, kiedy po takiej informacji , rodzice wpłynęli na decyzję swojego dziecka. Przecież chyba nie chcą dla niego zła, czyż nie?
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Przypomnę za Nirwanną z wątku Unicorna:
List do Rzymian mówi tak: "Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie. Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą. Niech was ożywia to samo wzajemne uczucie. Nie gońcie za wielkością, lecz do tego się stosujcie, co pokorne. Nie uważajcie sami siebie za mądrych. Nikomu złem za złe nie oddawajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi. Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi. Umiłowani, nie wymierzajcie sprawiedliwości sami sobie, lecz pozostawcie to pomście Bożej. Napisano bowiem: Do mnie należy pomsta, Ja wymierzam zapłatę -- mówi Pan -- ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód -- nakarm go. Jeżeli pragnie -- napój go. Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (12,14-21).
Więcej o tym fragmencie tu: http://mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_58.htm
"Pobłogosław Panie mej żonie, by na swej drodze spotkała kogoś, kto Jej przypomni o Tobie Boże"
"Pobłogosław Panie mej żonie, by doświadczyła Twej wielkiej miłości i by ta miłość ją przemieniła"
"Pobłogosław Panie mej żonie, by zrozumiała jak złą idzie drogą i się nawróciła"
Pobłogosław Panie mej żonie by stanęła w prawdzie."
"Pobłogosław Panie mej żonie w nawróceniu, by jej serce wypełniła wiara."
"Pobłogosław Panie mej zonie w uzdrowieniu z jej choroby jaką jest zdrada naszej miłości"
"Pobłogosław Panie mej zonie w uzdrowieniu, aby serce jej wypełniła wdzięczność i miłość".
List do Rzymian mówi tak: "Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie. Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą. Niech was ożywia to samo wzajemne uczucie. Nie gońcie za wielkością, lecz do tego się stosujcie, co pokorne. Nie uważajcie sami siebie za mądrych. Nikomu złem za złe nie oddawajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi. Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi. Umiłowani, nie wymierzajcie sprawiedliwości sami sobie, lecz pozostawcie to pomście Bożej. Napisano bowiem: Do mnie należy pomsta, Ja wymierzam zapłatę -- mówi Pan -- ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód -- nakarm go. Jeżeli pragnie -- napój go. Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (12,14-21).
Więcej o tym fragmencie tu: http://mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_58.htm
"Pobłogosław Panie mej żonie, by na swej drodze spotkała kogoś, kto Jej przypomni o Tobie Boże"
"Pobłogosław Panie mej żonie, by doświadczyła Twej wielkiej miłości i by ta miłość ją przemieniła"
"Pobłogosław Panie mej żonie, by zrozumiała jak złą idzie drogą i się nawróciła"
Pobłogosław Panie mej żonie by stanęła w prawdzie."
"Pobłogosław Panie mej żonie w nawróceniu, by jej serce wypełniła wiara."
"Pobłogosław Panie mej zonie w uzdrowieniu z jej choroby jaką jest zdrada naszej miłości"
"Pobłogosław Panie mej zonie w uzdrowieniu, aby serce jej wypełniła wdzięczność i miłość".
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
nikt nie wiem oprócz najbliższych przyjaciół. Ja nie mówiłem bo szczerze liczyłem, że jednak uda się to zło zatrzymac. Teraz juz wiem, że nie ma szans, a przynajmniej człowiek sam tego nie powstrzyma.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
To jest bardzo indywidualna sprawa.Faustyna pisze: ↑11 paź 2017, 14:34 A nie jest to trochę dziwne , ze rozwód w toku od pół roku i rodzice nie wiedzą?
Ja nie mowię, ze kemot79 ma ich poinformować tylko moze to zrobić jesli chce. Jego decyzja. Jednak znam i takie przypadki, kiedy po takiej informacji , rodzice wpłynęli na decyzję swojego dziecka. Przecież chyba nie chcą dla niego zła, czyż nie?
Taka informacja może tylko zaognic sprawę. Może się odbić na zdrowiu rodziców.
Choć skoro sprawa rozwojowa się toczy...może żona powinna powiedzieć rodzicom?
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
To spójrzmy na to z innej perspektywy. Z perspektywy rodzica ( jesteś ojcem) i wielu lat do przodu. Mam trójkę dzieci. I jeśliby kiedykolwiek w życiu moje dziecko czyniło zło, weszło na złą ścieżkę ( np. rozwód, alkoholizm , narkotyki ... itp.) a ja bym o tym nie wiedziała od dziecka ,to mogłabym mieć żal do jego małżonka , ze nie poinformował o tym. Oczywiście, ze rodzice mogą nie mieć wpływu na dziecko, jeśli samo nie chce pomocy. Ale mogą mieć tez żal , ze nawet nie wiedzieli i nie mogli mu pomóc
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
To ja może powiem jak u mnie było / jest.
Ja swojej rodzinie powiedziałem (i dobrze, mam z ich strony spore wsparcie).
Żona swojej mamie nie powiedziała (teść nie żyje).
Dlaczego? Chyba się wstydzi... nie wiem... to ona jednak obiektywnie ma więcej "za uszami", ona podjęła decyzję o rozstaniu, ona ma na koncie 2-3 kowalskich...
Ja oczywiście szanuje jej wolę, choć trochę korciło mnie, aby zadzwonić do "mamusi" i opowiedzieć o bujnym życiu córeczki
To indywidualna kwestia - i nie można chyba "radzić". Każdy ma nieco inne układy z bliskimi.
Nie każde dziecko dostanie wsparcie od rodziców w tej kwestii.
Poza tym, czasem można przerwać rozwód / albo zawiesić / więc faktycznie może nie ma co obarczać dodatkowym stresem rodziców chorych np. na serce.
Ja swojej rodzinie powiedziałem (i dobrze, mam z ich strony spore wsparcie).
Żona swojej mamie nie powiedziała (teść nie żyje).
Dlaczego? Chyba się wstydzi... nie wiem... to ona jednak obiektywnie ma więcej "za uszami", ona podjęła decyzję o rozstaniu, ona ma na koncie 2-3 kowalskich...
Ja oczywiście szanuje jej wolę, choć trochę korciło mnie, aby zadzwonić do "mamusi" i opowiedzieć o bujnym życiu córeczki
To indywidualna kwestia - i nie można chyba "radzić". Każdy ma nieco inne układy z bliskimi.
Nie każde dziecko dostanie wsparcie od rodziców w tej kwestii.
Poza tym, czasem można przerwać rozwód / albo zawiesić / więc faktycznie może nie ma co obarczać dodatkowym stresem rodziców chorych np. na serce.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Magnolia pisze: ↑11 paź 2017, 14:08 Ale jeśli tobie nie udało się wywrzeć jakiegoś wpływu na żonę to myślisz że rodziców posłucha? przeciez odpowie że jest dorosła i wolna, nic nie wskórają a jedynie zniszczysz jej relację z rodzicami - czyli odpłacisz pięknym za nadobne...inaczej mówiąc oko za oko.... czy tędy droga
Magnolio,
Chyba źle zrozumiałaś moje intencje. Ja powiedziałam teściom o pewnych rzeczach nie po to żeby sie mścić na mężu. Nie chciałam mu odpłacać. O tym nawet nie pomyślałam. Ja mu chciałam pomóc ( o czym pisałam w swoim wątku). I o taką pomoc , czy realną bądź duchową, ich poprosiłam. Nie miałam żadnych złych zamiarów. Widziałam w mężu skrzywdzonego błądzącego człowieka , któremu trzeba podać rękę. I próbowałam różnych sposobów, we współpracy z Bogiem. Nie tylko samą modlitwą.
I przy okazji , moze to rzucanie kłód pod nogi złemu?
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Magnolia pisze.
a ja Ci mówię Bóg także siedzi i czeka aż do Niego przyjdziesz i uznasz swoją bezradność, aż usłyszy Twoje słowa "Niech się dzieje Twoja , nie moja wola"
Teź tu ktoś pisał " nie nagrywaj Bóg nagrywa"
no i tak zrobiłem , teraz źona ma setki nagrań a ja nie mam nic .
Wojen teź modlitwą nie wygrywano tylko walką.
Dzisiaj byłem rano na policji źona oskarźa mnie o zawłaszczenie 158 tys, same bzdury ale działa jak moźe .
Policjant mi tłumaszy źe normalni dorosli ludzie powinni się rozstać w zgodzie a nie robić cyrku , powiedział mi źe po rozmowie z źona widzi źe tego małźenstwa się nie da uratować.
Więc liczyć na modlitwe czy działać?
a ja Ci mówię Bóg także siedzi i czeka aż do Niego przyjdziesz i uznasz swoją bezradność, aż usłyszy Twoje słowa "Niech się dzieje Twoja , nie moja wola"
Teź tu ktoś pisał " nie nagrywaj Bóg nagrywa"
no i tak zrobiłem , teraz źona ma setki nagrań a ja nie mam nic .
Wojen teź modlitwą nie wygrywano tylko walką.
Dzisiaj byłem rano na policji źona oskarźa mnie o zawłaszczenie 158 tys, same bzdury ale działa jak moźe .
Policjant mi tłumaszy źe normalni dorosli ludzie powinni się rozstać w zgodzie a nie robić cyrku , powiedział mi źe po rozmowie z źona widzi źe tego małźenstwa się nie da uratować.
Więc liczyć na modlitwe czy działać?
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Twardy Ci już odpowiedział, ja myślę to samo: działać z modlitwą na ustach.
Nota bene czytałam dziś Twój wątek Unicorn i doczytałam się szerokiego cytatu z Listu do Rzymian, zacytowałam go w tym wątku, jest powyżej. I dodałam od siebie jak wygląda modlitwa błogosławieństw. Napisałam tu już kilka świadectw mówiących o tym, że stosowanie ich przynosi skutek.
Może nie natychmiastowy, ale Bóg słyszy każdą modlitwę. A szczególnie tą z serca płynącą, szczerą.
Bóg działa dziś, tu i teraz, nie jest głuchy na prośby. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że może trzeba naszą modlitwę "poprawić", albo postawę "poprawić". Bo jestem przekonana, że Bóg chce nam pomóc, że tylko czeka aż otworzymy przed nim serce.
Sama doświadczam tego na codzień. Więc mówię o tym głośno.
Sama jak zaczynałam swoją drogę nawrócenia to szukałam świadectw, oczekiwałam dowodów na istnienie i działanie Boga. Z każdym następnym moja chęć uwierzenia rosła, aż uwierzyłam. I Boże działanie mnie zdumiewa.
Jeżeli ktoś (nie pamiętam u kogo to czytałam) pisze tu na forum "zrobiłem już wszystko żeby uratować to małżeństwo", ale małżeństwo się rozsypało... to ja uważam, że nie zrobił wszystkiego DOBRZE. Robił co mógł, robił co w tym momencie uważał za słuszne, robił co mu podpowiadały emocje.
Ale jeśli robiłby tak jak mówi Ewangelia, naśladowałby Jezusa, to zyskałby sobie łaski u Boga. A Bóg ma MOC. W Jego mocy jest ocalić to co pobłogosławił. Bóg tego pragnie, bo ustanowił sakrament małżeństwa.
Jeśli w Biblii jest miłość nieprzyjaciół, to warto spróbować takiej modlitwy błogosławieństwami dla żony.
Uważam, że żeby uratować małżeństwo, które również jest rzeczywistością duchową, to trzeba sięgnąć do środków duchowych.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Może tak być. Czasem mimo najlepszych chęci bez mądrego działania można tylko bardziej popsuć.Magnolia pisze: Jeżeli ktoś (nie pamiętam u kogo to czytałam) pisze tu na forum "zrobiłem już wszystko żeby uratować to małżeństwo", ale małżeństwo się rozsypało... to ja uważam, że nie zrobił wszystkiego DOBRZE. Robił co mógł, robił co w tym momencie uważał za słuszne, robił co mu podpowiadały emocje.
Może jednak być tak, że nawet przy wzorcowym zachowaniu jednej strony w kryzysie małżeństwo i tak się rozsypie. Bo małżeństwo to dwie osoby. Druga strona moze mieć własna wizję szczęścia i dążyć do niej po trupach.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk