Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: vertigo »

czas pisze: 02 lut 2019, 11:41 Ja pamiętam gdy żona odeszła na swoje, gdy kupując mieszkanie określiła jasno zamykam ten temat i już. Zostałem w czterech ścianach ja wspomnienia, przeszłość. Lecz gdy opadły ostatnie zasłony troski budowalem swój świat. Modernizowalem mieszkanie, przerabialem na swój styl, realizował marzenia, wymieniłem sprzęty, organizowałem wakacje i wypady w świat. I pamiętam jej oczy gdy po czasie przyjechała do naszego mieszkania stała jak wryta. Bo nie zobaczyła umieralni tylko świat życia. Ja tak sobie czasem dedukuje że właśnie to moje życie, zmiany, podejście, styl pokazał jej coś nowego ano faceta wartego znów zainteresowania. I pewnie dlatego rozpoczynała własne otwieranie się na mnie. Nasze postawy czasem zamiast przyciągać, odpychaja. Warto pomyśleć jaka jest moja postawa.
Czasie, czy macie dzieci? Czy Twoja żona miała kowalskiego? Jeśli tak, to jak długo była w tej relacji? A jak odeszła "na swoje", to była już sama, czy jeszcze z nim?
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: czas »

Pustelnik pisze: 02 lut 2019, 13:53
:-) trochę materializm ... (nie osądzam, szczerze się dzielę swoim skojarzeniem).
Równie dobrze mogłeś "przymknąć" lokalne sprawy i (bynajmniej okresowo) pobyć na ... :-) wyspie Athos.
Twój wybór ...

Pogody Ducha !
Pustelniku kazdy realizuje się we własnym, ty zapewne jak twój nic w pustelni i mniemam przez pokutę do świętości. Ja w realizacji marzeń i stylu życia. A środki są po to by je wydawać zamiast kisic w materac. Warto przy wyborze podumac nad jednym czemu ktoś ucieka, dlaczego zmienia dotychczasowe życie i kto oraz w jakiej postawie kogoś znudził. Tak czy siak relacje z drugim człowiekiem zaczyna zainteresowanie nim. I tu trzeba spytać sobie jestem materiałem zainteresowania czy też życiowym smutasem
Pustelnik

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Pustelnik »

czas pisze: 02 lut 2019, 17:17 (...)
A / I tu trzeba spytać sobie jestem materiałem zainteresowania
B / czy też życiowym smutasem
:-)
Drogi czasie,
A / 3 x NIE ! - nie chcę być materiałem zainteresowania ...
B / dobrze mi z moim ... pogodnym ... smutkiem :-)

Pogody Ducha !
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Angela »

JolantaElżbieta pisze: 01 lut 2019, 14:25 Padło stwierdzenie, że ofiara nie powinna przepraszać. Ale w życiu nie ma takich prostych przełożeń. Ja po rozwodzie podeszłam do mojego męża i podziękowałam mu za wszystkie wspólne dobre lata, przeprosiłam za wszystko czym go zraniłam. On się nie odezwał, nie przeprosił za nic. Nie ma to żadnego znaczenia dla mnie. Zdradził mnie, oszukiwał, źle traktował, ale były też piekne chwile - i ja na tym się skupiłam. On sam dzień przed rozwodem, gdy zaofiarowałam mu przebaczenie i zamianę rozwodu na separację, powiedział: między nami było dużo pięknych chwil, ale ja to już zamknąłem, teraz jestem w innej relacji i chcę spróbować, nie wiem czy mi wyjdzie. I choć te słowa podźgały mnie jak nóż, zachowałam spokój. Potem wyłam.
Ja kieruję się w życiu slowami Jezusa - po prostu wybaczaj - sama widzę w każdym człowieka z jego historią.

Uważam, że po powrocie ważniejsza jest postawa zdradzonego niż zdradzającego - oni mieli swój powód dla którego nie dali rady w małżeństwie. Dobroć i łagodność zawsze przynoszą plon, choć czasami długo trzeba czekać. Poza tym muszą chcieć zostać w małżeństwie - samo poczucie winy to za mało.


P.S. Eleni po zabójstwie jej córki poszła do mordercy i zaofiarowała mu przebaczenie, przytuliła go. Papież poszedł do swojego zamachowcy i z nim rozmawiał, przytulił go. Dla mnie to są bohaterowie i uczniowie Chrystusa - chrześcijanie.
Mój mąż uważa katolików za frajerów, bo przebaczają, on sam wyznaje zasadę oko za oko, ząb za ząb. Ale to jego postawa, moja jest inna. Nie ma znaczenia co on sobie pomyślał; pewnie uznal mnie za frajerkę, która przyznaje się do winy. Ale ja wierzę, że kiedyś do niego dotrze jaka była prawda. Ja nic więcej nie mogę zrobić, ale moja postawa całościowo była "dobra"? łagodna". i on to będzie pamiętał, za jakiś czas mu się przypomni, bo na razie ocenia mnie jak wredną osobę, która kazała mu się wyprowadzić tam, gdzie spędza noce.
JolantoElżbieto, jeżeli odniosłaś się do moich słów:
Nie może jednak zdradzony przepraszać pierwszy zdradzacza a ofiara sprawcę przemocy.
, to pomieszałaś pojęcia. Ja nie mówiłam o dziękowaniu ani o wybaczaniu, ale o hierarchii przepraszania. To wynika z elementarnego poczucia sprawiedliwości.
Ja też mężowi dziękuję. Kiedyś tego nie robiłam lub za mało-tu moja duża wina. Uważałam, że mąż musi mnie kochać i służyć, jeżeli przysięgał. Może ale nie musi. Nie może jednak krzywdzić. Zwłaszcza gdy krzywda jest ewidentna i obiektywna. Czasem bowiec krzywdę odbierany subiektywnie i błędnie (np upominanie nas, gdy sami robimy źle).
Nie mieli też za co przepraszać ani św. Jan Paweł II ani Eleni swoich krzywdzicieli.
Wybaczać powinno się też zawsze, a przynajmniej tego pragnąć. Niewybaczenie niszczy przede wszystkim niewybaczającego. Starać się zrozumieć ( duże emocje, trudna przeszłość), widzieć dlaczego ma trudniej, ale nie usprawiedliwiać ewidentnego zła. Jeżeli to robimy, to umniejszamy obraz dziecka Bożego w drugim człowieku, jego wolną wolę i otwarcie na nieskończoność. Każdy może wyrzec się zła.
I też bardziej chodziło mi o to, że nie przepraszamy, że sprowokowaliśmy kogoś z uształtowanym sumieniem do zła, które jest przekroczeniem obrony własnej. Czasem takiego usprawiedliwienia się
domagają się zdradzacze (,,Małżonek mnie zaniedbywał''), przemocowcy (,,..bo zupa była za słona.'')
Przeproszenia natomiast bewzględnie wymaga zgorszenie osoby z kształtującym się dopiero sumieniem.
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: czas »

vertigo pisze: 02 lut 2019, 15:11
Czasie, czy macie dzieci? Czy Twoja żona miała kowalskiego? Jeśli tak, to jak długo była w tej relacji? A jak odeszła "na swoje", to była już sama, czy jeszcze z nim?
Tak mamy trójkę choć najstarszy od roku już na swoim. Co do Kowalskiego trudno tak jednoznacznie bo zwali się oni koledzy, mescy przyjaciele. Nie wnikalem w relacje bo tylko próbowałem przy pierwszym przyjacielu i zdrowo przypalilo mi łapki, znaczy środek, wnętrze moje oberwalo. Żona na swoim żyje sama znaczy nie pomieszkuje z innym. A co robi, gdzie chodzi jak to jest na codzień nie wnikam. Prosta sprawa chciała wolności, chciała być sama, chciała żyć po swojemu tak też ma. Nie stałem okoniem, nie wyprowadzalem z błędu, nie wnikalem. Do wszystkiego jak widać doszła sama od wyorowadzki i zerwania relacji do obecnego nawiązywania relacji. Takie jest życie gdy się otwiera klatkę i ptaszek wyleci to my na siłę najpierw wabimy ptaszka, potem lamentujemy po stracie, potem oglądamy klatkę i kwilimy w kątach z żalu. Potem myślimy wyremontujemy klatkę, nasypiemy ziarna damy z siebie na maksa troski to ptaszek wróci. Fakt wróci jak sam będzie chciał, ale na 100 procent nie do klatki. Bo ptaszek poczol wolność i już chce być wolny i to co było zazwyczaj jego już nie interesuje do nas należy wybór nowego rozwiązania pod hasłem a może tak razem
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: JolantaElżbieta »

Tak Angelo, ja też męża nie przeprosiłam za jego zdradę, tylko za swoje przewinienia. Też uważam, że mój mąż jest w 100 procentach odpowiedzialny za to co zrobił, ale wiem jednocześnie, że czegoś mu brakowało w małżeństwie - czegoś co wykorzystała ta...zła kobieta. Ale ona tego też mu nie dała, bo problem jest w nim. I dopóki tego nie zrozumie, to nic się nie zmieni. Za podszeptem "życzliwych" osób, w tym mojej teściowej - niech jej ziemia lekką będzie - poszedł po najmniejszej linii oporu, utwierdził się w tym co najłatwiejsze. I to jest ten brak z w nim. Jeden z braków :-) No i uwierzył, że znajdzie szczęście (?) gdzie indziej. Ale ja wiem, ze szczęśliwi ludzie nie wyglądaja i nie zachowują sie tak jak on :-)
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: JolantaElżbieta »

I powiedziałam mojemu mężowi, że bardzo mnie zranił swoim postępowianiem, zdradą, że tak się po prostu nie robi, bo byłam z nim w najgorszych momentach jego życia i zawsze go wspierałam, a on mnie po tylu latach po prostu opuścił, że tak nikt nie postępuje, zaden człowiek. Czasami jestem na siebie podkurzona, że nie umiem inaczej wyrażać złości jak tylko spokojnie. Bo w takiej sytuacji powinno się obić twarz i już! A ja tego nie umiem:-(
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: czas »

Pustelnik pisze: 02 lut 2019, 17:28
:-)
Drogi czasie,
A / 3 x NIE ! - nie chcę być materiałem zainteresowania ...
B / dobrze mi z moim ... pogodnym ... smutkiem :-)

Pogody Ducha !
A. E tam nie chcesz..... Zakładam się że gdzieś tam w środku tli się iskierka małego zainteresowania.
B. albo pogodnie, albo smutek zatem wybieraj nie ma pomieszanie jednego z drugim.
Pogoda Ducha? Jest istotna gdy prawdziwa a objawia się naprawdę pogodnym podejściem do życia teraz, wstecz i na przyszłość. No cóż gdy jest sztuczna to powstaje jeno takie amerykańskie keep smiling. Na zewnątrz uśmiech a w środku smutek.. Mam nadzieję że twoja pogoda ducha jest na zewnątrz i w srodku
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: lena50 »

Tak sobie Was podczytuje od kilku dni i......choć nie jest to wątek pomocowy,a raczej dyskusyjny,to jednak bardzo wartościowy.
Myślę,że każdy kto chce naprawy nie tylko małżeństwa ,nie tylko zmiany małżonka,ale również siebie, napewno znajdzie tu coś co i jemu pomoże.
Ważne by nie brać do siebie wszystkiego jak leci,ale starać sie rozgraniczać.....ta historia bardziej do mnie pasuje.....
Sama przed kilkunastu laty,oprócz fachowej pomocy,poradników,ksiażek,czy artykułów tu polecanych, czytałam i podobne dyskusje,które czasem wykraczały poza granice normy(moim zdaniem)....
Dziś jako wieloletnia uczestniczka tego forum stwierdzam,że teraz jest o wiele lepiej......moderatorzy są bardziej czujni i nowi nie muszą wysłuchiwać/czytać kłótni forumówiczów.
Nie mam nic przeciwko dyskusji,ale są jakieś granice.....zawsze można ukryć dyskusje tylko dla zalogowanych.

Najbardziej spodobał mi sie post Angeli,ale również posty ........Marylki,Lustro, Renty,Jolanty Elzbiety,Ozeasza,Pustelnika....itd.
Każdy z nich w jakimś stopniu ma swoja rację.
Każdy z nich ma swoja historię i na niej głównie się opiera......
Mogłabym każdej z tych osób odpisać i moglibyśmy się tak przekomarzać/kłócić do nieskończoności. .....tylko po co?
Drodzy dyskutanci,
Wracając do tematu, powrót do siebie małżonków jest możliwy tylko i wyłącznie, gdy każda ze stron dostrzeże zło, które było jej udziałem. Inaczej jest sytuacja patowa i powrót niemożliwy.
Moim zdaniem ,nie zło,ale problem.
lena50....dawniej lena
Pustelnik

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Pustelnik »

lena50 pisze: 02 lut 2019, 22:47
Drodzy dyskutanci,
Wracając do tematu, powrót do siebie małżonków jest możliwy tylko i wyłącznie, gdy każda ze stron dostrzeże zło, które było jej udziałem. Inaczej jest sytuacja patowa i powrót niemożliwy.
Moim zdaniem ,nie zło,ale problem.
... gdy każda ze stron, dostrzeże, że małżenstwo jest powołaniem / zasadniczym wyborem.
Bo w życiu są różne wybory, np. nawet dobrze dobrana dieta może po iluś latach nie pasować, a nawet zacząć być szkodliwa, bo "delikwenta" dopadła ... insulinoodporność. Ale są pewne wybory, którym warto być wiernym (nie teoria życia jako ciąģ następstw przyczyna-skutek, czy zabawa w pielęgnowanie wzajemnych egoizmów/egocentryzmów "zróbmy sobie dobrze/przyjemnie"), tak myślę ...
Nawet za cenę dyskomfortu (ewangelicznego krzyża ?) ...
Ale to już wybór ... obu stron, bardziej każdej strony z osobna. Mimo, że przysięga wydaje się być ta sama : "nie opuszczę Cię". Chociaż, nieraz czynem miłosci jest też ... oddalenie się (patrz dzisiejsza ewangelia). Dlatego lepiej "nie sądzić" małżonka a baczyć na własne życie w zgodzie z własnym sumieniem (a nie: co "ludziska" (znajomi, rodzice; sądy) powiedzą).
A sumienie wyostrzać, a nie naginać - mówię to :-) też do siebie ...
Pozdr.
Pustelnik

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Pustelnik »

Drogi czasie,
dla mnie:
- czasami sięgnięcie po (najlepiej roztropną) przyjemność - TAK
- życie jako ... samorealizacja - NIE (nie tylko jako "teretyczna postawa" ale ... obecny 'styl życia")

(...) To co swojskie, zwyczajowe, daje nam fałszywe pokrzepienie. Większość z nas na stałe się w tym zadamawia. To, co nowe, jest z definicji nieznane i niezbadane. Dopiero Bóg, życie, przeznaczenie, cierpienie muszą nas pchnąć - i to zwykle dość mocno - byśmy mogli zrobić pierwszy krok. Ktoś musi nam uzmysłowić, że domy nie służą do mieszkania; dane są nam jedynie po to, aby się z nich wyprowadzać.

SPADAĆ W GÓRĘ. Duchowość na obie połowy życia. o. Richard Rohr franciszkanin, wydawnictwo WAM.
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: renta11 »

Pustelnik pisze: 03 lut 2019, 5:13 Drogi czasie,
dla mnie:
- czasami sięgnięcie po (najlepiej roztropną) przyjemność - TAK
- życie jako ... samorealizacja - NIE (nie tylko jako "teretyczna postawa" ale ... obecny 'styl życia")

(...) To co swojskie, zwyczajowe, daje nam fałszywe pokrzepienie. Większość z nas na stałe się w tym zadamawia. To, co nowe, jest z definicji nieznane i niezbadane. Dopiero Bóg, życie, przeznaczenie, cierpienie muszą nas pchnąć - i to zwykle dość mocno - byśmy mogli zrobić pierwszy krok. Ktoś musi nam uzmysłowić, że domy nie służą do mieszkania; dane są nam jedynie po to, aby się z nich wyprowadzać.

SPADAĆ W GÓRĘ. Duchowość na obie połowy życia. o. Richard Rohr franciszkanin, wydawnictwo WAM.

Pustelniku

SPADAĆ W GÓRĘ. Duchowość na obie połowy życia. o. Richard Rohr skończyłam czytać tydzień temu. Bardzo jest mi bliska.
Teraz rozumiem ten pogodny smutek (od razu coś mi przeskoczyło) :D Widać drogę mamy podobną.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: czas »

Pustelniku nie przecze że droga twojego wyboru to coś dziwnego. Przyznam gdy pierwszy raz ukończyłem 12 kroków to też miałem mistyczne fascynację, i taka drogę kroczenia pokutnego. Gdy kolejny raz na mej drodze pojawił się ten program to utwierdzil mnie ze ważne są zasadady tego programu, a zasady te żyją w każdej sytuacji czasowej nawet i w 21 wieku. Zatem łączę jedno z drugim i aby to działało wcale nie muszę wracać do średniowiecza życia. No cóż choćby przewodnią modlitwa 12 kroków o pogodę ducha głosi. Przyjmij świat takim jakim jest. Przyjmuje, rozeznaje, potrafię brać z niego co mi dane i robić to zgodnie z tym co wynioslem z programu 12 k. I tyle o moim podejściu do zycia
Melani
Posty: 55
Rejestracja: 05 cze 2018, 21:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Melani »

Witam, was. Nie było mnie tu od ładnych paru tygodni. Powiem Wam tak, że nie myślałam, że będzie tak ciężko. Cały stres teraz dopiero mnie dopadł. Jestem kłębkiem nerwów. Myślałam, że mąż spojrzy na mnie jak na kogoś kto kolejny raz wybaczył mu kłamstwa (już trzeci raz), że będzie chciał pracować nad poprawą naszych relacji, a jest inaczej. Tak jak na początku włączył mu się opowiadacz, głównie o niej tak teraz zamknął się w sobie i nie poruszałby tego tematu jak i żadnego innego dotyczącego nas. Gdy ja zaczynam cokolwiek przebąkiwać o terapii, gdy mówię mu o swoich odczuciach zaraz zaczyna się irytować i zazwyczaj kończy się to kłótnią. Kiedyś popisywaliśmy sobie w ciągu dnia .... teraz cisza. Gdy zaproponowałam mu żebyśmy wrócili do tej tradycji pisania wściekł się strasznie i powiedział, że pokazałam jego smsy jej i on już do mnie pisać nie będzie. Nie wiem czy sama prowokować go do odpisania ... napisać mu smsa że myślę o nim ... może w końcu się odblokuje. Schemat z telefonem się powtórzył i tak jak wtedy miesiąc zostawiał go na stole i wychodził do firmy, tak teraz skrócił czas wychodzenia i faktycznie bywa częściej w domu ale telefon ponownie przy sobie. Gdy go się zapytałam dlaczego ponownie wychodzi z komórką nerwy go znowu poniosły i była awantura. Powiedział, że nie jestem jego własnością, że ma 44 lata i nie mogę go wiecznie kontrolować. Kilka razy zdarzyło się, że było widać na telefonie odciski palców, tak jakby pisał z kimś .... zapytałam się go z kim pisał ... znowu się wściekł i ostentacyjnie wyciera teraz telefon żebym się nie czepiała. Ja już nie wiem co mam robić ... z mężem kowalskiej nie mam kontaktu bo go prosiłam żeby nie pisał i skupił się na niej i naprawianiu relacji z nią. Może powinnam zadzwonić do niego i się podpytać jak u nich? Może powinnam zadziałać i sprawdzić, czy on nadal kłamie ? Dobrze jest jak się nie czepiam, jak jestem spokojna (udaję, bo w środku wszystko mi chodzi) ale ja nie umiem tak grać jak coś mi leży na sercu to zaraz na języku. Nie wiem co mam o tym myśleć, co mam robić .... Wszyscy radzą skup się na sobie i dzieciach .... ale ja tak bardzo boje się, że będzie mnie nadal oszukiwać, że jestem tylko po to aby dać mu jeść, oprać i od czasu do czasu kochać się z nim. Boję się zaufać. Boję się zranienia, kolejnego zranienia.
Melani
Posty: 55
Rejestracja: 05 cze 2018, 21:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Melani »

Wczoraj powiedział mi, że nie zrani mnie już więcej .... wtedy też tak mówił .... że jest ze mną nie z nią, że nie kocha mnie przynajmniej na razie tak żeby mi to powiedzieć ale nie jestem mu obojętna ... i, że potrzebuje spokoju, powietrza a nie ciągłego sprawdzania i ciągłych kłótni. ... może to ja faktycznie przez te trzy lata ciągłej niepewności i życiu w strachu już całkiem postradałam zmysły i powinnam sama udać się do psychologa .... Może,jak on to mówi jestem zbyt skomplikowana ... a ja chce być tylko kochana i czuć się bezpiecznie. Tylko tyle i aż tyle.
ODPOWIEDZ