Proszę o modlitwę!

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

udasiek
Posty: 149
Rejestracja: 15 lip 2017, 9:59
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: udasiek »

Karolino
mnie koleżanki namawiały - "co tu jeszcze robią jego rzeczy? popakuj powynoś i zapomnij", ja miałam podejście jak Ty - to przecież też jego dom, nie będę go "wyprowadzać" bo ja nie chcę końca naszego małżeństwa, ja kocham.
A kiedyś przeczytałam:
"każdy ból chce by go przeżyć"
i rzeczywiście - nie uciekniesz przed bólem, życiem, możesz go głęboko schować i udawać że go nie ma ale wówczas będzie się jątrzył - tak więc zbieraj karteluszki i płacz, kładź się do małżeńskiego łóżka z jego zapachem i wyj - tak długo aż będzie Ci to potrzebne... a płacz i wyj do Pana Boga, będzie coraz lepiej.
Mi osobiście pomogło trochę odcięcie się od rodziców - chcieli mi pomagać ale to była pomoc połączona z narzekaniem na mój "biedny los" - ja tak nie chciałam. Chciałam być sama, móc płakać kiedy mi się chce i wziąć życie za bary - zastanowić się spokojnie co dalej.
Jesteś dorosłą kobietą, dasz radę "na swoim", ze swoim życiem i... nawet może być ciekawie, fajnie, choć teraz to abstrakcja pewnie.
Pozdrawiam!
Amica

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: Amica »

Karolino - normalnie. Wróć do swojego mieszkania i normalnie tam mieszkaj. Zmień sobie pościel - może kup nową? Może coś przemeblujesz? Rzeczy męża możesz włożyć do jakiegoś fajnego pudełka albo pochować na miejsca, do szafek. I żyj normalnie, dbając o siebie.

Zauważ pewną prawidłowość. Gdyby przyszła do Ciebie przyjaciółka i powiedziała, że jest jej źle i ciężko, mąż ją porzucił, ona nie ma co zrobić ze sobą, wariuje. Co jej powiesz? Radź sobie sama? Wracaj do rodziców?

Zapewne zaprosiłabyś ją do siebie, dała jej dobrze zjeść, może wspólnie byście popłakały, zagryzły czekoladą i włączyły jakiś grubo sensacyjny film. A może poszłybyście pobiegać? Zapewne poradziłabyś jej też, jakie książki mogłaby poczytać, aby się wzmocnić, może wybrałybyście się na adorację, posiedzieć przed NS.

Możliwości jest wiele - tylko czemu one przychodzą do głowy, kiedy chodzi o kogoś innego?

Sama bądź dla siebie taką przyjaciółką - to był mój sposób! Mąż zostawił mnie bez wyraźnego powodu po 16 latach małżeństwa, 20 latach związku. Mam 43 lata, nie mam dzieci. Praktycznie żadnych możliwości na dalsze rodzinne życie. Kiedy mąż się wyprowadził, zrobiłam sobie remont, który dawno już miałam zrobić (sama! tapetowałam, malowałam, przerabiałam meble (z regału zrobiłam super komodę do przedpokoju), powywalałam mnóstwo rzeczy niepotrzebnych, kilkanaście worków samych "przydasi". Przemeblowałam sobie pokój, zrobiłam sobie kącik do modlitwy, gdzie sobie medytuję i relaksuję się. Narzuciłam sobie reżim - codzienne czynności, które wymagają ode mnie wysiłku, np. szybki spacer 10 km z psem. Przyrządzam sobie smakołyki, chociaż nie mam apetytu. Dużo śpię, czytam, pracuję. I jakoś żyję, bo życie trwa. Twoje też i musisz je sobie tak "umeblować", aby było Ci wygodnie - chociaż bez męża u boku. Urodziłaś się bez męża i umrzesz bez męża - a to oznacza, że MUSISZ, po prostu musisz umieć żyć w samotności i musisz lubić przebywanie ze sobą. To trzeba umieć nawet... będąc w szczęśliwym małżeństwie. Śmiem twierdzić, że to jest podstawą dobrego, zdrowego związku. Jeśli więc będzie tak, że znowu będziecie razem - ten czas wykorzystasz najlepiej, jak można - ucząc się siebie i życia w dobrym (bo własnym :D) towarzystwie. :)

Dasz radę, pomalutku. Trzymaj się!
karolina1411
Posty: 20
Rejestracja: 08 wrz 2018, 10:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: karolina1411 »

Czyli powinnam jego rzeczy schować do szafy i nie wynosić? Tak jakby był, a jednak by go nie było?
Amica

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: Amica »

A co - umarł?
Zepsuty13
Posty: 236
Rejestracja: 16 lip 2018, 0:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: Zepsuty13 »

Karolino,

Powoem Ci tak: przeżyłem to co Ty jakieś 2 tygodnie temu. Pakowalem resztę rzeczy żony, które nie zabrała przy wyprowadzce. 2 miesiące temu się wyprowadziła.

Okropnie to przeżyłem. To tak jakbyś zamykała jakiś etap, który nie miał prawa się tak zakończyć. Tworzyliscie razem miejsce, które miało być Wasze a nie Twoje. To w tym łóżku, w tym pokoju, w tej łazience przezyliscie dużo wspólnych dobrych chwil. To boli - wiem. Pomysl, że jestem facetem prawie 190 cm wzrostu i 90 kg wagi a ryczalem jak bobr jak pakowalem rzeczy żony.

Była tam suknia ślubna, nasza fotoksiazka ze ślubu, welon żony czy inne różne rzeczy świadczące o Naszej miłości. Ciężko to przeżyłem jako facet, więc wiem co przeżywasz jako kobieta. Powiem Ci tak: jestem z Tobą bo to po ludzku jest przykre i boli. Zdajesz sobie sprawę, że coś co miało być fizycznie i ziemsko do grobowej deski na dzień dzisiejszy trzeba postawić przy tym pauze.

Trzymaj się ciepło!
karolina1411
Posty: 20
Rejestracja: 08 wrz 2018, 10:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: karolina1411 »

Amica pisze: 12 wrz 2018, 10:12A co - umarł?
Dziękuję! Masz rację. Tak niewiele, a jak wiele!
Żebym tylko nie zwariowała pośród tych jego rzeczy :(
karolina1411
Posty: 20
Rejestracja: 08 wrz 2018, 10:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: karolina1411 »

Wczoraj dowiedziałam sie, gdzie jest moj mąż. Nie ma Kowalskiej, ale osiedla się tam na dłużej. Szuka stałej pracy w tym mieście. Układanka mi się złożyła, nie muszę się martwić, że wyjechał do kobiety albo wpadł w sektę. Naprawdę wyjechał, bo woli żyć beze mnie. Co o tym myślicie? To lepiej?

Potrzebuję siły, żeby do niego nie jechać i nie pisać mu, że wiem, gdzie jest. Skoro chce być sam i nie mówi nikomu, gdzie jest, to tylko się wkurzy, jak go osaczę. Ale to jest cholernie trudne!

Nie umiem się odciąć. Do mieszkania dalej nie wróciłam :(
acine
Posty: 127
Rejestracja: 26 lip 2018, 23:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: acine »

To jest Twoje zdanie z pierwszego Twojego postu:"slysze ze gdyby wiedzial przed slubem, to co wie teraz, to nie ozenilby sie ze mna". Moze ma jakies urojenia, sam albo ktos pomogl mu sie w nie wkrecic? Moze tu jest gdzies furtka do szukania odpowiedzi dlaczego.
karolina1411
Posty: 20
Rejestracja: 08 wrz 2018, 10:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: karolina1411 »

acine pisze: 14 wrz 2018, 7:13 To jest Twoje zdanie z pierwszego Twojego postu:"slysze ze gdyby wiedzial przed slubem, to co wie teraz, to nie ozenilby sie ze mna". Moze ma jakies urojenia, sam albo ktos pomogl mu sie w nie wkrecic? Moze tu jest gdzies furtka do szukania odpowiedzi dlaczego.
Myślę, że przez jego podłamanie sytuacją zawodową jego myślenie jest zniekształcone, ale nie urojone. Widzę swój udział w tym wszystkim. On nie ma racji, ale ma podstawy, żeby tak myśleć. Że dorosłe i pełne obowiązków życie z taką żoną jaką byłam to nie jest to, czego mógłby chciec i mogłoby go to odstraszyć, gdyby wiedział o nim przed ślubem. Ale ten cały syf, który się nazbierał między nami narastał z NASZEJ WSPÓLNEJ winy. To był proces prowadzący do kryzysu, który zaistniał po ślubie, zatem nasze małżeństwo jest wazne i nie może powiedzieć, że gdyby wiedział, że bedzie ciezko, to by sie nie zenil. Przeciez pobierajac sie liczymy sie z tym, ze bedzie ciezko. W dobrej i złej doli... Prawda?

Kupuję to, co mówicie ludziom. To jedyne rady, których słuchanie nie budzi we mnie buntu. Bo to ma sens. Proszę, wspierajcie mnie dalej.
Pracuję nad sobą. Jestem w trakcie terapii, żeby wyleczyć zranienia z dzieciństwa i własne demony. Ale tam też zdjęłam z siebie trochę wyłączności na winę za ten kryzys. To, że przy obsesji kontroli i zazdrości nie piszę do męża już 5 dni jest dla mnie sukcesem. Co tam 5 dni w porównaniu z Waszymi latami pokory i cierpliwosci. Ale tylko ja wiem, ile mnie te 5 dni kosztowało. Gdy sms jest otwarty kilka razy na dzień... Jezu, jakie to trudne. Tłumaczę sobie, że chce mu tylko dać znać, że ma otwartą drogę, że czekam. Przypomnieć o sobie. A tak naprawdę chyba chcę mu sygnalizować, żeby sobie za dużo nie pozwalał w tym nowym życiu, bo nie jest wolny. Jaka ja jestem głupia! Jak mało we mnie tej cierpliwości. Wiec co wieczór proszę Pana Boga, żeby sam przypominał mu, że jego żona czeka. A mąż?

Mój mąż, mimo powtarzanych słów że NA PEWNO mnie nie kocha, że NA PEWNO nie wróci, nie zdjął obrączki. Żyje sam. Nie pokazuje sie wlasnemu ojcu, bo wstydzi się tego, co zrobił. Wyjechał z miasta. Uciekł. Nie zachowuje sie, jakby sie nic nie stało. Więc on chyba czuje, że coś jest nie tak, prawda? Czy to ja mam urojenia?
Panie Boże, pilnuj tego ziarna niepewności w nim. Proszę!
KasiaW
Posty: 63
Rejestracja: 08 sie 2018, 8:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: KasiaW »

Karolino, ja w krytycznych momentach po prostu modliłam się za męża, najczęściej prosząc Boga o błogosławieństwo dla niego oraz odmawiając egzorcyzm małżeński. Powołując się na moc sakramentu małżeństwa stanęłam przed Bogiem w pozycji, że należy mi się Jego wsparcie i pomoc. Oczywiście starałam się być pokorna, ale też wyszłam. do Boga z żądaniem, jak córka wobec ojca. Kłóciłam się o każdą obietnicę, którą mi złożył, jednocześnie samej będąc jak najbardziej fair wobec moich własnych powinności. Moja walka z Bogiem trwała kilka tygodni, czasem byłam tak poturbowana, jak po ringu bokserskim... Ta walka jednak przyniosła niesamowite owoce. Moja więź z Bogiem umocniła się, utwierdzila. A nade wszystko- On po prostu zadziałał... to jest niesamowite...

Trzymam kciuki na różańcu 🙂
karolina1411
Posty: 20
Rejestracja: 08 wrz 2018, 10:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: karolina1411 »

KasiaW pisze: 14 wrz 2018, 9:10 A nade wszystko- On po prostu zadziałał... to jest niesamowite...

Trzymam kciuki na różańcu 🙂
Kasiu, dziekuje za odpowiedz. Moglabys mi opowiedziec w jaki sposob zadzialal? Nie trafilam tu jeszcze na Twoja historie.
Boje sie o cokolwiek wyklocac. Boje sie nastawic sie na to, ze Pan Bog uratuje moje malzenstwo. Co jesli postanowi, ze lepiej bedzie, gdy maz nie wroci?
A z drugiej strony masz racje. Dał mi tego męza. Zwiazal nasze rece. Wiec chyba moge sie o niego "bic" w modlitwach.
Nie umiem znalezc emocjonalnego spokoju.
Bardzo Ci dziekuje za modlitwe.
KasiaW
Posty: 63
Rejestracja: 08 sie 2018, 8:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: KasiaW »

karolina1411 pisze: 14 wrz 2018, 10:10
KasiaW pisze: 14 wrz 2018, 9:10 A nade wszystko- On po prostu zadziałał... to jest niesamowite...

Trzymam kciuki na różańcu 🙂
Kasiu, dziekuje za odpowiedz. Moglabys mi opowiedziec w jaki sposob zadzialal? Nie trafilam tu jeszcze na Twoja historie.
Boje sie o cokolwiek wyklocac. Boje sie nastawic sie na to, ze Pan Bog uratuje moje malzenstwo. Co jesli postanowi, ze lepiej bedzie, gdy maz nie wroci?
A z drugiej strony masz racje. Dał mi tego męza. Zwiazal nasze rece. Wiec chyba moge sie o niego "bic" w modlitwach.
Nie umiem znalezc emocjonalnego spokoju.
Bardzo Ci dziekuje za modlitwe.
Ja także liczyłam się z opcją, że moje małżeństwo być może upadnie, w sensie fizycznym. Co więcej, wciąż się z tym liczę, co nie zmienia absolutnie moich przekonań i trwania w przysiedze z mojej strony.
W praktyce wyglądało to tak, że osobę mojego męża oraz losy naszego małżeństwa powierzylam całkowicie Bogu, ale podałam konkretne argumenty, dlaczego oczekuję pomocy Boga i Jego efektywności w działaniu.
Dziś jestem przede wszystkim bogatsza o to doświadczenie duchowe i mocniejsza tym samym. Mam w sobie więcej spokoju i siły do dalszej walki.
karolina1411
Posty: 20
Rejestracja: 08 wrz 2018, 10:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: karolina1411 »

Czy maz wrocil?
karolina1411
Posty: 20
Rejestracja: 08 wrz 2018, 10:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: karolina1411 »

Dzis moj maz zapowiedzial sie na wizyte u rodzicow. Dosc to abstrakcyjne, do tej pory byl w smsowym kontakcie tylko ze swoja mama, bo, jak twierdzil, wie, ze zle zrobil i wstydzil sie pokazac ojcu.
Odszedl, gdy jego rodzice byli na pielgrzymce. Sa bardzo wierzacymi ludzmi. Od tamtej pory (miesiac) nie rozmawial z ojcem. Jego tata odchodzi od zmyslow, podupada przez to na zdrowiu. Bardzo to przezywa, otwarcie do mnie i moich rodzicow potepia jego zachowanie, dzwoni do mnie i przeprasza za swojego syna, jednak nie robi nic, aby w swoim domu na glos powiedziec, ze jego syn zawalil. Bo chodzi o mame, tesciowa, ktora wprost mowi, ze co by sie nie dzialo bedzie ze swoim dzieckiem. Odciela sie ode mnie. Tesc nie chcac jej krzywdzic unika tematu i zobowiazal sie mojego meza o nic nie pytac, zeby przypadkiem tamten sie nie odwrocil i nie odszedl na zawsze.

A moj maz... Powiedzial mamusi, ze bedzie z nia utrzymywal kontakt, ale ma o nic nie pytac, bo to jego sprawa i jego decyzje. Oni nawet przez miesiac nie wiedzieli, dokad on wyjechal. A dzis tak pp prostu przyjezdza na obiadek.
Ciezki to dla mnie dzien. Bardzo.

Ten czlowiek nie uszanowal mnie, swojej zony. Wyrzadzil krzywde matce. Ale ojca wpedzi do grobu. Kocham moich tesciow jak wlasnych rodzicow. Tesc do mnie dzwoni, mowi ze nie chce stracic corki, ze mnie kochaja, ze nie winia mnie za jego zachowanie, ale matka pojdzie za dzieckiem a on nie moze zrobic nic przeciwko niej.

Te dylematy sa za trudne. Pisze bardzo chaotycznie ale mam sieczke w glowie.

Moi rodzice krzycza na mnie, ze placze i nie dochodze do siebie. Kaza mi zaczynac zycie na nowo. Ja po miesiacu dalej czuje paraliz. Nie umiem juz mowic ludziom, ze chce czekac na meza. Nazywaja mnie fanatyczka, dewotka, albo bagatelizuja moja postawe twierdzac, ze mi przejdzie, jak kogo poznam.

Strasznie to chaotyczne. Prosze, odezwijcie sie do mnie.

Ps. Moj maz deklaruje ze mnie nie kocha, ze juz nigdy wiecej nic, ale obraczke nosi. Rozumiecie to?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o modlitwę!

Post autor: Nirwanna »

Karolino, dla ludzi którzy są trochę dalej od Boga, wciąż działa istota, wartość - przysięgi jako takiej.
Chcesz dotrzymać swojej części przysięgi. I już. Tylko tyle i aż tyle. Myślę, że w świetle okrągłej rocznicy odzyskania niepodległości dla wielu będzie to czytelne i zrozumiałe.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ