Re: Dyskusja o byciu w związku niesakramentalnym
: 14 wrz 2018, 22:44
Sama napisałaś że to dzielenie się doświadczeniami. Ja dzielę się swoim doświadczeniem. Może nie sakramentalnym ale jednak doświadczeniem.lena50 pisze: ↑14 wrz 2018, 21:15 Tak sobie Was podczytuje i......nieco zniesmaczona jestem.
Najbliższy w tej dyskusji jest mi Monti.
Co do reszty wypowiedzi.........
Kate81 i Dwa Odcienie.......dlaczego tu jesteście,na tym forum?
Jesteście szczęśliwe,to bądźcie,cieszcie się swoim szczęściem,zajmijcie się swoim życiem,swoimi partnerami,rodzinami.
Marylka.....
Marylko ...używanie dużej litery na forum to niestety krzyk,to taka zasada nie tylko na tym forum.Dlaczego akurat TY tak pomyślałaś? Że używajac dużej litery to krzyk?
Czy tak sie z Toba komunikowano?
Ja jak używam dużej litery to chce zwrócić uwage na dany wyraz, równie dobrze mogłabym go podkreślić.
Czujesz że to krzyk? Czujesz sie nagle niekomfortowo?
Bo jeśli tak to może to świadczyć, że ta samoocena nie do konca jest tak wywindowana u Ciebie jak tu piszesz.
Gdzie indziej już dawno by Cię zbanowano.
Jedna z zasad netykiety:
"Nie pisz bez potrzeby dużymi literami, gdyż oznaczają one raczej krzyk i nie nadużywaj tego"
Ponadto....uważam ,ze bywasz niegrzeczna,wszystko wiedząca,radząca.....a tu nie o rady chodzi,ale dzielenie się doświadczeniem.
jak dla mnie Twoje posty sa zbyt agresywne..........zapomniał wół jak cielęciem był.
choćby taki wpis.....Ale wiem jedno o Tobie.
Masz nowego boga.Ty uważałaś sie za żonę czy służącą?
Dlaczego się nie szanowałaś?
Czemu nie postawiłaś granic???
Dlaczego - jeśli Ty się nie szanowałaś - mąż miałby Cię szanować?Albo już miałaś tego konkubenta albo TWOJA MĄDROŚĆ a na pewno SZATAN już wiedział co zrobić.
TY WIESZ NAJLEPIEJ co zrozumiał, a czego nie Twój mąż. NAGLE nie musisz sie domyślać czy mąż Cię pochwali czy zadrwi. NAGLE TY WIESZ CO ON CZUJE!!!!!
Może być że Twoją dobroć - po czasie, ale jednak docenił. Może zrozumiał jak bardzo Cię kochał.
Miałaś okazje i niepowtarzalną szansę usiąść z mężem i ustalić nowe ZASADY.Zamiast rozmyślać jak jeszcze umilić mu czas mogłaś pogadać
OD DZIŚ ja gotuję ty prasujesz. Godzine dziennie spędzamy wspólnie. Przy kubku herbaty, którą ty przygotowujesz. Jedziemy na rekolekcje uczyć się dialogu małżeńskiego...
Nawet nie spróbowałaś. Wolałaś poszukać nowego boga. Który i tak okaże się człowiekiem.
I...znowu będziesz miała pretensje...to smutne...najbardziej dla Ciebie.jeśli mogę...z tego co piszesz, to myślę, że mogłaś wejść w głębszą relację z Bogiem mogliście wspólnie z mężem ją pogłębić, bo czytam, że byliście aktywnymi katolikami.. i mogłaś swoja więź z Bogiem pogłębić. ...nie taką na poziomie kilkulatka, który Bozie uważa za gwarancje sukcesu i szczęścia.
Owszem - tak jest - ale ten sukces i szczęście ma głębszy wymiar i nie odnosi sie do ziemskich i ludzkich pragnień. Bóg widzi więcej i szerzej. I chce ZAUFANIA.
A taka postawa - NIE TO NIE. TO BIORĘ ZABAWKI I IDĘ DO SIEBIE SKORO MI NIE DAJESZ CO CHCĘ - to chyba przyznasz że dojrzała nie jestBrak mi słów.Dlatego to jest smutne....
Jak mogłaś tak myśleć deklarując sie jako katoliczka? Znasz Biblię?
Czytałaś ile tam historii?
Ile z tego jest szczęśliwych?
A ile o cierpiacych?
Nawet o cierpieniu niezawinionym?
Samego Jezusa zabili. A na pewno był lepszy niż Ty dla małżonka.
Więc skąd miałaś takie założenia?
Że jak będziesz grzeczna to bedzie git?