nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pustelnik

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: Pustelnik »

rak pisze: 12 mar 2019, 12:26 A / (...) przyjemność i ból stanowią swoistą wskazówkę co należy robić, a czego unikać.
(...)
B / Może dlatego tak często w Piśmie Świętym podkreślanie jest "czyste serce", co można też przetłumaczyć jako zdrową (niezatrutą) psychikę, która nie ciagnie nas na duchowe manowce...
A / jakbym domyślał się doznan u męczennika za wiarę, który dobrowolnie poddaje się śmierci/każni, to stawiałbym na:
- ból - raczej na pewno
- może "słodycz niebieska" , ale równie dobrze "noc ciemna" , tak sobie myślę ...

B / może warto podać coś więcej odnośnie czystego serca aby biblijne serce nie ograniczać do emocjonalności:

Autentyczne nawrócenia dokonuje się w sercu: Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty! (Jl 2,13).

Nie jest to jednak takie proste, bo serce – w biblijnym rozumieniu – to nie emocje. Nasze serce nie jest dla nas wprost dostępne. Nie jesteśmy panami własnego serca. Opowiadanie o raju i wygnaniu z niego to obrazowe przedstawienie naszego wewnętrznego wyobcowania wynikłego z opuszczenia serca, które jest miejscem spotkania z Bogiem. Dlatego błąkamy się po obcej ziemi. Powrót do serca to dar łaski. Jedynie Bóg może wprowadzić nas do naszego serca! To zdumiewająca prawda, ale bez jej rozpoznania ciągle możemy błądzić, nawet myśląc, że wszystko jest w porządku.

Aby powrócić do serca potrzebne jest pojednanie z Bogiem. Tego nie możemy zrobić o własnych siłach. Potrzeba Bożej łaski, które jest nam dana (...)

Wklejka z:
https://m.katolik.pl/autentycznie-sie-n ... 16,cz.html
Mirakulum
Posty: 2795
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: Mirakulum »

Pijawka pisze: 12 mar 2019, 9:41
Mirakulum pisze: 12 mar 2019, 9:27 Moim doświadczeniem jest to, że do prawdziwie szczęśliwych ludzi wracają małżonkowie
Prawda...ale co jeśli współmałżonek zrobi się prawdziwie szczęśliwy przy boku kochanki i ani myśli wracać do żony ( także szczęśliwej na swój sposób)..? Tak mnie to nurtuje ostatnio..
Pijawki naprawdę szczęśliwym można być tylko w relacji z Bogiem. Chwilę wcześniej przeczytałam na twoim temacie twoje mini świadectwo i w tym kontekście zdziwiły mnie takie wątpliwości .
Wiedźmin

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: Wiedźmin »

Mirakulum pisze: 12 mar 2019, 15:06
Pijawki naprawdę szczęśliwym można być tylko w relacji z Bogiem. [...]
Aha... naprawdę szczęśliwym tylko w relacji z Bogiem...

.. a nie "naprawdę" ... tylko tak "po prostu" szczęśliwym? :D ;)

Poza tym, posunę się do stwierdzenia, że każdy ma relację z Bogiem :) (relację, taką lub inną)
W końcu w każdego Bóg tchnął życie... i każdy jest dzieckiem bożym.
Mirakulum
Posty: 2795
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: Mirakulum »

Aleksander, trafiłam w czuły punkt ?
mgła
Posty: 90
Rejestracja: 21 lip 2017, 11:02
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: mgła »

Aleksander pisze: 12 mar 2019, 15:15 W końcu w każdego Bóg tchnął życie... i każdy jest dzieckiem bożym.
Każdy jest stworzeniem Bożym.
Ale nie każdy jest dzieckiem Bożym.
Dzieckiem Bożym staje się ten, kto widzi w Bogu Ojca, dba o tę relację, modli się o nią, komu na tej relacji zależy.
Nie ja to wymyśliłam, pewien mądry Paulin mówił tak na rekolekcjach.
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: Monti »

mgła pisze: 12 mar 2019, 20:57
Aleksander pisze: 12 mar 2019, 15:15 W końcu w każdego Bóg tchnął życie... i każdy jest dzieckiem bożym.
Każdy jest stworzeniem Bożym.
Ale nie każdy jest dzieckiem Bożym.
Dzieckiem Bożym staje się ten, kto widzi w Bogu Ojca, dba o tę relację, modli się o nią, komu na tej relacji zależy.
Nie ja to wymyśliłam, pewien mądry Paulin mówił tak na rekolekcjach.
A nie czasami każdy ochrzczony jest dzieckiem Bożym?
Ta argumentacja, którą przytoczyłaś, jest dla mnie pewnym faryzeizmem, myśleniem w stylu: jestem lepszy, bo jestem pobożny. Ja jestem dzieckiem Bożym, a kowalski co najwyżej jakimś stworzeniem. Przypomnij sobie modlitwę faryzeusza i celnika - która bardziej podobała się Bogu?
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Wiedźmin

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: Wiedźmin »

Mirakulum pisze: 12 mar 2019, 17:04 Aleksander, trafiłam w czuły punkt ?
Czy trafiłaś?

Nie widziałem, żeby ktoś strzelał ;) a moje czułe punkty to raczej nie na tematykę tego forum.
Pustelnik

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: Pustelnik »

Aleksander pisze: 12 mar 2019, 15:15 .. a (...) ... tylko tak "po prostu" szczęśliwym? :D ;)
TAK, Aleksandrze, tak myślę.
Ludziom wartościowe/dobre życie daje (może dawać) szczęście ...

Wartościową propozycję daje nam (...) :
być radosnym i dobrze wykonywać swoje obowiązki.
Radość to cieszenie się z małych rzeczy każdego dnia i zauważanie dobra w zwyczajnych sprawach. Zaś wypełnianie zadań uczy pracowitości i wytrwałości, które wymagają pracy nad sobą.
To prosty sposób, by w przyszłości osiągnąć szczytne cele, nie tracąc z oczu innych ludzi i rozwijając siebie.

https://m.katolik.pl/program-na-szczesl ... 16,cz.html
Dobrego Dnia !
mgła
Posty: 90
Rejestracja: 21 lip 2017, 11:02
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: mgła »

Monti pisze: 12 mar 2019, 22:41
A nie czasami każdy ochrzczony jest dzieckiem Bożym?
Ta argumentacja, którą przytoczyłaś, jest dla mnie pewnym faryzeizmem, myśleniem w stylu: jestem lepszy, bo jestem pobożny. Ja jestem dzieckiem Bożym, a kowalski co najwyżej jakimś stworzeniem. Przypomnij sobie modlitwę faryzeusza i celnika - która bardziej podobała się Bogu?
Chrzest święty to depozyt, otwarcie, szansa, możliwość....
I przykład faryzeusza i celnika nie jest trafiony.
Do mnie ta argumentacja przemawia, ja się z nią zgadzam.
Dla mnie faryzeizmem nie jest.
mgła
Posty: 90
Rejestracja: 21 lip 2017, 11:02
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: mgła »

Monti pisze: 12 mar 2019, 22:41
A nie czasami każdy ochrzczony jest dzieckiem Bożym?
Ta argumentacja, którą przytoczyłaś, jest dla mnie pewnym faryzeizmem, myśleniem w stylu: jestem lepszy, bo jestem pobożny. Ja jestem dzieckiem Bożym, a kowalski co najwyżej jakimś stworzeniem. Przypomnij sobie modlitwę faryzeusza i celnika - która bardziej podobała się Bogu?
Chrzest święty to otwarcie, depozyt, możliwość, szansa na bycie dzieckiem Bożym i życie wieczne.
Do mnie ta argumentacja trafia.
I przykład faryzeusza i celnika jest zupełnie nietrafiony.
Pustelnik

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: Pustelnik »

Monti pisze: 12 mar 2019, 22:41
mgła pisze: 12 mar 2019, 20:57
Aleksander pisze: 12 mar 2019, 15:15 W końcu w każdego Bóg tchnął życie... i każdy jest dzieckiem bożym.
Każdy jest stworzeniem Bożym.
Ale nie każdy jest dzieckiem Bożym.
Dzieckiem Bożym staje się ten, kto widzi w Bogu Ojca (...)
A nie czasami każdy ochrzczony jest dzieckiem Bożym?
Ta argumentacja, którą przytoczyłaś, jest dla mnie pewnym faryzeizmem, myśleniem w stylu: jestem lepszy, bo jestem pobożny.(...)
;)

Św. Jan z naciskiem stwierdza, że nasze dziecięctwo Boże nie jest tylko nazwą, pustym słowem, lecz tajemniczą rzeczywistością. Mówi on:

„Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3,1). Dzieckiem Bożym staje się ten, kto został wewnętrznie przemieniony i odrodzony przez Ducha Świętego. Jesteśmy dziećmi Bożymi dlatego, że Duch Święty zjednoczył nas ściśle z Ojcem i Synem Bożym, Jezusem Chrystusem. Być dzieckiem Bożym, znaczy uczestniczyć w nadprzyrodzony sposób w życiu Trójcy Świętej. Nikt przy pomocy swoich naturalnych sił nie potrafi przemienić siebie w dziecko Boże. Dokonuje tego tylko Duch Święty.

Ks dr M. Kaszowski: Nauka Kościoła w pytaniach i odpowiedziach (cz. 6 - sakramenty)
http://www.teologia.pl/m_k/zag06-1f.htm
Droga pokory, starań, zmagań o wiarę, przyjmowania tajemnicy Bożej Opatrznosci przed każdym (?) z nas ...
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: Monti »

Z tego, co pamiętam, w obrzędach chrztu jest mowa o tym, żeby bliscy dziecka pomagali mu zachować godność dziecka Bożego. Zakładam zatem, że z chwilą chrztu człowiek tę godność otrzymuje. Trudno bowiem przyjmować, by chrzczone niemowlę dokonało świadomego wyboru w tym zakresie.
Zresztą, mniejsza o nazewnictwo. Chodziło mi tylko o to, by nie prowadziło to do myślenia, że osoba żyjąca wiarą jest w jakiejś mierze lepsza od tej, która - przynajmniej na zewnątrz - jest daleko od Boga. Pamiętajcie o ostrzeżeniu Jezusa: "Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do Królestwa Niebieskiego". Czyli - tłumacząc na nasze - kowalscy, zdradzacze i inni niesakramentalni. Jakoś mnie to ostatnio zastanawia.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Rybka
Posty: 107
Rejestracja: 13 wrz 2018, 17:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: Rybka »

Cieszę się że w moim wątku rozgorzała taka dyskusja :)

Ale... mój mąż zadzwonił do mnie ( pierwszy raz od 3 miesięcy ) omówić kwestie finansowe. Za radą terapeutki i doradców sprzeciwiłam się jednak sprzedaży mieszkania . Mam dwoje niepełnosprawnych dzieci a on mówi o tym że mogę wynająć sobie kawalerkę ... myśle względu na dzieci jestem chyba w stanie walczyć o to mieszkanie...

W środku rozmowy mój mąż zmienił jednak kierunek i stwierdził że i tak uważa że powinniśmy się rozstać . Powiedziałam mu że ja 7 lat temu przyrzekałam . Na dobre i na złe. W zdrowiu i chorobie. I dalej biore odpowiedzialność za te słowa . Milczenie, a potem że to i tak nie ma sensu . Spytałam czy chce przekonać siebie , czy mnie. Powiedział że mnie bo on już wie. Na co odpowiedziałam mu że ja go do kaloryfera nie przywiązałam. Że może odejść w każdej chwili a ja tylko wyrażam swoją postawę. Nie odpowiedział , wrócił do tematu finansów.

Nie wiem, totalnie nie wiem co o tym myśleć .Po rozmowie o rozwodzie myślałam że to koniec, a on po raz kolejny zachowuje się tak jakbym to ja miała podjąć decyzję . Finanse też mam ja uporządkować i dać znać do przyszłego tygodnia. ciagle umywanie rąk , albo ucieczka.
Wobec wszystkiego, co ci się przydarza, możesz albo sobie współczuć, albo traktować to, co się stało, jako prezent. Wszystko jest albo okazją do rozwoju, albo przeszkodą, która zatrzyma Twój rozwój. Wybór należy do Ciebie.
Wayne Dyer
Pustelnik

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: Pustelnik »

Pustelnik pisze: 13 mar 2019, 8:14
Aleksander pisze: 12 mar 2019, 15:15 .. a (...) ... tylko tak "po prostu" szczęśliwym? :D ;)
TAK, Aleksandrze, tak myślę.
Ludziom wartościowe/dobre życie daje (może dawać) szczęście ...
Wartościową propozycję daje nam (...) :
być radosnym i dobrze wykonywać swoje obowiązki.(...)
https://m.katolik.pl/program-na-szczesl ... 16,cz.html
A może i to :
Arystoteles twierdził, że szczęście pojawia się w działaniu. I dodawał, że są to działania podejmowane zgodnie z cnotą, tak to nazywał. Z cnotą, czyli jakimś sensem, który wydobywa dobro. Np. cnotą miecza jest jego ostrość, cnotą statku jest bezpieczeństwo i szybkość, cnotą żołnierza jest odwaga. I to jest mi bardzo bliskie. To poczucie sensownego działania, podejmowanie sensownego działania, które już daje szczęście.
(...)
Szczęście wiąże się z życiem dla… dla kogoś, życiem zgodnym z miłością. Miłość to taki stosunek do drugiego człowieka, który jest nakierowany na dobro. A największym dobrem drugiego człowieka jest jego rozwój.
(...)
My, chrześcijanie jesteśmy powołani do pewnej prostoty życia, to się wiąże z tym skoncentrowaniem. I to wiąże się z czymś bardzo praktycznym – jak uwierzyć, że nie musi się nic zdarzyć, żebym ja mógł być szczęśliwy, że to szczęście to jest moje podejście do świata.
---
Polecam całość bo też m.in. o innych pojęciach - bezsilności oraz bezradności:
https://pl.aleteia.org/2017/10/28/ks-ma ... -z-siebie/
Dobrego Dnia !
[/quote]
Rybka
Posty: 107
Rejestracja: 13 wrz 2018, 17:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: nie chce wrócić , nie wie czy kocha...

Post autor: Rybka »

Witam wszystkich

Po ostatniej rozmowie z mężem nastąpiła zmiana frontu. Mąż 3 dni później przyjechał do domu i był... normalny...
Zaczął się odzywać na temat codziennych spraw, zniknęła arogancja i buta. Zniknął temat rozwodu i sprzedaży mieszkania za to rozmawiamy na temat szczepień kota i zmianie operatora kablówki. Za to po wyjeździe kompletna Cisza. Dziś znowu się pojawił , co jest o tyle dziwne ze wcześniej nie przyjeżdżał tak często i znów jest umiarkowanie normalnie, pierwszy raz od paru miesięcy zjedliśmy razem obiad... Nie poruszam żadnego tematu dotyczącego uczuć. Boje się ze to jakaś manipulacja z jego strony, a ze swojej nie potrafię gdy przyjeżdża patrzeć na niego przez pryzmat kowalskie, mimo ze wiem ze jest to jestem dla niego uprzejma i normalnie z nim rozmawiam. Nie wiem czy to dobrze...
A na co dzień... znajduje swoje życie... chodzę na terapie, realizuje swój plan finansowy. Zbliżam się do Boga i zajmuje myśli spacerami, planami na siebie i przyszłość. Zaczęłam lubić siebie i coraz bardziej się akceptuje.
Terapeuta mówi ze jego zmiana w traktowaniu mnie może brać się z tego, ze sama siebie inaczej traktuje...
Wobec wszystkiego, co ci się przydarza, możesz albo sobie współczuć, albo traktować to, co się stało, jako prezent. Wszystko jest albo okazją do rozwoju, albo przeszkodą, która zatrzyma Twój rozwój. Wybór należy do Ciebie.
Wayne Dyer
ODPOWIEDZ