Wigilia czas oczekiwania na...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: burza »

Moja pierwsza wigilia kiedy spędziłam ja w samotności trochę źle że, nie pojechałam do rodziców ale oni też, mówili żebym nie przyjezdzala przez tą pandemie. Natomiast, może tak musiało być, by w te święta być bliżej Boga i uczestniczyć aktywnie po długim czasie bo wcześniej strach mnie jakiś ogarniał.W 1 dzień świąt rodzina mnie odwiedziła z nienacka a w 2dzien świat, mąż z córką przyjechał bardzo późno , choć miał przyjechać dopiero w niedzielę ale szedł do pracy w niedzielę Podczas wyjazdu na święta męża z córka do dziadków,córka będąc tam bardzo często , kontaktowała się ze mną przez komunikator. I to mnie cieszyło bo jednak tesknila za mną co wcześniej tego nie było. I widzę pomimo że, jest czasem daleko ode mnie to jest silna więź i tego nikt nie zburzy bo potrzebuje również, mamy wbrew pozorom. A to mnie bardzo cieszy. Oddanie tego Bogu i zawierzenie mu przynosi owoce.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: renta11 »

burza pisze: 27 gru 2020, 22:55 Moja pierwsza wigilia kiedy spędziłam ja w samotności trochę źle że, nie pojechałam do rodziców ale oni też, mówili żebym nie przyjezdzala przez tą pandemie. Natomiast, może tak musiało być, by w te święta być bliżej Boga i uczestniczyć aktywnie po długim czasie bo wcześniej strach mnie jakiś ogarniał.W 1 dzień świąt rodzina mnie odwiedziła z nienacka a w 2dzien świat, mąż z córką przyjechał bardzo późno , choć miał przyjechać dopiero w niedzielę ale szedł do pracy w niedzielę Podczas wyjazdu na święta męża z córka do dziadków,córka będąc tam bardzo często , kontaktowała się ze mną przez komunikator. I to mnie cieszyło bo jednak tesknila za mną co wcześniej tego nie było. I widzę pomimo że, jest czasem daleko ode mnie to jest silna więź i tego nikt nie zburzy bo potrzebuje również, mamy wbrew pozorom. A to mnie bardzo cieszy. Oddanie tego Bogu i zawierzenie mu przynosi owoce.
Burzo

Dziecka Ci nikt nie odbierze. Więź z matką jest zawsze bardzo silna. A przecież Ty jesteś dobrą matką. Może te Święta z dala od córki pozwoliły Ci odczuć, że córka Cię bardzo kocha. Fajnie to wiedzieć i czuć.
Pomodlę się.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Monti »

Jak zwykle o tej porze roku czas odświeżyć ten wątek. Dla wielu z nas to będzie trudny czas. Myślę zwłaszcza o tych, dla których są to pierwsze święta bez małżonka, czasem też bez dzieci. Ja miałem jedne takie święta trzy lata temu i było to fatalne doświadczenie.
My mamy spędzić wigilie we trójkę z żoną i synem, więc będzie jakaś namiastka normalności...
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: agnes94 »

Dla mnie to pierwsze Święta bez męża a do tego we wtorek rozprawa rozwodowa. To wszystko tak się skumulowało, że już sama nie wiem co bardziej boli czy te Święta czy ta sprawa rozwodowa.
Chciałabym spędzić te Święta razem z mężem i córeczkami ale boje się nawet mu to zaproponować, żeby nie skończyło się awanturą.
Przytulam wszystkich bardzo mocno i wspieram modlitwą, żeby te Święta były pięknym czasem... mimo wszystko.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Nino »

Dwa lata temu spędziłam Wigilię z dziećmi, bez męża. Mój Boże...co to był za trudny czas!

Morze bólu, ale...napisałam do męża mejla, że zapraszam...Mąż nie przybył. Zapowiadał rozwód po nowym roku.
Rok temu o tym czasie była między nami odwilż. Jednak zdecydowałam się spędzić święta w pracy zagranicą. Mąż pojechał z córką do swojej matki, a syn do rodziny dziewczyny.
Dopiero w tym roku spędzamy Wigilię w czwórkę :)
Wszystkim życzę spokojnych i zdrowych świąt.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Ruta »

Pozew rozwodowy otrzymałam tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Teraz wiem już, że adwokaci celowo składają pozwy na koniec roku, panuje przekonanie, że wtedy sędzia będzie rozpatrywał pozew szybciej i że taki termin złożenia pozwu zwiększa szanse na szybki rozwód. Ja widzę w tym też diabelstwo - otrzymujemy wtedy pozwy w bardzo wrażliwym czasie, dla niektórych otrzymanie pozwu w takim czasie może wiązać się z takim wstrząsem i bólem, że wyrażą zgodę na rozwód. Obrzydliwe zagranie.

Zaprosiłam męża na Wigilię mimo pozwu. Tak samo jak w poprzednim roku, po jego wyprowadzce (wtedy nie było jeszcze mowy o rozwodzie). Tak poczułam i tak zrobiłam. Z serca. Teściom wysłałam kartkę z życzeniami, mimo, że zerwali ze mną kontakt.

Dobrze zrobiłam. Mąż zdecydował się wtedy przyjść. Tak już zostało, mimo trwającego kryzysu wszystkie święta mąż spędza z nami. Na ile to możliwe, angażuje się także w ich przygotowanie. W zeszłym roku byłam po raz pierwszy emocjonalnie gotowa spędzić Wigilię bez męża, ale sam zaczął rozmowę na ten temat, gdy ja nic nie mówiłam. I także spędził Wigilię z nami.

W tym roku mąż także spędzi Wigilię z nami. Uzgodniliśmy to w dniu rozprawy rozwodowej, parę godzin po tym jak sąd nas rozwiódł (choć rozwiedzeni nadal nie jesteśmy, bo wyrok nie jest prawomocny, a ja składam odwołanie, więc jest szansa, że wcale się nie uprawomocni). Myślę, że to wspólne spędzanie świąt mimo kryzysu jest dla nas ważne. Także w sferze duchowej. To okazja do wspólnej modlitwy, wspólnego rozważania Słowa, wspólnego spędzenia czasu w przestrzeni sacrum. Jest to proste zarazem i dobre i równocześnie trudne. Także emocjonalnie.

W tym roku, podobnie jak w poprzednich latach zimą mój mąż nie jest w zbyt dobrym stanie, ale do domu przychodzi trzeźwy i bardzo stara się być spokojny i pomocny. Przy mojej współpracy dajemy radę.Teraz za moimi plecami pachnie ogromna choinka kupiona i przyniesiona wczoraj przez męża. Pod sufit, piękna, gęsta. Ja wiem, że mimo całej tej tak trudnej sytuacji, mój mąż mówi w ten sposób do nas - kocham. Jak zawsze przed przyjściem męża zepsuło się mnóstwo rzeczy w domu, dwie lampy i łóżko syna. Mąż wszystko ponaprawiał, obsadził i ustawił choinkę. Trochę żartowaliśmy, było miło. Widziałam, że jest bardzo zmęczony po pracy, ale zależało mu, żeby to wszystko zrobić. W takich sytuacjach widzę, ile w moim mężu jest cierpienia, jak bardzo te jego pomysły na ułożenie sobie życia, na ucieczkę od problemów go zawiodły i z serca proszę Boga, by go uwolnił.
Nie jesteśmy w takiej relacji, bym mogła męża przytulić, ale czasem mam na to ochotę. Robię to w modlitwie. Kocham go.

Teściom co roku wysyłam świąteczną kartkę i co roku do kartki dorzucam jeszcze coś. Z roku na rok więc przesyłka jest większa. To wyszło spontanicznie. W tym roku przesłałam opłatek, sianko wigilijne i dwie takie małe ozdoby świąteczne, gwiazdkę i choinkę. W tym roku dorosłam do tego, by nie tylko wybaczyć, ale i zacząć modlić się o pojednanie między nami.

Wiele osób mówiło mi z początku, gdy podejmowałam takie decyzje, że się upokarzam. Nie żałuję takiego upokarzania się i widzę jego dobre owoce. Mimo lęków, zranień i smutku, bólu który czasem jest dojmujący, czekam z radością na pasterkę :)
Nowiutka

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Nowiutka »

Ja zastanawiałam się czy nie zrobić Wigilii u nas, ale wiem, że mąż nie skorzysta z zaproszenia. jak typowy Narcyz, który został nakryty - jestem jego największym wrogiem. Przykre. Gdy go poznałam tak zaciekle nienawidził nieżyjącego ojca. On musi kogoś nienawidzić i teraz ma mnie od tego.
Te święta szykują się mimo wszystko radośnie.
Odzyskuję siebie, swoją kreatywność, przygotowuję prezenty również dla jego części rodziny. Staram się mieć nimi kontakt.
Tylko on został w tym cieniu nienawiści. Staram się nie dać się w niego ponownie wciągnąć. Jestem szczęśliwa.
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Monti »

Ruta pisze: 21 gru 2021, 5:38 Wiele osób mówiło mi z początku, gdy podejmowałam takie decyzje, że się upokarzam. Nie żałuję takiego upokarzania się i widzę jego dobre owoce. Mimo lęków, zranień i smutku, bólu który czasem jest dojmujący, czekam z radością na pasterkę :)
Wśród moich znajomych i rodziny też sporo osób nie może się nadziwić, że mimo rozstania, już trzecią wigilię spędzamy razem, a do tego niedzielne obiady i różne inne okoliczności. Teraz z kolei pożyczam żonie pewną kwotę na samochód (stary jej się rozsypał) i pomagam organizacyjnie przy zakupie. Ale nie mówię o tym rodzinie, bo pojawiłyby się dziwne komentarze. Mam takie doświadczenie, że życzliwość, mimo trudnej przeszłości, przynosi dobre owoce zarówno dla nas, jak i dla syna. Życzę wszystkim, by w te Święta i później umieli przekraczać siebie, własne zranienia i lęki.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Zwyklaosoba
Posty: 484
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Zwyklaosoba »

U mnie na chwilę obecną jest wyczuwalny konflikt, mąż po uzyskaniu rozdzielności majątkowej drogą sądową po wyjściu z sądu złożył krótkie życzenia świąteczne a ja odwzajemniłam je, no dla mnie to nie była kpina ze strony męża ( choć tak to niektórzy ocenili), wysłałam życzenia z opłatkiem do teściów, nie jestem w stanie zadzwonić z życzeniami, wolę się skupić w tym dniu na radości bycia w domu rodzinnym, ale kartka jest bezpieczna, rok temu dzwoniłam na Wielkanoc i Boże Narodzenie, w tym roku już nie mam na to siły, cieszę się szczęściem innych, brat bedzie miał syna w styczniu ,siostra też syna w kwietniu, będę chrzestną i to chyba podwójnie, trochę się tu pochwalę, cieszy mnie to , wierzę tam gdzieś w środku , że może i kiedyś mamą będę :) Rok pracy nad sobą,wzlotów i upadków zaprowadził mnie do dobrego miejsca, otrzymałam szeregi łask, nawet nie do końca czuje , że zasługuje, moja sytuacja i w pracy i w samopoczuciu, relacjach z przyjaciółmi i rodziną po prostu znacząco się polepszyła, nigdy nie była zła, ale może to ja zaczęłam dostrzegać i cieszyć się pełnią życia. Może i przekornie do sytuacji, ale czuję,że to działa ta praca nad sobą i konsekwencja w działaniu, spójność i wiara.
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Monti »

U mnie już po Wigilii. Spędziłem ją z synem, żoną i jej rodziną. Było dość szybko, po świecku. Dostałem potem zaproszenie (raczej kurtuazyjne) na wspólne oglądanie filmu, ale odmówiłem. Wróciłem do pustego domu.
Już któryś rok pod rząd jest podobnie. Cenię sobie, że mogę być z synem w ten dzień, a jednocześnie w tym rodzinnym czasie mocno odczuwam rozłam w naszej rodzinie.
Radosnego świętowania!
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Bławatek
Posty: 1684
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Bławatek »

Wigilia czas oczekiwania na...

Chciałabym ...aby mąż stał się odpowiedzialnym i zaangażowanym.

Ja spędzałam wigilię z moją rodziną, mąż nie chciał powiedzieć gdzie on będzie. Ale zaproponował wspólną Pasterkę. Zaprosiłam go aby wcześniej do nas przyjechał, ale go nie ma. No tak, po co z synem spędzić czas...

Błogosławionych Świąt i mimo wszystkich smutków życzę radosnego świętowania.
dula
Posty: 66
Rejestracja: 26 maja 2022, 20:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: dula »

Ja też liczyłam na to, że mój mąż się pojawi w tym wyjątkowym dniu, wydawało mi się, że coś ostatnio drgnęło w dobrym kierunku.
Przeliczyłam się i pozostały niesmak i rozczarowanie. To pierwsze Święta bez niego. Przykre, mimo kochanej rodziny wokół.


Radosnych Świąt kochani i mniej smutków dla nas wszystkich.
Mika5
Posty: 36
Rejestracja: 29 maja 2022, 17:34
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Mika5 »

Mój mąż przyjechał po dzieci, aby zabrać je na kolację do swoich rodziców. Nie złożył mi życzeń, nawet kurtuazyjnych. Jestem pogodzona z rozwodem, nienachalna, z klasą. Nie zabiegam o jego uwagę. Zawsze odpowiadam miło. Przykre, że on mnie traktuje jak obcą osobę, której nie powinno być w jej własnym domu. Czas świąt jest wyjątkowo trudny, ale do przeżycia. Mąż obwinia mnie że duże dzieci nie akceptują jego nowej rodziny, a konkubina i dziadkowie chcieliby „normalnych” świąt. Czyli takich, gdzie nasze dzieci przytulą kowalską, podejdą z opłatkiem i zapozują do zdjęcia. Nawet pytałam dzieci o wyjazd do taty na wigilię ( zaprosił je do mieszkania konkubiny) aleodmowily… Usiłuję się zając sama sobą. Nie chcę programować ani swoich uczuc, ani tym bardziej dzieci. Z roku na tok będzie łatwiej. Pozdrawiam wszystkich
ewa46
Posty: 13
Rejestracja: 19 wrz 2022, 17:20
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: ewa46 »

Wigilia to piękny dzień, przynajmniej taki powinien być. Wspólne świętowanie Bożego Narodzenia,wspólne kolędowanie, wspólna modlitwa. Niestety i mnie dopadły pierwsze święta bez męża, pomimo że jeszcze z nim mieszkam ci jest bardzo trudne ,wigilie spędziłam za namową dzieci ,już dorosłych, u mamy. Szczerze ,z początku było mi żal męża ,że będzie siedział sam ,ale chyba bardziej pękało mi serce na myśl że ta wigilie będziemy osobno. Modliłam się o spokój ducha,żebym się nie rozkleiła i nie przeplakała tej wigili. Bóg pomógł ,trochę ,ale pomógł. Pomógł też fakt ,że dziś w obecności dzieci w domu ,mąż wystrojony ,z prezentem w ręku wyszedł z domu na świętowanie do kochanki. Stwierdziłam że on nie zasługuje na jakikolwiek żal w jego stronę ode mnie. Zrobił to ostentacyjnie jak gdyby nigdy nic. Nie wstyd mu było nawet przy dzieciach. Stwierdziłam że mogę się tylko modlić za niego,tylko to mi pozostało. Pozdrawiam
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Ruta »

Odświeżam wątek Wigilijny. Dla mnie w ostatnich latach był wsparciem, inspiracją i pociechą.

Od ponad tygodnia toczyłam wewnętrzne boje, złościłam się, tworzyłam też różne scenariusze. Wracała do mnie raz po raz uraza, związana z tym, że w zeszłym roku mąż odwołał swój przyjazd na Wigilię. W moim przekonaniu odpowiada za to moja teściowa. Obawiałam się powtórki w tym roku. Grzebałam w tych swoich urazach, bólach i lękach i starałam się je oddawać.

Wczoraj cała ta burza zatrzymała się we mnie, gdy usłyszałam: "Więcej jest szczęścia w dawaniu niźli w braniu". Inaczej na tą sytuację spojrzałam. Z radością, z przebaczeniem. Coś się we mnie zagoiło. Warto było nie uciekac od tego co czułam, tylko się z tym mierzyć, rozplątywać co się zapętliło i oddawać to w modlitwie.

Wczoraj poczułam, że jestem gotowa wysłać teściom życzenia świąteczne, opłatek i jakiś drobny prezent ode mnie i od dzieci. W zgodzie ze sobą i z serca. I spokojnie porozmawiać z mężem o organizacji Świąt w tym roku.

Dziś dostałam wiadomości o dobrych wydarzeniach u bliskiego mi małżeństwa. Ucieszyłam się też, że bliska mi osoba w trudnościach udała się do spowiedzi. Bóg jest wielki i wspaniały.
Poczułam, że ta radość, jaką czuję pozwoli mi spokojnie i przyjaźnie porozmawiać z mężem. I nie wchodzić w urazę. Nie stawiać siebie w centrum. Nie wchodzić na nowo w dramatyczne emocje, rozpacze i urazy. Poczułam nową dobrą przestrzeń.

Zadzwoniłam. Powiedziałam, że dzwonię w sprawie świąt i zapytałam męża o jego zdanie i potrzeby. Miał to już przemyślane, więc miał konkretne propozycje. Trochę je zmodyfikowaliśmy. Mąż będzie u nas na drugi dzień Świąt. Cieszę się tym.

To była dobra rozmowa. Po tym jak uzgodniliśmy sprawę Świąt, rozmawialiśmy też o innych rzeczach. Chyba nasza najdłuższa rozmowa telefoniczna w kryzysie jak dotąd. Rozmawiałam z moim mężem. Tym, którego znam. Który ma wgląd w emocje dzieci, rozumie je, który się czymś fascynuje, który odczuwa emocje i je wyraża. Z moim żywym mężem.

Nadal czuję smutek, że Wigilię spędzimy z mężem osobno. Wiem, że puste nakrycie będzie się wiązać z bólem. Ale czuję też wdzięczność. I radość. I na nowo mam pokój w sercu. Mimo, że nadal jesteśmy rodziną w kryzysie. I kryzys nadal nas ora. I wiele jest jeszcze przed nami. Przede mną. Przed dziećmi. Przed mężem.
Jezu, ufam Tobie!
ODPOWIEDZ