Nini, wielu ludzi myśli po prostu w bardzo krótkiej perspektywie czasowej - że rozwód załatwi uwolnienie od bólu. Co więcej, często tak bywa - że uwalnia od bólu. Tego właśnie krótkoterminowego. W to miejsce wchodzi ból głębszy, długoterminowy, niosący konsekwencje mało widoczne, te duchowe. Ale to boli o wiele bardziej. Tego jednak wielu ludzi nie wie i nie widzi, stąd takie "światowe, mądre rady".
Nini, myślisz Bożą perspektywą, to wąska ścieżka, ale prowadzi do Celu. Wspieram modlitwą.