Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: tata999 »

Marylko, ujęła mnie Twoja wypowiedź. W samo sedno.
Pustelnik

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Pustelnik »

:!: :?: :idea: Jak nie ma przyjażni, ufności to jak może być szczerość ?

Z tym , że dawanie upustu swojej wściekłości, jechanie po kimś jak "po burej suce" (hmmmm, przepraszam psią rasę :-) ) , też by nie nazwał szczerą komunikacją ...
A jak ? Bardziej : bezpośrednim (bez zahamowań, "na wydechu" emocjonalnym) ... zwymyślaniem ...
---
Zwymyślanie - inne synonimy (obsztorcować, obrzucić kogoś mięsem, dosolić, upokorzyć, zrąbać, przytknąć, poczytywać komuś za złe , postękać, sponiewierać, zmasakrować, napiętnować .... itd :shock: itp )
krople rosy

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: krople rosy »

rak pisze: 28 sty 2019, 23:25

Problem moim zdaniem polega na dobraniu proporcji, świadomości problemów i dojrzałości w komunikacji obu stron. Moim zdaniem w kryzysie b. mocno tego brakuje i po prostu potrzeba czasu i wiele pracy własnej, żeby nadrobić te braki, które też zapewnie miały spory udział i w kryzysie.



Stąd też myślę zaleca się ostrożność i zbudowanie przynajmniej odrobiny dystansu, żeby nie pomylić odbudowy z wyrzucaniem własnego bólu i narzucaniem własnej drogi jak naprawić partnera.

P.S. Jakby moja ślubna przeczytała to ostatnie, to by się nieźle uśmiała, no cóż punkt widzenia zależy od .. ;)
Ad.1
Tak Raku ale w życiu już nie jest tak książkowo i pod linijkę. Mozna mieć w głowie pewne poparwne psychologiczne formułki i afiramcje ale nie zawsze się je da zastosować w życiu na zywych ludziach i z róznym bagazem doswiadczeń i indywidualną osobowością.
Po drugie człwoiek jest dynamiczny, żywiołowy, słowem żywy...czyli z całym pakietem emocji, wrażeń, uczuć, odczuć, wyobrażeń, zranień i gdyby tak wszyscy mieli wdrażać ksiązkowe zasady to dla mnie tro trochę pachnie sztywnością.
A w żywych emocjach czasem powie się więcej prawdy niż po ostygnięciu...gdy niby wszystko jest ok.
Bo jak boli to nalezy o tym powiedzieć, jak się wszystko w człwoieku gotuje to również i gdy czegoś nie rozumie i chce odpowiedzi to warto rozmawiać....a nie poczekać na stosowny moment i na dojrzałość współmałżonka.
We wszystkim moim zdaniem wazny zdrowy umiar. A nie popadanie w skrajności że albo się stosownie milczy i czeka na lepszy moment albo podgrzewa atmosferę to chorobliwej gorączki.

Ad.2
Ja nie widzę nic złego w wyrzuceniu bólu. On ma wyjść na wierzch i mają go zobaczyć dwie strony. Nie od niego uciekać.
I dla mnie wazne co boli mojego męża , np, a dla niego wazne co boli mnie. Inaczej się nie zblizymy do siebie i nie zrozumiemy.

I również zgadzam się z opinią, że są sytuacje gdzie mozna się dogadać w małżeństwie bez osób trzecich. Trzeba tu dużej dojrzałości i otwartości jedno na drugiego.
I pracy każdego nad sobą, nie nad drugim.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: marylka »

Pustelnik pisze: 29 sty 2019, 14:46 :!: :?: :idea: Jak nie ma przyjażni, ufności to jak może być szczerość ?

Z tym , że dawanie upustu swojej wściekłości, jechanie po kimś jak "po burej suce" (hmmmm, przepraszam psią rasę :-) ) , też by nie nazwał szczerą komunikacją ...
A jak ? Bardziej : bezpośrednim (bez zahamowań, "na wydechu" emocjonalnym) ... zwymyślaniem ...
---
Zwymyślanie - inne synonimy (obsztorcować, obrzucić kogoś mięsem, dosolić, upokorzyć, zrąbać, przytknąć, poczytywać komuś za złe , postękać, sponiewierać, zmasakrować, napiętnować .... itd :shock: itp )
Nie wiem, czy to jest odpowiedź do mojego posta.
Na wszelki wypadek odpowiem
marylka pisze: 29 sty 2019, 13:34 Ja nie zastanawialam sie czy moj maż jest gotowy.
Wywaliłam mu cały moj ból i zawod na jego zdrady tak dobitnie, że do dzisiaj wie jaki mi bol zadał.
Pustelnik pisze: 29 sty 2019, 14:46 Z tym , że dawanie upustu swojej wściekłości, jechanie po kimś jak "po burej suce" (hmmmm, przepraszam psią rasę ) , też by nie nazwał szczerą komunikacją ...
A jak ? Bardziej : bezpośrednim (bez zahamowań, "na wydechu" emocjonalnym) ... zwymyślaniem ...
Czy Pustelniku te dwa posty mogą mieć znak równości między sobą?

Dla mnie nie.
Mówienie o swoim bólu i o zadanych mi ranach to coś innego niż to co tam o tym psie napisałeś.

Swoja drogą....taka mnie jeszcze refleksja naszła....
marylka pisze: 29 sty 2019, 13:34 Chciałam zwrocic uwagę na jedna rzecz....często piszecie o swoim współmałżonku - sorki - nie chce konkretnych osób cytować, ale w takim sensie
- on nie jest gotowy
- on nie jest dojrzały
Jakoby "ta dojrzalsza strona" to my tutaj....
Czy na pewno?
To ciekawe by było jakby drugie połówki sie wypowiedziały....jak postrzegają "dojrzałość" małżonka.
I czy jego filozofia na życie małżeńskie, która tu jest polecanana jemu odpowiada....

Małżonek, który żyje z kimś...w rodzaju "mentorem"...czy jakimś "lepszym" po prostu pryska z takiego związku.
I to nie tylko chodzi o słynne "prawienie nauk"
Czasami wystarczy wzrok....pełen wyższości...lub politowania....czasem uśmiech....o podobnym zabarwieniu...
Warto to rozważyć jak jest u mnie w rozmowach z małżonkiem - nawet telefonicznymi.
Bo takie rzeczy moga być nawet stosowane nieświadomie. Zwłaszcza wchodzi to w krew osobom, ktore na co dzień daja rady - czy to zawodowo czy hobbystycznie.
Żeby nie było zdziwienia jak obserwuje sie efekt "gotujacej żaby" - to apropo wątku zoologicznego ;)
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: JolantaElżbieta »

Problem najczęściej nie leży w ich niedojrzałości, tylko w tym, że nie chcą chcieć. I to prawda laf...kowalskie doskonale wykorzystują sytuację emocjonalną w jakiej znaleźli się nasi meżowie do ręcznego sterowania nimi. Ja to widziałam po moim mężu - był jak zaprogramowany i zdalnie kierowany. One pozwalają im uwierzyć w cuda, a oni to łykają - nie z naiwności, tylko z tych braków, które w nich są. Pamiętam jak mówiłam mężowi, ze teraz jak dzieci są już dorosłe, to będziemy sobie razem wyjeżdżać, chodzić do kina, na imprezy - wiedziałam, że on to lubi, ale ostatnie lata były trudne, więc nie robiliśmy tego. On słuchał i się nie odzywał. A potem jak już zadał się z tą.. - to bratowa mi powiedziała, że jest mu dobrze - wyjeżdżają, imprezują, chodzą do kina. Nie dość, ze gwizdnęła mi męża, to jeszcze pomysły ;-)
Pustelnik

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Pustelnik »

marylka pisze: 29 sty 2019, 15:58 Czy Pustelniku te dwa posty mogą mieć znak równości między sobą?
Dla mnie nie.
Marylka,
Podjęłaś decyzję "się skonfrontować" - OK.
Ja tutaj staram się (na ile mi to wychodzi, to inny temat) - nikomu nic nie udawadniać.

Temat uważam istotny, bynajmniej dla mnie. Jeszcze raz rozważyłem teoretycznie ten temat - mówienia krzywdzicielowi o krzywdach. W całej populacji ludzkiej zapewne tylko mniejszość zraniona/poszkodowana (na wszelaki sposób) potrafiłaby powiedzieć swojemu krzywdzicielowi / oprawcy o swoich zranieniach w sposób znikomo raniący tą drugą osobę. A zapewne jest to samoranienie się "przy okazji" (piszę głupotę ?). Ponadto jak przywołuję w swojej pamięci (chociażby rózne historie ludzkie z ksìązek, artykułów, czy nawet ... żywotów świętych) to wydaje mi się że te osoby , które są "bliżej doskonałości / dojrzałości" , :idea: przy spotkaniu z katami, z takich czy innych względów, nie opowiadają im swoich ciężkich (nawet traumatycznych) doświadzeń ... .

Czemu się mówi lub nie mówi ?Bo znowu można by się spytać o (cały wachlarz) intencji powodujących to działanie/mówienie/powtórne przeżywanie (To ewentualne pytanie jest do kazdego chętnego, bez wskazania na Ciebie :-) - dopowiadam)
Może nie znam zycia, albo znam je opacznie czy pokracznie ... :-). Może to forum mnie więcej nauczy, chętnie to przyjmę.

Pogody Ducha !
wulkan
Posty: 67
Rejestracja: 08 maja 2018, 23:00
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: wulkan »

Zwrocilabym uwagę na jeszcze jeden aspekt dyskusji. Dostrzegam za duzo analiz w stylu powiedzieć, nie powiedzieć, nie zaogniac sytuacji bo... jak zachowa, pomysli zdradzajacy. Za duzo nakierowania na drugą stronę, a nie na siebie. Z własnego doświadczenia widzialam, ze wazne jest tez to jak ja sie będę czula jak czegos nie powiem, przemilcze. Najgorsze to jak się próbuje kogoś udobruchac, przekonać. Tylko ze będąc na dalszym juz etapie po latach widzi się ze gwałtowne reakcje, gniew byly bardzo potrzebne zeby w końcu stanąć na nogi, zintegrować się wewnętrznie. Pewnych rzeczy się nie przyspieszy i nie ominie, ale mozna zepchnąć głęboko i zrobić sobie samemu wielką krzywdę, ktora prędzej czy później wyjdzie na powierzchnię ze zdwojoną siłą.
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: sasanka »

Marylko , tak " dojmująco" klarownie zanalizowałaś problem , że brak mi słów , aby cokolwiek dodać. Świetny post.
Brawo !
Mick
Posty: 55
Rejestracja: 21 sty 2019, 23:26
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Mick »

Bez szczerej rozmowy i przedyskutowania wspólnych wad i oczekiwań nie da się nic zbudować.
Każda terapia polega na rozmowie i poznaniu siebie (siebie nawzajem). Każdy z nas ma w sobie jakieś zranienia (często z okresu przedmałżeńskiego) które prędzej czy później wyjdą na wierzch. Chodzi o to, aby te zranienia uwolnić, nie zamiatać pod dywan, nie kryć w sobie. Skrzywdzona osoba ma prawo do "wykrzyczenia" swojego bólu, krzywdzący (jeśli chce cokolwiek odbudować) powinien przyjąć to z pokorą. I na odwrót, krzywdzący też ma prawo wyłożyć na stół wszystko to, co według niego zawiodło - mimo, że w naszych oczach to my jesteśmy ofiarą.
Według mnie, nie powinniśmy tego robić w złości ani w formie oskarżeń. Nie od razu ale na pewno nie odkładać tego w nieskończoność. Skrywanie takich uczuć w sobie, w konsekwencji będzie owocowało kolejnymi zgrzytami, wiecznymi oskarżeniami i wypominaniami błędów z przeszłości. A nie o to chodzi przy odbudowie relacji małżeńskiej.
Blondi
Posty: 75
Rejestracja: 02 paź 2018, 9:34
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Blondi »

Witajcie, mi osobiście bardzo bliskie jest podejście Marylki. Ja co prawda nie rozstałam się z mężem, ale gdyby do tego doszło to intuicja podpowiadałaby mi, że tak trzeba się zachować. Ja rozumiem, że każda sytuacja jest inna, ale czasem czytając forum mam wrażenie (być może błędne), że niektórym forumowiczom wydaje się, że uda się im wykonać pracę w naprawie małżeństwa za współmałżonka. Moim zdaniem tak się nie da. Tak samo jak czasem kobiety mówią: muszę być matką i ojcem dla dziecka-tak się też nie da. Mam jedynie wpływ na siebie, na to co tu i teraz. Mi dużo czasu zajęło zanim naprawdę zrozumiałam sens tych słów. Szkoda, że potrzebowałam na to aż niespełna półtora roku. Życie w zgodzie z tym sprawia, że nie naruszam wolności męża, nie moralizuję, staram się nie narzucać swojego zdania. Ja modląc się nie prosiłam Boga, zeby mąż coś zrozumiał, raczej modlę się o siłę dla siebie, o roztropność, o nasze małżeństwo. Mąż jak będzie chciał to się sam pomodli. Jak chciałby żyć daleko od Pana to mogłabym mu tylko współczuć. Robię swoje i tyle, za siebie. Wiem, że miałam swój udział w kryzysie i na tym się skupiam. Staram się nie umniejszać swojej winy, ale też nie wyolbrzymiam jej. Chcę być lepszym człowiekiem, dla siebie, dla męża, dla dzieci. Od zera budowanie jest niemożliwe, ale można zawsze spróbować żyć dalej razem, bez wypominania starych grzechów. Mi to czasem jeszcze zdarza się coś mężowi powiedzieć, ale na szczęście coraz rzadziej. Mam niewyparzony język i czasem zamiast ugryźć się w niego to powiem o parę słów za dużo.
Ważne, że jest w nas wola do naprawy i chęć bycia razem no i oczywiście miłość, ale już nie taka romantyczna i naiwna.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: tata999 »

marylka pisze: 29 sty 2019, 15:58 Swoja drogą....taka mnie jeszcze refleksja naszła....
marylka pisze: 29 sty 2019, 13:34 Chciałam zwrocic uwagę na jedna rzecz....często piszecie o swoim współmałżonku - sorki - nie chce konkretnych osób cytować, ale w takim sensie
- on nie jest gotowy
- on nie jest dojrzały
Jakoby "ta dojrzalsza strona" to my tutaj....
Czy na pewno?
To ciekawe by było jakby drugie połówki sie wypowiedziały....jak postrzegają "dojrzałość" małżonka.
I czy jego filozofia na życie małżeńskie, która tu jest polecanana jemu odpowiada....

Małżonek, który żyje z kimś...w rodzaju "mentorem"...czy jakimś "lepszym" po prostu pryska z takiego związku.
I to nie tylko chodzi o słynne "prawienie nauk"
Czasami wystarczy wzrok....pełen wyższości...lub politowania....czasem uśmiech....o podobnym zabarwieniu...
Warto to rozważyć jak jest u mnie w rozmowach z małżonkiem - nawet telefonicznymi.
Bo takie rzeczy moga być nawet stosowane nieświadomie. Zwłaszcza wchodzi to w krew osobom, ktore na co dzień daja rady - czy to zawodowo czy hobbystycznie.
Żeby nie było zdziwienia jak obserwuje sie efekt "gotujacej żaby" - to apropo wątku zoologicznego ;)
Czy mógłbym prosić o rozwinięcie, bo wydaje mi się, że nie rozumiem? Domyślam się, że nie chodzi o uciekanie od oceny sytuacji lub działań innych osób. Naturalne, że są oceniane i w zależności od oceny można postawić granicę, pochwalić, wynagrodzić itp. Dawanie wyrazu choćby gestem wydaje się naturalne i codzienne. Może chodzi o to, żeby nie wywyższać się, nie być aroganckim, nie sprawiać wrażenia, jakby gardziło się rozmówcą. Niemniej jednak, nie komunikować swojej oceny jego działań, to wydaje mi się nienaturalne i dziwne. Nie powiedzieć złodziejowi, że źle zrobił, to myślę, że byłoby nieewangeliczne.
Pustelnik

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Pustelnik »

tata999 pisze: 30 sty 2019, 7:21 Nie powiedzieć złodziejowi, że źle zrobił, to myślę, że byłoby nieewangeliczne.
Złodziej nie wie , że ukradł i ze kogoś tym skrzywdził ?
Zazwyczaj wie nawet jaki za to jest paragraf ... (ile maksymalnej odsiadki).
Chyba "ewangelizacja" złodzieja polegałaby na czymś innym , mylę się ?

Pogody Ducha ! :-)
Pustelnik

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Pustelnik »

Powstaje więc pytanie: czy żyjący w konkubinacie są przekonani, że to grzech, czy też nie? Czy jest im przykro, ale nie potrafią inaczej, czy też próbują grzech nazywać cnotą i obnoszą się ze swoim "dobrym" wyborem? A może są obłudnikami?
Konkubinat to grzech. Również prostytucja to grzech. A jednak Pan Jezus nie biegał po Palestynie i nie krzyczał "Prostytucja to grzech" ani nie pisał tego na murach.
To nie znaczy, że prostytucja nie była wtedy problemem.
Wklejka z:
https://m.deon.pl/141/art,1942,billbord ... zacja.html

P.S. Myślę się się pogubili , "zaplątali". Pytanie - jak można pomóc innym ludziom ? Żonie też ... Córce też ...
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: zenia1780 »

Pustelnik pisze: 30 sty 2019, 7:55 Złodziej nie wie , że ukradł i ze kogoś tym skrzywdził ?
Zazwyczaj wie nawet jaki za to jest paragraf ... (ile maksymalnej odsiadki).
Chyba "ewangelizacja" złodzieja polegałaby na czymś innym , mylę się ?
Jak dla mnie celna uwaga.
Mnie osobiście za każdym razem, kiedy chcę komuś zwrócić uwagę w myśl, a jakżeby inaczej, ewangelicznego upomnienia to wracam sobie do tej homilii:

Langusta Na Palmie. Kazania

Homilie 2014
17. 07.09. 2014/XXII niedziela zwykła/ O upominaniu

i staram się zbadać swoje serce w każdym z poruszanych tam aspektów.
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Rybka
Posty: 107
Rejestracja: 13 wrz 2018, 17:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji

Post autor: Rybka »

Pustelnik pisze: 30 sty 2019, 7:55
tata999 pisze: 30 sty 2019, 7:21 Nie powiedzieć złodziejowi, że źle zrobił, to myślę, że byłoby nieewangeliczne.
Złodziej nie wie , że ukradł i ze kogoś tym skrzywdził ?
Zazwyczaj wie nawet jaki za to jest paragraf ... (ile maksymalnej odsiadki).
Chyba "ewangelizacja" złodzieja polegałaby na czymś innym , mylę się ?

Pogody Ducha ! :-)
Pustelniku złodziej też potrafi " racjonalizować " swoją kradzież. Np. nic się złego nie dzieje bo człowiek którego okradłem był bogaty i nie odczuję straty, lub że potrzebuje bardziej niż osoba okradana.
Taka sama racjonalizacja swoich czynów często zachodzi w głowie osoby odchodzącej.
Wobec wszystkiego, co ci się przydarza, możesz albo sobie współczuć, albo traktować to, co się stało, jako prezent. Wszystko jest albo okazją do rozwoju, albo przeszkodą, która zatrzyma Twój rozwój. Wybór należy do Ciebie.
Wayne Dyer
ODPOWIEDZ