Wątek Pustelnika
: 23 lis 2018, 8:57
Witam ...
Jak ja obudzilem się w "czarnej ...ie"/dla wolących b.uduchowione słownictwo-"ziemskich otchłaniach piekła" ponad 2 lata temu (sam - wieloletnie szorowanie po dnie - rozwinięte symptomy depresjii/acedii/wypalenie zaw./kryzysu w.śr. ; mlodsza córka ponad 8 lat any/bulimii; coraz gorszy/zanikający kontakt z zoną , a czarę goryczy przepelniło (a zarazem "przebudziło do ... a jakże trudnego życia") odkrycie amoku zakochania zony w swoim wieloletnim kier.duch.SJ (2×wspólne wakacje, skrywana komórka, strojenie się- na koniec - Xray po notatkach zony, zalozony podsluch w sam., nawiązanie kontaktu z Kurią)
- to w ręce mi wpadło (oczywiście "przypadek") pojęcie DUCHOWOŚCI OTWARTYCH RĄK.
W tej "idei" idzie o to aby nie tylko innych (zazwyczaj bliskich) wypuścic z rąk, ale też i ... samego siebie.
I trzymać w gotowości/czujnosci OTWARTE RĘCE obserwując kto/co do nich "wpadnie" (tu bym się odwolal do pojęcie BOZEJ OPATRZNOŚCI").
To co się stalo dalej i caly czas dzieje, to inna historia , nie na tu i nie ma teraz ...
I (osobiscie, mam do tego prawo) nie przekonuje mnie ani szczególowe pytanie się ani radzenie w sytuacjach kryzysowych, no moze poza pewnymi wyjątkami ...
Rozrózniam ponadto możliwosci forum czy realu we wspóltowarzyszeniu (m.in. empatyczne sluchanie) ...
Życzę Wam Wszystkim Pogody Ducha/Dobrego Dnia !
Jak ja obudzilem się w "czarnej ...ie"/dla wolących b.uduchowione słownictwo-"ziemskich otchłaniach piekła" ponad 2 lata temu (sam - wieloletnie szorowanie po dnie - rozwinięte symptomy depresjii/acedii/wypalenie zaw./kryzysu w.śr. ; mlodsza córka ponad 8 lat any/bulimii; coraz gorszy/zanikający kontakt z zoną , a czarę goryczy przepelniło (a zarazem "przebudziło do ... a jakże trudnego życia") odkrycie amoku zakochania zony w swoim wieloletnim kier.duch.SJ (2×wspólne wakacje, skrywana komórka, strojenie się- na koniec - Xray po notatkach zony, zalozony podsluch w sam., nawiązanie kontaktu z Kurią)
- to w ręce mi wpadło (oczywiście "przypadek") pojęcie DUCHOWOŚCI OTWARTYCH RĄK.
W tej "idei" idzie o to aby nie tylko innych (zazwyczaj bliskich) wypuścic z rąk, ale też i ... samego siebie.
I trzymać w gotowości/czujnosci OTWARTE RĘCE obserwując kto/co do nich "wpadnie" (tu bym się odwolal do pojęcie BOZEJ OPATRZNOŚCI").
To co się stalo dalej i caly czas dzieje, to inna historia , nie na tu i nie ma teraz ...
I (osobiscie, mam do tego prawo) nie przekonuje mnie ani szczególowe pytanie się ani radzenie w sytuacjach kryzysowych, no moze poza pewnymi wyjątkami ...
Rozrózniam ponadto możliwosci forum czy realu we wspóltowarzyszeniu (m.in. empatyczne sluchanie) ...
Życzę Wam Wszystkim Pogody Ducha/Dobrego Dnia !