Miłość i przebaczenie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: J&J » 22 lip 2021, 8:41

Blondynka55 pisze:
22 lip 2021, 7:32
Kochani dziękuję Wam za wszystkie sugestie, które zostały tutaj podane.
Co do wizyty lekarskiej osobiście dzwoniłam do gabinetu i te Panie były bardzo zaskoczone nie miały wogóle pojęcia, że przebywa tam osoba nie upoważniona.
Poprosili mnie, żeby następnym razem córka to powiedziała gdyby mnie nie było, a taka sytuacja znowu miała miejsce.
Co do syna Sajmon zgadzam się dużo słyszy się na temat jazdy dzieci bez prawo jazdy i takiego przyzwolenie jednego z rodzica na to bądź nie, tylko ja w tych sprawach jestem ostrożna tym bardziej po tym co zaczęła opowiadać moja córka, jak ojciec podczas tej jazdy krzyczał na syna, wyśmiewał go itp.
A przecież potrzebna jest koncentracja podczas jazdy, dzięki Bogu nic się nie stało, ale czy mam już żyć w lęku w obawie o własne życie i zdrowie dzieci, które są z mężem podczas spotkań.
Właśnie Sajmon dlatego

J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: J&J » 22 lip 2021, 9:20

Blondynko jak najszybciej wdroż w życie sposoby dla dzieci aby potrafiły sobie radzić z takimi sytauacjami, nie dały się nikomu poniżać , wyśmiewać a nawet manipulować.

Dużo o takich sposobach pisze Ruta.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Ruta » 22 lip 2021, 10:14

Blondynko, wszystko co piszesz jest w moim odczuciu o jednym. O nieumiejętności wyznaczenia i postawienia granic. Ja nie jestem w tym specjalistką, dopiero sie uczę. Takiej nauki potrzebują również dzieci, gdy mama ma z tym problem.

To co pomogło mi, to pogłębianie wiedzy o tym, czym są granice i jak stawiać skuteczne granice. Sporo wiedzy o tym wyciągnęłam z forum, z lektur, z konferencji. Sama wiedza nie wystarczy, potrzebna jest jeszcze praktyka. I zanim się dojdzie do wprawy, to ileś prób będzie pewnie nieudanych, ileś granic niewłaściwie postawionych, ileś postawionych za słabo ileś za ostro, albo może nawet i tam, gdzie wcale nie potrzeba. Taka nauka to proces, a proces nauki oznacza też błędy. Na których sie uczymy.

Skorzystałam z synem ze wspólnej terapii, która wzmocniła nie tylko mnie, ale i syna. Uczyliśmy się oboje. Na przykład tego, by się nie zamrażać. Bo w reakcji na krzywdzące zachowania męża, oboje nie reagowaliśmy. Pojawiał się i we mnie i w dziecku lęk przed przeciwstawieniem się męzowi/tacie, przed podjęciem działań zmierzających do ochrony siebie. Reakcja twojej córki, którą opisałaś, to także rodzaj zamrożenia. Skoro nie chciała wchodzić z tą kobietą do gabinetu, a jednak weszła, to znaczy, że potrzebuje wzmocnienia, by w kolejnych takich sytuacjach umieć siebie obronić.

Terapia bardzo nas wzmocniła. Teraz jestem spokojniejsza, gdy syn jest z mężem, bo umie już powiedzieć ojcu, gdy coś mu nie odpowiada, albo zawiadomić mnie, gdy coś się dzieje nie tak. Syn już wie, że postawienie granicy tacie, odmowa kontaktu z nim, gdy nie jest trzeźwy na przykład, nie zrywa relacji. WIęc ma też mniej obaw w tym by siebie chronić.
Ponieważ syn nie chciał kontaktów w obecności kowalskiej i widziałam jak bardzo było dla niego to trudne i destrukcyjne, ustaliłam z mężem, że takich kontaktów nie będzie. I jak na razie ich nie ma. Nauka stawiania granic przyniosła efekt. Takie ustalenia należą do rodziców, jełsi dzieci są zbyt małe by to dźwigać.
Problem może wrócić za jakiś czas i za jakiś czas mąż może znów próbowac tą (lub inną) granicę przekroczyć. Ale ja już czuję sie pewniej. I jeśli syn nadal nie będzie takich kontaktów chciał, nadal będę się im sprzeciwiać. I nie ma tu znaczenia orzeczenie sądowe - mój mąż ma zasądzone kontakty poza domem. Więc prawnie "może" zabierać syna gdzie chce, co sam podkreślał. Ale gdy umiem już stawiać granicę, rozstrzygnięcie sądu traci na znaczeniu, nie determinuje relacji, ani mojej z mężem, ani męża z synem. Ani tego jak faktycznie kontakty będą się odbywać.

Natomiast zakładam też, że może przyjść czas, w którym syn uzna, że chce widywać się z tatą także w obecności kowalskiej. I wtedy liczy się zdanie dziecka, nie moje. Świat taki jest, że ludzie żyją według różnych wartości, a czasem bez wartości i wychowanie dzieci do wartości nie oznacza tworzenia im klosza, gdzie wszyscy przestrzegają tych samych wartości co my. A dzieci po prostu chcą mieć kontakt z tatą.

Jeśli twoje dzieci chcą mieć kontakt z tatą, i są gotowe znosić kowalską, to po twojej stronie pozostaje nauczyć dzieci stawiania granic w tych relacjach, by mogły czuć się w nich komfortowo i by dbac o swoje bezpieczeństwo. A jeśli nie chcą kontaktów z kowalską- no to wymaga uzgodnienia z mężem, że takich kontaktów, w których uczestniczy kowalska nie będzie. Dzieci mają prawo odmowy i twojego w tym wsparcia. Ale też prawo do widywania taty.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Astro » 22 lip 2021, 11:12

sajmon123 pisze:
21 lip 2021, 23:25
J&J pisze:
21 lip 2021, 21:04
Dość radykalnie:
Ja bym powiedziała jakie są konsekwencje takich zachowań. Nie dałabym dzieci- ciekawe czy było by mu do śmiechu…
Nie dałabym dzieci ponieważ? Co do sytuacji z Kowalską to się zgodzę. Tak nie powinno być. Poinformuj męża (powinna to zrobić również pani doktor), iż to on jest rodzicem i w ogóle nie powinno dojść do takiego czegoś. Jest tajemnica lekarska. Mogę tylko gdybać, ale mąż mógł to zrobić na przekór Tobie, by sprawić Ci tym zawód... Jednak to nie jest absolutnie powód by dziecka nie dawać ojcu.

Co do kierowania samochodem. Mi też ojciec dawał jeździć gdy byłem mały. Ledwo do pedałów sięgałem a jechałem w stronę garażu. Każdy chłopak marzy by kierować samochodem. Jeśli nie było to na jakiejś publicznej drodze, dla mnie nie jest to nic złego. Ze mną często dzieci "kierują" u mnie na kolanach na drodze Np na ogródek działkowy.
Co do wizyt lekarskich i kontaktów dzieci z kowalska. Ona nie ma nic do twoich dzieci , nie jest w niczym opiekunem prawnym , nie zgadzają się na to ,aby gdziekolwiek szła zamiast męża . Cokolwiek miałoby to być lekarze, szkoły . Do mnie ostatnio dzwonił w czerwcu kowalski żony ten najnowszy , też próbował poruszać temat dzieci. Proste stwierdzenie moje w jego stronę : Jesteś opiekunem prawnym , stanowisz nad moimi synami opiekę. Odp. No nie .
I chyba mieliśmy wszystko wyjaśnione . Próbował negować to jeszcze mu to przypomniałem.

Co do jazdy samochodem syna
Hymmm. Zgadzam się z wypowiedzią Sajmona. Każdy chłopak o tym marzył jak był mały .Ja też. I też dawali mi wujkowie na wsi poprowadzić auto gdzieś na podwórku , wjechać do garażu . Sam mam starsze dzieci i starszemu pokazałem w aucie ci jest do czego , co może mu sie wyświetlać na zegarach , do czego służą , uczył się ruszać natomiast jeśli syn jechał na drodze publicznej , to fatalnie , jeszcze gorzej jeśli ojciec posadził chłopaka za kierownicę , a później krzyczał i go wyśmiewał.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Astro » 22 lip 2021, 12:15

J&J pisze:
21 lip 2021, 21:04
Dość radykalnie:
Ja bym powiedziała jakie są konsekwencje takich zachowań. Nie dałabym dzieci- ciekawe czy było by mu do śmiechu…
Ciekawe czy my też tak możemy jako ojcowie .
Nie dawać dzieci , czy nie oddawać ich z kontaktu jak nam się np .nie podoba kowalski mamusi , który z regoly wogole nie jest wzorem dla chlopaka.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Caliope » 22 lip 2021, 13:39

Astro pisze:
22 lip 2021, 12:15
J&J pisze:
21 lip 2021, 21:04
Dość radykalnie:
Ja bym powiedziała jakie są konsekwencje takich zachowań. Nie dałabym dzieci- ciekawe czy było by mu do śmiechu…
Ciekawe czy my też tak możemy jako ojcowie .
Nie dawać dzieci , czy nie oddawać ich z kontaktu jak nam się np .nie podoba kowalski mamusi , który z regoly wogole nie jest wzorem dla chlopaka.
Ani matka tak nie może, ani ojciec, wiemy o tym doskonale. Trzeba by pozbawić praw rodzicielskich jedną ze stron. Kiedyś można było tak robić, w latach 80tych nikt się nie przejmował prawami ojców czy matek.

J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: J&J » 22 lip 2021, 14:23

Astro, Sajmon
Doskonale wiecie, ze nie to dokładnie miałam na myśli co Wy.
Można, owszem nie dać raz dziecka jeśli złe się zachowuje tata a dziecko zle to znosi.
Mozna rozważyć takie pogrożenie palcem.
Ja- odniosłam się dokładnie do przykładu Autorki nie do Was, waszego życia i dzieci.
Jeżeli Dziecko jest wyśmiewane przez własnego ojca podczas prowadzenia samochodu (!) to wyjaśnij mi Astro i Sajmon co w tym jest dobrego, konstruktywnego dla dziecka ? Co ma zachowanie Ojca tego dziecka w porównaniu z waszymi wspomnieniami prowadzenia samochodu? Zastanowiłeś się czy chłopiec ten będzie tak miło wspominał przejażdżkę z tata autem???
A jak Ty postąpisz wobec swojej żony to Twoja decyzja. I przykład dla Twoich dzieci.
Ja w swoich wypowiedziach kieruje się jednym: dobrem dziecka, nieprzekraczaniem granic dziecka a także i żony.
Co jest miłego w kontakcie podczas wizyty u lekarza z Kowalska która jest przecież sprawa niemalże intymną? Co jest miłego w kontakcie gdzie tata daje prowadzić auto synowi z narażeniem życia i robi sobie z tego pośmiewisko ? (A nie wiadomo jakie słowa tam jeszcze padły ….)

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Monti » 22 lip 2021, 15:01

Zgadzam się z Sajmonem i Astro. Polecałbym dużą ostrożność w dawaniu rad, które de facto są nakłanianiem do łamania prawa i krzywdą wobec dzieci. Ciekawe, co by panie powiedziały, gdyby jakiś forumowicz polecał innemu skrzywdzonemu ojcu niepłacenie alimentów, bo nie podoba mu się zachowanie matki.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Blondynka55 » 22 lip 2021, 15:56

Ruta pisze:
22 lip 2021, 10:14
Blondynko, wszystko co piszesz jest w moim odczuciu o jednym. O nieumiejętności wyznaczenia i postawienia granic. Ja nie jestem w tym specjalistką, dopiero sie uczę. Takiej nauki potrzebują również dzieci, gdy mama ma z tym problem.

To co pomogło mi, to pogłębianie wiedzy o tym, czym są granice i jak stawiać skuteczne granice. Sporo wiedzy o tym wyciągnęłam z forum, z lektur, z konferencji. Sama wiedza nie wystarczy, potrzebna jest jeszcze praktyka. I zanim się dojdzie do wprawy, to ileś prób będzie pewnie nieudanych, ileś granic niewłaściwie postawionych, ileś postawionych za słabo ileś za ostro, albo może nawet i tam, gdzie wcale nie potrzeba. Taka nauka to proces, a proces nauki oznacza też błędy. Na których sie uczymy.

Skorzystałam z synem ze wspólnej terapii, która wzmocniła nie tylko mnie, ale i syna. Uczyliśmy się oboje. Na przykład tego, by się nie zamrażać. Bo w reakcji na krzywdzące zachowania męża, oboje nie reagowaliśmy. Pojawiał się i we mnie i w dziecku lęk przed przeciwstawieniem się męzowi/tacie, przed podjęciem działań zmierzających do ochrony siebie. Reakcja twojej córki, którą opisałaś, to także rodzaj zamrożenia. Skoro nie chciała wchodzić z tą kobietą do gabinetu, a jednak weszła, to znaczy, że potrzebuje wzmocnienia, by w kolejnych takich sytuacjach umieć siebie obronić.

Terapia bardzo nas wzmocniła. Teraz jestem spokojniejsza, gdy syn jest z mężem, bo umie już powiedzieć ojcu, gdy coś mu nie odpowiada, albo zawiadomić mnie, gdy coś się dzieje nie tak. Syn już wie, że postawienie granicy tacie, odmowa kontaktu z nim, gdy nie jest trzeźwy na przykład, nie zrywa relacji. WIęc ma też mniej obaw w tym by siebie chronić.
Ponieważ syn nie chciał kontaktów w obecności kowalskiej i widziałam jak bardzo było dla niego to trudne i destrukcyjne, ustaliłam z mężem, że takich kontaktów nie będzie. I jak na razie ich nie ma. Nauka stawiania granic przyniosła efekt. Takie ustalenia należą do rodziców, jełsi dzieci są zbyt małe by to dźwigać.
Problem może wrócić za jakiś czas i za jakiś czas mąż może znów próbowac tą (lub inną) granicę przekroczyć. Ale ja już czuję sie pewniej. I jeśli syn nadal nie będzie takich kontaktów chciał, nadal będę się im sprzeciwiać. I nie ma tu znaczenia orzeczenie sądowe - mój mąż ma zasądzone kontakty poza domem. Więc prawnie "może" zabierać syna gdzie chce, co sam podkreślał. Ale gdy umiem już stawiać granicę, rozstrzygnięcie sądu traci na znaczeniu, nie determinuje relacji, ani mojej z mężem, ani męża z synem. Ani tego jak faktycznie kontakty będą się odbywać.

Natomiast zakładam też, że może przyjść czas, w którym syn uzna, że chce widywać się z tatą także w obecności kowalskiej. I wtedy liczy się zdanie dziecka, nie moje. Świat taki jest, że ludzie żyją według różnych wartości, a czasem bez wartości i wychowanie dzieci do wartości nie oznacza tworzenia im klosza, gdzie wszyscy przestrzegają tych samych wartości co my. A dzieci po prostu chcą mieć kontakt z tatą.

Jeśli twoje dzieci chcą mieć kontakt z tatą, i są gotowe znosić kowalską, to po twojej stronie pozostaje nauczyć dzieci stawiania granic w tych relacjach, by mogły czuć się w nich komfortowo i by dbac o swoje bezpieczeństwo. A jeśli nie chcą kontaktów z kowalską- no to wymaga uzgodnienia z mężem, że takich kontaktów, w których uczestniczy kowalska nie będzie. Dzieci mają prawo odmowy i twojego w tym wsparcia. Ale też prawo do widywania taty.
Rito dzieci chcą mieć kontakt z tatą oczywiście tylko problem jest właśnie w kowalskiej która z nim mieszka.
Ona wtrąca się we wszystkie nasze sprawy, nie raz zwracałam uwagę mężowi na ten temat niestety bez skutecznie.I jak postawić granicę skoro nie są wogóle stosowane i brane pod uwagę.
Tylko poniżanie i śmiech z ich strony.
Dzisiaj zadzwoniłam do Centrum kryzysowego aby dowiedzieć się co mogę zrobić w takiej sytuacji, zadzwoniłam do Komendy wojewódzkiej i powiedziałam o zdarzeniu, które miało miejsce.
Policjant zbył mnie tylko mówiąc, że bez świadków nic mężowi nie udowodnię jeżeli się nie przyzna, że dał prowadzić synowi auto, a dzieci nie są wiarygodni według niego.
Standard według mnie tak działa prawo jak widać nic nie mogę zrobić bo mąż może i tak się od wszystkiego wykręcić.
To co pozostaje czekać, aż coś się złego stanie?

J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: J&J » 22 lip 2021, 15:59

Astro pisze:
22 lip 2021, 12:15
J&J pisze:
21 lip 2021, 21:04
Dość radykalnie:
Ja bym powiedziała jakie są konsekwencje takich zachowań. Nie dałabym dzieci- ciekawe czy było by mu do śmiechu…
Ciekawe czy my też tak możemy jako ojcowie .
Nie dawać dzieci , czy nie oddawać ich z kontaktu jak nam się np .nie podoba kowalski mamusi , który z regoly wogole nie jest wzorem dla chlopaka.
Tu nie chodzi o to czy Tobie czy innym podoba się Kowalski żony tylko o niebezpieczeństwo jakie stwarza ojciec podczas kontaktów, ludzie !

Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Blondynka55 » 22 lip 2021, 18:27

Monti pisze:
22 lip 2021, 15:01
Zgadzam się z Sajmonem i Astro. Polecałbym dużą ostrożność w dawaniu rad, które de facto są nakłanianiem do łamania prawa i krzywdą wobec dzieci. Ciekawe, co by panie powiedziały, gdyby jakiś forumowicz polecał innemu skrzywdzonemu ojcu niepłacenie alimentów, bo nie podoba mu się zachowanie matki.
Monti jak najbardziej zgadzam się z Wami trzeba być ostrożnym dlatego chcę się upewnić co mogę zrobić w danej sytuacji zanim podejmę jakiekolwiek kroki.
Siłą rzeczy nie raz się przekonałam, że nie zawsze wszystko jest tak jak my byśmy chcieli, dlatego teraz wolę nie działać w pośpiechu tylko przemyśleć.
Czy z Twojego doświadczenia nic można zrobić w takiej sytuacji, skoro nie ma świadków, niby są ale to za mało bo są nimi dzieci .
Nie chciałabym tak jak większość z nas napewno znowu znaleźć się w takiej sytuacji, i jak temu można zaradzić?

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Caliope » 22 lip 2021, 19:11

J&J pisze:
22 lip 2021, 15:59
Astro pisze:
22 lip 2021, 12:15
J&J pisze:
21 lip 2021, 21:04
Dość radykalnie:
Ja bym powiedziała jakie są konsekwencje takich zachowań. Nie dałabym dzieci- ciekawe czy było by mu do śmiechu…
Ciekawe czy my też tak możemy jako ojcowie .
Nie dawać dzieci , czy nie oddawać ich z kontaktu jak nam się np .nie podoba kowalski mamusi , który z regoly wogole nie jest wzorem dla chlopaka.
Tu nie chodzi o to czy Tobie czy innym podoba się Kowalski żony tylko o niebezpieczeństwo jakie stwarza ojciec podczas kontaktów, ludzie !
To się da załatwić tylko prawnie, mając świadków, jakieś dowody, opinia od psychologa, psychiatry, dużo by wymieniać.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Astro » 22 lip 2021, 19:14

J&J pisze:
22 lip 2021, 15:59
Astro pisze:
22 lip 2021, 12:15
J&J pisze:
21 lip 2021, 21:04
Dość radykalnie:
Ja bym powiedziała jakie są konsekwencje takich zachowań. Nie dałabym dzieci- ciekawe czy było by mu do śmiechu…
Ciekawe czy my też tak możemy jako ojcowie .
Nie dawać dzieci , czy nie oddawać ich z kontaktu jak nam się np .nie podoba kowalski mamusi , który z regoly wogole nie jest wzorem dla chlopaka.
Tu nie chodzi o to czy Tobie czy innym podoba się Kowalski żony tylko o niebezpieczeństwo jakie stwarza ojciec podczas kontaktów, ludzie !
J&J
To przeczytaj dokładnie co napisałem w pierwszym wpisie , tak samo co napisał Sajmon123 .
Na teraz tyle.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: J&J » 22 lip 2021, 21:46

Przeczytałam.

Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Blondynka55 » 22 lip 2021, 22:04

Caliope pisze:
22 lip 2021, 19:11
J&J pisze:
22 lip 2021, 15:59
Astro pisze:
22 lip 2021, 12:15


Ciekawe czy my też tak możemy jako ojcowie .
Nie dawać dzieci , czy nie oddawać ich z kontaktu jak nam się np .nie podoba kowalski mamusi , który z regoly wogole nie jest wzorem dla chlopaka.
Tu nie chodzi o to czy Tobie czy innym podoba się Kowalski żony tylko o niebezpieczeństwo jakie stwarza ojciec podczas kontaktów, ludzie !
To się da załatwić tylko prawnie, mając świadków, jakieś dowody, opinia od psychologa, psychiatry, dużo by wymieniać.
Caliope jedynymi świadkami i uczestnikami tego zdarzenia są dzieci, a tak jak już wcześniej napisałam policjant poinformował mnie, że to żadna wiarygodność.
Dzwoniłam również do męża i zapytałam go o tej sytuacji, nie zaprzeczył , uznał że nic się nie stało On mając 10 lat też już prowadził to dlaczego teraz syn nie ma tego robić.
Zaczął przeklinać tak jak ma to w zwyczaju i się rozłączył.
To gdzie tu stawiać granice jak mówię, że ma być odpowiedzialny za dzieci, a On mnie przeklina.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 41 gości