Strona 3 z 7

Re: Powrót po rozwodzie

: 11 sie 2018, 12:35
autor: acine
klopot_16 pisze: 11 sie 2018, 11:43 Moim zdaniem w żaden sposób nie powinno się wpływać na małżonka i namawiać go do powrotu. To powinna być jego osobista decyzja. A taką decyzję można podjąć tylko będąc zanurzonym w miłości Bożej. Jeżeli człowiek chce żyć w łasce uświęcającej to wszystkie decyzje w swoim życiu poddaje temu kryterium - czy to co zrobię nie zerwie mojej więzi z Bogiem?
Dwa_odcienie jeżeli naprawdę zależy Ci na powrocie męża, to najpierw zadbaj o swój powrót do Boga i zawierz Jemu swoje życie, a Bóg Cię poprowadzi drogą najlepszą z możliwych.
To sie nazywa controlled schizophrenia, bardzo ryzykowny proces...

Re: Powrót po rozwodzie

: 11 sie 2018, 14:17
autor: klopot_16
acine pisze: 11 sie 2018, 12:35 klopot_16 pisze: ↑
11 sie 2018, 11:43
Moim zdaniem w żaden sposób nie powinno się wpływać na małżonka i namawiać go do powrotu. To powinna być jego osobista decyzja. A taką decyzję można podjąć tylko będąc zanurzonym w miłości Bożej. Jeżeli człowiek chce żyć w łasce uświęcającej to wszystkie decyzje w swoim życiu poddaje temu kryterium - czy to co zrobię nie zerwie mojej więzi z Bogiem?
Dwa_odcienie jeżeli naprawdę zależy Ci na powrocie męża, to najpierw zadbaj o swój powrót do Boga i zawierz Jemu swoje życie, a Bóg Cię poprowadzi drogą najlepszą z możliwych.

To sie nazywa controlled schizophrenia, bardzo ryzykowny proces...
Który proces jest ryzykowny? Nawracania się czy życia w łasce uświęcającej, bo nie rozumiem? A słowem "schizofrenia" nie należy tak szafować, bo można kogoś bardzo zranić.

Re: Powrót po rozwodzie

: 11 sie 2018, 14:40
autor: Utka2
Dwa_odcienie pisze: 10 sie 2018, 12:51 Z tego co jest mi wiadome to tak, nie ma już problemów z nalogami.
Ja nie mieszkam z partnerem, więc zakończenie mojego związku to kwestia chwili.
Ten związek jest spowodowany poczuciem samotności, zagluszeniem poczucia winy...
A chęć powrotu do męża czym jest spowodowana?

Kolejnym poczuciem samotności w kolejnym związku?
Zagłuszeniem poczucia winy w stosunku do męża? Rozczarowaniem obecnym mężczyzną?


Pomyśl też o tym partnerze - czy dla niego zakończenie tego związku tez będzie kwestią chwili? Czy po prostu postawisz na swoim?


Z doswiadczenia Ci napiszę jeszcze, pewnie większość żyjących w małżeństwach mi przytaknie, że nawet żyjąc z sakramentalnym mężem/zoną nie unikniesz poczucia samotności. Dla wielu z nas to życie z Bogiem wypełnia to poczucie samotności. Bo drugi człowiek nie da rady.

Moze czas zweryfikować co jest dla Ciebie ważne, Kto jest dla Ciebie ważny?

Re: Powrót po rozwodzie

: 11 sie 2018, 14:53
autor: acine
klopot_16 pisze: 11 sie 2018, 14:17
acine pisze: 11 sie 2018, 12:35 klopot_16 pisze: ↑
11 sie 2018, 11:43
Moim zdaniem w żaden sposób nie powinno się wpływać na małżonka i namawiać go do powrotu. To powinna być jego osobista decyzja. A taką decyzję można podjąć tylko będąc zanurzonym w miłości Bożej. Jeżeli człowiek chce żyć w łasce uświęcającej to wszystkie decyzje w swoim życiu poddaje temu kryterium - czy to co zrobię nie zerwie mojej więzi z Bogiem?
Dwa_odcienie jeżeli naprawdę zależy Ci na powrocie męża, to najpierw zadbaj o swój powrót do Boga i zawierz Jemu swoje życie, a Bóg Cię poprowadzi drogą najlepszą z możliwych.

To sie nazywa controlled schizophrenia, bardzo ryzykowny proces...
Który proces jest ryzykowny? Nawracania się czy życia w łasce uświęcającej, bo nie rozumiem? A słowem "schizofrenia" nie należy tak szafować, bo można kogoś bardzo zranić.
W szyku logicznym zdan sa terminy zbyt wieloznaczne ( zanuzenie w milosci Bozej/laska uswiecajaca ) od ktorych w wyobrazniu wierzacego zalezy jego warunkowy kontakt z Bogiem i pod jego wplywem uruchamiane rzekomo procesy decyzyjne ( po mojemu u woli ). Konstrukcja zbyt pietrowa i niejasna. Tam gdzie nie ma jasnosci jest cemnosc. Proste? proste.

Re: Powrót po rozwodzie

: 11 sie 2018, 17:55
autor: KasiaW
acine pisze: 11 sie 2018, 14:53 Konstrukcja zbyt pietrowa i niejasna. Tam gdzie nie ma jasnosci jest cemnosc. Proste? proste.
Dla prawdziwie nawróconego człowieka to będzie właśnie jasność. Wreszcie widać na tym zapętlonym świecie prostą drogę i wiadomo, co robić, którędy podążać. Z tym, że to się na ogół nie podoba reszcie, bo choć droga ma w zasadzie tylko 10 drogowskazów, a czymże to jest przy dzisiejszej różnorodności, to jakoś tak archaicznie brzmią, "takie średniowiecze", albo jesteś po prostu" moher " i Ci odbiło...

Ja na swojej drodze poznania Boga i życia w stanie łaski uswiecajacej zostałam całkowicie sama. To jest dla mnie największy szok, chyba nawet większy niż rozpad mojego małżeństwa. W praktyce to wygląda mniej więcej tak, jakbym nagle zaczęła kolaborowac z kosmitami. A najwięcej krzywdy doświadczam od tych osób, które uważałam za żyjące blisko Boga i Kościoła. Ot, taka próba siły na zachętę 😉

Re: Powrót po rozwodzie

: 11 sie 2018, 18:44
autor: acine
Co dla Ciebie KasiaW jest stanem laski uswiecajacej? Nie bede szukal na netach bo jest pewnie wiele sprzecznych ze soba znaczen wiec Ciebie sie spytam. Wtedy bede mogl sensownie odpowiedziec.

Re: Powrót po rozwodzie

: 11 sie 2018, 20:17
autor: KasiaW
acine pisze: 11 sie 2018, 18:44 Co dla Ciebie KasiaW jest stanem laski uswiecajacej? Nie bede szukal na netach bo jest pewnie wiele sprzecznych ze soba znaczen wiec Ciebie sie spytam. Wtedy bede mogl sensownie odpowiedziec.
To stan gdy brak jest przywiązania do grzechu i przyjmuję Ciało Chrystusa. Dopiero dbając o Ten Stan mam możliwość "usłyszeć" głos Boga i próbuję odczytywać Jego wolę. Wcześniej moje serce było na to kompletnie zamknięte.

Re: Powrót po rozwodzie

: 12 sie 2018, 2:33
autor: acine
KasiaW pisze: 11 sie 2018, 20:17
acine pisze: 11 sie 2018, 18:44 Co dla Ciebie KasiaW jest stanem laski uswiecajacej? Nie bede szukal na netach bo jest pewnie wiele sprzecznych ze soba znaczen wiec Ciebie sie spytam. Wtedy bede mogl sensownie odpowiedziec.
To stan gdy brak jest przywiązania do grzechu i przyjmuję Ciało Chrystusa. Dopiero dbając o Ten Stan mam możliwość "usłyszeć" głos Boga i próbuję odczytywać Jego wolę. Wcześniej moje serce było na to kompletnie zamknięte.
Wiesz, to jest znacznie bardziej przystepnie napisane i cholernie madrze ( to jest pisane zgodnie z zasada brzytwy Ockhama - tzn nie mnozyc bytow ) i po paru godzinach dotarlo do mnie :)

Re: Powrót po rozwodzie

: 12 sie 2018, 20:56
autor: Dwa_odcienie
"Każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania"
"Żyjąc nawet z sakramentalnym mężem nie unikniesz samotności"

Czyli rozumiem, że gdybyśmy z mężem wrócili do siebie, wrócili do Boga to i tak istnieje ryzyko że szczęśliwi nie będziemy, że będziemy ze sobą samotni.

Hmm... No tak... Ale dla Boga ważne jest żeby żyć razem, w małżeństwie... Nawet jeśli jest ono dla małżonków albo chociażby dla jednej ze stron niesaysfakcjonujace.
Nawet jeśli jedna ze stron nie kocha, przestała i już nie pokocha, to dla Boga trzeba.

Więc po co związek bez miłości?

Re: Powrót po rozwodzie

: 12 sie 2018, 21:38
autor: KasiaW
Dwa_odcienie pisze: 12 sie 2018, 20:56 Nawet jeśli jest ono dla małżonków albo chociażby dla jednej ze stron niesaysfakcjonujace.
Nawet jeśli jedna ze stron nie kocha, przestała i już nie pokocha, to dla Boga trzeba.

Więc po co związek bez miłości?
Pytanie, czym dla Ciebie jest miłość?

Re: Powrót po rozwodzie

: 12 sie 2018, 21:38
autor: acine
Dwa_odcienie pisze: 12 sie 2018, 20:56
Hmm... No tak... Ale dla Boga ważne jest żeby żyć razem, w małżeństwie... Nawet jeśli jest ono dla małżonków albo chociażby dla jednej ze stron niesaysfakcjonujace.
Nawet jeśli jedna ze stron nie kocha, przestała i już nie pokocha, to dla Boga trzeba.

Więc po co związek bez miłości?
Nie wiem czemu ale mam nieodparte wrazenie ze pod slowo milosc podstawiasz tylko porzadanie. no jesli tak to sie swiat by nie utrzymal i byl by chaos. Chcesz tego ? :)

Re: Powrót po rozwodzie

: 12 sie 2018, 21:53
autor: Utka2
Dwa_odcienie pisze: 12 sie 2018, 20:56 "Każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania"
"Żyjąc nawet z sakramentalnym mężem nie unikniesz samotności"

Czyli rozumiem, że gdybyśmy z mężem wrócili do siebie, wrócili do Boga to i tak istnieje ryzyko że szczęśliwi nie będziemy, że będziemy ze sobą samotni.

Hmm... No tak... Ale dla Boga ważne jest żeby żyć razem, w małżeństwie... Nawet jeśli jest ono dla małżonków albo chociażby dla jednej ze stron niesaysfakcjonujace.
Nawet jeśli jedna ze stron nie kocha, przestała i już nie pokocha, to dla Boga trzeba.

Więc po co związek bez miłości?
"Każde sakramentalne małżeństwo jest możliwe do uratowania"
"Żyjąc nawet z sakramentalnym mężem nie unikniesz poczucia samotności"

w obu zdaniach urwałaś te słowa, które nieco zmieniają sens całego zdania.



A co do dalszej części posta to nie rozumiem, czego oczekujesz.

Re: Powrót po rozwodzie

: 13 sie 2018, 0:01
autor: lena50
Czyli rozumiem, że gdybyśmy z mężem wrócili do siebie, wrócili do Boga to i tak istnieje ryzyko że szczęśliwi nie będziemy, że będziemy ze sobą samotni.
Dokładnie.
Bóg i owszem pomaga, ale nie załatwi niczego za nas.

Dwa odcienie..... za bardzo kombinujesz....niestety.

Re: Powrót po rozwodzie

: 13 sie 2018, 10:30
autor: acine
Wiecie co, to jest istny Salomonowy problem. Po czym poznac ktora jest matka dziecka jak jedna chce by je podzielic po polowie a druga odda je by nie zostalo skrzywdzone? Ktora nie chce go skrzywdzic?. Tutaj w opisanej w watku sytuacji jest troszke podobnie ;)

Re: Powrót po rozwodzie

: 13 sie 2018, 12:29
autor: Dwa_odcienie
"Każde sakramentalne małżeństwo jest możliwe do uratowania"
"Żyjąc nawet z sakramentalnym mężem nie unikniesz poczucia samotności"

w obu zdaniach urwałaś te słowa, które nieco zmieniają sens całego zdania.



Czyli jest możliwe, ale nie zawsze może się to udać?