Zgadzam się z lustro. Dlatego pisałem, że po planowanym ich ślubie jak to Pawlukiewicz mówił - na kartę rowerową, ten strach przed stratą będzie jeszcze większy i dopiero zaczną się ograniczenia.lustro pisze: ↑20 kwie 2021, 21:17Nie, Blondynka55Blondynka55 pisze: ↑20 kwie 2021, 17:25 Ona mnie ma za głupią w tym wypadku stąd te wszystkie wulgaryzmy, które do mnie kieruje.
Czy normalny człowiek bierze się za żonatych z dziećmi?
A właśnie dzieci jej bardzo przeszkadzają, stąd te dziwne wizyty żeby były tylko tam jedną noc bo mąż musi się nią zająć , a nie obcymi dziećmi. Pokazała się również ze strony zazdrości w sytuacji gdy pogłaskał córkę była bardzo zła, rządała żeby mąż tylko ją przytulał a nie swoje dziecko chora sytuacja, ale niestety prawdziwa.
Ona po prostu czuje się bardzo niepewnie.
Z tego, co piszesz, widać jak na dloni. Ona boi się. Wszystko jest dla niej zagrożeniem. Nawet dzieci.
Sytuacja najwyraźniej ją przerosła.
Miłość i przebaczenie
Moderator: Moderatorzy
Re: Miłość i przebaczenie
-
- Posty: 313
- Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Miłość i przebaczenie
Lustro możliwe, że tak jest i czuje to zagrożenie wokół siebie dla tego zachowuje się w taki sposób.lustro pisze: ↑20 kwie 2021, 21:17Nie, Blondynka55Blondynka55 pisze: ↑20 kwie 2021, 17:25 Ona mnie ma za głupią w tym wypadku stąd te wszystkie wulgaryzmy, które do mnie kieruje.
Czy normalny człowiek bierze się za żonatych z dziećmi?
A właśnie dzieci jej bardzo przeszkadzają, stąd te dziwne wizyty żeby były tylko tam jedną noc bo mąż musi się nią zająć , a nie obcymi dziećmi. Pokazała się również ze strony zazdrości w sytuacji gdy pogłaskał córkę była bardzo zła, rządała żeby mąż tylko ją przytulał a nie swoje dziecko chora sytuacja, ale niestety prawdziwa.
Ona po prostu czuje się bardzo niepewnie.
Z tego, co piszesz, widać jak na dloni. Ona boi się. Wszystko jest dla niej zagrożeniem. Nawet dzieci.
Sytuacja najwyraźniej ją przerosła.
Na zewnątrz tylko udaje, że lubi dzieci ,a w głębi serca chce się ich pozbyć.
-
- Posty: 313
- Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Miłość i przebaczenie
Ruto te sytuacje są dla mnie bardzo ciężkie , gdy słyszę takie wypowiedzi co się tam dzieje to mi się wszystko w środku gotuje. Próby rozmów z mężem nic nie dają, ta kobieta kontroluje go na każdym kroku, każdy Jego ruch jest pod ścisłą kontrolą.Ruta pisze: ↑20 kwie 2021, 20:01Nie wiem ile twoja córka ma lat, ale oglądanie jak ojciec uprawia seks jest dla dziecka szkodliwe w każdym wieku. I jest to odpowiedzialnością dorosłych, by dzieci świadkami takich sytuacji nie były. Skoro twój mąż i kowalska nie są odpowiedzialni - odpowiedzialnośc jest twoja. I jesteś jedyną obecnie osobą, która może postawić granice, by dzieci chronić.Blondynka55 pisze: ↑20 kwie 2021, 17:13 Ruto dziękuję za Twoją opinię niestety mój mąż sam nie chce uczestniczyć w wychowaniu naszych dzieci, od czasu spotkania kowalskiej myśli tylko o niej i to Jej poświęca swój czas , a nie dzieciom.
wszystkie ważne sprawy dotyczące szkoły, lekarzy spoczywają na mnie on w niczym nie chce brać udziału zasłaniając tym, że nie mieszka już z nami i wszelkie sprawy go już nie dotyczą.
kowalska ma swój tu udział wielki pozwala jej na to żeby wtrącała się do naszych spraw rodzinnych, dzisiaj byłam zmuszona zablokować numer męża przed jej kolejnymi atakami. Jak wprowadzić jakieś zasady skoro oni oboje drwią sobie z tego wszystkiego.
Nie szanują zarówno dzieci jak i mnie , tam nie ma moralności żadnej skoro dzieci są świadkami ich zachowań , śpią razem w obecności dzieci, niestety córka była świadkiem gdy uprawiali sex . Po tym zdarzeniu rozmawiałam z mężem , ale tylko mnie wyśmiał i powiedział, że zawsze mam problem. Czy tak mają wyglądać ich kolejne wizyty, skoro oni nic nie widzą złego w swoim zachowaniu?
Ja nie wiem, co widziało moje dziecko, ale było emocjonalnie wstrząśnięte. Nie wiem, ale też nie przypuszczam by było to coś z kategorii hard. Ale i tak była to ostatnia wizyta na której obecna była także kowalska. To zbyt poważne sprawy by je bagatelizować.
Niezależnie od tego, co wtedy zadziałało, mąż wie, że dziecko jest już w wieku, gdy potrafi złożyć zeznania, a ja nie cofnęłabym się, gdyby zaszła potrzeba ochrony syna przed takimi zdarzeniami. A uprawianie seksu przy dziecku lub dokonywanie przy nim jakichkolwiek czynności seksualnych jest karalne - właśnie dlatego, że takie zachowania wyrządzają w psychice dzieci ogromne szkody. I są traumatyzujące. To molestowanie.
Jeśli nie ma możliwości porozumienia z mężem, pozostaje zgłoszenie nieprawidłowości na kontaktach w sądzie i wystąpienie o to, by kontakty odbywały się bez jej obecności. Zachowaj smsy od kowalskiej, ustal co może zeznać dziecko/dzieci (ale bez rozmawiania o tym z dziećmi, to bardzo dzieci traumatyzuje, gdy słyszą, że będą zeznawać w sprawach między rodzicami - i takie zeznania to zawsze ostateczność), skonsultuj się z prawnikiem, z Infolinią Rzecznika Praw Dziecka, z psychologiem dziecięcym. Nagraj swoją rozmowę z męzem na ten temat.
Ja jestem ostatnią osobą, która doradziłaby nagrywanie rozmowy bez wiedzy rozmówcy. Sama nigdy nie nagrałam mężą, by zdobyć dowody stosowania przez niego przemocy, chociaż mnie wyzywał, groził mi, był agresywny wobec mnie i syna. I sam często nagrywał mnie i dziecko - co w sumie było zupełnie bez sensu, bo nie robiłąm ani ja ani dziecko nic, co byłoby naganne wobec męża. Ale w sytuacji, gdy dzieją się takie rzeczy - i dziecko nie ma jak się bronić, uważam, że nie jest niczym złym sięgnięcie po skuteczne środki, które pozwolą dziecko chronić. Niedaj się wkręcić w emocjonalne rozgrywki między tobą i kowalską, podczas gdy zagrożone jest dobro dzieci. I nie jesteś bezradna. Jesteś mamą. A to, że jakaś pani ma problemy emocjonelne i zaburzenia seksualne nie oznacza, że może je realizować wobec twoich dzieci.
Mam tu wielki żal do męża, że pozwala na taką sytuację i naraża nasze dzieci na takie zachowania.
Tylko moim zdaniem jeżeli On sam się nie obudzi z tego snu to nic nie pomoże na tą chwilę, skoro nie widzi w tym nic złego.
Re: Miłość i przebaczenie
Mąż jest w amoku zakochania, dlatego na tą chwilę pozwala na wszystko, a kowalska faktycznie się boi, dlatego używa wulgaryzmów i jest wredna. Boi się odrzucenia i jest zazdrosna, niedojrzała, bo też o dzieci co nie powinno mieć miejsca. Ja zawsze mówie sobie, że z moim mężem i jego trybem życia, żadna kowalska by nie wytrzymała, bo musiałby się ostro wziąć za siebie i myślę, że u Ciebie jest podobnie.Blondynka55 pisze: ↑20 kwie 2021, 20:14Tak to prawda stosował przemoc zarówno fizyczną jak i psychiczną, dlatego opuściłam nasz dom wspólnie z dziećmi żeby to przerwać.Caliope pisze: ↑20 kwie 2021, 18:56W którymś z pierwszych postów pisałaś, że mąż stosował przemoc wobec was. Spojrzyj teraz na kowalską, za nią można się tylko pomodlić, bo się wkopała w związek z mężczyzną który nie przepracował kryzysu z tobą, a mógł na terapii przepracować przemocowe zachowania. Ty jesteś mądra i nie ma co nawet myśleć co ona uważa, bo to nie jest istotne. Minie ten amok, będzie rutyna i kowalska zniknie, bo nie wytrzyma.Blondynka55 pisze: ↑20 kwie 2021, 17:25
Ona mnie ma za głupią w tym wypadku stąd te wszystkie wulgaryzmy, które do mnie kieruje.
Czy normalny człowiek bierze się za żonatych z dziećmi?
A właśnie dzieci jej bardzo przeszkadzają, stąd te dziwne wizyty żeby były tylko tam jedną noc bo mąż musi się nią zająć , a nie obcymi dziećmi. Pokazała się również ze strony zazdrości w sytuacji gdy pogłaskał córkę była bardzo zła, rządała żeby mąż tylko ją przytulał a nie swoje dziecko chora sytuacja, ale niestety prawdziwa.
Niestety ta wyprowadzka nie zmieniła żadnej podstawy mojego męża, przeciwnie szybko znalazł sobie inną panią, która miała zalepić to puste miejsce w jego życiu.
O próbie terapii nie było wogóle mowy, nigdy nie zauważał swoich złych zachować, ja kilkakrotnie przez tą sytuację byłam na terapii gdzie musiałam mierzyć się sama z depresją kilka lat, mój mąż nigdy nie pomyślał o tym, dlaczego tak się dzieje, a nie inaczej, wszelkie problemy zamiatał pod dywan.
kowalska uważa teraz, że to ona tutaj rządzi i wszystko wprowadza tak jak chce, o dziwo mąż nie sprzeciwia się temu, pozwala na wszystko.
Nie wiem tylko czemu to ma służyć?
-
- Posty: 313
- Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Miłość i przebaczenie
Tak pewnie to amok, tylko ciekawe jak długo wytrzyma tą kontrolę i sterowanie na każdej płaszczyźnie.Caliope pisze: ↑21 kwie 2021, 1:34Mąż jest w amoku zakochania, dlatego na tą chwilę pozwala na wszystko, a kowalska faktycznie się boi, dlatego używa wulgaryzmów i jest wredna. Boi się odrzucenia i jest zazdrosna, niedojrzała, bo też o dzieci co nie powinno mieć miejsca. Ja zawsze mówie sobie, że z moim mężem i jego trybem życia, żadna kowalska by nie wytrzymała, bo musiałby się ostro wziąć za siebie i myślę, że u Ciebie jest podobnie.Blondynka55 pisze: ↑20 kwie 2021, 20:14Tak to prawda stosował przemoc zarówno fizyczną jak i psychiczną, dlatego opuściłam nasz dom wspólnie z dziećmi żeby to przerwać.Caliope pisze: ↑20 kwie 2021, 18:56
W którymś z pierwszych postów pisałaś, że mąż stosował przemoc wobec was. Spojrzyj teraz na kowalską, za nią można się tylko pomodlić, bo się wkopała w związek z mężczyzną który nie przepracował kryzysu z tobą, a mógł na terapii przepracować przemocowe zachowania. Ty jesteś mądra i nie ma co nawet myśleć co ona uważa, bo to nie jest istotne. Minie ten amok, będzie rutyna i kowalska zniknie, bo nie wytrzyma.
Niestety ta wyprowadzka nie zmieniła żadnej podstawy mojego męża, przeciwnie szybko znalazł sobie inną panią, która miała zalepić to puste miejsce w jego życiu.
O próbie terapii nie było wogóle mowy, nigdy nie zauważał swoich złych zachować, ja kilkakrotnie przez tą sytuację byłam na terapii gdzie musiałam mierzyć się sama z depresją kilka lat, mój mąż nigdy nie pomyślał o tym, dlaczego tak się dzieje, a nie inaczej, wszelkie problemy zamiatał pod dywan.
kowalska uważa teraz, że to ona tutaj rządzi i wszystko wprowadza tak jak chce, o dziwo mąż nie sprzeciwia się temu, pozwala na wszystko.
Nie wiem tylko czemu to ma służyć?
Ja nigdy nie miałam w głowie, żeby zabierać jego telefon i tym bardziej pisać do kogoś w taki sposób.
Wolałam porozmawiać z tą osobą, a nie odrazu atakować,jak widać kowalska nie ma skrupułów i robi co chce.
Re: Miłość i przebaczenie
Blondynka55
Mam taką sugestię - popatrz trochę z innego punktu na całą sytuację.
Twój mąż znalazł się pod pantoflem kobiety, która czuje się bardzo niepewna i zagrożona w swojej pozycji.
Wiesz, że taki strach nie bierze się z niczego?
Najprawdopodobniej Twój mąż pokazuje jej, możne nawet nieświadomie, swoim zachowaniem, że to nie jest takie stałe i pewne, jak ona by chciała.
Ile Twój mąż wytrzyma pod tym pantoflem? a kogo to obchodzi ?
Chcesz z powrotem faceta, który da się tak traktować a Tobą pomiatał?
Popatrz na to inaczej - to Ty jesteś ta silna i to Ty masz silną pozycje. Pomimo, że otoczenie usiłuje Ci wmówić, że tak nie jest.
Po co to robią ? A no po to, żebyś nawet nie pomyślała, że masz taką silna pozycję.
Poczuj się ta silniejsza w tym układzie. Jesteś umocowana prawnie i moralnie. To Ty stawiasz granice i ustalasz warunki.
Nęka Cie kowalska ? Blokujesz telefon. Może z informacja, że jak mąż chce kontaktu, to może zadzwonić, bo od teraz nie czytasz wiadomości od nie wiadomo kogo.
Nie ma opcji kowalskiej na Pierwszej Komunii dziecka. Nie ma i koniec.
Poinformuj, że zgłaszasz odpowiednim służbom, że dziecko jest molestowane przez obecność przy niestosownych zachowaniach ojca podczas wizyt u niego. I zadziałaj, żeby faktycznie cos formalnie z tym zrobić.
Poczuj sie silna kobieto. Bo tak na prawdę, to twoja pozycja jest silna.
Mam taką sugestię - popatrz trochę z innego punktu na całą sytuację.
Twój mąż znalazł się pod pantoflem kobiety, która czuje się bardzo niepewna i zagrożona w swojej pozycji.
Wiesz, że taki strach nie bierze się z niczego?
Najprawdopodobniej Twój mąż pokazuje jej, możne nawet nieświadomie, swoim zachowaniem, że to nie jest takie stałe i pewne, jak ona by chciała.
Ile Twój mąż wytrzyma pod tym pantoflem? a kogo to obchodzi ?
Chcesz z powrotem faceta, który da się tak traktować a Tobą pomiatał?
Popatrz na to inaczej - to Ty jesteś ta silna i to Ty masz silną pozycje. Pomimo, że otoczenie usiłuje Ci wmówić, że tak nie jest.
Po co to robią ? A no po to, żebyś nawet nie pomyślała, że masz taką silna pozycję.
Poczuj się ta silniejsza w tym układzie. Jesteś umocowana prawnie i moralnie. To Ty stawiasz granice i ustalasz warunki.
Nęka Cie kowalska ? Blokujesz telefon. Może z informacja, że jak mąż chce kontaktu, to może zadzwonić, bo od teraz nie czytasz wiadomości od nie wiadomo kogo.
Nie ma opcji kowalskiej na Pierwszej Komunii dziecka. Nie ma i koniec.
Poinformuj, że zgłaszasz odpowiednim służbom, że dziecko jest molestowane przez obecność przy niestosownych zachowaniach ojca podczas wizyt u niego. I zadziałaj, żeby faktycznie cos formalnie z tym zrobić.
Poczuj sie silna kobieto. Bo tak na prawdę, to twoja pozycja jest silna.
Re: Miłość i przebaczenie
Blondynko,Blondynka55 pisze: ↑21 kwie 2021, 0:39 Ruto te sytuacje są dla mnie bardzo ciężkie , gdy słyszę takie wypowiedzi co się tam dzieje to mi się wszystko w środku gotuje. Próby rozmów z mężem nic nie dają, ta kobieta kontroluje go na każdym kroku, każdy Jego ruch jest pod ścisłą kontrolą.
Mam tu wielki żal do męża, że pozwala na taką sytuację i naraża nasze dzieci na takie zachowania.
Tylko moim zdaniem jeżeli On sam się nie obudzi z tego snu to nic nie pomoże na tą chwilę, skoro nie widzi w tym nic złego.
To co opisujesz, to taki stan niemocy, który znam: kiedy w twoim wewnętrznym odbiorze za twoją i dzieci sytuację odpowiedzialne są wyłącznie inne osoby, a ty nie masz wpływu ani na swoją sytuację, ani na sytuację dzieci. Pojawia się wtedy ogromne poczucie bezsilności. Stres jaki powoduje ten stan jest ogromny.
Masz za sobą bardzo trudne przejścia, bo doświadczałaś przemocy w bliskiej relacji - ze strony męża, i doświadczały jej także wasze dzieci. Rozwód nie zakończył tej przemocy, zmieniła ona tylko swoje formy, w związku ze zmianą sytuacji. Ale to co opisujesz, to czego doświadczasz ty i czego doświadczają wasze dzieci jest przemocą. Rozwody nie kończą przemocy. Za to może ją zakończyć zmiana własnej postawy, praca nad sobą. I taka zmiana - w tobie - może realnie zakończyć przemoc twojego męża wobec ciebie i dzieci.
Wiem, bo sama pracuję nad tym, by nie doświadczać więcej przemocy ze strony mojego męża, i by nie doświadczał jej także nasz syn. I widzę efekty, bo przemocy jest coraz mniej. Nie jest to jednak praca, którą można wykonać samodzielnie.
To czego się nauczyłam - to w każdym takim punkcie w którym czuję się bezsilna, zwracać się natychmiast do Boga. Tam gdzie dla nas jest koniec, gdzie kończą się i wyczerpują wszystkie nasze możliwości działania, gdzie dalej jest tylko ściana - tam dla Boga jest początek. To dobry punkt, bo przychodząc do Boga, mówiąc mu o naszej bezsilności, poczuciu wyczerpania, pogubienia, zmęczenia, kresie własnych możliwości, bólu - mamy szansę oddać to wszystko Jemu w ufności. I otrzymać pomoc.
Więc pierwsze co mogę ci polecić, to oddanie Bogu tej twojej niemocy, dostrzeżenie jej - dokładnie tak, jak to opisałaś w poście. Po raz pierwszy w życiu zrobiłam tak w akcie desperacji i ropaczy, gdy nie miałam już innego wyjścia, niż przyznać, jak bardzo jestem bezsilna, jak bardzo nie mam na nic wpływu. Ja zwróciłam się wtedy do Matki Bożej. Wcale nie sądziłam, że dostanę jakąkolwiek pomoc. Nawet wewnętrznie mówiłam sobie - to na próbę. Dostałam pomoc. Chwilę później trafiłam do bardzo mądrej Pani psychiatry, otrzymałam od niej informację o Sycharze, zarejestrowałam się na forum, gdzie zostałam zachęcona do zapisania się na terapię współuzależnienia, terapia znalazała się w zasadzie prawie od razu, bezpłatna, blisko mnie - korzystam z niej do dzisiaj. I bardzo mi pomaga. Można powiedzieć, że te wszystkie rzeczy mogły przecież zadziać się same, bez tego zawierzenia Bogu swoich spraw, bez prośby o pomoc. Rzecz jednak w tym, że wcale się nie działy, że tylko tkwiłam w bezsilności, a stres i emocje wręcz mnie zjadały.
Re: Miłość i przebaczenie
Blondynko55 on to zobaczymy jak klapki opadną. Oni wchodzą w gorsze relacje prawie wszyscy.... ten amok opadnie...tylko czy to jest , aż tak pocieszające czy to trzeba rowalać rodzinę żeby się przekonać wiem że wszyscy popełniamy błędy ale niektóre są bardzo ciężkie i trzeba dużo naszej pokory i wiary żeby jeszcze nie zamknąć ,,furki".
-
- Posty: 313
- Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Miłość i przebaczenie
Lustro dużo w tym racji co piszesz tylko, że ja musiałam blokować telefon męża z którego ona pisała nie chciałam tego, ale nie widziałam innego wyjścia z tej sytuacji.lustro pisze: ↑21 kwie 2021, 9:46 Blondynka55
Mam taką sugestię - popatrz trochę z innego punktu na całą sytuację.
Twój mąż znalazł się pod pantoflem kobiety, która czuje się bardzo niepewna i zagrożona w swojej pozycji.
Wiesz, że taki strach nie bierze się z niczego?
Najprawdopodobniej Twój mąż pokazuje jej, możne nawet nieświadomie, swoim zachowaniem, że to nie jest takie stałe i pewne, jak ona by chciała.
Ile Twój mąż wytrzyma pod tym pantoflem? a kogo to obchodzi ?
Chcesz z powrotem faceta, który da się tak traktować a Tobą pomiatał?
Popatrz na to inaczej - to Ty jesteś ta silna i to Ty masz silną pozycje. Pomimo, że otoczenie usiłuje Ci wmówić, że tak nie jest.
Po co to robią ? A no po to, żebyś nawet nie pomyślała, że masz taką silna pozycję.
Poczuj się ta silniejsza w tym układzie. Jesteś umocowana prawnie i moralnie. To Ty stawiasz granice i ustalasz warunki.
Nęka Cie kowalska ? Blokujesz telefon. Może z informacja, że jak mąż chce kontaktu, to może zadzwonić, bo od teraz nie czytasz wiadomości od nie wiadomo kogo.
Nie ma opcji kowalskiej na Pierwszej Komunii dziecka. Nie ma i koniec.
Poinformuj, że zgłaszasz odpowiednim służbom, że dziecko jest molestowane przez obecność przy niestosownych zachowaniach ojca podczas wizyt u niego. I zadziałaj, żeby faktycznie cos formalnie z tym zrobić.
Poczuj sie silna kobieto. Bo tak na prawdę, to twoja pozycja jest silna.
Co do zgłoszenia tego na wszystko trzeba mieć dowody już nie raz się o tym przekonałam gdy była przemoc w domu. Mąż miał niebieską kartę, ale i co z tego skoro i tak nic nie robili w naszej sprawie, wręcz przeciwnie mnie uważali za jakąś szaloną, kiedy pokazałam nagranie jak mąż się nad nami pastwi to i tak nic to nie dało, dzielnicowy tylko się śmiał pod nosem.
Także w tych sprawach jestem ostrożna .
Tak naprawdę mąż zawsze wyczuwał mój słaby punkt, a gdy zaczęłam się bronić to uważał mnie za osobę niepoczytalną uważał , że nie mam żadnych szans.
Re: Miłość i przebaczenie
Mam propozycjęBlondynka55 pisze: ↑21 kwie 2021, 8:49
Tak pewnie to amok, tylko ciekawe jak długo wytrzyma tą kontrolę i sterowanie na każdej płaszczyźnie.
Ja nigdy nie miałam w głowie, żeby zabierać jego telefon i tym bardziej pisać do kogoś w taki sposób.
Wolałam porozmawiać z tą osobą, a nie odrazu atakować,jak widać kowalska nie ma skrupułów i robi co chce.
Zacznij rozmyślać o sobie. Jak poprawić swoje dziś i jutro.
Męża zostaw. To naprawdę jest jego problem i kowalskiej ile czego wytrzyma i co zniesie.
A popatrz co robisz - porównujesz siebie i swoje działania do wyimaginowanych działań kowalskiej. Co Ty byś zrobiła na jej miejscu... Po co?
Uważasz, że warto?
Zrównywać siebie z taką osobą?
-
- Posty: 313
- Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Miłość i przebaczenie
Ruto,Ruta pisze: ↑21 kwie 2021, 9:47Blondynko,Blondynka55 pisze: ↑21 kwie 2021, 0:39 Ruto te sytuacje są dla mnie bardzo ciężkie , gdy słyszę takie wypowiedzi co się tam dzieje to mi się wszystko w środku gotuje. Próby rozmów z mężem nic nie dają, ta kobieta kontroluje go na każdym kroku, każdy Jego ruch jest pod ścisłą kontrolą.
Mam tu wielki żal do męża, że pozwala na taką sytuację i naraża nasze dzieci na takie zachowania.
Tylko moim zdaniem jeżeli On sam się nie obudzi z tego snu to nic nie pomoże na tą chwilę, skoro nie widzi w tym nic złego.
To co opisujesz, to taki stan niemocy, który znam: kiedy w twoim wewnętrznym odbiorze za twoją i dzieci sytuację odpowiedzialne są wyłącznie inne osoby, a ty nie masz wpływu ani na swoją sytuację, ani na sytuację dzieci. Pojawia się wtedy ogromne poczucie bezsilności. Stres jaki powoduje ten stan jest ogromny.
Masz za sobą bardzo trudne przejścia, bo doświadczałaś przemocy w bliskiej relacji - ze strony męża, i doświadczały jej także wasze dzieci. Rozwód nie zakończył tej przemocy, zmieniła ona tylko swoje formy, w związku ze zmianą sytuacji. Ale to co opisujesz, to czego doświadczasz ty i czego doświadczają wasze dzieci jest przemocą. Rozwody nie kończą przemocy. Za to może ją zakończyć zmiana własnej postawy, praca nad sobą. I taka zmiana - w tobie - może realnie zakończyć przemoc twojego męża wobec ciebie i dzieci.
Wiem, bo sama pracuję nad tym, by nie doświadczać więcej przemocy ze strony mojego męża, i by nie doświadczał jej także nasz syn. I widzę efekty, bo przemocy jest coraz mniej. Nie jest to jednak praca, którą można wykonać samodzielnie.
To czego się nauczyłam - to w każdym takim punkcie w którym czuję się bezsilna, zwracać się natychmiast do Boga. Tam gdzie dla nas jest koniec, gdzie kończą się i wyczerpują wszystkie nasze możliwości działania, gdzie dalej jest tylko ściana - tam dla Boga jest początek. To dobry punkt, bo przychodząc do Boga, mówiąc mu o naszej bezsilności, poczuciu wyczerpania, pogubienia, zmęczenia, kresie własnych możliwości, bólu - mamy szansę oddać to wszystko Jemu w ufności. I otrzymać pomoc.
Więc pierwsze co mogę ci polecić, to oddanie Bogu tej twojej niemocy, dostrzeżenie jej - dokładnie tak, jak to opisałaś w poście. Po raz pierwszy w życiu zrobiłam tak w akcie desperacji i ropaczy, gdy nie miałam już innego wyjścia, niż przyznać, jak bardzo jestem bezsilna, jak bardzo nie mam na nic wpływu. Ja zwróciłam się wtedy do Matki Bożej. Wcale nie sądziłam, że dostanę jakąkolwiek pomoc. Nawet wewnętrznie mówiłam sobie - to na próbę. Dostałam pomoc. Chwilę później trafiłam do bardzo mądrej Pani psychiatry, otrzymałam od niej informację o Sycharze, zarejestrowałam się na forum, gdzie zostałam zachęcona do zapisania się na terapię współuzależnienia, terapia znalazała się w zasadzie prawie od razu, bezpłatna, blisko mnie - korzystam z niej do dzisiaj. I bardzo mi pomaga. Można powiedzieć, że te wszystkie rzeczy mogły przecież zadziać się same, bez tego zawierzenia Bogu swoich spraw, bez prośby o pomoc. Rzecz jednak w tym, że wcale się nie działy, że tylko tkwiłam w bezsilności, a stres i emocje wręcz mnie zjadały.
Od czasu naszego kryzysu wszystko oddałam Bogu, bo ja jesteś bez silna , staram się wprowadzać pewnego rodzaju schematy jak się bronić od przemocy, ale i tak wszystko nie wychodzi.Doszła teraz kowalska przez co jest mi trudniej bo nie mam zamiaru tutaj nikogo krzywdzić. Te różne trudne sytuacje czasami dają mi bardzo w kość, pomimo pracy nad sobą często się jeszcze gubię w tym wszystkim, próbuje być asertywna co do danej sytuacji, ale też upadam.
Re: Miłość i przebaczenie
Albo nie zobaczy / zobaczą . Liczy się ich szczęście , czymkolwiek dla nich to jest . I nawet nie powinniśmy się na tym zastanawiać . To trawi siły energię i czas , wszystkich tych rzeczy nam brakuje, to opóźnia tylko nasze dojście do równowagi i uporządkowania życia , rozwoju .Załamana pisze: ↑21 kwie 2021, 10:04 Blondynko55 on to zobaczymy jak klapki opadną. Oni wchodzą w gorsze relacje prawie wszyscy.... ten amok opadnie...tylko czy to jest , aż tak pocieszające czy to trzeba rowalać rodzinę żeby się przekonać wiem że wszyscy popełniamy błędy ale niektóre są bardzo ciężkie i trzeba dużo naszej pokory i wiary żeby jeszcze nie zamknąć ,,furki".
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
-
- Posty: 313
- Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Miłość i przebaczenie
Dziękuję Ci Lustro za cenną uwagę chyba było mi potrzebne takie ożeźwienie i stanięcie w prawdziwe przed samą sobą.lustro pisze: ↑21 kwie 2021, 12:49Mam propozycjęBlondynka55 pisze: ↑21 kwie 2021, 8:49
Tak pewnie to amok, tylko ciekawe jak długo wytrzyma tą kontrolę i sterowanie na każdej płaszczyźnie.
Ja nigdy nie miałam w głowie, żeby zabierać jego telefon i tym bardziej pisać do kogoś w taki sposób.
Wolałam porozmawiać z tą osobą, a nie odrazu atakować,jak widać kowalska nie ma skrupułów i robi co chce.
Zacznij rozmyślać o sobie. Jak poprawić swoje dziś i jutro.
Męża zostaw. To naprawdę jest jego problem i kowalskiej ile czego wytrzyma i co zniesie.
A popatrz co robisz - porównujesz siebie i swoje działania do wyimaginowanych działań kowalskiej. Co Ty byś zrobiła na jej miejscu... Po co?
Uważasz, że warto?
Zrównywać siebie z taką osobą?
-
- Posty: 313
- Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Miłość i przebaczenie
Masz rację Astro szkoda energii na to, lepiej zająć się swoim dalszym rozwojemAstro pisze: ↑21 kwie 2021, 13:11Albo nie zobaczy / zobaczą . Liczy się ich szczęście , czymkolwiek dla nich to jest . I nawet nie powinniśmy się na tym zastanawiać . To trawi siły energię i czas , wszystkich tych rzeczy nam brakuje, to opóźnia tylko nasze dojście do równowagi i uporządkowania życia , rozwoju .Załamana pisze: ↑21 kwie 2021, 10:04 Blondynko55 on to zobaczymy jak klapki opadną. Oni wchodzą w gorsze relacje prawie wszyscy.... ten amok opadnie...tylko czy to jest , aż tak pocieszające czy to trzeba rowalać rodzinę żeby się przekonać wiem że wszyscy popełniamy błędy ale niektóre są bardzo ciężkie i trzeba dużo naszej pokory i wiary żeby jeszcze nie zamknąć ,,furki".
Re: Miłość i przebaczenie
Wiem, sama też przez to wszystko przechodzę. Nie martw się, bo z czasem to wszystko jest coraz łatwiejsze. A czasem wszystko wraca, i jest tak jakby wszystko w jednej chwili wracało do starych schematów. Ja najpierw w takich nawrotach, gdy czułam jak wracam do poprzednich zachowań czułam się zmęczona, miałam wrażenie, że nigdy już nie wyjdę z tego tak zupełnie - ale tak nie jest. Po prostu tak się w tego wychodzi - czasem trzy kroki na przód, czasem pięc wstecz. Zaakceptowałam to, mniej się szarpię i mniej obwiniam, za to gdy zamiast postępów, ląduję z powrotem tam skąd zaczynałam. Za każdym razem takie stany trwają nieco krócej.Blondynka55 pisze: ↑21 kwie 2021, 12:54 Ruto,
Od czasu naszego kryzysu wszystko oddałam Bogu, bo ja jesteś bez silna , staram się wprowadzać pewnego rodzaju schematy jak się bronić od przemocy, ale i tak wszystko nie wychodzi.Doszła teraz kowalska przez co jest mi trudniej bo nie mam zamiaru tutaj nikogo krzywdzić. Te różne trudne sytuacje czasami dają mi bardzo w kość, pomimo pracy nad sobą często się jeszcze gubię w tym wszystkim, próbuje być asertywna co do danej sytuacji, ale też upadam.
Czy ty masz dla siebie jakieś wsparcie w tym wszystkim? Dla mnie podstawą jest terapia i indywidualna i moja grupa, w której w ramach terapii pracuję. Ponieważ każda terapia kiedyś się kończy, zamierzam znaleźć też grupę Al-Anon, bo w grupie jest duży potencjał wsparcia.
Mam też jedną osobę, z którą mogę rozmawiać o tym co przechodzę, dzielić się z tym. Zaufaną osobę, bo jednak wiele spraw nie dotyczy tylko mnie, ale także męża - ale i tak staram się, by jednak nasze rozmowy dotyczyły mnie, nie męża.
No i jest oczywiście Sychar, forum, osoby z Sycharu, z którymi nawiązałam kontakt przez ostatni rok, z którymi także mogę pisać, dzielić się, odezwać się, gdy jest mi trudniej, albo gdy właśnie jest weselej. Poprosić o modlitwę, albo pomodlić się w czyjejś intencji. Porozmawiać o swoich wątpliwościach. To dla mnie także bardzo ważne.
Tu jest piękne kazanie księdza Pawlukiewicza, który mówi o sile grupy i o tym, dlaczego potrzebujemy grupy, nie jednej osoby, gdy próbujemy wyjść z problemów, gdy jesteśmy na wojnie duchowej
https://www.youtube.com/watch?v=-DV6hOvA_Uo