Na ratunek

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Joanna1234
Posty: 11
Rejestracja: 03 paź 2018, 8:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Na ratunek

Post autor: Joanna1234 »

Muszę coś tu nowego napisać.
Na poczatku stycznia poszlismy do Kowalskich na urodziny Kowalskiej. Bardzo dobrze bawilismy sie razem, tańczyliśmy ze sobą, buziaki, wspólne rozmowy z innymi gośćmi... Aż mój mąż nie wypił za dużo i wkręciło mu się że jednak jest źle, że niszczę mu życie itd. Wyszliśmy od nich, uciekł mi, potem pijany wsiadł do samochodu i chciał prowadzić, gdy siłą zabrałam kluczyki dostałam drzwiami od auta. Na drugi dzień postanowiłam nie płakać i nie zadręczać siebie tylko postawić granice: powiedziałam, że to on nawalił, że nie zrobiłam mu nic czego żałuję. Byłam zła ale przyjęłam przeprosiny, jednak bez rzucania się na szyję. Chłodno i twardo. Zapytałam czy chce iśc ze mną na spacer/na mszę/na Orszak . Nie chciał. Więc poszłam sama i sama spędziłam miło dzień. Na drugi dzień mąż był dobry, bo chyba czuł że przegiął.
18 stycznia w bilingach telefonicznych odkryłam że mąż wysyła po około 30 smsów dziennie i około 400minut miesięcznie do Kowalskiej. Wiem, że się przyjaźnią i że mają dobry kontakt ale to czego nie moglam znieść to kłamstwo, bo gdy pytałam kiedyś czy z nią rozmawiał po imprezie na której byliśmy u nich to zaprzeczał.
Najpierw się zdziwił że rzeczywiście zbyt wiele z nią pisze i rozmawia i że nie był tego świadomy, a potem zdenerwował się że go inwigiluję.
Obiecał, że ograniczy z nią kontakt, i że o każdym smsie i rozmowie będę wiedziała. Napisał do niej przy mnie, że przeczytałam bilingi i że rzeczywiście sporo tego i że nie będzie się już z nią kontaktował tak często.
Był to straszny czas. Nie mogłam sobie z tym poradzić, w głowie generowały mi się filmy o tym co oni robią razem, wkręcałam sobie że mnie okłamuje i że nigdy nie odbuduje zaufania.
Za parę dni mieliśmy wykupioną wycieczkę na tydzień.
Pojechałam najpierw na spotkanie z terapeutką, gdzie zebrałam się w sobie, obiecałam pracę nad sobą, nad swoją motywacją, nad świadomością że moja wartość nie jest zależna od akceptacji męża. Zrobiłam sobie plan na cały pobyt, co będę robiła nawet jeśli mój mąż nawali - że mam zadbać o swój wypoczynek i dobry czas.
I...
Dzień wyjazdu był pierwszym dniem nowego życia. Przed wyjazdem powiedziałam mu, że mówił że potrzebuje czasu na podjęcie decyzji o nas, a póki co, to on ciągle nawala, a ja nie. Wyjazd był cudowny. Było jakby nigdy nie było żadnego kryzysu. Mieliśmy przez 8 dni wylączone telefony, więc mieliśmy czas dla siebie nawzajem, ale też dla siebie samych. Robiłam też na co miałam ochotę, nawet jesli mąż nie chciał (no iść na basen).
Po wyjeździe bałam się że wszystko wróci do normy i czar pryśnie. Ale nie prysnął. Od powrotu minęły 3 tygodnie, a między nami jest wciąż dobrze.
Kilka dni temu mieliśmy rozmowę bo przyszli do nas Kowalscy. Tuż przed ich przyjściem powiedziałam że trochę się denerwuję i z Kowalską czuję się nieswojo - nie lubię jej. Mąż objął mnie, powiedział, że rozumie, ale że już za późno by to odwołać, że mam potraktować to spotkanie jak miły wieczór i że przecież jesteśmy małżeństwem.
Rzeczywiście od tamtej pory mąż mówi mi o każdym smsie (było ich bardzo mało) i rozmowie telefonicznej - przez miesiąc była jedna.
Ja niestety cały czas z tyłu głowy mam wkrętki że on mnie okłamuje. Kombinuję jak by tu zrobić by przeczytać jego smsy. Telefon jest wciąż przez niego pilnie strzeżony.
Wciąż nadal nie powiedział że mnie kocha (od lipca) i utrzymuje że jest niewierzący i że nigdy się nie nawróci.
Mam jednak nadzieję że najgorsze za nami i
jacek-sychar

Re: Na ratunek

Post autor: jacek-sychar »

Joanna1234 pisze: 20 lut 2019, 11:45 Na poczatku stycznia poszlismy do Kowalskich na urodziny Kowalskiej
:o :shock: :o
Pustelnik

Re: Na ratunek

Post autor: Pustelnik »

Niektórzy mają nadkontrolę.

Inni widać NIEDOKONTROLĘ :!: , bo brak konttoli to brzmi (raczej ?) za słabo.

Nie wiedzieć co /po co / do kogo / jak dużo SMSować ...
Wsiadać po pijaku za 4 kółka ... Immunitet chociaż jest ? Zawsz żal tych "potencjalnie przejechanych" tak myślę ...
Pustelnik

Re: Na ratunek

Post autor: Pustelnik »

Joanna1234 pisze: 20 lut 2019, 11:45 Wciąż nadal nie powiedział że mnie kocha ...
:roll:
Heyka, to dla Ciebie najważniejsze, czy tylko b. istotne ?
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Na ratunek

Post autor: SiSi »

Joanna a jak Ty się czujesz spotykając się z kowalską?
Jest coś takiego jak instynkt samozachowawczy, obrona przed samokrzywdzeniem...
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że zjadam sobie miła kolację z kowalską i wymieniam spostrzeżenia( np. o pogodzie).
Nie oceniam tego absolutnie tylko mnie to bardzo ciekawi.
Pozdrawiam
wulkan
Posty: 67
Rejestracja: 08 maja 2018, 23:00
Płeć: Kobieta

Re: Na ratunek

Post autor: wulkan »

A mnie zastanawia czy ten watek jest prawdziwy.
Pustelnik

Re: Na ratunek

Post autor: Pustelnik »

wulkan pisze: 20 lut 2019, 18:00 A mnie zastanawia czy ten watek jest prawdziwy.
Dlatego w wątku nt wspólnoty trochę "promuję" realne wspólnoty. Gdy co tydzień albo i częściej przez długie lata widzisz i slyszysz ludzi i ich 8-) :roll: pomału odkrywane historie życia, to uwież mi ten wątek jest bardzo "dieta w wersji light". Bo bez zobaczenia i słychania na żywo nie masz szansy "za dużo kupić". A i widząc kogoś - mniej się dziwisz, mniej a nawet wogóle się nie gorszysz ...
I ... łatwiej samemu się otworzyć. I zobaczyć wogole swoje tematy "jeszcze nie otwarte".

P.S. Bo najbezpiecznej ... nic nie mówić. Albo ... ogolniki. Wtedy nikt się nie dziwi. I ... wszyscy są (niby) szczęśliwi :? (Tutaj - mój :lol: ogólnik)
wulkan
Posty: 67
Rejestracja: 08 maja 2018, 23:00
Płeć: Kobieta

Re: Na ratunek

Post autor: wulkan »

Pustelnik pisze: 20 lut 2019, 18:33
wulkan pisze: 20 lut 2019, 18:00 A mnie zastanawia czy ten watek jest prawdziwy.
Dlatego w wątku nt wspólnoty trochę "promuję" realne wspólnoty. Gdy co tydzień albo i częściej przez długie lata widzisz i slyszysz ludzi i ich 8-) :roll: pomału odkrywane historie życia, to uwież mi ten wątek jest bardzo "dieta w wersji light". Bo bez zobaczenia i słychania na żywo nie masz szansy "za dużo kupić". A i widząc kogoś - mniej się dziwisz, mniej a nawet wogóle się nie gorszysz ...
I ... łatwiej samemu się otworzyć. I zobaczyć wogole swoje tematy "jeszcze nie otwarte".

P.S. Bo najbezpiecznej ... nic nie mówić. Albo ... ogolniki. Wtedy nikt się nie dziwi. I ... wszyscy są (niby) szczęśliwi :? (Tutaj - mój :lol: ogólnik)
Doczytalam teraz poprzednie posty autorki, z których wynika ze "kowalska" to nie koniecznie "kowalska". Gdyby ktos wiedzial ze mąż czy zona dopuscili się zdrady to by chyba nie poszli na imprezę do kogoś z kim zostali zdradzeni. Rozumialabym ze komus obili twarz, obrzucili blotem bo rozne rzeczy dyktuja emocje.
Joanna1234
Posty: 11
Rejestracja: 03 paź 2018, 8:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Na ratunek

Post autor: Joanna1234 »

Tak tak. Kowalska to niekoniecznie Kowalska - raczej dobra (zbyt dobra moim zdaniem) koleżanka. Kolegowaliśmy się wszyscy razem. Zdrady nie było. Było zbyt dużo smsów, telefonów. Ale zdrady nie. Tak mówi mąż i nie chcę mu nie wierzyć. Wątek jest prawdziwy. Ostatni rok był straszny a pół roku najgorsze w moim życiu. Myślałam że nie wyjdę z tego marazmu, rozżalenia, że mąż zostawi. Dużo ludzi się za nas modliło. Jestem pewna że to Pan Bóg to wyprowadził (z pomocą terapii i innych takich)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Na ratunek

Post autor: s zona »

Joanno wybacz ,
ale dla mnie ten watek jest bardzo niezrozumialy ...

Rozumiem ,ze zakochana kobieta/zona potrafi wiele sobie wmowic /przekonac otoczenie ,ze maz jest najbardziej ucziwym i prawym czlowiekiem w okolicy .. ze " to tylko serdeczne kolezanki " ,bo tak maz mowi Skoro on mowi ,ze " nic nie robi " ,to znaczy ,ze tak jest naprawde .. bo dlaczego mialby klamac ,skoro ja nie klamie ...

Tylko pewne schematy powtarzaja sie .. min pilnie strzezony tel , czesto zabezpieczony haslem ...
Ale moze tylko ja jestem przewrazliwiona ..

ps sama chyba nie dalabym rady przyjmowac u siebie " podejrzana kowalska " .. sorry ,ale moja empatia tak daleko nie siega ...
Joanna1234
Posty: 11
Rejestracja: 03 paź 2018, 8:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Na ratunek

Post autor: Joanna1234 »

Czytając to forum nabieram ogromnych podejrzeń wobec mojego męża. Myślę w nocy o tym jak skontrolować jego telefon. Gdy na telefonie nic nie znajduję myślę że wszystko usuwa. Dzisiaj porozmawiałam z nim szczerze. Chciałam. Zapytałam czy jest coś co jeszcze powinnam wiedzieć, czy coś czego gdy się dowiem to mnie zrani. Powiedziałam że te myśli przyszły po rozmowie z siostrą. Mój mąż przypomniał sobie że mnie nie lubi bo o naszym kryzysie wie moja siostra, mama i przyjaciółka. Wkurzył się i wszystko pękło jak bańka mydlana. 5 tygodni szczęścia poszło sobie gdzieś. Bo pomyślałam że rzeczywiście na pewno mnie oszukuje, że nie można wierzyć mężowi który wcześniej okłamał - weszłam we wkrętkę nakręciłam się. Życzę Wam żebyście potrafili kochać swoic małżonków i ufać że mówią prawdę. "Wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma..."
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Na ratunek

Post autor: SiSi »

Joanno,
Miłość mądra i stanowczą trudno stosować kiedy naszym jedynym celem jest zachować przy sobie małżonka " za wszelką cenę".
Piszesz 5 tygodni szczęścia, przepraszam jakiego szczęścia skoro masz w sobie tyle nieufności i wątpliwości względem męża?
Pryska jak bańka mydlana bo coś jest wciąż nie tak.
Ja byłam tak naiwna, że kiedy wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły mi - nie jest dobrze a mój obrażony mąż mówił, że się wkręcam i wymyślam to też jemu chciałam wierzyc...
I każdy " w miarę spokojny i miły dzień" nazywałam szczęśliwym.
Bardzo wiele pracy kosztuje zmiana myślenia i powolne pozbywanie się naiwności.
Mam nadzieję, że u Ciebie będzie inaczej tzn. Twoje podrjrzenia będą bezpodstawne
Sciskam i dużo siły życzę.
Joanna1234
Posty: 11
Rejestracja: 03 paź 2018, 8:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Na ratunek

Post autor: Joanna1234 »

Niestety. Wszystko co mój mąż powiedział mi o Kowalskiej od 18 stycznia było kłamstwem.
Napisał do niej przy mnie sms o ograniczeniu kontaktu - tak, tylko że wcześniej umówili się że będą pisac maile i je usuwać. Pisali ze sobą maile. Ona wysylala mu zdjęcia. Nie wiem czy była zdrada lóżkowa. Mąż mówi że nie. Nie wiem czy mam mu wierzyć.
Pewnego dnia (gdy jeszcze wierzyłam mu że rzeczywiście się z nią nie kontaktuje) powiedział że między nami nie jest dobrze i że chce zupełnie ograniczyć kontakt z kowalskimi żebysmy mogli skupić się na sobie i by nie było "rozpraszaczy" z zewnątrz.
Zaskoczyło mnie to, bo przecież już się z nią nie kontaktował. Odpowiedział na to że to prawda ale ja wciąż o nią pytam (często pytałam czy ona się kontaktowała bo przecież miał mi mówić, a on za każdym razem mówił że nie) więc on chce to definitywnie skończyć.
Nabrałam mnóstwo podejrzeń, ale postanowiłam przyjąc to za dobrą kartę.
Gdy chciałam wziąć jego stary telefon by zgrac z niego zdjęcia ona akurat w tym momencie napisała. Przeczytałam cały wątek o tym że chcieliby się umówić by wspólnie posadzić drzewo pod którym będą mogli kiedyś razem usiąść. Aby to zrobić muszą przerwać ciszę, umawiali się czy posadzą drzewo nad jeziorem ale mąż zaproponował by było to u nas przed domem by nie trzeba było jej ukrywać.
Tego dnia wcześniej wróciłam do domu i chwaliłam męża że w końcu posadził na naszej posesji pierwsze drzewo.
Rozmawialiśmy bardzo długo.
Mąż:
- twierdzi że skonczył z nią relację ale to drzewo miało zakończyć pewien etap i było odpowiedzią na jej życzenia świąteczne dotyczące drzewa o ktorym kiedyś sobie rozmawiali
- mówi że to przyjaciółka jednak przyjaźń między kobietą a mężczyzną może wejść na niebezpieczne tory w związku z tym postanowił to zakończyć
- przeprosił mnie i żałuje tego że mnie okłamywał. Nie żałuje że chciał się z nią umówić na drzewo bo uważa że to nic złego
- obiecał że to koniec kontaktu z nią i że tym razem już naprawdę mi powie jeśli ona się odezwie
- zagroził że jeśli ja z nią porozmawiam (lub z jej mężem) to koniec naszego związku
- powiedział że nie musi mi udowadniać i starać się bym mu kolejny raz zaufała i nie wie czy tego chce, bo zastanawia się czy to nie koniec z nami
- prosi mnie bym to zostawiła za sobą i zajęła się przyszłością
- denerwuje się bardzo gdy zadaję każdego dnia miliony pytań o ich relację.
- mówi że drzewo na naszej posesji to nie jest "to" drzewo, jednak nie chce go przesadzić dla mojego świętego spokoju. (Zaczęłam podlewać je randapem i kretem do udrażniania rur)
- na początku próbował zwalić winę na mnie że weszłam na jego pocztę i przeczytałam korespondencję a on przecież juz się z nią prawie nie kontaktuje
- bywa wobec mnie czuły a nawet namiętny
- nie ukrywa tak bardzo swojego telefonu

Ja:
- mam mętlik w głowie
- nienawidzę kowalskiej
- jestem zraniona najbardziej z możliwych zranień
- 5 dni przed odkryciem maili zakończylam terapię
- powiedziałam mu że jeśli jeszcze raz postanowi mnie okłamać to niech powie od razu i wtedy rozstanie bo już kolejnego kłamstwa nie zniosę i nie podniosę się z tego
- postanowiłam mu przebaczyć i uwierzyć ostatni raz (nie jest to łatwe i jestem niesamowicie podejrzliwa)
- powiedziałam że mimo szczerych chęci nie porozmawiam z Kowalską jednak gdy oni wrócą do swojej relacji bądź gdy on mnie okłamie bądź gdy odejdzie ode mnie - nie będę miała skrupułów by porozmawiać z jej mężem.
- zadaję mężowi miliony pytań które przychodzą mi gdy rozważam co wydarzyło się w ostatnie miesiące i rozjaśnia mi się że każde moje podejrzenie miało podstawy ale jego zapewnienia usypiały moją czujność.
- nie wiem czy dam radę mu uwierzyć gdy on nie ma parcia na to bym mu wierzyła. Mówi że muszę uwierzyć bez dowodów. Tylko jak gdy już tyle wierzyłam wbrew moim podejrzeniom i intuicji i to był błąd.
- jest mi strasznie źle bo zawsze uważałam że mój mąż nie kłamie. Że nigdy mnie nie okłamie. Taki był kiedyś. Uczciwy chyba.
- trudno mi się modlić. Mam poczucie bycia oszukaną nawet przez Boga, bo gdy Mu dziękowałam za to że jest już lepiej wcale lepiej nie było tylko gorzej.
- przyjmuję od męża (ostrożnie i z pewną dozą wątpliwości ale też swojego rodzaju desperacją) gesty czułości i namiętności bo myślę sobie że może to być ostatni raz.
- bardzo kocham mojego męża i wiem że to diabeł stoi za tym co się dzieje.
- boję się.
Wiedźmin

Re: Na ratunek

Post autor: Wiedźmin »

Joanna1234 pisze: 04 maja 2019, 22:52 [...]
- mówi że drzewo na naszej posesji to nie jest "to" drzewo, jednak nie chce go przesadzić dla mojego świętego spokoju. (Zaczęłam podlewać je randapem i kretem do udrażniania rur) [...]
Jak? Hmm... ale co winne biedne drzewko? (oraz okolice i wody gruntowe)

Brak tylko laleczki voodoo na podobieństwo kowalskiej.

Piszesz, że zakończyłaś terapię... - czujesz się faktycznie "odwieszona emocjonalnie od męża"? Silna, stabilna (spokojna) i niezależna Możesz powiedzieć coś więcej na temat tej terapii? Co to było?
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Na ratunek

Post autor: SiSi »

Joanna1234,
Według mnie i pisząc z doświadczenia - mąż Cię oszukuje.
Najzwyczajniej w świecie prowadzi romans z kowalską i stara się ( skutecznie) mydlić Ci oczy.
Drzewo pod którym kiedyś usiądą? Plany? Potajemne maile?
Nie brzmi to dobrze, a dla mnie znajomo.
I najważniejsze - jeśli skontaktujesz się z kowalska lub jej mężem to koniec z wami - szantaż i manipulacja.
Kogo chroni Twój mąż? Kowalską.
Mój zrobił ten sam numer.
Ja jednak skontaktowałam się z mężem kowalskiej i powiedziałam mu co się dzieje.
Zrobiła się z tego niezła wojna ale uwazam, że miał prawo wiedzieć.
Niczego Ci nie doradze bo mnie się nie udało.
Trzymaj się.
ODPOWIEDZ